Akompaniament: przygotowawcze ćwiczenia rytmiczne

Piotr Lemański
Akompaniament: przygotowawcze ćwiczenia rytmiczne

Dobry akompaniament to przede wszystkim zdolność budowania akordów w różnych przewrotach - ze szczególnym uwzględnieniem linii melodycznej tworzonej przez najwyższy dźwięk akordu…

...A także duża elastyczność w doborze struktur rytmicznych no i oczywiście precyzyjne tych struktur wykonywanie. Przewroty podstawowych akordów omawialiśmy nie raz na łamach „Gitarzysty” i zapewne do tego tematu jeszcze powrócimy, dzisiaj zaś zajmiemy się stroną rytmiczną akompaniamentu. Pisałem już o tym wielokrotnie: o ile solistów-gitarzystów w historii jazzu było wielu, to gitarzystów akompaniatorów, a szczególnie takich, którzy odcisnęliby swoje piętno, szczególnie w grze zespołowej, niestety wciąż jak na lekarstwo.

Można ich wyliczyć na palcach jednej ręki: Jimi Hall, Ed Bickert, John Scofield. Nawet Joe Pass, którego nagrania w duecie z Ellą Fitzgerald można słuchać bez końca, do gry zespołowej jako akompaniator nie wniósł nic nowego. Jeśli więc chcemy poszukać dobrych wzorów do naśladowania, a na dodatek podejść twórczo do zagadnienia, to nie pozostaje nam nic innego jak słuchać pianistów, którzy to ze względu na łatwość z jaką można poruszać się na klawiaturze mogą być dla nas jeszcze przez wiele lat wzorem do naśladowania.

Oczywiście, jak to zwykle w życiu bywa, nic nie dzieje się przypadkowo. Ażeby więc osiągnąć jakąkolwiek swobodę w akompaniamencie, musimy na początek nauczyć się choćby kilku niezbyt skomplikowanych, podstawowych struktur rytmicznych. Kiedy przyjrzymy się zapisanym w nutach poszczególnym przykładom, to zauważymy, że każdy z nich występuje w czterech wariantach, a mianowicie następuje przesunięcie struktury rytmicznej o kolejną ćwierćnutę. W zapisie nutowym wszystkie warianty w poszczególnych przykładach zapisałem tylko raz. Na dołączonej ścieżce dźwiękowej, ażeby osłuchać się z przykładem, każdy wariant został nagrany dwukrotnie.

Samo ćwiczenie zaś proponuję zacząć od wielokrotnego przegrania z podkładem poszczególnych jedno bądź dwutaktowych wersji. Jeśli będzie stanowić to trudność, proponuję włączyć metronom w wolniejszym tempie (nagrania dokonałem w tempie 120) i tak długo ćwiczyć kolejne takty aż osiągniemy pełną swobodę wykonawczą. Ponieważ, jak wspomniałem, każdy wariant w poszczególnych przykładach został nagrany dwukrotnie, niech więc miarą opanowania poszczególnych ćwiczeń będzie wspólne ich wykonanie z dołączonym do workshopu nagraniem.

Zdaję sobie sprawę, że dla kogoś kto nie ma wprawy w czytaniu nut, a szczególnie w czytaniu rytmów synkopowanych, prezentowane dzisiaj przykłady mogą okazać się trudne, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Wszystko można zagrać, tylko czasami, na początek, w wolniejszym tempie. Praca czyni mistrza. To co dzisiaj zagramy powoli, za tydzień możemy zagrać szybko. Tempo 120 nie jest szybkie, a przecież docelowo musimy opanować grę w tempie 180, 200, czy jeszcze szybszym. Zanim zabierzemy się za ogrywanie dzisiejszych ćwiczeń proponuję wrócić do workshopu z sierpnia 2016 oraz z lutego 2017 roku. Poruszane tam problemy związane z „ćwierćnutową” realizacją akompaniamentu w stylu Freddie Greena będą doskonałym wprowadzeniem do dzisiejszych przykładów.

Przejdźmy do muzyki. Zaczniemy od najprostszego ćwiczenia (Przykład 1.), które polega na przesunięciu akordu o jedną ósemkę. Otrzymaną w ten sposób synkopę przenosimy następnie na kolejne „i”. Otrzymujemy w ten sposób cztery warianty rytmiczne, które możemy w przyszłości wykorzystać w akompaniamencie.

Przykład 2. również nie należy do tych skomplikowanych - to dwa akordy w odstępie ósemki - grane po kolei na poszczególne ćwierćnuty w takcie.

Przykład 3. należy już do trochę trudniejszych, ponieważ mamy tam dwie następujące po sobie synkopy w odstępie ćwierćnuty.

Przykład 4. jest zdecydowanie łatwiejszy, ponieważ jego pierwszy wariant – zaczynający się na „raz” - często zupełnie nieświadomie jest stosowany nawet przez początkujących gitarzystów. Pewne problemy mogą się pojawić w następnych taktach po przesunięciu figury rytmicznej o kolejne ćwierćnuty, ale nie sądzę, żeby sprawiało wam to większe trudności.

Przykład 5. to dwa akordy, w tym jeden oczywiście synkopowany, w odległości trzech ósemek czyli ćwierćnuty z kropką.

Rozwinięciem tego ćwiczenia jest Przykład 6. gdzie mamy przesunięcie drugiego akordu o ósemkę, co w konsekwencji daje nam dwa grane na "i" akordy oddalone dokładnie o półnutę.

Reasumując. Przedstawione dzisiaj przykłady są oczywiście pewnego rodzaju matematycznym podejściem do zagadnienia. Niektóre sposoby rytmizacji akordów są częściej stosowane inne rzadziej. Niemniej wielokrotne ich ogrywanie według poszczególnych wariantów rytmicznych sprawi, że nabierzemy pewnej swobody w granych przez nas akompaniamentach, a o to przecież nam chodzi. Koncentrowanie się wyłącznie na linii melodycznej akompaniamentu i na brzmieniu akordów, a w warstwie rytmicznej ograniczanie się do kilku powszechnie używanych struktur rytmicznych, może stać się zarówno dla słuchaczy jak i współgrających z nami muzyków z lekka monotonne.

Nie zapominajmy, że o finezji akompaniamentu stanowi nie tylko mniej lub bardziej wyrafinowane brzmienie naszej gitary ale także, a może przede wszystkim ciekawa rytmika i umiejętność dialogu z solistą. Im większy zasób „słówek” i „zwrotów” rytmicznych tym będzie ciekawsza nasza muzyczna opowieść. Jazz to rytm. Kto o tym zapomina z góry skazany jest na porażkę.