DV MARK Triple 6
Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz
W ciągu niecałej dekady włoski Markbass stał się rozpoznawalną i cenioną marką sprzętu basowego, a innowacje techniczne połączone z jakością wykonania, kompaktowymi wymiarami i niewielką wagą zdobyły uznanie wielu muzyków.
Założyciel firmy, Marco De Virgiliis, z myślą o gitarzystach powołał do życia nową firmę DV Mark, czego owocem jest cała seria skrupulatnie zaprojektowanych wzmacniaczy gitarowych.
Firma DV Mark zdołała pozyskać już tak znakomitych endorserów, jak Dean Brown czy Frank Gambale, którego nazwiskiem sygnowany jest jeden z modeli. Wszystkie produkty powstają w 100 proc. we Włoszech z zastosowaniem najwyższej jakości komponentów i poddawane są drobiazgowej kontroli jakości. Zaprezentowana w zeszłym roku głowa lampowa Triple 6, wzorowana na flagowym modelu Bad Boy 120, ma w założeniu dostarczyć brzmienia jeszcze bardziej agresywnego od swego "złego" brata i potwierdzić zawarty w nazwie "piekielny" charakter.
Budowa
DV Mark Triple 6 jest w pełni lampową konstrukcją o mocy 120 watów, oferującą trzy zupełnie niezależne kanały. Końcówka mocy oparta jest na parze okazałych lamp KT88 wspomaganych przez pojedynczą lampę ECC83. Czarna metalowa obudowa doskonale zabezpiecza wzmacniacz przed uszkodzeniem, a drewniane boki obite są czarną, wysokiej jakości skórą. Górna część obudowy wykonana jest w postaci siatki z otworkami wentylacyjnymi, przez które po włączeniu widać podświetlone przez żółte diody elementy wnętrza.
Oryginalnie umieszczona na prawym boku skórzana rączka umożliwia przenoszenie wzmacniacza pionowo, a gumowe nóżki - zamontowane po przeciwnej stronie - pozwalają na wygodne stawianie głowy podczas noszenia. Na spodzie znajdują się też standardowe nóżki.
DV Mark stawia na najwyższą jakość połączoną z niewielką wagą, która w przypadku Triple 6 wynosi zaledwie 9,8 kg, co przy 120 W czystej lampowej mocy i trzech kanałach jest wynikiem nie do pobicia. Pierwszy raz lampowa głowa nie powodowała u mnie grymasu wysiłku na twarzy przy przenoszeniu, a w porównaniu do 30-kilogramowych kolosów o często mniejszej mocy Triple 6 wręcz wywołuje uśmiech na twarzy. Czarny panel przedni z dwoma uchwytami znanymi z konstrukcji rackowych składa się ze sporej liczby czarnych gałek typu chicken head. Jednak po krótkim przyjrzeniu się całość okazuje się bardzo czytelna i prosta. Mamy tu trzy identyczne dla każdego z kanałów układy sześciu potencjometrów: BASS, MIDDLE, HIGH, GAIN, MASTER i PRESENCE.
GAIN nie tylko zwiększa poziom przesterowania, ale ma też wpływ na zmianę charakteru brzmienia. MASTER pozwala na ustawienie głośności od bardzo cichych dźwięków do "koncertowych" 120 W. Kanał 1, odpowiadający za barwy czyste, sygnalizowany jest diodą zieloną, a pozostałe dwa kanały przesterowane mają przyporządkowane odpowiednio diody żółtą i czerwoną. Każdy z kanałów jest zupełnie odrębną konstrukcją i posiada indywidualny charakter brzmienia. Dodatkowa dioda czerwona sygnalizuje włączenie funkcji SOLO, czyli podbicia głośności sygnału o 6 dB, które aktywowane jest nożnym przełącznikiem.
