DV MARK Galileo 15C

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki DV MARK
Testy
2012-07-20
DV MARK - Galileo 15C

DV Mark to owoc współpracy angielskiej firmy DV i włoskiego MarkBassa - potentata w dziedzinie wzmacniaczy basowych.

Podobnie jak urządzenia dla basistów, wzmacniacze gitarowe produkowane są we Włoszech. Oferta obejmuje modele o różnym przeznaczeniu, mocy i charakterze - od 15-watowej jednokanałowej głowy do trzykanałowych głów o mocy 120 watów wraz z dedykowanymi kolumnami. W kategorii wzmacniaczy combo są do wyboru cztery modele - trzy lampowe i jeden hybrydowy o mocy 80 watów zbudowany według życzeń Franka Gambale i sygnowany jego nazwiskiem.

Budowa


Obudowa z lekkiej sklejki z otwartym tyłem pokryta jest czarnym tworzywem skóropodobnym. Wszystkie narożniki zwieńczone są okuciami, a raczej obszyciami z prawdziwej grubej skóry. Górę wieńczy skórzana rączka z wyciśniętym logo. Maskownica z mocnej plecionki z tworzywa sztucznego chroni 12-calowy głośnik DV Mark Black Guitar Star z małym, ale bardzo skutecznym magnesem neodymowym. Wzmacniacz ma konstrukcję lampową i pracuje w klasie A. W sekcji przedwzmacniacza są dwie lampy ECC83, końcówką mocy steruje jedna ECC83, a w stopniu końcowym pracują dwie małe pentody EL84. Combo posiada podwójny wyłącznik - dużym przyciskiem załączamy zasilanie i żarzenie lamp, małym wciskanym przełącznikiem po rozgrzaniu lamp załączamy napięcie anodowe.

Na przeciwległym końcu panelu, tuż obok gniazda wejściowego, znajduje się przełącznik BOOST podbijający poziom sygnału o 10 dB przeznaczony przede wszystkim do wykorzystania w solówkach. Kolejny przycisk, tym razem bez podpisu, ale z białą ramką zachodzącą nad trzy sąsiednie potencjometry, to włącznik pokładowego przesteru. Jest to o tyle ciekawe rozwiązanie, że mamy tu do czynienia z prostym tranzystorowym modułem DV Mark Guitar Tube Marker, dostępnym również w tradycyjnej formie pedału podłogowego, znanym z wielu efektów podłogowych. Wiadomo, że mając we wzmacniaczu jeden kanał, w sytuacji koncertowej potrzeba jakiejś prostej kostki służącej za dodatkowy przester albo booster.

W Galileo jest on wmontowany na stałe przed sekcją przedwzmacniacza, można go włączać przełącznikiem nożnym, Na pokładzie wzmacniacza DV Mark Galileo 15C znalazł się jeden 12-calowy głośnik DV Mark Black Guitar Star. Panel sterujący znajduje się we wnęce zlokalizowanej na płycie górnej urządzenia i jest bardzo czytelnie opisany. Do kontroli brzmienia służą gałki potencjometrów typu "kurze główki". podobnie jak wspomniany wyżej BOOST. Za kontrolę brzmienia w tej części odpowiadają trzy potencjometry: DRIVE (natężenie przesterowania), TONE (prosty filtr barwy tonu) i VOLUME (regulacja poziomu wyjściowego sygnału trafiającego następnie do sekcji przedwzmacniacza, którego czułość kontrolujemy potencjometrem GAIN). Za nim mamy do dyspozycji 3-pasmową pasywną korekcję BASS, MIDDLE i HIGH. Przedostatnia gałka MASTER odpowiada za kontrolę końcówki mocy. Ostatnia gałka z tajemniczym napisem RIVERBERO to regulacja pogłosu sprężynowego zamontowanego na dolnej płycie obudowy. Jest to moduł Accutronics & Belton - z amerykańskim rodowodem, ale wykonany w Korei.

