EPIPHONE Blues Custom 30

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki EPIPHONE
Testy
2009-03-06
EPIPHONE - Blues Custom 30

Magia lampy wciąż nie przemija, czego najlepszym dowodem są kolejne konstrukcje, które wyrastają ostatnio jak grzyby po deszczu.

Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że ceny takich urządzeń spadają drastycznie, osiągając pułap, który deszczu zasiać może ziarno wątpliwości co do jakości walorów użytkowych. Niestety często okazuje się, że magiczne słowo "valve" może chwilowo pozbawić nabywcę zdroworozsądkowego myślenia, w efekcie czego, gdy mija zauroczenie, pojawiają się... refleksje. Cóż, czasem zastosowanie lampy, zwłaszcza w niedrogich urządzeniach, to tylko chwyt marketingowy, ale na szczęście nie jest to regułą.

Wzmacniacz, który za chwilę przedstawię, jest próbą połączenia dobrego lampowego brzmienia, z przystępną ceną. Czy w tym przypadku zabieg ten zakończył się powodzeniem? Sprawdźmy to!

BUDOWA

Epiphone Blues Custom 30 umieszczony jest w solidnej, brzozowej skrzyni. Czarne obicie imitujące skórę, metalowe narożniki - krótko mówiąc: znany standard. Przód zaopatrzono w białe ożyłkowanie, a głośniki zabezpieczono estetyczną siatką z rattanu. Wzmacniacz posiada konstrukcję półotwartą - tył zabudowany jest płytą, która jednak posiada siatkę chroniącą m.in. głośniki. Płytę można w prosty sposób zdemontować, uzyskując tym samym dostęp do lamp.

Wzmacniacz jest stosunkowo ciężki, w czym zasługa solidnych transformatorów oraz faktu, że Custom 30 wyposażono w dwa 12-calowe głośniki, wyprodukowane specjalnie dla tego modelu przez firmę Eminence.

Tor sygnałowy został oparty w całości o układ lampowy. W sekcji przedwzmacniacza zastosowano 5 lamp 12AX7, z których jedna pracuje w układzie reverb. W celu zminimalizowania wszelkich zakłóceń, zostały one zabezpieczone za pomocą aluminiowych kapturków. Końcówka mocy napędzana jest dwoma lampami 6L6 (5881).

Na uwagę zasługuje fakt, że wzmacniacz dysponuje także lampowym układem prostownika - w tej roli lampa 5AR4. Urządzenie potrafi pracować w dwóch przełączanych trybach: w klasie A (oddając 15W mocy) albo w klasie AB (z mocą 30W). Obydwa tryby zasadniczo różnią się od siebie. W pierwszym przypadku wzmacniacz gra ciszej, ale pracuje bardziej liniowo, a dźwięk jest łagodniejszy i czystszy. Klasa AB dostarcza bardziej agresywnego brzmienia, doskonale sprawdzającego się w barwach przesterowanych.

Epiphone Blues Custom 30 wyposażony jest w dwa kanały, których sterowanie umieszczone jest na przednim panelu. Kanał czysty nie posiada gałki MASTER VOLUME, a jego głośność regulowana jest za pomocą pojedynczego potencjometru VOLUME. Tryb przesterowany jest nieco bardziej rozbudowany i oprócz czułości wejścia (DRIVE) i głośności wyjściowej (LEVEL) posiada kontrolę średnich tonów (MID). W praktyce ten ostatni regulator dodaje częstotliwości z zakresu niskiego środka, czyli tzw. "mięcho".

Korekcja barwy jest wspólna dla obydwu kanałów i składa się z regulatora sopranu, środka i basu. Wybrać możemy między dwoma trybami pracy korektora: Independent oraz Interactive. W pierwszym przypadku pasma działają niezależnie od siebie i możemy wybiórczo dodawać lub odejmować wybrane częstotliwości. W drugim trybie korekcja zachowuje się tak, jak ma to miejsce w klasycznych lampowych konstrukcjach - dodając basu, wpływamy także na pasmo środka i góry. Ustawienia regulatorów barwy są więc od siebie zależne. Wzmacniacz posiada także sprężynowy pogłos, którego nasycenie kontroluje pokrętło REVERB. Jak w każdym wzmacniaczu lampowym, nie zabrakło także podwójnego układu włączenia.

Zobaczmy teraz, co kryje panel tylny. W pierwszej chwili w oczy rzuca się otwór przypominający osłonę wentylatora - rzeczywiście we wzmacniaczu zastosowano wiatrak chłodzący układ elektroniki. Na szczęście pracuje on bardzo cicho, właściwie niesłyszalnie.

