Czytanie nut w pozycjach cz. 1

Piotr Lemański
Czytanie nut w pozycjach cz. 1

Pewnie znacie ten dowcip: Co zrobić, kiedy przeszkadza nam gitarzysta w zespole? Wystarczy na pulpit postawić mu nuty! Myślę, że czas to zmienić. I temu będzie służył ten artykuł.

Czytanie nut dla gitarzysty jest zawsze jedną z ostatnich rzeczy, które zamierza ćwiczyć. Myślę, że przyczyn tej ogólnie znanej niechęci jest wiele.

Po pierwsze: nawyki, które nabiera się, ćwicząc w jednej tonacji, automatycznie przechodzą wraz z przesuwaniem ręki o tyle progów, ile półtonów dzieli nas od nowej tonacji.

Po drugie: gdy spojrzymy na gryf gitary, to sieć prostokątów utworzona z progów i strun nie zachęca zbytnio do zapamiętywania, gdzie leżą poszczególne dźwięki.

Po trzecie: magiczne słowo "tabulatura". Z jednej strony ułatwienie, z drugiej - kolejny element zniechęcający do nauki czytania nut.

Po czwarte: propagowana w wielu podręcznikach graficzna metoda nauki skal, gam czy dźwięków akordowych (widok gryfu z zaznaczonymi dźwiękami na poszczególnych progach i strunach).

Wszystko to razem wzięte nie zachęca do doskonalenia się w czytaniu nut. Wygrywają ci, którzy otarli się o szkolnictwo klasyczne, gdzie znajomość nut jest punktem wyjścia do jakichkolwiek rozmów o muzyce.

Jak wiecie, na naukę nigdy nie jest za późno. Problem tylko w tym, jak się do tego zabrać, żeby szybko i bezboleśnie rozwiązać ten problem. Przede wszystkim musimy się zastanowić, na czym polega umiejętność szybkiego i bezbłędnego czytania nut. Na proces ten składają się bowiem dwa oddzielne elementy. Pierwszy to umiejętność czytania nut na pięciolinii. Mam tu na myśli szybkie, bez jakiegokolwiek zastanawiania się, nazywanie poszczególnych nut na polach i liniach (wraz z liniami dodanymi na górze i na dole).

Drugi proces to świadomość, gdzie te dźwięki znajdują się na gryfie choćby w jednej, wybranej przez nas pozycji. Proste? Skoro tak, to przejdźmy do konkretnych ćwiczeń. Nauki czytania nut na pięciolinii nie będę prowadził, uważam, że każdy z Was może rozwiązać tę sprawę we własnym zakresie. Powiem tylko, że jest to jeden z tych problemów, który możemy ćwiczyć bez instrumentu, a więc wszędzie: w tramwaju, pociągu, metrze czy na ławce w parku. Wystarczy kilka stron jednogłosowego tekstu nutowego. Najlepiej do tego nadają się wszelkie szkoły na skrzypce lub instrumenty dęte.

Jeśli chodzi o czytanie nut na gitarze, to podstawowy problem polega na tym, że pomiędzy poszczególnymi strunami (z wyjątkiem G-H) jest odległość kwarty, czyli pięć półtonów. Jako że w lewej ręce używamy do grania czterech palców i jeśli dodamy do tego puste struny, to bez jakiegokolwiek ruszania ręką możemy zagrać skalę chromatyczną od dźwięku "E" na strunie E6 (w zapisie pod trzecią linią dodaną) do dźwięku "G#" na strunie E1 (pole nad pięciolinią).

W sumie dwie oktawy i tercja wielka! (przykład 1). Jeśli więc nauczymy się palcami trafiać w pierwszej pozycji poszczególne dźwięki na gryfie, to możemy bez patrzenia na lewą rękę odtwarzać zapisane na pięciolinii nuty, a o to przecież nam chodzi. Pamiętać należy tylko o tym, że każdy palec "obsługuje" na początku tylko jeden próg.

