ASHDOWN Fallen Angel 60 DSP

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki ASHDOWN
Testy
2006-08-07
ASHDOWN - Fallen Angel 60 DSP
W majowym numerze "Gitarzysty" opisałem combo Fallen Angel 40 DSP. Czas na większego brata - model 60 DSP
Pod względem konstrukcyjnym nie ma wielu różnic pomiędzy obydwoma wzmacniaczami, ale te które są, są niesłychanie istotne. Podstawowa różnica wiąże się ze stopniem mocy, który w FA 60 DSP zbudowano w oparciu o parę lamp EL34 (przypomnę, że w 40 DSP był to kwartet EL84). Ów duet pentod oddaje do obciążenia nominalną moc 60 watów, czyli o 20 watów więcej niż w FA 40 DSP. Sygnał wzmacniany w stopniu mocy przetwarzany jest we wzmacniaczu FA 60 DSP przez dwa 12-calowe głośniki Ashdown Custom o impedancji 16 omów każdy. (Korzystając z okazji chciałbym skorygować błędną informację podaną w podpisie do zdjęcia na s. 77 w "Gitarzyście" 05/2006: otóż zastosowany w FA 40 DSP głośnik nie jest głośnikiem firmy Celestion, lecz - podobnie jak i w modelu FA 60 DSP - jest to głośnik Custom Ashdown).

Do wzmacniacza można podłączyć także zewnętrzny zestaw głośnikowy o impedancji 4, 8 lub 16 omów. W dwóch pierwszych wypadkach impedancję wybiera się dedykowanym przełącznikiem zmieniającym odczepy na transformatorze głośnikowym. W przypadku współpracy z zestawem 16-omowym podłączamy go do oddzielnego wyjścia.

KRÓTKA CHARAKTERYSTYKA WZMACNIACZA


Wzmacniacze FA 40 DSP oraz 60 DSP mają identyczny układ przedwzmacniacza, procesora efektów i całego toru sygnałowego. Zainteresowanych szczegółami odsyłam do majowego numeru "Gitarzysty", a tutaj pokrótce omówię tylko najważniejsze cechy testowanego wzmacniacza.

Fallen Angel 60 DSP to dwukanałowe combo, w którym każdy kanał został wyposażony w regulator VOLUME, co pozwala przełączać się pomiędzy dwoma poziomami głośności. Oprócz tego kanał drugi oferuje funkcję Boost, która zwiększa czułość wejściową. Wbudowany blok efektów jest wspólny dla obu kanałów i oferuje efekty modulacyjne, delay oraz działający niezależnie moduł pogłosu z własną regulacją głośności. W kanałach znajdziemy klasyczną, trójpasmową korekcję barwy dźwięku, doskonale sprawdzającą się w lampowych przedwzmacniaczach. A trzeba tu dodać, że wzmacniacz FA 60 DSP - poza cyfrowym blokiem efektów - oferuje całkowicie lampowy tor sygnałowy z czterema lampami 12AX7 z żarzeniem zasilanym napięciem stałym (zabieg ten całkowicie eliminuje ewentualne przydźwięki).

Do wzmacniacza można podłączyć 4-przyciskowy footswitch (w komplecie), którym zmieniamy kanały, aktywujemy funkcję Boost dla kanału drugiego (można to zrobić wyłącznie przyciskiem nożnym), przełączamy między poziomem głośności Volume 1 a Volume 2 oraz włączamy i wyłączamy efekty. Ta ostatnia funkcja nie dotyczy pogłosu, który jest stale aktywny. Wzmacniacz oferuje szeregową pętlę efektów z potencjometryczną regulacją poziomu powrotu oraz wyjście liniowe z prostym układem symulacji brzmienia głośnika.

BRZMIENIE


Kanał czysty, podobnie jak w modelu FA 40 DSP, oferuje bardzo dynamiczne, precyzyjne i - można rzec - wyjątkowo głośne brzmienie. Nawet przy mocno rozkręconych gałkach sygnał wciąż pozostaje czysty i nie zabarwia się zniekształceniami. Sytuacji tej sprzyja dodatkowo wzmacniacz mocy z lampami EL34, które zachowują się nieco inaczej niż EL84 i nie wchodzą tak łatwo w obszar nasycenia. Jeśli więc swoje brzmienie chcesz oprzeć głównie na efektach podłogowych, a od wzmacniacza wymagasz, by przekazywał wiernie obrobiony przez nie sygnał, ewentualnie dodawał mu delikatnej lampowej kompresji trzymającej w ryzach dynamikę i dającej wrażenie płynnej gry, wówczas kanał czysty w FA 60 DSP będzie tym, czego szukasz. Przesterowanie pojawia się dopiero przy przekręceniu gałki czułości wejściowej na godzinę trzecią, ale wciąż nie jest to iskrzące szczegółami brzmienie crunch z dużą zawartością środka i góry, a raczej dość chłodny, mało namiętny overdrive.

