Melodyka jazzowych improwizacji
Miesiąc temu zabawiliśmy się w wycieczkę po kole kwintowym, więc myślę, że po takim doświadczeniu żaden schemat harmoniczny nie będzie już dla Was straszny.
Jednak, jak pewnie sami zauważyliście, umiejętność realizacji harmonii to jedno, a zagranie spójnej stylistycznie improwizacji to zupełnie inna para kaloszy. Wracamy więc jakby do tematu "podstawy jazzowej improwizacji", w którym to kilka miesięcy wstecz staraliśmy się uporządkować i po kolei, choćby w kilku zdaniach, omówić wszystko, co na ten temat uważamy za ważne. Tak więc w tym miesiącu popracujemy na 5-taktowym schemacie harmonicznym stanowiącym początek kompozycji Johna Coltrane’a "Giant Steps". Temat ten wybrałem nie bez powodu. Jego specyficzny, występujący w dwóch przeciwstawnych konfiguracjach układ akordów (trzy tonacje oddalone od siebie o tercję wielką) pozwoli nam w sposób powiedziałbym ekstremalny przerobić kilka problemów związanych z kształtowaniem frazy podczas improwizacji.
Zaczniemy od prostej 8-dźwiękowej wprawki, którą można np. grywać od V stopnia prawie każdej skali. Gdybyśmy chcieli przećwiczyć ją w tonacji C-dur (na skali jońskiej), to zagralibyśmy następujące dźwięki: G, A, H, C, D, H, C, A, następnie H, C, D, E, F, D, E, C, a potem D, E, F, G, A, F, G, E itd..., traktując przy tym trzy pierwsze nutki jako doprowadzenie do akcentowanej czwartej akordowej.
W PRZYKŁADZIE 1 schemat ten, zamiast grać na jednej skali, poddaliśmy modyfikacji wynikającej z ciągłej zmiany tonacji, starając się przy okazji - jeśli oczywiście było to możliwe - uwzględniać zgodność metrycznych akcentów z dźwiękami akordowymi. Jak widzicie, wyszła nam nawet ciekawa progresja - tak prawdę powiedziawszy, jest to jedna z wielu mniej lub bardziej powszechnie stosowanych przez muzyków jazzowych. Gdy wsłuchacie się w nagrania i kilkakrotnie prześledzicie partie improwizowane, to gwarantuję Wam, że takich zagrywek znajdziecie naprawdę bardzo wiele. Gdybym chciał tylko temu zagadnieniu poświęcić więcej uwagi, to z pewnością starczyłoby mi materiału na kilka miesięcy.
PRZYKŁAD 2 to powrót do korzeni, czyli kilka bluesowych fraz zagranych jednak na zupełnie innym, niemającym nic wspólnego z bluesem schemacie harmonicznym. Podobny problem poruszaliśmy miesiąc temu przy okazji ogrywania koła kwintowego skalami miksolidyjskimi. Generalnie chodzi o to, żeby, ogrywając akordy, stosować charakterystyczne dla muzyki bluesowej rozgrywanie frazy czy wręcz typowe dla bluesa poszczególne zagrywki (takt 1 wraz z przedtaktem, takty 4-5) albo chociaż zwykłe blue note na trzecim stopniu skali (takty 1, 2 i 4). Blues to nie tylko 12-taktowy schemat harmoniczny, to także określone frazowanie, specyficzny "kolor" uzyskiwany dzięki stosowaniu wspomnianych blue notes, a także przeogromny zbiór charakterystycznych zagrywek pochodzących z nagrań mistrzów tego gatunku. Świadome stosowanie tych elementów pozwoli Wam prawie w każdym momencie i prawie w każdym standardzie odwołać się do bluesowych korzeni jazzowej muzyki.
