Rytmika standardów jazzowych, cz. 3
Na temat rozwiązywania problemów rytmicznych powstało już kilka podręczników i naiwnie byłoby sądzić, że w trzech odcinkach naszego workshopu uda się wszystkie te sprawy omówić.
Można co najwyżej zasygnalizować trudności, które mogą wystąpić podczas czytania jazzowych aranżacji czy tematów, ponieważ kombinacji wszelkiego rodzaju synkop, pauz oraz połączeń rytmów ćwiartkowych i triolowych jest dużo i zapewne trochę czasu upłynie, zanim swobodnie zaczniecie się poruszać w materii rytmicznych podziałów. Poprzednie dwa odcinki poświęciliśmy na zaznajomienie się z tym, co może nas spotkać w obrębie jednego taktu, pozostało nam więc jeszcze omówienie synkopowanych struktur rytmicznych występujących na większej przestrzeni. Miesiąc temu sygnalizowałem (co zresztą można było już zauważyć w cytowanych, krótkich fragmentach standardów), że naturalnym zjawiskiem w muzyce jazzowej jest również łączenie nut przez kreskę taktową, kiedy to przypadający na "1" akcent zostaje wyprzedzony o ósemkę lub ćwierćnutę.
Myślę, że w tym miesiącu, po omówieniu różnych wariantów rytmicznych występujących w obrębie jednego taktu, bez problemów możemy przejść do tego właśnie zagadnienia będącego w prostej linii kontynuacją ćwiczeń z poprzednich odcinków.
Jak zauważyliście, od dwóch miesięcy odwołujemy się do kompozycji A.C. Jobima. Tak będzie i tym razem, ponieważ w utworach tych, na przestrzeni nawet kilku czy kilkunastu taktów, występuje wyjątkowo duża liczba wszelkiego rodzaju przesunięć akcentów. Pozwala to zarówno ilustrować niektóre zagadnienia, jak i wykorzystywać poszczególne fragmenty do układania ćwiczeń pomagających opanować omawiane w kolejnych workshopach problemy rytmiczne. Oto więc kolejne dwa przykłady standardów: na początek popatrzmy na czterotaktowy fragment utworu "Corcovado" (PRZYKŁAD 1).
Mamy tutaj dłuższy ciąg ćwierćnutowych synkop (ponad dwa takty) uzyskany właśnie dzięki połączeniu łukiem nut poprzez kreskę taktową. Urozmaiceniem jest rozbicie tego pulsu pod koniec trzeciego taktu przez niesynkopowane dźwięki (na "3" i "4"), ale uwaga - stanowić to może dla niektórych małe utrudnienie. Trochę inny jest natomiast fragment kompozycji Jobima "Triste" (PRZYKŁAD 2).
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że mamy tu do czynienia z taką samą kilkudźwiękową - przesuwającą się przez trzy takty w dół, a na koniec w górę - frazą. Niestety, tylko pozornie taką samą, ponieważ mimo podobieństwa melodycznego za każdym razem mamy do czynienia z innym wariantem rytmicznym - dwukrotnie z wykorzystaniem ósemkowego, a także w jednym przypadku ćwierćnutowego wyprzedzenia przypadającego na "1" dźwięku. Każda fraza ma inny wariant rytmiczny, a jednocześnie podobny schemat melodyczny, co jest pewnego rodzaju (podobnie jak w przykładzie 1) utrudnieniem, ale jednocześnie urozmaiceniem - nie pozwala nam bowiem popaść w rytmiczny schematyzm.
Przejdźmy teraz do ostatniego zagadnienia, a mianowicie do równie często występujących w jazzowych tematach podziałów triolowych. Dla wielu mogą one stanowić pewne utrudnienie podczas czytania nut, ale wierzcie mi, nie jest tego dużo i wyćwiczenie tych kilku podstawowych kombinacji pozwoli na zdecydowanie swobodniejsze poruszanie się w "rytmicznej materii". Myślę, że podstawowym problemem, z którym musimy się na samym początku uporać, jest umiejętność grania na przemian podziałów "czwórkowych" i "trójkowych" . Sposobów ich łączenia jest kilka, ale za wzór niech nam posłużą te zawarte w PRZYKŁADZIE 3.
