ROLAND D-Bass 210
Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz
Roland, o czym pewnie nie wszyscy wiedzą, ma długą tradycję w produkcji wzmacniaczy do basu. Seria D-Bass pojawiła się stosunkowo niedawno, ale jej sukces wydaje się niemal pewny.
NOWOCZESNA TECHNOLOGIA
Do kontroli wychylenia membran głośników niskotonowych, a jednocześnie dynamiki przetwarzania sygnału wykorzystano technikę FFP (Feed Forward Processing - obróbka sprzężenia zwrotnego). Głównym jej elementem jest czujnik optyczny umieszczony z tyłu magnesu głośnika, śledzący pracę membrany. Jeśli jej wychylenia są zbyt mocne, wówczas do bloku FFP idzie informacja porównywana następnie z informacją z wejścia wzmacniacza. Na tej podstawie układ automatycznie koryguje pracę wzmacniacza tak, by zachować maksymalną dynamikę przetwarzania. Jak zapewnia producent, technologia ta zapewnia maksymalną liniowość przetwarzania, co jest szczególnie słyszalne w przypadku dźwięków granych na strunie B w basach pięciostrunowych.
Roland D-Bass 210 to także wzmacniacz wykorzystujący modelowanie DSP. Został on wyposażony w trzy algorytmy COSM (Composite Object Sound Modeling - opracowanej przez Rolanda technologii modelingu brzmienia od podstaw, czyli modelowania pojedynczych elementów mających na nie wpływ). Owe algorytmy noszą nazwy Vintage, Modern i Super Flat, dość jednoznacznie sygnalizując, o jaki typ brzmienia w nich chodzi. Razem z funkcją Shape oraz trójdrożną korekcją dają one użytkownikowi do ręki sprawne narzędzie kreowania dźwięku. W ramach tej samej technologii COSM wzmacniacz udostępnia także funkcję kompresji i do tego w dwóch trybach: Solid State (standardowa kompresja stosowana w wielu wzmacniaczach do basu) oraz Tube Logic, będąca nie tylko samą kompresją, ale i symulacją brzmienia basowych wzmacniaczy wykonanych w technologii lampowej.
Innym elementem, stanowiącym o zaawansowaniu technologicznym konstrukcji D-Bass, jest wykorzystanie wzmacniaczy pracujących w efektywnej klasie D oraz wydajnego zasilacza impulsowego, praktycznie pozbawionego ciężkiego transformatora. Oczywiście firma Roland nie jest na tym polu pionierem, gdyż tego typu rozwiązania to niemal chleb powszedni nowoczesnych wzmacniaczy, ale warto o tym wspomnieć, gdyż przekłada się to na niewielką wagę opisywanego urządzenia.
WEJŚCIA I WYJŚCIA
Roland D-Bass 210 to wzmacniacz przystosowany do pracy w różnych sytuacjach estradowych i studyjnych. Już w momencie podłączenia instrumentu mamy do wyboru dwa wejścia: PIEZO, o impedancji wejściowej 4,7 megaoma, przystosowanej do bezpośredniej współpracy z instrumentami wyposażonymi w przystawkę piezoceramiczną, oraz wejście NORMAL, do przyłączenia instrumentów z przystawkami elektromagnetycznymi lub wyposażonych w przedwzmacniacz/konwerter impedancji. W przypadku wejścia NORMAL możemy zmieniać także impedancję (1 megaom lub 50 kiloomów) i jednocześnie czułość (-10dBu lub 0dBu). Dzięki temu wejście to może współpracować zarówno z klasycznymi basami pasywnymi jak i instrumentami aktywnymi.
Wzmacniacz jest obficie wyposażony w przyłącza na tylnym panelu. Znajdziemy tam dwa, niezależne od siebie wyjścia liniowe: niesymetryczne LINE OUT (gniazdo jack) oraz symetryczne BALANCED OUT (XLR). To pierwsze służy do wyprowadzenia sygnału po wszystkich manipulatorach wzmacniacza, ale przed regulacją głośności. Wyjście drugie, symetryczne, ma dwa tryby pracy zmieniane dedykowanym przełącznikiem: LINE (taka sama funkcjonalność jak wyjścia LINE OUT) oraz DI OUT (wyjście po regulacji czułości, ale przed kolejnymi blokami).
D-Bass wyposażony jest w dwa gniazda do wpięcia zewnętrznego efektu w szereg z sygnałem, gniazdo do podłączenia tunera, złącze dla opcjonalnego przycisku nożnego FS-5L (służącego do wyciszania wzmacniacza) oraz wyjście SUB OUT, pozwalające na podłączenie głośnika aktywnego/subwoofera D-Bass 115X.
GRAMY
Do testów użyłem 5-strunowego basu aktywnego Yamaha BB-N5A o wyraźnym, mocno wyeksponowanym brzmieniu drewna z jakiego go wykonano oraz pasywnego meksykańskiego Fendera Precision Bass - instrumentu dobrze wykonanego, solidnie brzmiącego i z długim sustainem. W chwilę po włączeniu wzmacniacza daje się słyszeć w tweeterze lekki stuk towarzyszący załączeniu przekaźnika i urządzenie gotowe jest do pracy. Regulator GAIN należy ustawić tak, aby towarzysząca mu dioda PEAK zapalała się w czasie gry jak najrzadziej, a najlepiej wcale. W większości wypadków sprawdza się ustawienie tej gałki na godzinę dwunastą. Pierwsze testy przeprowadzałem w domu i przy tej okazji wyszła na jaw pewna cecha regulatora głośności VOLUME. Na początku zakresu regulacji (pierwsze cztery kreski) działa on skokowo, co bardzo utrudnia ustawienie małej głośności. W takich sytuacjach najlepiej zatem skorzystać ze słuchawek, które można podłączyć do gniazda znajdującego się na przednim panelu.
