LABOGA The Beast 30W Plus
Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz
Laboga jest jedną z najbardziej doświadczonych i najdłużej działających na rynku firm zajmujących się produkcją wzmacniaczy gitarowych.
Celowo nie napisałem na "polskim rynku", ponieważ w ciągu ostatnich kilku lat do znakomitych krajowych muzyków, grających na wzmacniaczach polskiego producenta, dołączyli światowej sławy endorserzy, a konstrukcje rodzimej firmy można zobaczyć m.in. na zdjęciach wewnątrz największych magazynów gitarowych.
Ręczna produkcja, doskonały zespół fachowców, rygorystyczna kontrola jakości oraz końcowa weryfikacja produktów przez profesjonalnych muzyków zaowocowała takimi konstrukcjami jak flagowe Mr. Hector, Alligator, Caiman czy zaprezentowany niedawno model The Beast, które bez żadnych kompleksów można porównać do światowej elity producentów wzmacniaczy. Do naszego testu trafiła najnowsza odsłona "bestii" - czyli 3-kanałowa wersja combo, wzmocniona, usprawniona i opatrzona nazwą The Beast 30W Plus.
Budowa
Combo Laboga The Beast 30W Plus jest ewolucją modelu The Beast, opisywanego już wcześniej na łamach Gitarzysty. Wzmacniacz ma te same kompaktowe wymiary co poprzednik, a przy zwiększonej dwukrotnie mocy zachował identyczną wagę 15,5kg. Nie jest to mało, ale też moc 30W generowana przez kwartet lamp EL84 plasuje combo wśród wzmacniaczy przeznaczonych z całą pewnością na co najmniej średniej wielkości sceny.
Podobnie jak w poprzednim modelu moc końcową możemy ograniczyć o połowę 3-pozycyjnym przełącznikiem II/0/I, umiejscowionym na przednim panelu obok czerwonego włącznika POWER. Środkowa pozycja 0 to klasyczny STANDBY, a górna i dolna to odpowiednio 15 i 30W, przy czym zaznaczyć należy, że ograniczenie mocy odbywa się przez zmniejszenie napięcia zasilającego, a nie proste odcięcie 2 lamp. W otwartej obudowie zamontowano popularny głośnik Celestion Seventy 80 o mocy 80W/16Ohm. Front wzmacniacza zdominowany jest przez nieco wyłamujący się kolorystycznie z całości brązowy grill, który ozdobiony jest dużym i wzbudzającym zaufanie, metalowym logo producenta. Solidna obudowa wzmocniona jest też metalowymi, chromowanymi narożnikami. Powyżej na panelu sterującym, obok wejścia INPUT po lewej stronie, znajduje się 6 czarnych potencjometrów z gałkami typu 'chicken'. Oczywiście tak małe combo nie może poszczycić się pełną, oddzielną regulacją każdego z kanałów, jednak jak by nie było, mamy tu do czynienia z konstrukcją 3-kanałową.
W sekcji Clean mamy 2 potencjometry GAIN i CHARACTER oraz przycisk CRUNCH, aktywujący drugi, crunchowy kanał. Za ustawienie barwy obu kanałów odpowiada jedna tylko gałka CHARACTER, co wydaje się być sporym ograniczeniem, jednak nie jest ona prostym korektorem góry pasma lecz trzystopniowym układem, mającym jednoczesny wpływ na określone 3 przedziały częstotliwości. Dodatkowo aktywacja CRUNCH nie podbija zwyczajnie czułości kanału czystego, ale działa jako odrębny, dostrojony specjalnie kanał przesterowany. Kanał trzeci Drive, choć wizualnie na panelu drugi, to już typowy hi-gain z regulacją GAIN, BASS oraz TREBLE. Mamy tu też przełącznik zmiany kanałów z czerwoną diodą sygnalizującą jego włączenie. Z uwagi na ograniczoną ilość miejsca zamiast klasycznego regulatora środka pasma znalazł się przełącznik MID SW., zmieniający zarówno barwę, jak i charakter działania całej korekcji. Ostatni potencjometr MASTER VOLUME odpowiada za końcową głośność wzmacniacza, mając także wpływ na kompresję i specyficzne przesterowanie lamp mocy.
