BLACKSTAR HT-5R MKIII

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki BLACKSTAR
Testy
2024-05-15
BLACKSTAR - HT-5R MKIII

Kolejne aktualizacje oferty wzmacniają reputację Blackstara jako dostawcy doskonałych brzmień i przydatnych muzycznie funkcji w przystępnej cenie, która nie wykrwawia naszych portfeli. Przed nami HT-5R w wersji MKIII…

„HT” to skrót od „High Tension”, co nawiązuje do wysokich napięć stosowanych w układach lampowych. Pierwsze modele HT-5 były bardzo udane dzięki wysokiej jakości dźwięku lampowego oraz przystępnej cenie. Nowe wersje „MKIII”, zaprezentowane podczas ostatnich targów NAMM, oferują nie tylko poprawioną estetykę, ale także nowe funkcje i dźwięki, które zaktualizowały te wzmacniacze. Pierwszą rzeczą, którą zauważamy po rozpakowaniu tego combo, są subtelne ulepszenia kosmetyczne, które nadają wzmacniaczowi elegancji, przewyższając prostszy wygląd ich poprzedników. Czarne pokrętła w stylu chicken-head, tolex z fakturą „skóry słonia” oraz znana już czarno-biało-srebrna tkanina Blackstar tworzą wrażenie sprzętu z wyższej półki cenowej. Na panelu sterowania widać, że wzmacniacz wyposażony jest w funkcje niezbędne każdemu gitarzyście, takie jak różne brzmienia, opcje wyboru kanałów oraz wyjścia USB do łatwego nagrywania cyfrowego. Podobnie jak wcześniejsze wersje, nowe combo bazuje na pomyśle niskomocowego wzmacniacza „push-pull”, który generuje przester i barwy czyste charakterystyczne dla mocniejszych maszyn. Blackstar używa tu prawdziwych lamp: w HT-5 pracuje ECC83 i dwutranzystorowa 12BH7. Wzmacniacz posiada również wyjścia głośnikowe oraz możliwość przełączania brzmień i kanałów za pomocą footswitcha (przełącznik nożny jest wliczony w cenę).

WRAŻENIA

Rozpoczynamy test wraz z gitarą Stratocaster. Włączając kanał czysty, a potencjometry głośności i pogłosu ustawiając na godz. 12, testujemy pokrętło ISF (Infinite Shape Feature), firmową regulację EQ, która jest unikalna dla marki Blackstar. Dla tych, którzy nie znają ISF, firma twierdzi, że pozwala ona w ciągu kilku sekund uzyskać dowolne brzmienia od USA (lewo) do UK (prawo). W praktyce różnica między skrajnościami jest wyraźna, a brzmienia Marshall/Fender są przekonujące i oferują ciekawe niuanse pośrednie.

Zaskakuje nas to, że dźwięk wcale nie brzmi jak z „małego combo”. Im wyżej podkręcamy głośność, tym bardziej wyczuwalne staje się wrażenie, że to jakiś większy głośnik porusza powietrze, a szerokość sceny sugeruje, że gdzieś jest ukryty efekt stereo, bez żadnego śladu „pudełkowości”, tak charakterystycznej dla mniejszych konstrukcji combo. Wybranie kanału przesterowanego zachęca do wypróbowania różnych efektów dzięki sporemu zakresowi gainu. O ile cięższe brzmienia są pełne i tylko okazjonalnie „syczące”, to w średnich i niskich ustawieniach gainu combo pokazuje swoją wszechstronność, jako świetny wzmacniacz do bluesa i alternatywy. Znajdujemy tu świetne brzmienia przypominające Gary’ego Moore’a, Claptona czy Robbena Forda. Można też skorzystać z wyjścia głośnikowego, aby dodać do zestawu dodatkową kolumnę i uczynić brzmienie potężniejszym. Bas jest pełny i wyrazisty, a szczegółowe, charakterystyczne wysokie tony nie są przytłaczane przez nowo opracowany do tego modelu pogłos.

HT-5 MkIII, dysponując pięcioma watami, jest stanowczy i spokojnie poradziłby sobie na próbach, w studio, a nawet na koncertach (jeśli wypuścimy sygnał na przody z XLR DI OUT). Jeśli w warunkach domowych głośność okaże się zbyt duża, można obniżyć moc do 0,5 W, co redukuje sygnał do poziomu sypialni, ale nie obniża jakości barwy. HT-5 ma też pętlę efektów, idealną dla opóźnień i innych efektów modulacji. Testując HT-5 z różnymi gitarami, pozostajemy pod wrażeniem, jak każdy instrument zachowuje swój charakter. Trudno znaleźć inne wzmacniacze tej wielkości oferujące podobną wszechstronność. Brzmienia czyste są piękne, ale to w „brudniejszych” klimatach jest tutaj największa zabawa. Dzięki różnorodności brzmień od rocka, bluesa i indie w klasycznych ustawieniach po Sunset Strip w trybie „high gain”, Blackstar świetnie radzi sobie w tej wersji 5-watowej. Bogactwo i jakość przesterów sprawia, że zastanawiamy się, czy korzystanie z nich jako platformy do efektów nie zmarnowałoby ich potencjału.

