ROLAND Cube 15-XL

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki ROLAND
Testy
2011-03-28
ROLAND - Cube 15-XL

Seria Cube to zdecydowanie jeden z najbardziej udanych produktów firmy Roland. Na całym świecie sprzedano bowiem już ponad milion tych wzmacniaczy. Żeby lepiej zobrazować tę liczbę, wyobraźcie sobie, że każdy mieszkaniec Wrocławia i Poznania posiada w domu... piec Rolanda.

Budowa

Cube 15-XL (tradycyjnie dla tej serii) zamknięty jest w dość szczelnej i masywnej obudowie. Stosując konstrukcję zamkniętą, konstruktorzy chcieli zwiększyć ciśnienie akustyczne i tym samym zachować sporą ilość niskich częstotliwości przy stosunkowo niewielkich gabarytach. Wzmacniacz jest więc lekki, poręczny, a przy tym - dzięki między innymi solidnym narożnikom - sprawia wrażenie wandaloodpornego. Umieszczony z przodu metalowy grill chroni jeden 8-calowy głośnik. Zasila go końcówka oddająca maksymalnie 15W mocy.

Spójrzmy na tył - nie ma tu żadnych gniazd, do których ciężko by się było dostać, stawiając piecyk pod ścianą np. w sypialni. Mamy za to kawał solidnej blachy stanowiącej chassis wzmacniacza, w której zrobiono niewielkie otwory wentylacyjne. Świetnym pomysłem są dwa haki, na których możemy nawinąć kabel. Zobaczmy teraz panel przedni, a właściwie górny. Cube 15-XL wyposażony jest w dwa kanały, których jednak nie można przełączać footswitchem. Wydaje się zresztą, że nie ma takiej potrzeby, bo testowany wzmacniacz będzie pewnie głównie wykorzystywany w charakterze urządzenia ćwiczebnego. Dla obydwu kanałów mamy wspólną, trójpasmową korekcję barwy (BASS, MIDDLE, TREBLE). Głośność kanału czystego reguluje się tylko jednym potencjometrem - VOLUME. Kanał przesterowany ma dwa regulatory: GAIN (siła przesterowania) oraz VOLUME (głośność kanału).

Przełączanie między kanałami odbywa się za pomocą mechanicznego switcha, a diody informują o ich aktywności (zielona dla czystego i czerwona dla przesterowanego). Oprócz włącznika zasilania i wejścia instrumentalnego znajdziemy także dwa przydatne gniazda. Pierwsze (RECORDING OUT/ PHONES) pozwala nie tylko podłączyć słuchawki, ale także możemy wyprowadzić nim sygnał do komputera w celu zarejestrowania. Drugie gniazdo umożliwia podłączenie do Cube’a zewnętrznego odtwarzacza MP3, z którym możemy ćwiczyć podczas gry. Cube 15-XL posiada jeszcze jeden sprytny patent - przełącznik Power Squeezer. Dzięki niemu możemy w jednej chwili ograniczyć moc wzmacniacza z 15W do 2W. To pozwala porządnie odkręcić piec i zachować jego pełne brzmienie przy jednocześnie niewielkim poziomie głośności. Spójrzmy teraz na kanał przesterowany. Dzięki obrotowemu przełącznikowi możemy wybrać cztery warianty przesterowania.

Co ciekawe, skonstruowane one zostały na bazie analogowych układów znanych z efektów firmy Boss. Mamy więc do wyboru: Overdrive, Distortion, Metal Zone oraz Extreme. Nazwy mówią same za siebie, a jak brzmią poszczególne ustawienia, przekonamy się już za chwilę.

Gramy

Ponieważ Cube 15-XL ma niewielkie gabaryty i moc, ciężko go porównywać do dużych i mocnych pieców. Stąd też w brzmieniu można wyczuć lekką klaustrofobię będącą wynikiem nieco kartonowo brzmiącego pasma środka. Zjawisko to jednak występuje we wszystkich podobnych konstrukcjach, a w przypadku testowanego pieca rekompensowane jest ono doskonałym basem. Ponieważ konstrukcja Cube’a jest zamknięta, dźwięk nie ucieka tyłem, czego rezultatem jest spora jak na 15W głośność i dobrze odtwarzane niskie tony. To jeden z niewielu małych wzmacniaczy, w których nie trzeba maksymalnie odkręcać potencjometru BASS, żeby uzyskać dobre brzmienie. Korekcja barwy działa w dość niewielkim zakresie - przydałaby się mocniejsza ingerencja w średnie częstotliwości.

