FRAMUS Dragon full-stack

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki FRAMUS
Testy
2009-03-10
FRAMUS - Dragon full-stack
Firma Framus, założona przez Alfreda Andreasa Wilfera, znana jest głównie z produkcji doskonałych instrumentów.
Na łamach "Gitarzysty" wielokrotnie mieliśmy już okazję testować instrumenty tego niemieckiego producenta, pora więc na coś większego kalibru, a mianowicie: zestaw typu stack. Przez dziesięciolecia (marka Framus istnieje od 1946 roku) firma zdołała wypracować sobie silną pozycję na rynku muzycznym, produkując wysokiej klasy instrumenty, w których lutnicy z Saksonii umiejętnie łączą sprawdzone rozwiązania konstrukcyjne z najnowszymi, nowatorskimi koncepcjami technicznymi.

Ale przejdźmy do rzeczy. Zestaw Framus Dragon składa się z lampowego wzmacniacza typu head o mocy 100W oraz dwóch czterogłośnikowych kolumn: Dragon 412 AN i Dragon 412 ST. Całość waży nieco ponad 100kg, mamy więc do czynienia z prawdziwym przedstawicielem klasy ciężkiej... Wizualnie zestaw prezentuje się bardzo atrakcyjnie. Design jest przykładem połączenia klasyki z nowoczesnością. Zarówno head, jak i paczki otrzymały gustowną, czarną okleinę, a narożniki chronione są odpowiednimi okuciami.

DRAGON TOP

Konstrukcja wzmacniacza Framus Dragon bazuje na sprawdzonej konfiguracji pięciu lamp ECC83 w sekcji przedwzmacniacza oraz czterech lamp EL34 w stopniu mocy. Te cztery lampy mocy powinny zagwarantować, że nie będzie tu mowy o niedostatecznej ilości kopa na wyjściu, ale o tym za chwilę...

Pomimo klasycznego wyglądu i wyraźnych odniesień do stylistyki vintage, Dragon to współczesna, nowoczesna konstrukcja, oferująca trzy całkowicie niezależne kanały z własnymi regulatorami (GAIN, BASS, MIDDLE, TREBLE, PRESENCE, VOLUME), podwójną sekcję MASTER, możliwość sterowania za pomocą komunikatów MIDI oraz równoległą pętlę efektów.

Panel przedni urządzenia rozplanowany jest bardzo czytelnie, a regulatory każdego z kanałów są wyraźnie wydzielone i czytelnie opisane. Z lewej strony obudowy znajduje się gniazdo wejściowe do podłączenia instrumentu, natomiast po prawej umieszczono kolejno: regulatory MASTER 1, MASTER 2, DEEP i EFFECT MIX, przełączniki kanałów (CLEAN, CRUNCH, LEAD), przełącznik MASTER 2, a także POWER i STANDBY. Pokrętła regulatorów są masywne, a same potencjometry działają bez zarzutu, obracając się z wyczuwalnym oporem.

Z tyłu obudowy umieszczono gniazda zasilania, MIDI (IN, THRU), dwa gniazda do podłączenia sterownika nożnego (którego nie ma w zestawie), wejście i wyjście pętli efektów, wyjście liniowe oraz dwa gniazda do podłączenia zestawów głośnikowych. Obok wyjść na głośniki usytuowany jest obrotowy przełącznik impedancji wyjściowej 4, 8 i 16Ohm.

DRAGON 412 AN I 412 ST

Dla potrzeb testu wzmacniacz Framus Dragon został dostarczony wraz z dwoma zestawami głośnikowymi: 412 AN (angled, czyli wersja ścięta) oraz 412 ST (straight, model z prostym panelem). Obie paczki bazują na czterech 12-calowych głośnikach Celestion Vintage 30, z których każda para połączona jest szeregowo. Kolumny te mogą pracować w trybie mono oraz stereo i dysponują mocą 240W. Do ich budowy wykorzystano sklejkę o grubości 17mm, a do ochrony głośników zastosowano, podobnie jak w przypadku głowy, materiał przywołujący na myśl konstrukcje vintage. Kolumny wyposażone są w solidne uchwyty, umieszczone w bocznych ściankach obudowy, które umożliwiają transport urządzeń o niebagatelnym jednak ciężarze - 40kg waży wersja ścięta, a 41kg wersja prosta. Obudowa jest solidnie wykonana i bez żadnych problemów powinna znieść trudy związane z codzienną eksploatacją, zwłaszcza podczas trudnych warunków panujących w trasie.

