HAYDEN Mini MoFo

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki HAYDEN
Testy
2011-03-11
HAYDEN - Mini MoFo

Hayden to młoda brytyjska marka utworzona przez siostrzaną firmę Ashdown, znanego producenta sprzętu basowego i gitarowego. Założeniem było dostarczenie muzykom oryginalnych wzmacniaczy gitarowych o najwyższych walorach jakościowych, bardzo przyjaznych w obsłudze i użytkowaniu.

Ręcznie wykonywane konstrukcje lampowe Haydena to wyraźny powrót do tradycji brzmień gitarowych i aspiracje konstruktorów do produkowania urządzeń z najwyższej butikowej półki dostępnych cenowo dla większości muzyków. Tym razem trafiła do nas mniejsza, niemal bliźniacza wersja opisanego poprzednio wzmacniacza MoFo ("Gitarzysta", 6/2010), niezwykle ujmująca głowa Hayden Mini MoFo. W teście przekonamy się, czy brzmienie oferowane przez to maleństwo dorówna jego walorom użytkowym i wizualnym.

BUDOWA


Hayden Mini MoFo to ręcznie wykonany, jednokanałowy head gitarowy o mocy 15W. Nie można mu odmówić niezwykle intrygującego i oryginalnego wyglądu. Metalowa, solidna obudowa z grillem z metalowych prętów, na których umieszczone jest złote logo, wzbudza zaufanie i respekt mimo niewielkich rozmiarów wzmacniacza. Nawet osoby niemające zbyt wiele wspólnego z muzyką natychmiast zwracały uwagę na atrakcyjną skrzyneczkę. Spoglądając do środka, widzimy dwa sporej wielkości transformatory, trzy lampy przedwzmacniacza typu 12AX7 umieszczone w złotych osłonach i schowaną z tyłu niepozorną parę lamp mocy EL84. Można pomyśleć, iż 15W to nie jest za dużo, ale uwierzcie mi, że to maleństwo jest naprawdę głośne, a przez moje ręce przewinęło się kilka konstrukcji lampowych o podobnej mocy, które nie oferowały nawet połowy głośności Haydena. Wzmacniacz pracuje w czystej klasie A wykorzystującej maksymalnie obie lampy i wbrew pozorom raczej nie pogramy sobie na nim w domu przy pełnej mocy. I tu spotyka nas niespodzianka - wzmacniacz ma umieszczony na spodzie obudowy mały przełącznik STEALTH obniżający moc wyjściową do 2W. Dave Green, inżynier stojący za powstaniem wielu znakomitych wzmacniaczy, dodał tę opcję do seryjnej produkcji, umożliwiając komfortowe granie na małej głośności.

Po lewej stronie przedniego panelu znajdują się dwa wejścia US i UK pozwalające na wybór bardziej amerykańskiego lub brytyjskiego charakteru barwy. Zaraz za nimi mamy pokrętło MOFO, które, jak można się domyślić, jest jednym z najważniejszych elementów wzmacniacza. Jest to wbudowany dodatkowy poziom gainu, bardzo podobny w działaniu do kostki overdrive, aktywowany footswitchem wpinanym z tyłu do gniazda BOOST. Kolejne potencjometry (GAIN, MIDDLE, BASS, TREBLE, PRES i MASTER) nie wymagają chyba objaśnienia. Po prawej stronie panelu umieszczone jest gniazdo FX szeregowej pętli efektów. Jest to chyba jedyne uniedogodnienie głowy Haydena wymagające użycia stereofonicznego wtyku z jednej strony i dwóch monofonicznych na drugim końcu. Taki przewód będziemy musieli raczej zrobić sobie sami.

Z tyłu znajduje się włącznik zasilania, dwa wejścia do podłączenia kolumn 8 i 16 Ohm oraz wspomniane wcześniej gniazdo BOOST aktywujące potencjometr MOFO, którego działanie sygnalizowane jest świeceniem czerwonej diody. Jeśli przełącznik nożny nie jest podłączony do gniazda, tryb MOFO jest automatycznie włączony. Skręcenie gałki maksymalnie w lewo równoważne jest z całkowitym wyłączeniem podbicia.

Hayden Mini MoFo dostarczany jest w firmowej torbie z paskiem umożliwiającym zawieszenie na ramieniu. Przenoszenie tej lampowej głowy ważącej 9,5 kg jest niemal czystą przyjemnością.

BRZMIENIE


Mimo tylko jednego kanału Hayden Mini MoFo ma naprawdę duże możliwości ustawienia barw o bardzo szerokim zakresie czułości. Unikalna konstrukcja, oparta na czterostopniowym kaskadowym gainie, pozwala na uzyskanie barw od zupełnie czystych aż po highgainowe przestery. Wzmacniacz podłączyłem do kolumny 8 Ohm z najczęściej używanymi obecnie głośnikami Celestion Vintage 30. Na czystych ustawieniach, z potencjometrem GAIN w okolicach "godz. 9.00", barwa jest bardzo ciepła i klarowna. Słyszalna jest krystaliczna góra z miękkim, czytelnym wyższym środkiem i mocnym, czystym basem. Dodatkowo brzmienie w środkowym rejestrze zabarwione jest bardzo ładnym, niskim "puknięciem" kojarzącym się ze wzmacniaczami Voxa.