Jeszcze innym sposobem na budowanie frazy jest stosowanie pentatonik. Tematowi temu poświęciłem już odrębny, październikowy workshop, ale dotyczył on, jak pamiętacie, innego wykorzystania pentatoniki niż w PRZYKŁADZIE 3. Spójrzcie na zapis nutowy: mamy tu do czynienia z powtarzaniem na poszczególnych akordach (na zasadzie wznoszącej się progresji) zagrywki składającej się z 1, 2, 3 i 5 stopnia skali. Dźwięki te są jednocześnie częścią pentatoniki durowej (brakuje tylko 6 stopnia) i, jak widać, w przypadku wędrujących o tercję w górę akordów sprawiają jednocześnie wrażenie zwykłej progresji. Zagrywka ta była stosowana również przez samego Coltrane’a podczas improwizacji w "Giant Steps", co można usłyszeć na zarejestrowanych przez niego nagraniach.
Kolejnym sposobem na tworzenie partii improwizowanych jest budowanie frazy w oparciu o dźwięki akordowe (PRZYKŁAD 4). Jest to doskonałe ćwiczenie zarówno na dokładne realizowanie harmonii, jak i na tworzenie fraz ze świadomie wybranych dźwięków. Jak widać (i słychać), wykorzystując dźwięki akordowe, można układać melodie osadzone w bardziej tradycyjnej stylistyce (takty 1-3), jak również - zmieniając częściej kierunek ruchu melodii - można nadać naszej improwizacji bardziej nowoczesny charakter (takty 4-5). Oczywiście dobrze byłoby przygotować się do takiego grania poprzez ćwiczenie różnego rodzaju wprawek z wykorzystaniem dźwięków akordowych. Proponuję przyjrzeć się konstrukcjom dźwiękowym na akordach H maj7 (takt 1), Eb maj7 (takt 3) oraz Am7 i D7 (takt 4) i samemu ułożyć kilka wprawek, które potem wykorzystacie podczas improwizacji po dźwiękach akordowych.
Ostatnią (ale tylko ze względu na brak miejsca) propozycją na budowanie jazzowych improwizacji jest omawiane już w którymś z poprzednich workshopów ogrywanie akordów pentatonikami w sposób "naprzemienny", jeśli chodzi o kierunek melodii (PRZYKŁAD 5). Tercjowe i kwartowe skoki grane w szybszym tempie są trudne do śledzenia i zapamiętania przez nieprzyzwyczajone do takiego ruchu ucho ludzkie. Czyni to naszą improwizację (mimo stosowania zwykłych pentatonik) zdecydowanie bardziej wyrafinowaną.
Pora teraz na krótkie podsumowanie. Przede wszystkim musicie pamiętać, że wszystko to, o czym mówiliśmy w tym miesiącu, to tylko narzędzia, którymi będziecie się posługiwać podczas Waszych improwizacji. Improwizację trzeba po prostu ćwiczyć, i to ćwiczyć świadomie każdy jej element. Podczas gry - czy to na scenie, czy w studio nagraniowym - do głosu dochodzi zawsze intuicja. Nie ma już czasu na kalkulację w kwestii, jaką zagrywkę wybrać w danym momencie. Wszystko więc, co wymyślicie podczas codziennej pracy z instrumentem, trzeba wielokrotnie przećwiczyć aż do uzyskania biegłości. Gwarantuje to potem swobodę w operowaniu tymi elementami. W przeciwnym wypadku zawsze między fajnymi frazami zagości jakiś "gniot" czy "banał", którego potem będziecie się wstydzić. Profesjonalizmu nie mierzy się najlepszymi frazami, ale poziomem, poniżej którego się nie schodzi.
No i jeszcze jedno: na tych pięciu przykładach nie wyczerpuje się improwizacyjny arsenał współczesnego jazzmana. Szczegółowego omówienia wymagałoby jeszcze stosowanie chromatyki - i to zarówno jako dźwięków przejściowych, jak i jako elementu składowego skal substytutowych. Także rytmiczne aspekty jazzowej improwizacji warte byłyby osobnego potraktowania. Myślę więc, że jest już jakiś powód, dla którego warto będzie spotkać się w następnych miesiącach...