Cieszy nas, że wzmacniacze te mają dodatkowe funkcje edukacyjne w postaci wejścia MP3/line-in i wyjścia emulowanego głośnika/słuchawek. Jakość dźwięku podczas grania do podkładu pozostaje dobra, z brzmieniem gitary solowej głośnym i wyraźnym. Z tyłu znajduje się wyjście USB, które łączy się z komputerem bez problemu, umożliwiając natychmiastowe uzyskanie wysokiej jakości nagrania – bardzo imponujące. Jeśli chcesz uzyskać trochę „powietrza” w miksie, zawsze możesz zmieszać sygnał XLR DI OUT z mikrofonem. Jednak do demówek, próbnych nagrań czy postów w mediach społecznościowych jakość nagrania nawet przekracza oczekiwania.

PODSUMOWANIE

Ten zaktualizowany lampowy wzmacniacz dzieli wiele cech, które uczyniły wcześniejsze modele HT-5 tak popularnymi, wraz z rzeczywistymi ulepszeniami w jakości dźwięku i funkcjach. Wszystko wskazuje na to, że trzecia generacja tych wzmacniaczy będzie tak samo wszechobecna jak jej poprzednicy.

BRZMIENIE 

Instrument fabrycznie ma założone strunny D’Addario XL110 (10-46). To standardowy set dobrze znany wszystkim od lat. Wpinamy wiosło do wzmacniacza i… wszystko co mieliśmy na „sucho” jest doskonale na nim oddane. Czystość, selektywność oraz szczegółowość w całym paśmie. Zarazem ciepło i plastyczność. Cechy, które bardzo często wzajemnie się wykluczają. Do tego ta dynamika i ilość niuansów artykulacyjnych. To trzeba poczuć, żeby zrozumieć. Wrażenie jest niemal jak na fortepianie – akordy wybrzmiewają z równą siłą zarówno w pierwszych pozycjach jak i tych powyżej 12 progu. Podobnie jest w solówkach. Dźwięk jest równy od pustej struny E6 do wysokich rejestrów na E1. Warto podkreślić, że to nowy nierozegrany instrument, więc będzie tylko lepiej gdy się rozegra. Jestem nieuleczalnym miłośnikiem Stratów i muszę przyznać, że mam tu wszystko to co lubię w tej konstrukcji. Brzmienie singla pod gryfem (na którym zwykle gram najczęściej) to klasyczny, rasowy Strat, pięknie brzmiący na lekkim drive i bardzo ładnie czyszczący się gałką VOLUME. Międzypozycje skrzą się tak jak trzeba – połączenie gryfu ze środkiem daje te wszystkie smaczki hendriksowskie, a środka z mostkiem wszelkie kwaczące niuanse funky. Humbucker pod mostkiem to dla mnie kolejne zaskoczenie, bo pomimo, że jestem fanem układu SSS, to tutaj humbucker odbieram tylko na plus – jest niezwykle plastyczny, świetnie łączy się ze środkowym singlem i pięknie reaguje na czyszczenie drive’u gałą VOLUME.

PODSUMOWANIE

ROOT S-type Custom to lutnicze dzieło sztuki i biorę pełną odpowiedzialność za tę deklarację. Jest nie tylko fenomenalnie wykonany, a jeszcze firma ma odwagę wprowadzać własne, autorskie rozwiązania, które są stosowane niezwykle rzadko. Powodem jest nie tylko bierność w branży, która powiela sprawdzone wzorce od lat, „bo klienci i tak kupią”. Powodem jest też to, że takie rozwiązania są niezwykle drogie a proces ich projektowania i wdrażania czasochłonny. Ostatnio w naszej branży mamy wysyp ekspertów, którzy nigdy nawet nie stali obok prawdziwie doskonałego instrumentu, więc nie wahają się eksponować własnej ignorancji szerząc rozmaite tezy na temat braku wpływu drewna na brzmienie czy tego, że drogie i tanie gitary grają tak samo. Jednakże ROOT to właśnie takie rodzaj gitary, która denominuje tego typu brednie skutecznie i bezwarunkowo. Przed napisaniem tego testu właściciel firmy prosił mnie o krytykę, żeby tekst nie wyszedł zbyt cukierkowo (mam to na piśmie), ale szczerze – nie potrafię. Dla mnie ten instrument jest w zasadzie doskonały i tym samym zaapeluję tutaj do muzyków w naszym kraju: bez względu na zakres cenowy tego co kupujecie – wspierajcie polskie marki i polskie sklepy, zamiast globalnych marek korporacyjnych! Lokalna solidarność ma znaczenie, tym bardziej, że poziom mamy już naprawdę światowy, czego ROOT jest świadectwem. Tyle w temacie.

DANE:

Moc: 5 W (redukcja do 0,5 W)
Lampy:
przedwzmacniacz ECC83, wzmacniacz mocy 12BH7
Kanały/Głosy:
2 kanały, 2 głosy na kanał
Panel kontrolny:
Clean channel volume, tone and voice button. OD channel gain, volume, bass, middle, treble, ISF and voice button, reverb level
Tylny panel:
USB out, XLR DI out, effects loop send and return, speaker outs
Footswitch: w zestawie (przełączane kanały i głosy)
Głośnik: 1x 12" Blackstar Designed
Wyjście Cabrig: Tak (USB C, Zrównoważony XLR i Jack)
Nagrywanie USB: Tak (USB-C)
Waga: 12,4 kg
Wymiary: 441 x 411 x 249 mm

Wynik testu
Cena
2.00 zł
Dystrybutor