BLACKSTAR HT-1R Combo

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki BLACKSTAR
Testy
2012-02-20
BLACKSTAR - HT-1R Combo

W ciągu zaledwie kilku lat brytyjski Blackstar wyrósł niemalże na lidera nowych, lampowych konstrukcji wzmacniaczy gitarowych. Umiejętnie stosowane nowinki techniczne poparte bardzo dobrym brzmieniem, marketingiem oraz precyzyjnie dostosowaną ofertą - owocują ciągłym rozwojem i wzrostem popularności tej angielskiej firmy.

Combo HT-1R należy do najmniejszych przedstawicieli lampowej braci, a dysponując mocą 1 wata, ma przy niedużej głośności odtworzyć brzmienie o charakterystyce sporo większych lampowych konstrukcji - co jest idealnym rozwiązaniem do zastosowań domowych oraz studyjnych.

Budowa


Blackstar HT-1R to 1-watowe, 2-kanałowe malutkie combo oparte na głośniku 8-calowym. Mimo niewielkich rozmiarów wzmacniacz nie sprawia w żadnym wypadku wrażenia zabawki. Solidna, skórzana rączka, ładne wykończenie oraz chromowane, metalowe gałki wzbudzają zaufanie już na samym starcie. Combo oparte jest na dwóch lampach: ECC82 (12AU7) w końcówce mocy i ECC83 (12AX7) w preampie, które wykorzystują znaną już z większych modeli technologię push-pull. Niewątpliwie układ elektroniczny wspomagany jest przez elementy półprzewodnikowe, ale serce brzmienia jest z całą pewnością czysto lampowe.

Całość cechuje niezwykła prostota. Na czarnym lustrzanym panelu sterującym, znajdującym się na górze urządzenia, znajdziemy gałki GAIN i VOLUME wiadomego przeznaczenia, pomiędzy którymi umieszczony jest przycisk zmiany kanału OVERDRIVE SELECT. Sekcję EQ stanowi potencjometr obsługujący funkcję ISF, czyli opatentowaną unikalną korekcję Infinite Shape Feature pozwalającą na płynną zmianę charakteru brzmienia od amerykańskiego do brytyjskiego lub odwrotnie, jak kto woli. Ostatnie pokrętło REVERB LEVEL odpowiada za poziom wbudowanego pogłosu cyfrowego. Należy zaznaczyć, że Blackstar udostępnia również wersję HT-1, która nie ma reverbu. Nieco dziwne posunięcie, bo mimo trochę wyższej ceny lepiej chyba dysponować tym przydatnym efektem. Widocznie polityka taka sprawdza się jednak w praktyce.

Możliwości panelu uzupełnione są jeszcze przez emulowane wyjście słuchawkowe z symulacją kolumny głośnikowej, które w Blackstarach brzmi wyjątkowo dobrze, oraz wejście MP3/LINE INPUT do podłączenia zewnętrznego źródła dźwięku. Całość uzupełnia gniazdo instrumentalne INPUT oraz włącznik POWER ze świecącą w czasie pracy intensywną czerwienią diodą. Z tyłu znajdziemy jeszcze bardzo przydatne wyjście na zewnętrzną kolumnę głośnikową o impedancji 8 ?. Wewnętrzny głośnik odcinany jest zarówno przy korzystaniu z emulowanego wyjścia, jak i z zewnętrznej kolumny. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie pętli efektów i gniazda na nożny przełącznik kanałów. Nie przesadzajmy jednak i sprawdźmy to maleństwo w praktyce.

Brzmienie


Blackstar HT-1R jest oparty na swoim większym bracie, 5-watowym modelu HT-5. Jak widać, nawet te 5 watów okazywało się czasem za głośne, idąc więc za potrzebami rynku, brytyjska firma udostępniła aż trzy modele 1-watowca (do wspomnianych już wcześniej wzmacniaczy combo trzeba jeszcze dodać wersję head). Brzmienie brzmieniem, ale zacząłem od sprawdzenia głośności. Z doświadczenia wiem, że nawet 1 wat lampowej mocy może dawać całkiem dużą głośność. Wprawdzie przy maksymalnie odkręconej gałce VOLUME nie uświadczymy może drżenia szyb, ale z pewnością sąsiedzi dosyć wyraźnie usłyszą tę z pozoru niewielką moc. Z ciekawości zabrałem wzmacniacz na koncert i podpiąłem go do kolumny 2x12". Od razu zwiększył się poziom niskich częstotliwości, a wzmacniacz, jeśli chodzi o głośność, poradził sobie w sporej części utworów, chociaż czasem czyste brzmienie wpadało już w niewielki przester.

