WARWICK Sweet 15.2

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki WARWICK
Testy
2007-07-01
WARWICK - Sweet 15.2
Warwick to basowy potentat w branży muzycznej. Pamiętam, jak ładnych parę lat temu znajomi basiści pokazywali mi z wypiekami na twarzy katalogi przemycane do kraju od naszych zachodnich sąsiadów
Magiczne "W", widoczne na wzmacniaczach i gitarach, wzbudzało pożądanie, jednak ich wysoka cena i właściwie brak dostępności szybko zmuszały zejść na ziemię... Od tamtego czasu na szczęście wiele się już zmieniło. Obecnie bez większych problemów można kupić urządzenie niemal dowolnej marki, a ceny przestały przyprawiać o zawrót głowy. Jedno nie uległo zmianie - firma Warwick nadal plasuje się w ścisłej czołówce. Wzmacniacz, który za chwilę przedstawię, z pewnością wyróżnia się ceną, która nawet jak na nasze warunki wydaje się więcej niż przystępna. Zobaczmy jednak, jak przedstawiają się walory brzmieniowe i czy nie ucierpiały one na tym finansowym kompromisie?

BUDOWA

Wzmacniacz Sweet 15.2 posiada charakterystyczny dla Warwicka design. Stosunkowo płytka skrzynia o średnich gabarytach obita została czarnym kocem. Wykończenie takie może być nieco trudne w utrzymaniu czystości, ponieważ koc łatwo łapie wszelkie zabrudzenia. Dość duży stopień tłumienia powoduje jednak, że obite tym materiałem kolumny posiadają charakterystyczne brzmienie, eliminując często pojawiające się w najniższym paśmie dudnienia. Wzmacniacz jest dosyć ciężki (28kg), co przy jego gabarytach może nastręczać pewnych trudności podczas transportu. Na szczęście konstruktorzy zaopatrzyli go w solidne rączki po obu stronach, które minimalizują problemy związane z przenoszeniem. Trochę szkoda, że narożniki nie są w żaden sposób zabezpieczone - z reguły te elementy skrzyni narażone są zazwyczaj najbardziej na uszkodzenia.

Bardzo pomysłową rzeczą jest zamocowana na płycie tylnej podpórka. Dzięki niej możemy ustawić wzmacniacz pod kątem 45 stopni w celu lepszej słyszalności. Trochę niepokoi fakt, że jest ona plastikowa, niemniej - przy odrobinie uwagi - nie powinno być żadnych problemów. Sweet 15.2 posiada jeden 15-calowy głośnik oraz gwizdek. Taka konfiguracja powinna bezproblemowo przenosić niskie oraz wysokie częstotliwości. Głośniki 15-calowe nie najlepiej jednak radzą sobie ze środkiem pasma, a ich gabaryty ograniczają dynamikę, powodując, że są dość powolne. Jak ten fakt wpływa na brzmienie testowanego urządzenia, przekonamy się już za chwilę. Głośniki chronione są metalową siatką, na której namalowane jest logo firmy (litera "W"). Obok głośników znajduje się też otwór bass reflex, zwiększający skuteczność najniższych częstotliwości.

Zobaczmy teraz, co znajdziemy na panelu przednim. Na wstępie trzeba powiedzieć, że rozmieszczenie regulatorów jest bardzo logicznie zaprojektowane, dzięki czemu obsługa wzmacniacza staje się wręcz intuicyjna. Obok gniazda wejściowego znajdziemy dużą, srebrną gałkę regulującą poziom sygnału wejściowego. Zastosowany potencjometr z wyczuwalnymi skokami ułatwia dokonywanie ustawień, pozwalając np. zapamiętać konkretne wartości skoków dla różnych wykorzystywanych instrumentów. Jeśli poziom sygnału wejściowego spowoduje przesterowanie stopnia wejściowego preampu, natychmiast powiadomi o tym czerwona dioda. Zamiast standardowej regulacji barwy zdecydowano się na korektor graficzny z zastosowaniem suwakowych potencjometrów o zakresie regulacji +/-12dB. Dysponuje on 8 pasmami: 70Hz, 140Hz, 210Hz, 420Hz, 730Hz, 1.2kHz, 2.5kHz i 5kHz. Potencjometry mają wyczuwalny skok w pozycji środka, łatwo więc ustawić korekcję neutralną. Za uzyskaną barwę odpowiedzialne są także dwa małe przełączniki: jeden podbija częstotliwości basowe, drugi podkreśla górę pasma. Jak widać, korekcja jest dość rozbudowana, powinna więc zagwarantować dowolne i skuteczne kształtowanie brzmienia.

