MARK L MLC Subzero-60 MKII

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki MARK L
Testy
2014-03-19
MARK L - MLC Subzero-60 MKII

Mark L Custom Guitar Electronics to rodzima firma, zajmująca się projektowaniem i wytwarzaniem najwyższej klasy sprzętu dla gitarzystów.

Autor testu: Piotr Szarna

Wywodząca się z trójmiasta manufaktura założona została w 2002 roku przez Marka Laskowskiego, pasjonata gitarowej elektroniki, a z jego usług korzysta coraz większe grono muzyków szukających funkcjonalności i brzmienia na najwyższym z możliwych poziomie.

I nie jest to przesadą, bowiem Marek zaskakuje swoją wiedzą nawet wieloletnich, gitarowych wyjadaczy, którzy przerzucili już w karierze tony sprzętu wartości setek tysięcy dolarów. Odzwierciedlenie tego można znaleźć w ofercie MLC, zawierającej gitarowe systemy elektroniczne, sterowniki, efekty i topowej klasy wzmacniacze lampowe. Te ostatnie konstrukcje figurują pod wydzieloną nazwą MLC Mark L Custom Guitar Amplifiers, a do testów trafił head gitarowy MLC Subzero-60 w najnowszej, rozbudowanej wersji MKII.

BUDOWA


Znakiem rozpoznawczym Mark L Custom jest już najwyższa jakość, zarówno wykonania jak i zastosowanych podzespołów, mająca na celu klasowe brzmienie i niezawodność całej konstrukcji. MLC Subzero-60 to przykład ręcznej, customowej roboty, nie uznającej żadnych kompromisów. W środku znalazły się kondensatory Mallory oraz F+T, metalizowane rezystory o 1% tolerancji, ręcznie wytwarzane transformatory, zabezpieczone PVC miedziane przewody, gniazda Neutrik, przełączniki Apem, cokoły lampowe Omron i Belton czy potencjometry Alpha. MLC Subzero 60 MKII dysponuje mocą 60 W, generowaną z dwóch lamp Tung Sol EL34.

Całość została umieszczona w bardzo solidnej, drewnianej obudowie pokrytej czarnym tolexem. Aluminiowy, szczotkowany przód i tył headu cechuje srebrno-szare wykończenie, nadające dosyć spartańskiego i bardzo oryginalnego charakteru. Za dopłatą dostępne jest wykończenie kolorowym obiciem oraz czarny panel przedni. Do przenoszenia wzmacniacza służą dwie, wykonane z wysokiej jakości skóry rączki, przykręcone na górze obudowy. Głowa waży 26 kg i oczywiście łatwiej jest ją przenieść w dwie osoby, jednak przydałaby się rączka na środku w przypadku, kiedy nie mamy nikogo do pomocy.

W preampie zastosowano 5 lamp Tung Sol 12AX7, napędzających 3 kanały: Clean, Crunch oraz Lead, z dedykowanymi dla każdego z nich regulatorami GAIN i VOLUME. Kanał pierwszy posiada oddzielną regulację BASS, MIDDLE, TREBLE z dodatkowym, 3-stopniowym przełącznikiem BRIGHT, który w skrajnych pozycjach oferuje dwa rodzaje podbicia górnego pasma. Kanały Crunch i Lead dzielą wspólną, 3-zakresową korekcję. Wszystkie regulatory są przejrzyście i intuicyjnie rozmieszczone, chociaż niewielkim problemem może być szybki odczyt ustawień - na pierwszy rzut oka może umknąć położenie 'kropek' na chromowanych gałkach, co może być uciążliwe podczas szybkiej korekty barwy na scenie.