Dynamika mocniej atakowanych dźwięków jest wzorowa, a głośności starczy spokojnie na większe kluby czy salę (oczywiście mówię tu o selektywnym słyszeniu się na scenie okupowanej przez głośno grający band). To, co wyróżnia też wzmacniacze o mniejszej mocy, to specyficzna kompresja lamp stopnia końcowego osiągana przy rozkręconym potencjometrze MASTER. 15W sprawdza się tu znakomicie, zapewniając dodatkowy sustain na mniejszej głośności, cięższy do uzyskania przy 30W, nie wspominając już o 100W.

Możliwości kreowania barwy zwiększone są też przez dwa voicingi - amerykański i brytyjski. Pierwsze wejście (US) ma charakterystykę o poszerzonym paśmie i minimalnie większym gainie, zauważalny jest nieco mocniejszy dół i najwyższe częstotliwości. Druga opcja (UK) ma bardziej wyrównane pasmo z lekką przewagą wyższego środka. Można powiedzieć, że brzmienie jest tu bardziej organiczne, szczególnie na średnich drive’ach. Przy grze na pickupach single-coil GAIN ustawiony na połowę daje lekki przester z przewagą bardzo ładnego, okrągłego cleanu. Na maksymalnym gainie mamy już rasowy, bluesowy overdrive i niemal hardrockowe brzmienie na humbuckerze przy mostku. Tu dochodzimy do tajemniczego MOFO, które jest po prostu wbudowanym dopaleniem typu booster/ overdrive z regulowanym poziomem podbicia. I trzeba powiedzieć, że sprawdza się doskonale. Na barwie czystej ustawienie MOFO na połowę daje lekki overdrive podobny w nasyceniu do analogicznie ustawionego gainu, ale z nieco innym, bardziej tłustym charakterem, który mnie osobiście bardziej odpowiadał.

Przy odpowiedniej kombinacji pokręteł GAIN i MOFO możemy ustawić niemal wszystkie poziomy przesterowania - od lekkich, przełamujących się cleanów aż po mocne, rockowe, a nawet metalowe barwy. Możliwość załączenia podbicia przełącznikiem nożnym czyni z Mini Mofo klasyczną dwukanałową konstrukcję, a barwę możemy zmieniać od krystalicznie czystej po nasycony overdrive lub od ustawionego przez GAIN przesteru po mocne gainy przy aktywacji MOFO. Barwa w całym zakresie jest niezwykle dynamiczna i podatna na niuanse gry oraz bardzo ładnie wyczyszcza się gałką VOLUME gitary. Korekcja działa wyśmienicie i nie ma problemu z ustawieniem zarówno czytelnych, jasnych, bluesowo-rockowych brzmień podkładowych, jak i miękkich, nasyconych barw solowych o dużym sustainie. Jedynie przy większych przesterowaniach pojawiała się lekko bzycząca góra, którą można skorygować po zdjęciu tonów wysokich i prezencji.

Na koniec wspomnę o rewelacyjnie działającym, ukrytym na spodzie, przełączniku STEALTH. Wiele konstrukcji lampowych oferuje zmniejszenie mocy ze 100W do 50W czy 25W, jednak są to raczej zabiegi zmieniające nieco barwę, niż faktyczną głośność wzmacniacza. Tu po przesunięciu przełącznika głośność spada do poziomu spokojnie pozwalającego ćwiczyć w pokoju bez obawy przeszkadzania sąsiadom. Pokrętło MASTER przy mocy 2W, ustawione na połowę, to już w miarę głośny, ale akceptowalny poziom "pokojowy" z pełnym lampowym feelem, brzmieniem i sustainem. Spokojnie możemy grać też ciszej, mając cały czas miękką, lampową barwę, a na maksymalnym odkręceniu i pełnych 2W mocy w mieszkaniu będzie już dość głośno. Do współpracy z headem Hayden oferuje opcjonalnie kolumny o różnych wielkościach i rodzajach głośników, które jeszcze bardziej poszerzają możliwości brzmieniowe testowanej głowy. O dziesiątkach paczek innych firm nie muszę chyba wspominać.

PODSUMOWANIE


Na rynku dostępna jest niezliczona liczba różnych wzmacniaczy o najróżniejszych rozwiązaniach, wielkościach, wykończeniach, a nawet kształtach. Niełatwo jest więc znaleźć nową konstrukcję wyróżniającą się czymś naprawdę szczególnym. Hayden Mini MoFo zdecydowanie jednak nią jest. Unikalny design, bardzo dobre, rasowe brzmienie o szerokim zakresie gainu, przełączalne podbicie MOFO i ultraskuteczny STEALTH, i to wszystko zamknięte w lekkiej, niewielkiej obudowie pozwalającej na grę nawet głośnych koncertów. Czy muszę dodawać coś jeszcze? No, może jeszcze butikową jakość wykonania dostępną w absolutnie niebutikowej cenie.

 

moc: 15/2W
kanały: 1
lampy: 3×12AX7, 2×EL84
regulatory: MOFO, GAIN, MIDDLE, BASS, TREBLE, PRES, MASTER
impedancja: 8/16 Ohm
przyłącza:
wejściowe US i UK,
szeregowa pętla efektów FX,
BOOST
waga: 9,5kg


Piotr Szarna

Wynik testu
Funkcjonalność:
6
Wykonanie:
6
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
6