Ostateczna moc wzmacniacza regulowana jest - podobnie jak czułość preampu - za pomocą dużej gałki z wyczuwalnymi skokami. Obok potencjometru głośności znajduje się mały włącznik (MUTE) umożliwiający całkowite wyciszenie wzmacniacza, np. podczas strojenia lub gry przy użyciu słuchawek. Sweet 15.2 wyposażono w wyjście słuchawkowe, za które bardziej niż my sami będą wdzięczni nasi sąsiedzi. Nie zabrakło także wyjścia liniowego, które umożliwia bezpośrednie podłączenie wzmacniacza w linię lub stół mikserski. Dla osób korzystających z zewnętrznych procesorów dźwięku przewidziano pętlę efektów - wyjście i wejście także znajdują się na panelu przednim. Pętla pracuje w układzie szeregowym - przerywa więc tor sygnałowy między preampem a końcówką mocy.

Duża ilość gniazd na panelu przednim, ulokowana z jednej strony, jest wygodnym rozwiązaniem, gdyż cały czas wszystko mamy na widoku. Z drugiej strony jednak duża ilość podpiętych kabli może chyba nieco zepsuć doznania estetyczne. A jeśli już jesteśmy przy wyglądzie, to trzeba przyznać, że urządzenie jest świetnie zaprojektowane stylistycznie i kolorystycznie - czerń połączona z chromowanymi elementami wygląda bardzo interesująco.

Spójrzmy teraz na panel tylny. Ponieważ większość wejść przeniesiona została na przód wzmacniacza, tył jest nieco ascetyczny. Nad wejściem przewodu zasilającego znajduje się włącznik urządzenia. Jest on naprawdę niewielkich rozmiarów, przez co w pierwszej chwili trudno jest go znaleźć. Do dyspozycji mamy tylko jedno wyjście głośnikowe. Szkoda, gdyż uniemożliwia to podpięcie dodatkowej kolumny. Możemy to zrobić jedynie kosztem odłączenia wbudowanych głośników. Chłodzenie wzmacniacza realizowane jest za pomocą wentylatorka. Nie pracuje on cały czas, a jedynie podczas dłuższej gry i przekroczenia określonego progu cieplnego. Panel tylni kryje także włącznik, który pozwala odłączyć gwizdek. Przedstawiane urządzenie oparte jest w całości na tranzystorowym układzie, a maksymalna oddawana moc to 150W przy 4Ohm.

WRAŻENIA

Kluczem do osiągnięcia dobrego, dynamicznego brzmienia tego wzmacniacza jest odpowiednie ustawienie czułości wejściowej preampu. Jak wiadomo, tranzystorowy układ przedwzmacniacza zachowuje się inaczej podczas przesterowania niż lampowy. Z tego względu, po przekroczeniu pewnego progu, spada dynamika brzmienia, które jednocześnie nieprzyjemnie się wyostrza. Jest to po prostu cecha tego typu urządzeń i należy się z takim zjawiskiem liczyć. Ale na szczęście w tym przypadku zastosowano diodę informującą o przesterowaniu, zanim będzie ono rzeczywiście słyszalne. Szkoda tylko, że producent nie przewidział oddzielnych wejść dla instrumentów z aktywną i pasywną elektroniką. Prezentowane urządzenie testowałem przy użyciu instrumentów z pasywnym układem przetworników, tak aby jak najmniej ingerować już na samym początku w naturalną barwę instrumentu. Bez ingerencji w korekcję barwy uzyskane brzmienie jest dość płaskie i mało przekonywujące pod względem dynamiki. Środek pasma nie posiada szybkiego ataku. Jest to spowodowane wspomnianą wcześniej charakterystyką głośnika. Duża, 15-calowa membrana dość słabo współpracuje z częstotliwościami środka, co jest znanym problemem pojawiającym się w tego rodzaju piecach. Na szczęście na pokładzie mamy sprawny wielopasmowy korektor, który w dużym stopniu wpływa na polepszenie końcowego brzmienia. Jeśli komuś mało dołu lub góry, to może dodatkowo uaktywnić podbicie tych częstotliwości. Pomimo niemałych rozmiarów skrzyni oraz dużego głośnika w moim odczuciu wzmacniaczowi brakuje trochę najniższych częstotliwości. Wprawdzie urządzenie dysponuje dobrze określonym niskim basem, ale stosunkowo słabo przenosi naprawdę niskie dźwięki - właśnie te, od których zazwyczaj czujemy pulsacje organów wewnętrznych... Dodatkowe podbicie dołu niewiele w tej kwestii pomaga, chociaż uzyskany efekt jest akceptowalny dla tego typu wzmacniaczy. Zauważalne braki można odczuć także w przedziale najwyższych częstotliwości. Trudno jest uzyskać ostre, metaliczne brzmienie charakterystyczne dla gry slapem. Być może sytuację zmieniłoby zastosowanie instrumentu z aktywną elektroniką, która dodatkowo podbiłaby wybrane pasma. Gdybym miał wymienić jeszcze jedną rzecz, której tu brak, to byłby to kompresor. Wydaje się, że jest on obecnie standardem w większości wzmacniaczy basowych, tym bardziej dziwi jego brak.