Obok gniazda zasilającego znajduje się przełącznik pozwalający wybrać wspomniane wcześniej tryby pracy (klasa A lub AB). Nie zabrakło także wejścia na nożny kontroler, choć niestety nie jest on dostarczany w zestawie. Po ewentualnym jego nabyciu możemy zdalnie sterować zmianą kanałów oraz uaktywniać pogłos.

Epiphone Blues Custom 30 dysponuje pokaźną liczbą wyjść głośnikowych, co umożliwia podłączenie głośników w różnorodnej konfiguracji(16Ohm, dwa gniazda 4Ohm oraz dwa gniazda 8Ohm). Trzeba przyznać, że konstrukcja testowanego wzmacniacza wzbudza zaufanie. Estetyka idzie w parze z jakością wykonania, całość wygląda bardzo solidnie. Gniazda posiadają metalowe nakrętki, a potencjometry przykręcone są solidnie do panelu przedniego. Czas więc sprawdzić, jak wzmacniacz prezentuje się brzmieniowo...

WRAŻENIA

Na pierwszy ogień poszedł kanał czysty. Zdecydowanie jest to najmocniejsza strona omawianego urządzenia - mamy tu świetny, nasycony sound. Przełączając wzmacniacz do klasy A, uzyskuje się czyste łagodne brzmienie, idealne do gry na instrumentach typu hollow-body. Dźwięk gitary zaopatrzonej w humbucker przy gryfie jest doskonały, miękki i szeroki. Klasa AB dostarcza nieco innych wrażeń. Jest tu zdecydowanie więcej harmonicznych, co sprawia, że w brzmieniu pojawia się pewien "pazur". W tym przypadku energetyzująco brzmią funkowe riffy wykonywane najlepiej na gitarze zaopatrzonej w przetworniki single-coil.

Trochę szkoda, że konstrukcja nie posiada układu MASTER VOLUME. Aby uzyskać brzmienie typu crunch, trzeba po prostu porządnie rozkręcić wzmacniacz. Nie jest to takie proste, gdyż nawet w klasie A (przy mocy 15W) urządzenie jest niesamowicie głośne. Zapomnijcie o miniaturowych 15-watowych wzmacniaczach - w tym przypadku prawdziwy lampowy sound i dwa 12-calowe głośniki sprawiają, że do 15W chciałoby się dopisać na końcu zero...

Zakres korekcji barwy jest odpowiednio duży. W trybie niezależnym możemy właściwie dowolnie kształtować brzmienie. Ostrożnie z basem, gdyż stosunkowo duże wymiary skrzyni i dwa głośniki eksponują go w naturalny sposób. Tryb pracy współzależnej wymaga już jednak nieco wyczucia, bowiem jednym ruchem gałki można kompletnie zmienić osiągnięte wcześniej brzmienie. Posługiwanie się tego typu korekcją wymaga więc wprawy, ale może dać świetne rezultaty.

Na uwagę zasługuje bardzo cicha praca kanału czystego - w głośnikach nie słychać nic oprócz dźwięku, żadnego szumu czy brumienia. Świetna dynamika i charakterystyczna lampowa kompresja to główne atuty kanału czystego. Wzmacniacz Epiphone Blues Custom 30 doskonale wydobywa walory brzmieniowe współpracującego z nim instrumentu. Bez względu na markę i model każda gitara brzmi indywidualnie, pokazując swoje najlepsze strony.

Brakowało mi jedynie lekkiego przesterowania, które można uzyskać, jeśli wzmacniacz posiada oddzielną regulację czułości wejściowej. Właściwie to nie jest jeszcze przesterowanie, lecz próg, na którym kończy się brzmienie czyste - w tym wypadku, jak wspomniałem, efekt taki uzyskamy jedynie wtedy, gdy rozkręcimy wzmacniacz.

Przejdźmy teraz do kanału przesterowanego. Posiada on wspólną korekcję barwy z kanałem czystym. Takie rozwiązanie jest nieco kłopotliwe, gdyż ustawienia - najlepsze dla obydwu kanałów - z reguły się nie pokrywają, skazując nas na pewien kompromis. Niestety i w tym przypadku mamy podobną sytuację. Pozostaje więc ustawić barwę kanału, który najczęściej wykorzystujemy. Na szczęście sekcja przesterowania wyposażona jest w potencjometr regulujący tony średnie, dzięki czemu możemy w pewien sposób ingerować w brzmienie. Przedział częstotliwości jest świetnie dobrany i w zależności od potrzeb możemy zabrzmieć bardzo surowo lub ciepło z mocnym, okrągłym środkiem.