Do końcowej korekcji służą jeszcze gałki PRESENCE i DEPTH, odpowiadające za regulacje najwyższego i najniższego pasma końcówki mocy. Po lewej stronie panelu znajdują się dwa przełączniki STANBY ON/OFF oraz POWER FULL/ HALF, którym można zmniejszyć moc do 40W. Funkcjonalność headu zwiększają potencjometry MASTER I i MASTER II, tworzące sekcję Master Volume. Dzięki niej możemy regulować pierwszą gałką globalną głośność końcówki mocy, podczas gdy MASTER II pozwala na dowolne ustawienie drugiego poziomu głośności i podbicie barwy podczas grania solówki. Opcja ta może być załączana z poziomu footswitcha lub poprzez sterownik MIDI. Panel frontowy uzupełnia jeszcze gniazdo wejściowe oraz 4-pozycyjna gałka CHANNEL do wyboru jednego z kanałów lub opcji CLTR i pracy z podłączonym kontrolerem nożnym.

Na panelu tylnym z lewej strony znajdują się dwa gniazda SEND i RETURN, buforowanej i dostosowanej do systemów WET/DRY/WET pętli efektów, z regulowanym poziomem sygnału LEVEL oraz przełącznikiem ON/OFF. Przy wyłączeniu pętli wzmacniacz omija potencjometry MASTER, korzystając z maksymalnej wydajności i pełnego brzmienia końcówki mocy. Wbudowane gniazda MIDI THRU i INPUT pozwalają na podpięcie dowolnego sterownika MIDI i przełączanie kanałów, aktywowanie funkcji Solo (MASTER II) oraz przyporządkowanie kanału MIDI i komunikatów Control Change. Gniazdo INPUT posiada 2 dodatkowe styki (7-pin) do zasilania kontrolera nożnego. Całość uzupełniają 2 wyjścia głośnikowe z możliwością wyboru impedancji 4/8/16 Ohm. Do wzmacniacza dołączony jest 6-przyciskowy footswitch, umożliwiający załączanie każdego kanału, pętli efektów, podbicia MASTER oraz wyciszenie wzmacniacza poprzez funkcję MUTE.

BRZMIENIE


Najlepsza nawet technologia będzie niewiele warta bez zapewnienia odpowiedniego brzmienia. Najwyższej klasy komponenty i jakość montażu oczywiście dodatkowo przełożą się też na trwałość i pewność działania. Po włączeniu instrumentu i uderzeniu w struny od razu słychać, że mamy do czynienia z klasową konstrukcją i brzmieniem. Kanał czysty wzorowany jest na klasycznej barwie Fendera Twin, czyli krystalicznej barwy z mocnym środkiem i prezencją. Clean został wyposażony w przełącznik BRIGHT udostępniający 3 tryby. W pozycji środkowej mamy barwę neutralną, czyli ciepłe, nawet lekko ciemne brzmienie, które na moim stracie najlepiej wypadało po podkręceniu prezencji. Barwa jest bardzo dynamiczna, z ciepłym niskim środkiem i zaczyna się lekko przełamywać po przekroczeniu połowy skali gałki GAIN. Przy mocniejszym ataku pojawia się ładna prezencja, która jeszcze lepiej objawia się po przełączeniu BRIGHT na I. Brzmienie zyskuje tu znakomitą klarowność, uwypuklony jest też wyższy środek i w rezultacie przy 4 pozycji przełącznika i dwóch singlach mamy rasową, piękną i dynamiczną, stratową szklankę.

Pozycja II rozjaśnia jeszcze mocniej całość i ładnie sprawdza się przy humbuckerach. Korekcja działa wręcz idealnie, nie zmienia nachalnie barwy i co ważne, bas nie zamula dolnego pasma. Kanał ten, jak można było się spodziewać, naprawdę dobrze współpracuje też z zewnętrznymi kostkami booster/overdrive. Po przełączeniu na Crunch przenosimy się w rejony od lekkiego bluesa po mocny, przebijający się sound rockowy. Kanał ma oferować barwę podrasowanych wzmacniaczy Marshalla Plexi - dynamika po odkręceniu głośności wręcz powala, bas jest zwarty, a czytelny środek rewelacyjnie przenosi artykulację. Przy GAIN ustawionym na minimum, mamy lekki przester, który na połowie skali zmienia się już w nasycony, blues rockowy drive, a całość wzorowo wręcz reaguje na gałkę VOLUME gitary. Przy graniu szerokich, otwartych akordów wszystkie dźwięki są dobrze słyszalne i odseparowane od siebie.