Niestety jego skuteczność spada wraz ze wzrostem wielkości pomieszczenia i głośności sekcji rytmicznej, ale mimo wszystko efekty pracy 1-watowej lampowej mocy mogą być zadowalające nawet na żywo. Kanał czysty oferuje klarowną i dosyć ciepłą barwę, której charakter jest mocno określony zastosowanym 8-calowym głośnikiem. Wzmacniacz idealnie sprawdza się jako combo ćwiczeniowe w domu. Dynamika jest całkiem niezła, na kanale czystym barwa jest naturalna, a przy gainie ustawionym powyżej połowy zakresu lekko się przełamuje, choć tu już powoli zaczyna pojawiać się kompresja i mniejszy headroom. Podkręcona gałka VOLUME zwiększa zarówno poziom dźwięku, jak i sustain, a dysponując sporym zakresem "pokojowej" głośności, możemy cieszyć się uzyskiwaną kompresją lampowej końcówki.

Trochę mniej podobały mi się lekkie przestery, które były dość krzykliwe i nieco pozbawione charakteru na wbudowanym głośniku. Sytuację zmienia podpięcie zewnętrznej kolumny, która dodaje potrzebnego, niższego środka. Bardzo wydajnie pracuje też funkcja ISF, która przy ustawieniu na godzinę dwunastą zapewnia najbardziej wyrównane brzmienie. Po lewej stronie skali wycinany jest środek i zwiększa się góra pasma, a po przeciwnej pojawia się więcej niższych częstotliwości przy jednoczesnej zmianie środka. Mamy wrażenie kręcenia kilkoma standardowymi potencjometrami korekcji jednocześnie. Kanał przesterowany zapewnia spory zapas gainu, który jest porównywalny z mocnymi riffami klasyki rockowej. Również samo brzmienie odwoływać się może do tamtych lat, jest agresywne i gra wyrównanym pasmem.

Charakter przesteru na wbudowanym głośniku jest moim zdaniem nieco zbyt bzyczący i jazgotliwy, chociaż po podłączeniu dodatkowej kolumny i odpowiednim ustawieniu ISF pojawiła się całkiem rasowa, mocna rockowa barwa. Na tym kanale przydałaby się jednak oddzielna regulacja góry i dołu. Do solówek najlepszym rozwiązaniem jest wpięcie w wejście wzmacniacza kostki overdrive, która podbije jeszcze gain i jednocześnie zaokrągli lekko brzmienie. Brakuje tu tylko pętli efektów, w którą można by wpiąć delay, ale z pomocą przychodzi ładnie brzmiący, wbudowany pogłos. Na osłodę mamy jeszcze nieźle brzmiące wyjście słuchawkowe z symulacją kolumny oraz możliwość ćwiczenia z podłączonym do wejścia liniowego podkładem.

Podsumowanie


Blackstar HT-1R nie powtórzy zapewne sukcesu nagradzanej serii HT-5, ale doskonale wpisuje się w rolę małego, ćwiczeniowego piecyka oferującego przy mocy 1 wata dobre, lampowe brzmienie i całkiem sporą głośność. Bardzo dobra jakość wykonania, innowacyjna funkcja ISF oraz ultrakompaktowe wymiary połączone z atrakcyjną ceną znajdą na pewno wielu nowych zwolenników tego lampowego maleństwa.


moc
: 1 W
lampy: ECC82 (1), ECC83 (1)
kanały: 2
regulatory: GAIN LEVEL, VOLUME LEVEL, EQ ISF, REVERB LEVEL
głośnik: 8"
przyłącza: INPUT, EMULATED OUTPUT & HEADPHONES, MP3/LINE INPUT, SPEAKER OUTPUT
waga: 6 kg



Piotr Szarna

Wynik testu
Funkcjonalność:
5
Wykonanie:
6
Brzmienie:
4
Jakość / Cena:
5
Dystrybutor