Tylny panel właściwie powinien się nazywać wewnętrzno-dolny, ponieważ dostęp do gniazd jest od dołu, dzięki czemu tył wzmacniacza jest zupełnie płaski, a wtyczki kabli są dyskretnie schowane. Combo wyposażone jest w trzy gniazda głośnikowe dające kilka możliwości połączeń: wewnętrzny głośnik albo jedna kolumna 8 Om, kolumna 4 Om i dwie kolumny 8 Om. Obok nich zamontowano gniazda kabli wejścia i wyjścia pogłosu, przełącznika nożnego oraz zasilania. Na wewnętrznej ściance zamontowano również wentylator. Jego obecność w tym miejscu uzasadnia lampowa konstrukcja klasy A oraz fakt, że lampy są zabudowane praktycznie ze wszystkich stron i oprócz niewielkich kratek na górnym panelu otwór z wentylatorem to jedyna wentylacja, przez którą wydostaje się gorące powietrze.

Wrażenia


Wzmacniacz okazał się zaskakujący z kilku powodów już w momencie pierwszego kontaktu. Kurier jak zwykle wniósł paczkę i postawił ją za progiem, więc nie miałem pojęcia, ile waży. Po otwarciu kartonu chwyciłem rączkę z siłą właściwą do podniesienia mojego lampowego combo, również jednogłośnikowego. Skutkiem mocnego szarpnięcia wzmacniacz wręcz wyfrunął z kartonu na wysokość mojej głowy. Jak na swoje gabaryty i konstrukcję lampową jest wyjątkowo lekki - waży zaledwie 13 kilogramów, czyli o 10 mniej niż mój poczciwy Hot Rod Deluxe. Mimo tak małej masy nie można mieć zastrzeżeń co do jakości i solidności wykonania. Dochodzą do tego jeszcze estetyka i nietuzinkowe skórzane detale - elegancko uszyta miękka rączka oraz narożniki zszyte dratwą i przybite ozdobnymi gwoździami.

Kremowe gałki typu "kurze główki" oraz dobrze dobrany kolor napisów na panelu sterowania również nawiązują do stylistyki vintage. Pod względem konstrukcji trudno usunąć z umysłu skojarzenie DV Mark Galileo z klasycznym wzmacniaczem Vox AC15 - ta sama klasa pracy, moc i typy lamp. Jedna rzecz jest dość denerwująca. Pomijając fakt, że czerwona dioda sygnalizująca załączenie zasilania jest umieszczona obok małego guzika STANDBY zamiast obok głównego wyłącznika, nie wiadomo, jak w tym przypadku rozumieć ON/OFF. Czy ON oznacza tryb pracy, czy włączenie trybu STANDBY? Okazało się, że w tym przypadku jest odwrotnie niż w każdym wzmacniaczu, jaki do tej pory spotkałem, gdzie napis ON oznaczał włączony prąd (odpowiednio zasilania i anodowy). Tu oznacza włączenie wyłączenia napięcia anodowego. Ujmując prościej: przed włączeniem zasilania mały przycisk ma być wciśnięty (pozycja dolna). Gdyby zastosowano tradycyjny układ dwóch identycznych wyłączników z pozycją ON po jednej stronie, takich problemów by nie było.

Brzmienie


Po krótkim sprawdzeniu podstawowych funkcji odniosłem wrażenie, że wzmacniacz ma dosyć ograniczone możliwości brzmieniowe. Czułość w zakresie clean/overdrive/crunch oraz mało radykalna korekcja ustalają dość wąskie granice, w których jednak objawiają się istotne walory sonorystyczne. Wzmacniacz idealnie nadaje się do jazzu i bluesa, tudzież do spokojnych odmian rocka. To słodkie klasyczne brzmienie nawiązujące do wzorców brytyjskich - miękki dół, bardzo ciepły środek i stonowana, ale wyraźna góra. Słychać również wpływ sklejkowej obudowy.

Znakomitym rozwiązaniem jest oddzielna regulacja czułości wejściowej i wzmocnienia końcowego - Galileo w wersji head (nie licząc przełącznika BRIGHT) nie ma nic więcej. Tu mamy do dyspozycji podwójną kombinację czułość/głośność, booster oraz dwie korekcje (filtr przesteru, korektor trójpasmowy). Przy odrobinie cierpliwości można ustawić trzy, a nawet cztery użyteczne barwy o zróżnicowanej czułości gotowe do wykorzystania podczas występu (podstawowe brzmienie wzmacniacza, wzmacniacz + booster, wzmacniacz + przester, wzmacniacz + przester + booster). Oczywiście taka konfiguracja wymaga poznania specyficznych zależności pomiędzy zmianami poszczególnych parametrów.