Kanał trzeci to typowy high-gain, znany z wcześniejszych, dopalonych konstrukcji JCM800 lub wzmacniaczy Mesy. Pojawia się większa kompresja i jeszcze dłuższy sustain, środek jest lekko wycofany, choć nie jest to też super miękki, lejący się sound. W razie potrzeby można ukręcić potężny i niezmulony bas, a wyraźna góra dodaje charakteru. To kanał zdecydowanie rockowy, a przy gainie odkręconym ponad połowę, zdjęciu środka i dodaniu prezencji oraz górnego pasma z głośników wydobywa się wręcz nu-metalowe brzmienie. Moc 60W wystarczy nawet na większe plenery, po przełączeniu w pozycję HALF i zmniejszeniu do 40W zmienia się nieco charakter przesterowania, które ożywia się w okolicach środka, choć, jak można się spodziewać, wzmacniacz nie gra o wiele ciszej.

Pętla efektów z regulowanym poziomem LEVEL jest przezroczysta i nie koloryzuje barwy, a dzięki możliwości jej załączania oraz ustawianego pokrętłem MASTER II, dodatkowego podbicia na solo, w zasadzie mamy dostęp do 3 poziomów głośności - MASTER I, II i pracy w trybie bez sekcji Master Volume (gdzie brzmienie jest najbardziej dynamiczne). Przy okazji dzięki opcji regulacji MASTER, bez problemu można grać na wzmacniaczu przy 'pokojowej' głośności - oczywiście nie uzyskamy 'tej' barwy i dynamiki, ale jest naprawdę nieźle, szczególnie przy kanałach przesterowanych. Wybrednym może brakować oddzielnej korekcji dla Crunch i Lead, ale w praktyce jakoś mi to w ogóle nie przeszkadzało - kanały są bardzo dobrze ze sobą zestrojone. Jeśli do całości dodamy pełną obsługę przez MIDI, otrzymamy bardzo funkcjonalny head, oferujący zawodowe brzmienie czyste i przesterowane, a zastosowane komponenty pozwalają nie obawiać się o niezawodność wzmacniacza na scenie.

PODSUMOWANIE


Testowany, najnowszy head lampowy MLC Subzero-60 MKII to najwyższej klasy, można powiedzieć butikowa konstrukcja, która moim zdaniem przewyższa większość dostępnych na rynku, wielokanałowych wzmacniaczy renomowanych firm. Funkcjonalna i przemyślana konstrukcja może być centrum rozbudowanego, profesjonalnego rigu gitarzysty, zapewniając bezkompromisowe, klarowne i dynamiczne barwy w zasadzie na każdym poziomie przesterowania. Mark L Custom oferuje też dodatkowe opcje kolorystyczne wykończenia, zarówno frontu, jak i obudowy, a idealnym dopełnieniem zestawu wydają się tu być równie znakomite i chwalone przez muzyków, firmowe kolumny MLC, zbudowane w oparciu o selekcjonowane głośniki WGS Retro 30.


moc: 60/40 W
lampy preampu: 5×12AX7 Tung Sol
lampy końcówki mocy: 2×EL34 Tung Sol
kanały: 3 - Clean, Crunch, Lead
regulatory: PRESENCE, DEPTH, GAIN,
CLEAN (VOLUME), BASS, MIDDLE,
TREBLE, GAIN, BRIGHT, CRUNCH,
BASS, MIDDLE, TREBLE, GAIN, LEAD,
MASTER I, MASTER II, CHANNEL.
gniazda: INPUT, MIDI INPUT, THRU,
pętla efektów SEND/RETURN z
przełącznikiem ON/OFF oraz regulacją LEVEL
impedancja: 4/8/16 Ohm
wyposażenie: 6-przyciskowy przełącznik
kanałów, pętli efektów, funkcji Solo i Mute
wymiary: 660×270×320 mm (S/G/W)
waga: 26 kg



Wynik testu
Funkcjonalność:
5
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
5