Jak widzicie, na przestrzeni jednego taktu trzeba zagrać zarówno ósemki czy ćwierćnuty, jak i ósemkowe lub ćwierćnutowe triole. Dla tych, którzy nigdy takich ćwiczeń nie wykonywali, na początku może to wydawać się trudne, ale proszę się nie zniechęcać. Codzienna, kilkunastominutowa praca z metronomem już po kilku dniach powinna przynieść efekty. Trochę trudniejsze (a może wcale nie?) jest kolejne ćwiczenie (PRZYKŁAD 4), w którym to na przestrzeni jednego taktu następuje zwiększenie lub zmniejszenie ilości dźwięków na poszczególnych ćwierćnutach.
W pierwszych dwu taktach występuje triola ósemkowa, a w kolejnych - ćwiczymy triolę ćwierćnutową. Najważniejsze jest tutaj wyczucie podziałów triolowych przy jednoczesnym słuchaniu metronomu stukającego podział parzysty (proponuję ćwierćnuty). Jak już wspomniałem: tylko praca czyni mistrza, więc po kilku czy kilkunastu dniach systematycznego ćwiczenia nie powinniście mieć z tym większych problemów.
Przedostatnia pięciolinia to kilka przykładowych podziałów opartych na triolach z dodatkowo występującą pauzą ćwierćnutową (na pierwszą nutę trioli ćwierćnutowej) lub ósemkową (na "1" trioli ósemkowej) - PRZYKŁAD 5.
Podziały takie są w muzyce jazzowej (i nie tylko) czasami stosowane, np. w znanej Wam zapewne balladzie autorstwa E. Garnera "Misty" (jak widzicie, na koniec odszedłem chociaż na chwilę od kompozycji Jobima), a także w wielu innych standardach. Ażeby dobrze wyczuć puls trioli w kontekście ćwierćnut czy ósemek, poszczególne ćwiczenia proponuję zaczynać zawsze od zagrania kilku ćwierćnut (ćwiczenie 1 i 2). Dla potrzeb ćwiczeniowych (nigdy nie wiadomo, co nas czeka podczas czytania nut na kolejnej stronie) można również połączyć triole ćwierćnutowe z ósemkowymi (przykład 5, takt 4).
Na koniec kilka taktów z różnymi wariantami przesunięcia akcentów w triolach ósemkowych (PRZYKŁAD 6), które pozwolą Wam oswoić się z tego typu podziałami rytmicznymi.
Teraz już niestraszne czytanie nut! Jeśli natomiast zaprezentowane tu ćwiczenia wydają się dla kogoś zbyt łatwe, to proponuję, żeby w przykładach 3-6 ostatnią nutę z każdego taktu połączyć łukiem z pierwszą nutą z kolejnego taktu, a następnie całe cztery linijki zagrać jako jedną 16-taktową etiudę rytmiczną - najlepiej z metronomem! Będzie to esencja wszystkiego, o czym mówiliśmy, czyli połączenia przesunięcia występujących na "1" akcentów z wszelkiego typu podziałami triolowymi. Jak widzicie, wystarczy trochę inwencji, a z każdego ćwiczenia można stworzyć kilka kolejnych. Możecie także w przykładach 3, 4 i 5 w różnych dowolnych miejscach połączyć łukami sąsiednie nuty i otrzymacie kolejne ćwiczenia rytmiczne. Nie zapominajcie także o tym, żeby poszczególne, grane przecież na jednym dźwięku, podziały rytmiczne zagrać z użyciem choćby zwykłej gamy, nie mówiąc już o bardziej urozmaiconych melodiach, np. prostych progresjach. Wariantów jest wiele i od Was przede wszystkim zależy, czy potraficie podchodzić twórczo do każdego zagadnienia. I tego Wam na koniec życzę.