RANDALL NB15
Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz
Nuno Duarte Gil Mendes Bettencourt, znany szerzej jako Nuno Bettencourt, kojarzony jest przede wszystkim z zespołem Extreme. Okazjonalnie współpracuje również z innymi artystami, a w ostatnim czasie gra także w zespole Rihanny, gdzie bynajmniej nie obniża lotów swego gitarowego rzemiosła
To jeden z bardziej wpływowych gitarzystów ostatnich dwudziestu lat pod względem podejścia do muzyki, techniki gry, jak również oddziaływania na przemysł muzyczny, w szczególności na produkcję instrumentów i wzmacniaczy. Oprócz osiągnięć czysto artystycznych, szczyci się serią sygnowanych gitar Washburn oraz wzmacniaczy Randall. Obie marki, choć założone niegdyś jako oddzielne firmy, należą obecnie do U.S. Music Corp. będącej właścicielem również takich fabryk i manufaktur, jak Parker, Oscar Schmidt, Eden czy SoundTech. Wzmacniacz, który trafił do naszej redakcji, jest najmniejszą i najtańszą sygnaturą Bettencourta (lampową głowę Randall NB King 100 i kolumnę NB 412 prezentowaliśmy już kiedyś na naszych łamach).
Budowa
Combo jest typowym przykładem wzmacniacza z ekonomicznej półki cenowej, przeznaczonego do codziennych ćwiczeń w domu. To jedno z pięciu urządzeń wykorzystujących ten sam model obudowy różniący się wykończeniem i zawartością w sensie modułu wzmacniacza. Owo "rodzeństwo" ma tyle wspólnych cech, że nawet instrukcja do wszystkich jest identyczna, uwzględnia tylko różnicę w postaci cyfrowego procesora efektów w modelu RX15D. Oprócz wspomnianego modelu z procesorem i testowanego NB15 pozostałe to: RX15 (z obudową w kolorze srebrnym i z metalowym grillem głośnika), LB15 (George Lynch signature, prezentowany w numerze styczniowym) oraz KH15 (Kirk Hammett).
Wzmacniacz jest mały i lekki, a przez to mobilny - waży zaledwie 6,7 kg. Ma prostą budowę i jest wyposażony jedynie w kilka najbardziej niezbędnych funkcji. W zamkniętej obudowie umieszczono głośnik o średnicy zaledwie 6,5 cala. W danych producenta wskazane jest, że głośnik to Randall Jaguar. Dane jednak warto czasem skonfrontować ze stanem rzeczywistym. Po zdemontowaniu tylnej ścianki ujrzałem głośnik z kolorową nalepką na magnesie i napisem "Bad Dog Equipped Washburn Amplifier". Skoro Washburn i Randall należą do jednej korporacji, to chyba wypada uznać, że "dziki kot" i "zły pies" również należą do tego samego obozu...
Piecyk posiada dwa kanały czysty i przesterowany z dodatkową funkcją solo (co w pewnym sensie może zostać policzone jako dodatkowe pół kanału). Mamy zatem do wyboru brzmienie czyste, przesterowane i nieco mocniejszy przester przeznaczony do solówek. Oprócz oddzielnej regulacji głośności wzmacniacz wyposażony jest również w regulację MASTER VOLUME, dzięki czemu można ustawić proporcje między brzmieniami i kontrolować ich głośność. Trójpasmowa korekcja również jest wspólna dla brzmień czystych i brudnych. Przedni panel uzupełniają: gniazdo instrumentalne, wyłącznik oraz gniazdo słuchawkowe (duży jack, czyli TRS). Na tylnym panelu znajduje się pomocnicze wejście CD/TAPE do podłączenia dowolnego odtwarzacza, metronomu czy automatu perkusyjnego. Przewód zasilający jest zamontowany na stałe, co oczywiście uzasadniają niewielkie gabaryty i masa urządzenia.
Z tyłu znajduje się również gniazdo bezpiecznika. Front jest minimalnie pochylony, co ma pewien wpływ na już wystarczająco wysoki poziom estetyki - piecyk bez wątpienia pozytywnie wyróżnia się pod względem wyglądu. Uwagę przyciąga przede wszystkim charakterystyczna dzielona maskownica głośnika oraz logo, jakim swoje zabawki ma zwyczaj znakować Nuno.
Wrażenia
Testując wzmacniacz, którego pokrewny model został przedstawiony przez redakcyjnego kolegę (Gitarzysta 1/2012), trudno nie odnieść się do jego materiału. NB15 w porównaniu z modelem LB15 (pod którym podpisał się George Lynch), mimo zewnętrznie podobnej budowy, pod względem brzmienia w ogóle nie ma z nim nic wspólnego. To inny model o zupełnie innym charakterze brzmieniowym. Kontrast jest na tyle duży, że porównując nagrania testowe obu piecyków, zacząłem szukać większej liczby punktów odniesienia w postaci innych nagrań zamieszczonych w internecie. To jednak tylko potwierdziło różny charakter brzmieniowy obu urządzeń. Na kanale czystym sygnatura Nuno ma stosunkowo mocny dół, podcięty i wycofany środek oraz zaakcentowaną, jasną górę. Jest ona na tyle wrażliwa i rozwibrowana, że grając na Stratocasterze z dość mocno napiętymi sprężynami w mostku, piecyk chwilami brzmiał, jakby miał włączony pogłos sprężynowy, którego oczywiście w tym urządzeniu nie ma. Góra sięga dość daleko i wymaga przyzwyczajenia. Działanie korekcji jest nieco zaskakujące. Potencjometry dołu i góry działają na tyle skutecznie, że przeładowują albo zupełnie obcinają końce pasma. Z kolei korekcja środka pracuje oszczędnie i w wąskim zakresie.