W bloku AMP TYPE mamy do wyboru trzy rodzaje symulacji. Model Super Flat oferuje 74 Gitarzysta Maj 2006 Roland D-Bass 210 ścieżka 6 wzmacnia- FUNKCJONALNOŚĆ BRZMIENIE WYKONANIE JAKOŚĆ/CENA WYNIKI TESTU WNIOSKI doskonałe rozwiązanie dla często grających basistów. Współpracuje z każdym typem instrumentu i sprawdzi się niemal w każdym stylu muzycznym. dźwięk, jaki możemy uzyskać podłączając bas bezpośrednio do dobrego DI-boxa. Sygnał jest wyrównany, nie wykazuje tendencji do eksponowania określonego pasma, dobrze sprawdza się w typowej sekcji pop i nieźle nadaje się do gry techniką slap. W trybie Vintage usłyszymy charakterystyczną "bułę" basową z lat 60-tych - mocno skompresowany środek, buczący, trudny do okiełznania dół i stłumione wysokie tony. Odrobina przesterowania w efekcie włączonym w pętli i już możemy się sycić brzmieniem w stylu grupy Cream! Tryb Modern to nowoczesny, szerokopasmowy dźwięk, z dużą zawartością góry i dobrze kontrolowanym basem. Idealny do gry techniką slap.
W każdym z tych trybów możemy aktywować funkcję Shape, która zmienia ich strukturę brzmieniową. W przypadku trybu Super Flat włącza kontur, podbijając niskie i wysokie tony, w trybie Vintage podkreśla środek odpowiedzialny za artykulację, a w trybie Modern pozwala uzyskać jeszcze bardziej agresywny i wyrazisty dźwięk z dużą zawartością basu odpowiedzialnego za definicję oraz czytelnego, wysokiego środka.
Korekcja działa dość płytko, ale precyzyjnie i skutecznie. Aby w pełni wyeksponować jej działanie należy otworzyć potencjometr TWEETER (ustalający głośność przetwornika wysokotonowego) przynajmniej na połowę zakresu regulacji. Kompresja we wzmacniaczu także nie należy do działających agresywnie, ale jej praca skutkuje dokładnie tym, czego od niej oczekujemy - wyrównaniem głośności poszczególnych dźwięków. Z jej pomocą nie da się jednak uzyskać efektów "pompowania" czy silnego eksponowania ataku. Symulacja kompresji lampowej działa dość interesująco, rozmywając nieco atak i wyciągając fazę wybrzmiewania. Taki "ciapowaty" dźwięk świetnie brzmi, gdy jednocześnie podbijemy niskie tony i zamkniemy tweeter.
PODSUMOWANIE
Blisko 30 lat doświadczeń w produkcji wzmacniaczy do basu pozwoliło konstruktorom Rolanda opracować znakomicie brzmiące urządzenie, lekkie, łatwe w obsłudze i uniwersalne brzmieniowo. Zastosowane układy DSP działają bardzo dyskretnie, pozostawiając użytkownikowi decyzję co do ostatecznego kształtu brzmienia. Kontrolowane optycznie 10-calowe głośniki niskotonowe z neodymowymi obwodami magnetycznymi pracują bardzo dynamicznie, a najniższe dźwięki w instrumentach 5-strunowych przenoszone są przez nie ze swadą i wdziękiem baletnicy. Za nieco zbyt agresywne uznałbym działanie tweetera, zresztą nie lubię tego typu przetworników we wzmacniaczach do basu. Dla takich jak ja przewidziano właśnie gałkę TWEETER, którą mogę całkowicie wyłączyć tweeter lub ustawić taki poziom jego głośności, który będzie mi odpowiadał.
Poza dobrym i uniwersalnym brzmieniem Roland D-Bass 210 oferuje również kilka funkcji o szczególnym wymiarze praktycznym. Przycisk MUTE umożliwia szybkie wyciszenie wzmacniacza w czasie przerwy, wymiany instrumentu czy konieczności jego nastrojenia. Świetnie rozwiązane wyjścia liniowe doskonale sprawdzają się w studiu oraz na scenie, gdy zajdzie potrzeba podania sygnału na główną aparaturę nagłaśniającą. I wreszcie coś, co sprawiło, że chętnie zabierałem D-Bass na próby - mała waga wzmacniacza. 400-watowe combo ważące zaledwie 24kg to świetna sprawa. A jeśli dla kogoś to wciąż za dużo, producent dołącza do zestawu kółka transportowe, które można samodzielnie zamocować. Co więcej? Jedną z najlepszych rekomendacji dla D-Bass niech będzie fakt, że ze wzmacniaczy tego typu korzysta m.in. Richard Bona, ustawiając symulację na tryb Super Flat i dołączając zestaw 115X w charakterze subwoofera.
Tomasz Wróblewski
Normal Passive (-10dBu/1 megaom), Normal Active (0dBu/50 kiloomów);
wyjścia: Sub (+4dBu), Line (+4dBu), Effect Send (+4dBu),
Balanced (+4dBu), Tuner (-10dBu);
głośniki: 2 x 10" + tweeter; zasilanie: sieciowe, 220V, 95W;
wymiary: 595×410×574mm (S×G×W); waga: 24kg