Tak więc w przypadku, kiedy po dźwięku C gramy F lub po E gramy A (przykład 2), to musimy nabrać nawyku przeskakiwania palcem ze struny na strunę na tym samym progu. Oczywiście czytanie nut nie ogranicza się tylko do pierwszej pozycji, problem w tym, że czytanie nut w pozycjach wyższych kieruje się trochę innymi prawidłami. Na początek należy wybrać jedną, ulubioną pozycję, w której mamy jakieś mgliste choćby pojęcie o tym, jakie dźwięki znajdują się pod palcami. Ażeby zilustrować, jak należy ćwiczyć, wybrałem pozycję piątą, ponieważ ta akurat należy do moich ulubionych.

W każdej pozycji, od drugiej począwszy, występuje ten sam problem: używamy czterech palców, a dźwięków do grania na jednej strunie jest przecież pięć. Cały więc system czytania nut opiera się na zasadzie, że palce drugi i trzeci pod żadnym pozorem nie ruszają się ze swoich progów (w moim przypadku jest to próg szósty i siódmy), natomiast palec pierwszy porusza się po dwóch progach (czwartym i piątym), a palec czwarty także po dwóch: ósmym i dziewiątym.

Tak więc w przeciwieństwie do "szkoły klasycznej", gdzie piąta pozycja jest wyznaczana przez pierwszy palec na piątym progu (dopuszcza się, że pozostałe palce mogą się przesunąć o jeden próg), tutaj piątą pozycję wyznacza nam palec drugi i trzeci na progach szóstym i siódmym.

Jeśli teraz zagramy dźwięk pierwszym palcem na czwartym progu, to ten sam dźwięk możemy zagrać na sąsiedniej, grubszej strunie palcem czwartym na progu dziewiątym (przykład 3). Skąd więc teraz mamy wiedzieć, kiedy używać palca pierwszego, a kiedy czwartego? Wszystko zależy od tonacji, kierunku ruchu melodii (do góry czy w dół) oraz od tego, czy dźwięk na "dodatkowym" progu jest dźwiękiem diatonicznym czy chromatycznym.

Na początek zagramy (podobnie jak w ćwiczeniu pierwszym) gamę chromatyczną w piątej pozycji (przykład 4). I tu pierwsza ważna zasada: jeśli pierwszym lub czwartym palcem gramy po kolei dwa dźwięki, to zawsze w kierunku "do siebie", czyli np. przechodzenie ze struny E6 na A5 polega na tym, że C gramy czwartym palcem na progu ósmym, C# nie gramy na progu dziewiątym (musielibyśmy odsunąć od dłoni palec czwarty), tylko palcem pierwszym na strunie A5 na progu czwartym, a następnie dosuwamy palec na swoje miejsce i gramy tym samym pierwszym palcem dźwięk D na progu piątym. Jeśli linia melodyczna jest opadająca, to C# gramy na strunie E6 palcem czwartym na progu dziewiątym, a następnie zsuwamy palec na swoje miejsce, czyli próg ósmy, i gramy kolejny dźwięk, czyli C. Dokładnie można to zaobserwować, porównując naszą gamę zagraną do góry i na dół. Niestety nie zawsze będziemy mieć do czynienia z gamą chromatyczną.

W przypadku melodii opartych na dźwiękach diatonicznych raz będą to tonacje "wygodne", jak np. tonacja Bb-dur (przykład 5), która nie wymaga od grającego jakiegokolwiek ruchu palca poza progi piąty-ósmy, natomiast tonacja A-dur już zmusza nas do wychodzenia poza podstawowy zakres progów (przykład 6).

Przypominam, że mówimy tutaj tylko o melodiach opartych na dźwiękach diatonicznych. Oczywiście można by zapytać, po co się męczyć z niewygodną dla gamy A-dur pozycją piątą, skoro w pozycji czwartej (czyli o jeden próg niżej od granej przed chwilą gamy B-dur) można ją zagrać bez jakiegokolwiek dodatkowego ruchu palca i rozciągania dłoni. Odpowiedź jest prosta: po to, ażeby pozbyć się nawyku biegania jak zając po gryfie i szukania pozycji "wygodnych" dla danego fragmentu melodii.

Teraz będzie czas na przemyślenia, a ciąg dalszy - za miesiąc.