Rzućmy jeszcze okiem na panel tylny. Patrząc od lewej strony mamy tu wejście przełącznika nożnego FOOT SW. (nie dołączonego w zestawie), dzięki któremu poza przełączaniem głównych kanałów możliwa jest aktywacja opcji CRUNCH, czyli de facto trzeciego kanału. Dalej umieszczono gniazda szeregowej pętli efektów RETURN, SEND z przełącznikiem poziomu sygnału LOOP LEVEL -10/+4dB oraz sekcję 3 wyjść SPEAKER OUTPUT (4/8/16 Ohm). Całość uzupełniają najważniejsze chyba wyjścia PHONES oraz XLR LINE OUT. Zastosowano tu drugą generację symulacji kolumny głośnikowej o nazwie Tube Speaker Simulation. Sygnał trafia na wyjścia już po końcówce mocy i trafo głośnikowym, dzięki czemu brzmienie zawiera też charakter użytych lamp mocy. Warto zaznaczyć, że oba wyjścia pozostają cały czas aktywne podczas gry. Znakomitym ułatwieniem dla ćwiczenia w domu jest przełącznik SPEAKER ON/OFF, aktywujący wbudowane sztuczne obciążenie i odcinający głośnik. Dodatkowo wyjście symetryczne XLR ma wbudowany DI-box i jest całkowicie odseparowane galwanicznie od wzmacniacza, co zapobiega powstawaniu zakłóceń w warunkach scenicznych.
W praktyce
Standardowo zaczynamy od głośności. Regulacja MASTER daje możliwość bardzo cichej gry na obu kanałach, ale zbyt wielkiej dynamiki i niuansów "lampowych" wtedy nie uświadczymy. Niemniej jednak jest naprawdę nieźle, przester jest nasycony i nie bzyczy, czysty kanał ma przyjemny i ciepły charakter. Zaskakująco dobrze brzmi wyjście słuchawkowe. Jeszcze lepiej robi się po podłączeniu bezpośrednio do karty muzycznej czy zestawu PA. Słychać, że druga generacja symulacji kolumny Labogi została pieczołowicie dopracowana, prezentując naprawdę profesjonalne już jakościowo brzmienie. Przejdźmy jednak do warunków bojowych, czyli głośności "niepokojowej".
Na kanale Clean od razu po zwiększeniu głośności robi się bardzo dynamicznie i lampowo. Ciepłe brzmienie, szczególnie po odkręceniu MASTER ma ładną górkę i sustain, chociaż za bardzo dominuje tu niższy środek. GAIN w zasadzie dopiero pod koniec skali wpływa na lekkie przełamywanie się barwy. Przełączanie mocy z 30 na 15 W skutkuje lekkim spadkiem głośności i szybszą kompresją lamp mocy. Na pewno minusem jest zastosowanie tylko jednej gałki korekcji CHARACTER. Z drugiej strony mocno wpływa ona na brzmienie od trochę zbyt ciemnego, jazzowego po lewej stronie skali, do niemal countrowego po prawej, choć tu już pojawiała się przewaga nieco nosowego, wyższego środka. Niemniej jednak dobry clean da się uzyskać przy regulatorze barwy ustawionym w okolicach godziny 12:00. Wracając na chwilę do 30W mocy - Laboga The Beast 30W Plus ma jej wystarczająco dużo do komfortowej słyszalności przy grze z mocną sekcją na całkiem sporej wielkości sali. Może czasem brakować trochę mocnego dołu, ale nie wymagajmy zbyt wiele od pojedynczego głośnika w otwartej konstrukcji - wystarczy podpiąć zamkniętą, większą paczkę i basu będziemy zdejmować.