Całość uzupełnia wejście INPUT z przełącznikiem czułości 0/-6 dB oraz srebrne włączniki STANBY i ON. Tylny panel obfituje w sporą liczbę gniazd. W centralnej części, pod wentylatorem chłodzącym lampy, umieszczone jest wejście 5-przyciskowego, dostarczanego ze wzmacniaczem, kontrolera nożnego Smart Controller, który umożliwia aktywację danego kanału, pętli efektów i podbicia SOLO. Ostatnia funkcja zwiększa sygnał o 6 dB i działa tylko w przypadku włączonej pętli. Obrotowy selektor LOOP ASSIGN pozwala na ustawienie działania pętli efektów tylko na jednym z kanałów, na wszystkich kanałach, bądź wyłączenie efektów z toru sygnału. Kontroler zapamiętuje dane ustawienia i przechowuje je w pamięci do następnego włączenia urządzenia. Pokrętło MIX odpowiada za poziom efektów w stosunku do sygnału podstawowego. W jego skrajnych ustawieniach pętla działa w trybie szeregowym (Series) lub równoległym (Parallel). Potencjometr SEND LEVEL ustala poziom sygnału efektów wpiętych pomiędzy gniazda SEND i RETURN.
Konstruktorzy pomyśleli o sporej wygodzie w doborze przełącznika nożnego, bo mamy tu aż pięć oddzielnych gniazd pozwalających za pomocą klasycznych jednoprzyciskowych footswitchów na wybór danego kanału, aktywację pętli efektów i funkcji SOLO. Dzięki temu mamy też możliwość sterowania kanałami przy użyciu zewnętrznych kontrolerów MIDI.
Po lewej stronie znajduje się złącze SERVICE, które umożliwia podłączenie wzmacniacza do komputera. Funkcja Advanced Control System Tube pozwala przy zastosowaniu specjalnego oprogramowania na zbieranie danych technicznych i parametrów lamp wzmacniacza. To dosyć niespotykane i przyszłościowe chyba rozwiązanie przeznaczone dla serwisów i entuzjastów sprzętu, pozwalające też z drugiej strony na lepsze poznanie działania lamp we własnym wzmacniaczu. Bardzo użyteczny jest umieszczony obok niepozorny przycisk BIAS LOW/HIGH. Przy pracy w trybie Low napięcie na lampach jest mniejsze, co pozwala wydłużyć ich żywotność i zmienia też lekko brzmienie oraz dynamikę wzmacniacza. Pozycja High to pełne wykorzystanie mocy i nasycenia lampowego brzmienia, okupione nieco krótszą pracą lamp. DV Mark zapewnia, że przy obu ustawieniach wzmacniacz dobiera optymalne parametry pracy do bezpiecznego i długotrwałego działania. Do podłączenia kolumn głośnikowych mamy pięć gniazd SPEAKER OUT, które umożliwiają wygodne podłączenie i konfigurację głośników o impedancji 4, 8 i 16 Ohm.
Brzmienie
Ponieważ już model Bad Boy 120 pokazał rasowe i nowoczesne brzmienia, to również i tu możemy spodziewać się co najmniej tego samego. Wzmacniacz testowałem na paczkach z głośnikami Celestion Classic Lead i Eminence V12, które różniły się brzmieniem, ale pokazały też pełne możliwości DV Marka Triple 6. Nie rozkręcałem głośności maksymalnie, ale już na próbie przy ustawieniu gałek pierwszego kanału GAIN i MASTER na niecałe 30% głowa bez problemu przebijała się przy głośno grającej sekcji. Kanał czysty jest niezwykle dynamiczny, szczególnie częstotliwości basowe odzywają się niezwykle szybko i czytelnie. Brzmienie czyste po dodaniu prezencji ma ładną, przełamującą się górę, chociaż brakowało mi tu trochę środka dodającego charakteru barwie, która pomimo bardzo dobrej czytelności brzmiała nieco mniej naturalnie. Po rozkręceniu gainu uzyskujemy też lekki crunch i bardzo ładne wybrzmienie pojedynczych dźwięków.
