ROLAND GA-212
Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz
Roland JC-120 Jazz Chorus był pierwszym wzmacniaczem gitarowym, który pojawił się w katalogu firmy 38 lat temu i przez ostatnie dekady dorobił się statusu legendy - jego barwy naśladują nawet współczesne modele.
Wbrew słowu "jazz" w nazwie, używali go muzycy reprezentujący dosłownie wszystkie gatunki muzyczne. Nic więc dziwnego, że gdy japońska marka opracowuje nowy wzmacniacz, cały świat wstrzymuje oddech. Przyjrzymy się więc sprawcy - modelowi GA-212, który ze względu na moc i gabaryty, dedykowany jest średnim i dużym scenom...
Budowa i funkcjonalność
Roland GA-212 to potężne combo, nie tylko ze względu na 200 W mocy, ale także na swoje wymiary: szerokość 715 mm, wysokość 560 mm i głębokość 337 mm. Waga tego maleństwa wynosi 32 kg - całe szczęście, że oprócz górnej rączki po bokach zamontowano solidne uchwyty, zupełnie jak w paczkach gitarowych, dzięki którym można tym "gabarytem" podzielić się z kolegą z zespołu. W przeciwieństwie do mniejszego brata - GA-112 - możemy na spodzie obudowy zamontować załączone w zestawie kółka, znacznie ułatwiające przemieszczanie wzmacniacza. Krawędzie obudowy zabezpieczone zostały solidnymi, aczkolwiek plastikowymi narożnikami.
Charakterystyczny panel GA-212 umieszczono z przodu w masywnej, pomarańczowej ramce - zobaczmy, co na nim znajdziemy. Idąc od lewej, mamy tu dwa gniazda INPUT (HIGH oraz LOW), dzięki czemu możemy dopasować wejście do poziomu sygnału posiadanego instrumentu. Następnie widzimy sekcję "Progressive Amp", składającą się z przełączników VOICE (wpływający na środkowe i górne pasmo) i BOOST (zwiększający zakres gainu), a także pokręteł DRIVE (wysterowanie) i VOLUME (głośność kanału). Nad nimi umieszczono wielokolorową diodę, sygnalizującą poziom wysterowania wzmacniacza. Przy wyłączonym BOOST i skręconej gałce DRIVE mamy barwę czystą - dioda świeci się na zielono. W miarę rozkręcania DRIVE przechodzi ona poprzez żółty, aż do pomarańczowego, który oznacza barwę typu crunch. Kiedy włączymy BOOST, kolory zmieniają się od pomarańczowego, przez czerwony, różowy, fioletowy aż do niebiesko- białego, który sygnalizuje przester typu hi-gain.
Następna na panelu jest sekcja equalizacji, w której znajdziemy trzy potencjometry - BASS, MIDDLE, TREBLE - a także przełącznik BOOST, podbijający środek pasma. Zaraz za nią mamy dwa przyciski, pozwalające na aktywację niezależnych pętli efektów wzmacniacza. Uzupełnieniem funkcjonalności są potencjometry PRESENCE, REVERB oraz MASTER VOLUME. Wszystkie gałki na tym panelu mają wbudowane czerwone znaczniki (diody), sygnalizujące ich położenie. Także przyciski są podświetlane, więc wszelkie ustawienia wzmacniacza są doskonale widoczne nawet w skrajnych warunkach. Skrajnie z prawej strony znajdziemy przełącznik ON/OFF.
Na pomarańczowej listwie zaraz pod sekcją equalizera umieszczono pięć kolejnych przycisków: MANUAL (tryb ręcznego sterowania, odwzorowującego aktualne położenie gałek), a także CH1, CH2, CH3 i CH4 (wybór zaprogramowanych kanałów). Pod każdym z przycisków kanałów można zapisać swoje własne ustawienia i przywoływać je w dowolnej chwili. Pomarańczowe obramowanie panelu kontrastuje ze stalowo-szarym grillem z blachy perforowanej, pod którym kryją się dwa firmowe głośniki o średnicy dwunastu cali. Komplet niezbędnych przyłączy i przełączników znajduje się na panelu z tyłu urządzenia: gniazdo POWER IN, przełącznik AUTO ON/OFF (opcjonalnie wyłączający zasilanie po czterech godzinach nieużywania wzmacniacza), gniazdo GA FOOT CONTROL (gniazdo kontrolera nożnego GA-FC), LINK IN i LINK OUT (gniazda do połączenia i jednoczesnej gry z drugim modelem serii GA), THRU/TUNER OUT, LINE OUT, dwa wejścia MAIN IN A i B (umożliwiające podłączenie zewnętrznego źródła dźwięku) oraz dwie sekcje pętli efektów EXT LOOP A i B z gniazdami SEND i RETURN, mające możliwość pracy w trybie szeregowym lub równoległym, a także przełączanie poziomów +4/-10dB. Czas posłuchać jak gra to combo.