Kanał przesterowany w umiarkowanych ustawieniach czułości, jak na tak małe combo z niewielkim głośnikiem, w dole brzmi dość ciepło, choć chwilami niezbyt czytelnie. Wyrazistości dodaje z kolei góra, środek wciąż zdaje się gdzieś umykać. Dopiero mocniejsze odkręcenie gałki VOLUME zaczyna porządkować brzmienie, jednak przy takim poziomie głośności wychodzimy poza zakres ćwiczebno- sypialniany. To tyle, jeśli chodzi o współpracę z gitarą Fender Stratocaster z klasycznymi singlami Texas Special (pierwsza część prezentacji).
Mały piecyk niestety za bardzo nie polubił cięższego klasyka, jakim jest Gibson Les Paul wyposażony w humbuckery Burstbucker Pro. Zarówno brzmienia czyste, jak i przesterowane okazały się w tym przypadku nieco zamulone. Dół pasma odzywał się aż nadto mocno, dominując chwilami nad pozostałymi częściami pasma, co też może być w pewnym stopniu potęgowane przez rezonans obudowy. Jedynie przetwornik przy mostku grający ostrym środkiem zdołał ożywić i zrównoważyć pasmo. Specyfikę tonalną potwierdził test z użyciem słuchawek - słychać w nich to samo brzmienie, które wydobywa się z głośnika, z tą tylko różnicą, że jest ono bardziej suche i ma więcej góry. Niewątpliwą zaletą małego tranzystorowego combo w porównaniu z większymi konstrukcjami jest szybkość ataku - tranzystorowa konstrukcja i mały głośnik szybciej reagują na sygnał niż głośnik z dużą membraną i ciężką cewką. Wzmacniacz ma spory zapas czułości, więc odkręcenie gałki GAIN na maksimum i włączenie trybu Solo może się okazać niewskazane, szczególnie gdy gramy na gitarze z przetwornikami typu humbucker.
Wspomniany "dopalacz" to po prostu booster dodający czułości i nieco zwiększający głośność, co podczas próby pozwala wybić się ponad zespół. Ów wzlot niestety utrudnia brak możliwości wykorzystania przełącznika nożnego i konieczność użycia kończyny górnej do zmiany kanału oraz włączenia funkcji Solo. Oczywiście zamiast footswitcha pomocny może być hallux, jak z łaciny zwie się paluch stopy. Problem jednak w tym, że piecyk musiałby stać na podłodze, paluch musiałby zmieścić się między gałkami, a koledzy z kapeli musieliby być na tyle twardymi zawodnikami, by wytrzymać zdjęcie buta i ekspozycję skarpety gitarzysty... W przypadku niektórych osób, pewnych rodzajów obuwia, określonych pór roku i specyficznych sal prób może to być po prostu zbyt ryzykowne. W związku z powyższym wypada potraktować brak gniazda przełącznika nożnego jako słabą stronę testowanego wzmacniacza. Samego przełącznika w tej klasie cenowej nie sposób wymagać. Ponieważ wzmacniacz nie został wyposażony w jakiekolwiek efekty, przydałaby się prosta szeregowa pętla, co w takiej konstrukcji sprowadzałoby się do zamontowania dwóch gniazd i minimalnej modyfikacji układu elektrycznego. Z drugiej strony, ćwiczenie bez efektów skutecznie ujawnia wszelkie błędy grającego, a wiadomo, że to pierwszy krok do ich wyeliminowania - możliwość podłączenia metronomu i słuchawek jest w tym przypadku znacznie cenniejsza.
Podsumowanie
Wnioski z testu są dość proste: potwierdziło się to, czego można było się spodziewać po sygnaturze przygotowanej pod okiem i według preferencji konkretnego muzyka. O ile model George’a Lyncha, ze względu na preferowane przez tego muzyka brzmienia, jest dość uniwersalny i przyjazny dla muzyków grających różne gatunki, o tyle przedstawiona sygnatura jest mocniej ukierunkowana na konkretną specyfikę spod znaku Extreme. Ma to wyraz nie tylko w wyglądzie zewnętrznym, ale przede wszystkim w charakterze brzmienia. Wzmacniacz stanowi gratkę dla miłośników gry Nuno Bettencourta, i tej grupie klientów można go polecić.
kanały: 2 (Clean, Overdrive Mode + Solo)
regulatory: CLEAN VOLUME, DRIVE,
OVERDRIVE VOLUME, BASS, MIDDLE,
TREBLE, MASTER VOLUME
głośnik: 6,5"
przyłącza: INPUT (TRS), CD/TAPE (RCA), PHONES
wymiary: 320x320x200mm (WxSxG)
Wojciech Wytrążek