GRAMY

Po odpaleniu wzmacniacza w bezpiecznym akustycznie otoczeniu (tj. najbliższy sąsiad oddalony o co najmniej kilkadziesiąt metrów) i po zagraniu kilku dźwięków na kanale czystym, od razu wiedziałem, że nie będzie łatwo... doprowadzić ten kanał do przesterowania. Dźwięk jest zwarty, klarowny, choć trochę matowy, a można też przy tym odnieść wrażenie, że brakuje częstotliwości wysokich. W tym momencie zestaw jest brzmieniowo bardziej po stronie vintage niż nowoczesności. Jak się okazuje, przyczyną tego przechylenia szali w kierunku brzmień boutique’owych są kolumny, ale o tym powiem jeszcze za chwilę.

Kanał Crunch to najmocniejsza strona testowanego zestawu. Na kanale tym można ukręcić bardzo zróżnicowane brzmienia, od delikatnego crunchu, sprawdzającego się w bluesie, aż do soczystego, rockowego przesteru, w którym pobrzmiewają echa konstrukcji brytyjskich. Właściwie na tym kanale konstruktorzy wzmacniacza Dragona mogliby zakończyć pracę, ponieważ skrajnie prawe ustawienie pokrętła GAIN to właściwie brzmienie z pogranicza overdrive’u i... distortiona. Ponadto do dyspozycji mamy jeszcze regulator DEEP, który wyśmienicie nadaje się do prawdziwego "pogłębienia" brzmienia i wydaje się jakby stworzony do uzupełnienia kanału Crunch.

Ostatni kanał o nazwie Lead nie pozostawia cienia wątpliwości, że Dragon Top to konstrukcja niezwykle oryginalna, a ambicją jego twórców było stworzenie wzmacniacza praktycznie na każdą okazję. Możemy tu uzyskać mocno skompresowane, hi-gainowe brzmienie z dużą ilością harmonicznych, w którym nie brakuje ani dołu, ani częstotliwości wysokich. Basy nie są zamulone i nawet w najniższych rejestrach dźwięk jest selektywny. Chociaż z pozoru Dragon Top nie jest konstrukcją typu hi-gain, to okazuje się, że świetnie sprawdza się na polu mocniejszych brzmień.

Cały zestaw jest do tego niemiłosiernie głośny i z powodzeniem poradzi sobie z nagłośnieniem w większych obiektach i plenerach. Należy przy tym zaznaczyć, że wzmacniacz jest cichy, jeśli chodzi o szumy własne, dopiero przy mocnym wysterowaniu można mówić o jakichkolwiek tego typu dodatkach, jednakże utrzymujących się na poziomie typowym dla konstrukcji lampowych.

Przechodząc kolejno przez wszystkie kanały wzmacniacza, można stwierdzić, że konstrukcja ta oferuje ogromne możliwości kreowania barwy, począwszy od subtelnych dźwięków nadających się do gry akompaniamentu w stylu poezji śpiewanej, aż po miażdżące riffy rodem z najcięższych odmian metalu. Zestaw można więc polecić gitarzystom poruszającym się zarówno w klimatach blues-rockowych, jak i tych poszukujących mocniejszych brzmień. W konstrukcji wzmacniacza Dragon Top zaklęto ducha rozwiązań typu vintage z nowoczesnym wnętrzem, mamy tu nie tylko ciepłe, bluesowe brzmienie, ale i mięsistą, mocno skompresowaną ścianę dźwięków, czyli niejako wszystko w jednym.