Wzmacniacz nie ma pętli efektów, co może być potraktowane jako wada. Śmiem twierdzić (a jest to być może wynik starzenia/ dziwaczenia/dojrzewania muzycznego - niepotrzebne skreślić), że gdyby w tym konkretnym wzmacniaczu miała być pętla efektów, to producent by o nią zadbał. Oczywiście można starym sposobem włączyć jakieś urządzenie wzbogacające (ewentualnie psujące) brzmienie między gitarę a wzmacniacz, który jednak gra na tyle dobrze, że w tym miejscu powinien znajdować się wyłącznie odpowiadający mu jakością kabel.

Doskonale słychać to, co chcemy, ale również to, czego byśmy nie chcieli usłyszeć, czyli błędy i niedociągnięcia artykulacyjne, wzmacniacz jest zatem wymagający w stosunku do muzyka. Z drugiej strony gra się na nim bardzo łatwo. Zestawienie tych dwóch właściwości to cechy dobrego wzmacniacza. Pisząc o łatwości gry, nie chodzi mi nawet o używanie pogłosu sprężynowego, który oczywiście zmiękcza brzmienie i dodaje pewnej przestrzeni, albowiem nawet po jego wyłączeniu to wrażenie pozostaje. Również porzekadło "piecyk trzeba mocniej rozkręcić, żeby się dobrze odezwał" w tym przypadku można włożyć między bajki, ponieważ brzmienie nie traci charakteru nawet przy minimalnej głośności, za co może też odpowiadać neodymowy głośnik.

Kolejna zaleta to wrażliwość na dynamikę gry i specyficzna kompresja, która przy prawidłowym wysterowaniu pozwala uzyskać dźwięki od krystalicznie czystych do mocno przesterowanych bez drastycznego skoku głośności. Przy tej okazji przypomniały mi się słowa Marka Knopflera, który kiedyś powiedział, że najskuteczniejszym wzmacniaczem dźwięku gitary jest kostka, którą uderzamy w struny zamiast palców. Można to usłyszeć w drugiej minucie prezentacji audio, którą nagrałem na gitarach Fender Stratocaster z przetwornikami Texas Special oraz Gibson Les Paul z przystawkami Burstbucker Pro. Galileo z jednej strony świetnie oddał charakter obu instrumentów, a z drugiej zaznaczył swoją specyfikę. O ile w przypadku Stratocastera można mówić o pewnej szklistości brzmienia, to na myśl przychodzi bardziej kryształowy wazon niż zbita szklanka. Dawno też nie słyszałem tak śpiewnego brzmienia Les Paula. Trzeba jednak uważać, by nie zamulić nim nagrania. Próbki rejestrowałem za pomocą dwóch mikrofonów - pojemnościowego z dużą membraną (lewa strona) i standardowego dynamicznego (z prawej w panoramie stereo). Ścieżki z dużej membrany okazały się zbyt ciemne w konfrontacji z sekcją rytmiczną, więc je usunąłem.

Podsumowanie


DV Mark Galileo 15C ma szansę urzec, a wręcz zauroczyć miłośników brzmień czystych i ciepłych lampowych przesterów. Idealnie nadaje się do ćwiczenia w domu i do nagrań, a dzięki małej wadze i gabarytom pod względem wygody transportu pozostawia w tyle konkurencję. Moc 15 watów w klasie A i skuteczność głośnika neodymowego gwarantują bezstresowe podejście do występu w niewielkim klubie bez transmisji. Jakość wykonania i dźwięku jest warta swojej ceny, a combo jest ze wszech miar godne polecenia. Zmusza do ćwiczenia, ponieważ wszystko dokładnie słychać, ale też motywuje, bo gra się na nim łatwo.


moc: 15 W
głośnik: 12" B&C Neodymium DV Mark Custom
impedancja: 8 Om
lampy przedwzmacniacza: 2x ECC83
lampy końcówki mocy: 1x ECC83, 2x EL84
regulatory: DRIVE, TONE, LEVEL, GAIN, BASS, MIDDLE,
HIGH, MASTER, RIVERBERO
wymiary: 516x461x279 mm (SxWxG)
masa: 12,8 kg




Wojciech Wytrążek

Wynik testu
Funkcjonalność:
5
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
5