Triple 6 stworzony jest jednak do zdecydowanie mocniejszego uderzenia. Kanał 2 zaczyna się od lekkiego drive’u o bluesrockowym charakterze do tłustego, rockowego przesteru. Środek pasma jest lekko wycofany, ale basy są niezwykle klarowne i żywe, co powoduje, że tłumienie strun (palm muting) pięknie odzywa się na każdym poziomie potencjometru GAIN. Spokojnie znajdziemy tu rasowe, rockowe barwy o mocno zaakcentowanej, ale nie jazgotliwej górze. Przy skręceniu VOLUME gitary brzmienie wyczyszcza się do niezwykle klarownych, bluesowych dźwięków. Kanał ten zaskoczył mnie bardzo pozytywnie swoją uniwersalnością i zakresem możliwości ustawienia różnorodnych przesterów, które doskonale oddają też wszelkie niuanse artykulacyjne i brzmieniowe.
Trzy szóstki jednak rozbudzają apetyt highgainowy, pora więc na kanał 3. Miałem do czynienia z mocnymi głowami Mesa Boogie czy Rivery, zawsze jednak trzeba było się nakręcić gałkami, żeby znaleźć bardzo dobre, mocne przestery - a to góra bzyczała, a to dół był mocny, a to paczka nie ta. Konstruktorzy DV Mark musieli się sporo napracować przy tym kanale, bo brzmi on na starcie wyśmienicie. Gainu nie ma co nawet rozkręcać na ponad połowę, bo wystarczy go w zupełności na 1/3 skali, gdzie mamy już mocne metalowe barwy. Przy korekcji ustawionej na godzinie 12.00 i lekko zmniejszonym basie otrzymujemy nasycone, nowoczesne przestery o agresywnym charakterze. Dynamiczny i czytelny palm muting aż kopie, i nie ma tu mowy o żadnym bzyczeniu w dole pasma. Charakter barwy jest bardziej po stronie brzmień typu scooped, a góra jest agresywna i jednocześnie bardzo naturalna. Miłośnicy wszelkich numetalowych riffów będą więcej niż zadowoleni.
Po zmniejszeniu prezencji i wysokich tonów do 1/3 oraz po zwiększeniu gainu mamy zawodowy, solowy sound z długim sustainem i jasną, przebijającą się górą. Na tym kanale solówki wypływają wręcz spod palców, a co ważne - różni się on też charakterem od kanału 2. Dzięki sekcji Master Volume w każdym przedwzmacniaczu bez problemu pogramy cicho na naprawdę nieźle brzmiących barwach przesterowanych. Podbicie SOLO dobrze spełnia swą rolę, chociaż przy mniejszych gainach może okazać się czasem zbyt mocne. Załączana z footswitcha pętla efektów z możliwością przypisania jej do wybranego kanału jeszcze bardziej zwiększa funkcjonalność wzmacniacza. Nie można zapomnieć też o możliwości przełączania biasu lamp pomiędzy trybami Low i High, które zmieniają lekko charakter brzmienia i reakcję barwy na dynamikę gry.
Podsumowanie
Dosyć świeża na rynku gitarowym włoska firma DV Mark ma szansę w jeszcze krótszym czasie niż Markbass zawojować światowy rynek profesjonalnych wzmacniaczy gitarowych. Triple 6 moim zdaniem przerasta brzmieniowo podobne konstrukcje uznanych producentów, dokładając przy tym oryginalne rozwiązania i niezwykłą poręczność. Trzy niezależne kanały i przedwzmacniacze z przełączalną pętlą efektów i funkcją SOLO, 120 W czystej lampowej mocy zapakowane w ultralekką obudowę - tworzą niemal idealny highgainowy head dający na pewno konkurencji dużo do myślenia.
lampy mocy: KT88 (2), ECC83 (1)
lampy przedwzmacniacza: ECC83/12AX7 (4)
kanały: 3
regulatory (wspólne): SEND LEVEL, MIX (SERIES/PARALLEL),
LOOP ASSIGN, BIAS LOW/HIGH, SERVICE
regulatory (dla każdego kanału):
GAIN, MASTER, PRESENCE, BASS, MIDDLE, HIGH
impedancja: 4/8/16 Ohm
gniazda: INPUT, FOOTSWITCH (5), CONTROLLER, SEND/RETURN,
SPEAKER OUT (5), SERVICE (ATCS)
wyposażenie: 5-przyciskowy przełącznik Smart Controller
waga: 9,8 kg
Piotr Szarna