Wrażenia
Roland GA-212 nie musi się nagrzewać i jest gotowy do pracy od razu po włączeniu prądu. Jednakże wrażenie po zagraniu pierwszych kilku dźwięków jest takie, jakby w sercu wzmacniacza grzały się jakieś lampy. Dźwięk jest czysty i ze sporym headroomem, ale także niezwykle dynamiczny - inaczej reagujący na granie delikatne i zdecydowane szarpnięcie. Po rozkręceniu gałki REVERB do połowy, uzyskujemy naprawdę dobrą, inspirującą do grania barwę. Słychać, że zarówno końcówka mocy, jak i głośniki zostały precyzyjnie zestrojone z preampem. Zwiększenie gainu pokrętłem DRIVE dodaje brzmieniu pazura, ale z nieco bzyczącymi harmonicznymi. Ten szeleszczący charakter przesteru towarzyszy już wszystkim pozostałym zakresom gainu w tym wzmacniaczu, więc trzeba tu postępować ostrożnie z korekcją TREBLE, a także (czy może przede wszystkim) z gałką PRESENCE.
Osobiście nie rozkręcałem wysokiego pasma powyżej godziny 11:00 na potencjometrze. Jednakże podczas próby z żywym zespołem, szczególnie kiedy weszły blachy, okazywało się, że Roland bardzo skutecznie się przebija i nie ginie w miksie, a wcześniej nieco drażniąca góra ożywia brzmienie gitary. To kolejny przykład na to, że docelowy test urządzenia powinien przebiegać w warunkach "bojowych". Zakres przesterowania jakie można tu ustawić jest naprawdę imponujący - myślę, że combo nadaje się do każdego gatunku muzyki. Za pomocą jednego przycisku można zmienić barwę od metalowej, do bluesowej.
Obsługa tego wzmacniacza jest bardzo intuicyjna. Jeśli nie chcemy bawić się w programowanie, w trybie MANUAL jest to normalny wzmacniacz, którego gałki ustawiamy ręcznie. Niezwykle wygodnie jest jednak zapisanie swoich ulubionych ustawień - na przykład barwy całkowicie czystej, barwy lekko przybrudzonej, drive'u do riffów i większego gainu pod solówki - a potem przywoływanie ich jednym z przycisków CH1-CH4 lub z footswitcha. To tak jakbyśmy mieli czterokanałowy wzmacniacz. A jeśli weźmiemy pod uwagę możliwość sterowania z nogi funkcjami BOOST, MID BOOST, REVERB oraz pętlami efektów to okaże się, że możliwości kreowania barwy na żywo jest tutaj naprawdę dużo.
Podsumowanie
Dwieście watów mocy zupełnie wystarczy w większości sytuacji, a jeśli dodać do tego solidne (żeby nie powiedzieć "mocarne") wykonanie, wniosek może być jeden: Roland stworzył konia roboczego, na którym naprawdę można polegać zarówno w domu, w studiu, jak i na dowolnego rozmiaru scenie. Czy model GA-212 będzie tak długowieczny i popularny jak słynne combo JC-120? Czas pokaże. Ale jedno jest pewne: ta japońska firma nadal projektuje własne, autorskie, idące nieco pod prąd konstrukcje, które są w stanie trochę zamieszać w gitarowej branży.
przedwzmacniacz: COSM Progressive Amp
kanały: 4, programowane
regulatory: VOLUME, DRIVE, VOICE,
BOOST, BASS, MIDDLE, MID BOOST,
TREBLE, EFX LOOP A i B, PRESENCE,
REVERB, MASTER, MANUAL, CH1-
-CH4, AU TO ON/OFF
gniazda: INPUT HIGH/LOW, FOOT
CONTROL/LINK IN, LINK OUT, MAIN
IN A i B, THRU/TUNER OUT, LINE OUT,
EFX LOOP A i B (SEND/RETURN, SERIE
S/PA RALLEL, +4/-10dB)
głośniki: 2×12" Roland
wymiary: 715×560×337 mm (S/W/G)
waga: 32 kg
wyposażenie (opcjonalnie): 6-przyciskowy
przełącznik GA-FC
produkcja: Chiny
Krzysztof Inglik