Jak wzmacniacz reaguje na różne techniki gry? Myślę, że jego najmocniejszą stroną jest z pewnością brzmienie osiągane podczas gry palcami. Poszczególne dźwięki są bardzo selektywne, pojawia się duża przejrzystość granych nut. Wzmacniacz odzywa się szerokim, zrównoważonym pasmem zarówno w niskich rejestrach, jak i podczas gry w wyższych pozycjach. Częstotliwości niskie są bardzo miękkie, doskonale wypada też gra pochodów walkingowych. Podczas gry linii funkowych, szarpiąc struny w okolicy mostka gitary, uzyskamy charakterystyczne mruczenie, które testowane urządzenie świetnie eksponuje, nie zabarwiając barwy nosowym zniekształceniem. Stłumienie strun powoduje wysunięcie się na pierwszy plan częstotliwości dołu. Mimo że brakuje nieco naprawdę niskiego dołu, uzyskane brzmienie jest satysfakcjonujące, za to gra slapem nie jest najmocniejszą stroną Sweet 15.2. Z racji 15-calowego głośnika urządzenie nie powala szybkością i dynamiką, ważną przy wykorzystywaniu tejże techniki. Uzyskane brzmienie charakteryzuje się umiarkowaną ostrością i wyrazistością, wydając się czasami trochę mało nowoczesne.

Podczas gry kostką wzmacniacz ładnie przenosi niuanse artykulacyjne. Gra solowa w wysokich pozycjach brzmi bardzo dźwięcznie. Również podczas wydobywania akordów poszczególne dźwięki nie zlewają się ze sobą. Wzmacniacz oferuje dużą sprawność, a deklarowane 150W mocy rzeczywiście jest słyszalne. Na uwagę zasługuje fakt, że nawet przy dużej głośności nie występuje dławienie się dźwięku lub jego zniekształcenie.

PODSUMOWANIE

Przedstawiony wzmacniacz bez wątpienia jest interesującą propozycją. Mimo że posiada pewne ograniczenia wynikające z konstrukcji, można śmiało stwierdzić, że w tej klasie cenowej dysponuje bardzo dobrymi parametrami. Na plus zasługuje fakt, że nie musimy przebijać się przez gąszcz regulatorów, aby uzyskać satysfakcjonujące nas brzmienie. Wystarczy ustawić czułość wejściową, dobrać według potrzeb korekcję - i już możemy grać. Nie bez znaczenia jest także wysoka jakość wykonania urządzenia. Konstrukcja wygląda na bardzo solidną, posiada przy tym zauważalne walory estetyczne. Warwick Sweet 15.2, pomimo swojej "słodkiej" nazwy, potrafi dać niezłego kopa. Prezentuje przy tym idealnie dobrany wachlarz możliwości w zestawieniu z rozsądną ceną.

Krzysztof Błaś
 
wejścia: instrumentalne 1MOhm, pomocnicze stereo 4.7 kOhm
z regulacją poziomu; pętla efektów: przed procesorem DSP;
wyjścia: liniowe niesymetryczne (2); symetryczne z symulacją kolumny
(2), głośnikowe; gniazda przełączników: TRS; MIDI IN, OUT/THRU;
wyposażenie: przełącznik programów; masa: ok. 21.5 kg
cyfrowe przetwarzanie sygnału: przetwornik 24-bitowy
delta-sigma, próbkowanie 31250Hz, czas przebiegu sygnału ok. 5ms;
moc: 2×60W; głośniki: 2×10" Bugera (70W, 8Ohm);
wymiary: 611×265×491mm (S×G×W)



Wynik testu
Funkcjonalność:
5
Wykonanie:
6
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
6
Dystrybutor