Aktywacja CRUNCH przenosi nas w bluesowe i hard-rockowe rejony. Brzmienie jest czyste, klarowne, ładnie przenosi atak i niuanse artykulacji - można powiedzieć klasyka vintage - od lekko przybrudzonego brzmienia po dosyć jasny, dynamiczny, rockowy sound. Tu już gałka CHARACTER jest dużo bardziej użyteczna, pozwalając na ustawienie kilku różnych, rasowych brzmień. Przydomek The Beast obliguje, odpalamy więc kanał Drive. Zapas GAIN pozwala na regulację od w zasadzie średniego przesteru typu crunch, do mocno hi- -gainowej barwy. Brzmienie na starcie ma to co potrzeba, czyli okrągły dół z mocnym palm-mutingiem oraz niebzyczącą górę.
Przy wyciśniętym MID SW. przester jest trochę za mało klarowny, za dużo tu trochę niskiego środka, jednak można poradzić z tym sobie zdejmując basu i dodając góry. Na połowie gainu The Beast Plus oferuje już mocny, rockowy drive z dużą zawartością harmonicznych i długim sustainem. Dalej wzrasta jeszcze gain oraz kompresja z bardzo nasyconym już przesterem na 3/4 skali potencjometru GAIN. Po załączeniu MID SW. środek wycofuje się, barwa staję się bardziej agresywna i ma zdecydowanie bardziej nowoczesny charakter, idealnie sprawdzający się nawet do ciężkich, metalowych riffów. Brzmienie jest też bardziej zbalansowane niż w przypadku wyciśniętego przełącznika korekcji środka.
Przełączenie na 15W zmiękcza i nasyca jeszcze przester, dając dodatkową opcję jego kształtowania. Przy prawie maksymalnym odkręceniu gałki GAIN oraz MASTER saturacja jest niesamowita, jednak przy słabszej jakości sieci (raczej norma w naszym kraju) brumy mogą dać się nam we znaki i bez bramki szumów się nie obejdzie. Co ważne kanał Drive bardzo dobrze brzmi też na niższej głośności, a barwa ładnie wyczyszcza się pokrętłem głośności gitary. Wbudowany głośnik sprawdza się całkiem nieźle, ale prawdziwego kopa Labogi The Beast 30W Plus poznacie po podpięciu do zewnętrznej, większej kolumny. Gwarantuję.
Podsumowanie
Entuzjastyczne opinie zagranicznych użytkowników czy wykorzystanie wyższych modeli wzmacniaczy Labogi przez profesjonalnych, polskich gitarzystów świadczy o tym, że absolutnie nie mamy się czego wstydzić w zestawieniu z gigantami, produkującymi wzmacniacze gitarowe. Combo Laboga The Beast 30W Plus łączy zalety wzmacniacza treningowego z profesjonalnym już brzmieniem scenicznym oraz posiada wbudowaną wysokiej klasy emulację kolumny głośnikowej, dzięki czemu sprawdzi się też w szeroko pojętym nagrywaniu gitary. Kompaktowe wymiary okupione są kompromisem regulacyjnym, ale miłośnicy lampowego, hi-gainowego brzmienia nie mają tu absolutnie na co narzekać.
lampy: 2×12AX7 (preamp), 4×EL84M
(końcówka mocy)
moc: 30W (z możliwością przełączenia do 15W)
głośnik: 1x12" Celestion Seventy 80
kanały: 3 (Clean, Crunch, Drive)
regulatory: GAIN, CHARACTER
(Clean), GAIN, BASS, TREBLE (Drive),
MASTER VOLUME
przełączniki: CRUNCH, CHANNEL,
MID. SW, II/0/I, POWER, LOOP LEVEL
-10/+4dB, SPEAKER ON/OFF
przyłącza: INPUT, FOOT SW., SEND,
RETURN, SPEAKER OUTPUT
(4/8/16 Ohm), PHONES,
XLR LINE OUT
wymiary: 460×235×440 mm (SxGxW)
waga: 15,5 kg
Piotr Szarna