BRZMIENIE KOLUMN

Co do brzmienia zestawów głośnikowych to można je określić jako ciepłe, z solidnym dołem, choć nieco przytłumioną górą. Tak jak już wspomniałem przy okazji omawiania brzmienia kanału Clean, firmowe kolumny głośnikowe są przyczyną, dla której cały zestaw można określić jako zorientowany na stylistykę vintage. Podłączenie wzmacniacza do innej paczki (na głośnikach Celestion G12T-75) ukazało inne oblicze brzmieniowe głowy. Tym razem kanał czysty nabrał więcej oddechu, chociaż, czy brzmiał lepiej? Moim zdaniem - niekoniecznie. Cóż, z pewnością jest to kwestia gustu. Z jednej strony, paczki z zestawu mogą wydawać się nieco ograniczające z powodu swojego charakteru, z drugiej zaś dodają brzmieniu więcej życia, szczególnie w przypadku kanałów Crunch i Lead.

PODSUMOWANIE

Generalnie można powiedzieć, że jest to konstrukcja uniwersalna, nadająca się do wykorzystania w wielu gatunkach muzycznych. Duże gabaryty zestawu powodują, że jest on raczej przeznaczony na większe sceny. Nie zapominajmy, że mamy tu do czynienia z prawdziwą bestią, będącą w pełni lampową, trzykanałową konstrukcją, która najlepiej poczuje się na dużej scenie. Framus Dragon to nowoczesny wzmacniacz o przemyślanej konstrukcji, przeznaczony dla wymagających instrumentalistów.

Dwoistość jego natury (klasyka i nowoczesność) znajduje swoje odbicie nie tylko w wyglądzie zewnętrznym, ale i brzmieniu. Bogactwo możliwych do uzyskania charakterystyk brzmieniowych jest doprawdy imponujące. Obecność równoległej pętli efektów oraz możliwości kontroli urządzenia za pośrednictwem kanałów MIDI, a także impedancje wyjściowe 4, 8 i 16Ohm sprawiają, że Dragon Top jest dość uniwersalny i z powodzeniem sprawdzi się u tych gitarzystów, którzy intensywnie rozbudowują swój system nagłośnieniowy. Mimo to uważam, że zakres możliwych zastosowań testowanego zestawu jest nieco ograniczony przez standardowe zestawy głośnikowe, które nie do końca dają wzmacniaczowi rozwinąć skrzydła, szczególnie w przypadku kanału Clean, a także (choć w mniejszym stopniu) podczas gry na mocno wysterowanym kanale Lead.

Na koniec warto wspomnieć o cenie zestawu, która w naszych polskich warunkach jest dość abstrakcyjna. Z drugiej jednak strony trzeba przyznać, że dla instrumentalisty poruszającego się w wielu stylistykach i poszukującego uniwersalnego, mocnego, a zarazem łatwego w obsłudze zestawu, Framus Dragon może być narzędziem zastępującym kilka rozwiązań dedykowanych konkretnej muzie. Trzy kanały z niezależną regulacją, szeroki wachlarz możliwych do uzyskania brzmień, wysoka jakość wykonania oraz łatwość obsługi - to cechy przemawiające zdecydowanie na jego korzyść.

Rafał Liszewski

Dragon Top
konstrukcja: lampowa; moc: 100W; impedancja: 4/8/16Ohm; lampy: 4×EL34 (stopień mocy), 5×ECC83 (preamp);
kanały: Clean, Crunch, Lead; regulatory: GAIN, BASS, MIDDLE, TREBLE, PRESENCE, VOLUME (oddzielnie dla każdego kanału);
pętla efektów: równoległa; wymiary: 720×280×260mm (S×W×G); waga: 20kg
Dragon 412 AN i 412 ST
moc: 240W/8Ohm/112dB (mono) lub 2×120W/2×16Ohm/109dB (stereo); głośniki: 4×12" Celestion Vintage 30 (60W/8Ohm, 100dB, pasmo przenoszenia - 70-5000Hz, częstotliwość rezonansowa - 75Hz);
obudowa: sklejka 17mm; wymiary: 740×740×360mm (S×W×G); waga: 40kg (AN), 41kg (ST)


Wynik testu
Funkcjonalność:
5
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
5
Dystrybutor