Ważne jednak, że czysta barwa jest poprawna, a wzmacniacz nie zniekształca brzmienia prawie do samego końca zakresu potencjometru VOLUME. Dobre rezultaty uzyskamy przy grze na gitarze wyposażonej zarówno w przetworniki single-coil, jak i humbuckery - Cube może zabrzmieć ciepło i szeroko, a także potrafi ukłuć górą idealną do funkowych licków. Czas pobawić się kanałem Lead. Jeśli ktoś miał do czynienia z kostkami Bossa, to powinien być zadowolony, gdyż rzeczywiście układy tu zastosowane pracują bardzo podobnie. Overdrive to ciepły przester, który pozwala osiągnąć nie tylko lekki drive, ale także całkiem niezłą, hardrockową moc. Jeśli szukamy bluesowej chrypki lub zwartego, umiarkowanego przesteru do gry akordowej, to ten wariant kanału Lead będzie najodpowiedniejszy.

Distortion jest już zdecydowanie ostrzejszy. Brzmienie staje się surowsze, twardsze, z większą górą. W dalszym ciągu jednak możemy ustawić stosunkowo słaby gain, który przy zastosowaniu słabych przetworników pozwoli uzyskać tzw. hendriksowski pazur. Przy maksymalnym odkręceniu regulatora GAIN żarty się kończą, a brzmienie staje się agresywne i mocno przesterowane. Jeżeli jednak potrzebujemy jeszcze więcej czadu, wystarczy przełączyć się na ustawienie Metal Zone. Każdy chyba kojarzy legendarny efekt Bossa o tej samej nazwie. Co prawda Cube nie posiada wszystkich regulatorów barwy obecnych w oryginale, ale główny charakter brzmienia został zachowany. Długi sustain, gęsty przester oraz spora ilość dołu i niskiego środka - tak można by w skrócie scharakteryzować otrzymaną barwę. Jeśli skręcimy potencjometr odpowiedzialny za kontrolę wysokich tonów i dodamy środka, otrzymamy ciepłe, mocne brzmienie pozbawione "piachu".

Ostatnia możliwość to Extreme. Jest to nowość wymyślona przez Rolanda, która pozwala uzyskać zdecydowanie więcej gainu niż zdołamy znieść - totalna masakra i ściana dźwięku. Dużo góry, wycofany środek, ekstremalnie dużo basu (nawet jak na tak mały piec) i kompresja. Jest to nie tylko idealne ustawienie do ciężkich riffów, ale także do gry solo, która dzięki kompresji i długiemu sustainowi staje się łatwiejsza. Tutaj także zabawa z korekcją barwy może przynieść ciekawe, odmienne rezultaty brzmieniowe. Wycofanie środka przenosi nas w świat deathmetalowej grozy, a wycięcie góry przy jednoczesnym dodaniu środka pozwala wydobyć klimat heavymetalowych kapel z lat 80. A teraz kilka słów o działaniu przełącznika POWER SQUEEZER. Jego zastosowanie nie tylko obniża końcową moc do 2W, ale także bardzo zauważalnie wpływa na brzmienie. Pamiętajmy, że efekt, jaki otrzymamy, nie jest równoznaczny ze zmniejszeniem mocy potencjometrem VOLUME.

Możemy bowiem mocno odkręcić piec, nasycając zarówno stopnień wejściowy preampu, jak i samą końcówkę i dodając tym samym więcej harmonicznych do sygnału. Efekt ten najlepiej jest słyszalny na kanale Lead, ponieważ kanał czysty traci nieco dynamikę i górę pasma na rzecz ciepłego środka i kompresji. W przypadku barw przesterowanych wzmacniacz również traci trochę góry, co w tym przypadku jest raczej zjawiskiem pożądanym. Dodatkowo wzrasta dynamika, a dźwięk staje się pełniejszy i mocniejszy. A czego brakuje do pełni szczęścia? Otóż przydałby się procesor efektów, który mają więksi bracia z serii Cube. Z pewnością bardzo poszerzyłoby to możliwości, a także wzbogaciłoby brzmienie - nawet, jeśli miałby to być jedynie dobrej jakości pogłos.

Podsumowanie

Roland Cube 15-XL to wzmacniacz o niewielkich gabarytach i jednocześnie wielkim brzmieniu. Jest to idealny piec do ćwiczenia w domu, jak również podczas niewielkich, kameralnych występów. Bardzo solidna konstrukcja i świetne brzmienie zdecydowanie wyróżniają go na tle podobnych produktów na rynku muzycznym. Doskonała reprodukcja basów przy małych gabarytach oraz kilka różnych barw kanału przesterowanego to zalety, które ciężko będzie spotkać w innych 15-watowych combach.

moc: 15W
głośnik: 8"
regulatory: BASS, MIDDLE, TREBLE, CLEAN VOLUME, LEAD GAIN
tryby pracy kanału Lead: Overdrive, Distortion, Metal Zone, Extreme
przyłącza: INPUT, AUX IN, RECORDING OUT/PHONES
pobór mocy: 18W
wymiary: 335×240×335mm
waga: 7,2kg


Krzysztof Błaś

Wynik testu
Wykonanie:
6
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
6
Wygoda:
5