W brzmieniu przesterowanym wyczuwalna jest bardzo dobrze zmiana klasy pracy. Przy klasie A dźwięk jest gładki, zrównoważony i świetnie sprawdza się podczas gry partii rytmicznych. Inna sytuacja jest po przełączeniu na tryb AB, gdzie pojawia się iskrząca góra, długi sustain - agresywne brzmienie pozwalające przebić się w grze solowej.

Kanał przesterowany posiada dużą regulację wysterowania stopnia wejściowego. Dzięki temu można uzyskać szeroki wachlarz barw - od niemal czystej do bardzo przesterowanej. Lekkie przesterowania wypadają całkiem nieźle, chociaż brakuje specyficznego"pazura". O ile brzmienie humbuckerów jest bardzo poprawne, o tyle przy grze na singlach brakuje nieco charakteru. Nie przekonuje dynamika i selektywność dźwięków. Mocniejsze nasycenie przesterowania ładnie wpływa na sustain, który znacznie się wydłuża, zachęcając do bluesowych solówek.

Miłośnicy ciężkiego brzmienia raczej nie będą zadowoleni, gdyż wzmacniacz nie oferuje ściany dźwięku przy mocnym przesterowaniu. Jest to raczej przesterowanie typu vintage, mało selektywne, za to dynamicznie reagujące na artykulację. Pomimo rozbudowanej korekcji barwy urządzenie brzmi bardzo oldskulowo i mało uniwersalnie. Nie jest to jednak wada, bowiem Epiphone Blues Custom 30, jak sama nazwa wskazuje, został zaprojektowany z myślą o określonej grupie odbiorców i wydaje się, że nie powinien ich zawieść.

Moim zdaniem najlepsze brzmienie można uzyskać przy umiarkowanych przesterowaniach, przy jednoczesnym podkreśleniu niskiego środka potencjometrem MID. W połączeniu z gitarą wyposażoną w humbuckery otrzymamy mocne, przesterowane brzmienie sprawdzające się zarówno w podkładach akordowych, jak i grze solowej. Kanał przesterowany nie pracuje już tak cicho jak czysty. Spory szum towarzyszy nawet mniejszemu wysterowaniu czułości stopnia wejściowego. Mieści się on jednak nadal w przyjętych normach, a co najważniejsze - nie towarzyszy mu brumienie.

Epiphone Blues Custom 30 wyposażono w sprężynowy pogłos. Znając charakterystyczną pracę tego typu reverbów, podszedłem do niego z pewną ostrożnością. Na szczęście pierwsze dźwięki rozwiały moje wątpliwości. Nawet przy mocnych nasyceniach pogłos brzmi stosunkowo naturalnie, nie dostarczając niepożądanego ogona. Trzeba przyznać, że stopień możliwego do osiągnięcia nasycenia jest zdecydowanie wysoki. Jeśli więc korzystamy z wbudowanego pogłosu, to zakres ustawień jest bardzo szeroki. Na plus zasługuje fakt, że wraz z dodawaniem reverbu brzmienie nie traci na jakości - nie słychać żadnych dodatkowych zakłóceń ani degradacji barwy.

PODSUMOWANIE

Epiphone Blues Custom 30 to bardzo udana konstrukcja. Właściwie wszystko jest wykonane bez zarzutu. Tym milej zaskakuje cena, która, zważywszy na walory urządzenia, jest dość atrakcyjna. Wspomniałem na początku o moich obawach dotyczących niedrogich urządzeń lampowych. W tym przypadku obawy te są absolutnie bezzasadne, albowiem świetny sound i solidne wykonanie bronią się tu same.

Zdecydowanie błyszczy kanał czysty - zresztą jeden z lepszych jakie słyszałem. Kanał przesterowany gra poprawnie, choć trochę brakuje mu charakteru. Generalnie jednak w tej klasie cenowej testowane urządzenie jest wręcz rewelacją. Prezentowany wzmacniacz doskonale sprawdzi się w mniejszych klubach, gdzie lampowe 30W poradzi sobie bez najmniejszego problemu. Dobrym zastosowaniem będzie także studyjna rejestracja - stosunkowo niewielka moc w połączeniu z mocnym wysterowaniem lamp powinna przynieść doskonałe rezultaty brzmieniowe.

Krzysztof Błaś

ilość kanałów: 2; technologia: lampowa; lampy: 5×12AX7A, 2×5881/6L6, 1×5AR4 (prostownik); korekcja: wspólna dla obu kanałów (BASS, MIDDLE, TREBLE) z możliwością pracy w dwóch trybach; pogłos: sprężynowy; moc: 15/30W RMS (przełączana klasa pracy A/AB); głośniki: 2×12" Eminence Lady Luck; wymiary: 676×530×276mm (S×W×G); waga: 33.3kg


Wynik testu
Funkcjonalność:
6
Wykonanie:
6
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
6
Dystrybutor