Korekcja w kanale czystym jest znakomita. Zarówno środek jak i góra działają w zakresie, który usatysfakcjonuje chyba każdego gitarzystę. Nieco inaczej wygląda sytuacja z regulacją niskich tonów, w której dokręcanie basu, choć słyszalne i odczuwalne, nie daje już takiego wrażenia, że barwa dźwięku znajduje się całkowicie pod naszą kontrolą. Sądzę, że duży wpływ na taki stan rzeczy mają głośniki pracujące w stosunkowo niedużej obudowie otwartej, nie oferującej - jak wiadomo - najlepszych warunków dla przetwarzania niskich tonów. Granica, przy której mocno osadzony w dole dźwięk zaczyna po prostu dudnić jest tu bardzo łatwa do przekroczenia.

Drugi kanał, przesterowany - nie jest już tak sprężysty i pełen energii jak kanał pierwszy. Sprawia wrażenie, jakby potrzebował trochę czasu na "rozpędzenie" dźwięku, ale dzięki temu oferuje wyjątkową miękkość, naturalność i plastyczność przesteru. Akordy i pojedyncze nuty niemal leją się z głośnika, a brzmienie jest skondensowane i wręcz ekscytujące. Po raz kolejny okazuje się, że otwarta obudowa i dwa 12-calowe głośniki nie dają takiej szybkości w reakcji na uderzenie w struny (jak ma to miejsce w obudowach zamkniętych), ale i tak głębia oraz moc powerchordów granych na mocno rozkręconym wzmacniaczu robią niesamowite wrażenie. Obudowa jest nieźle zestrojona z głośnikami, więc niski środek i górna część pasma basowego zachowują cały czas spójność i klarowność, pod warunkiem, że nie przesadzimy z gałką regulującą basy.

Brzmienie nasyconego stopnia mocy ma zdecydowanie innych charakter niż w bazującym na kwartecie EL84 wzmacniaczu FA 40 DSP. Jest tu nieco mniej śpiewności w dźwięku, ale więcej agresji i silnego uderzenia falą akustyczną z głośników. Brzmienie nie jest tak iskrzące i pełne ciepła jak w FA 40 DSP - jest to wzmacniacz przeznaczony do grania nieco innej muzyki, takiej z nutką brutalności i demonicznej energii. Dźwięk jest jakby osuszony, co wynika zapewne z nieco innej proporcji między harmonicznymi parzystymi a nieparzystymi, niż ma to miejsce we wzmacniaczach z lampami EL84. Chwilami, grając z bardzo niskim brzmieniem, dawało się usłyszeć zatykanie cyfrowego pogłosu na pokładzie wzmacniacza tak, jakby mocniejsze basy sprawiały, że w bloku tym zabrakło na chwilę napięcia. Zjawiska takiego nie stwierdziłem w czasie testów FA 40 DSP, więc mogła to być wada otrzymanego do testów egzemplarza.

PODSUMOWANIE


Każdy doświadczony gitarzysta elektryczny wie, że różne lampy potrafią zabrzmieć w odmienny sposób. Różnica między EL84 a EL34 jest taka, jak różnica między Voxem a Marshallem i nic tego nie zmieni. EL34 to typowa lampa "siłowa", może nie tak jak np. 6L6, ale na pewno dająca twardsze i bardziej stanowcze brzmienie niż delikatna i "śpiewająca" EL84. Już sam ten fakt sprawia, że wzmacniacz Fallen Angel 60 DSP jest przeznaczony dla nieco innego klienta niż model 40 DSP. Widzę go głównie jako wzmacniacz do głośnego grania przesterowanych riffów i czystych, mocnych akordów, ale korzystając z zewnętrznej "elektrowni" włączonej w wejście kanału czystego można uzyskać praktycznie każdy typ brzmienia, na jaki pozwolą dwa 12-calowe głośniki umieszczone w obudowie otwartej.

Z pewnością wzmacniacz FA 60 DSP nie jest tak uniwersalny jak FA 40 DSP, ale dzięki temu, że jest od niego głośniejszy, lepiej da sobie radę na większych scenach i w składach grających głośniejszą muzykę. Wzmacniacz ma duże możliwości w zakresie przetwarzania niskich tonów, ale na tych głośnikach i przy tej obudowie zachowanie nad nimi pełnej kontroli może być utrudnione. W takich sytuacjach można skorzystać z zewnętrznej kolumny np. zamkniętej, co - po odłączeniu wbudowanych głośników - powinno poprawić kontrolę nad najniższymi dźwiękami.

Tomasz Wróblewski


wejście: impedancja 1MOhm, zakres napięć wejściowych 100mV-1V;
wejście pętli efektów: impedancja 50kOhm, napięcie 0dBu (regulowana
czułość); wyjście pętli efektów: impedancja 4,7kOhm, napięcie 0dB;
korekcja: pasywna, trójdrożna; lampy przedwzmacniacza: 4×12AX7,
żarzenie zasilane prądem stałym; lampy stopnia mocy: 2×EL34
(stała polaryzacja); moc wzmacniacza: 60W RMS (przy obciążeniu 4,
8 lub 16Ohm); pobór mocy: 120W; wymiary: 442×685×280mm
(W×S×G); waga: 21kg


 

Wynik testu
Funkcjonalność:
5
Wykonanie:
4
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
5
Dystrybutor