Steinberg Virtual Guitarist 2
Rodzaj sprzętu: Pozostałe
Testy
2006-03-01
Czy partie gitary akustycznej grane na instrumencie klawiszowym mogą brzmieć realistycznie? Oczywiście, ale pod warunkiem, że używa się programu Virtual Guitarist. Pojawienie się w 2002 roku nowej aplikacji - wspólnego dzieła programistów z firm Steinberg i Wizoo - było dość istotnym krokiem naprzód dla osób tworzących muzykę głównie w zaciszach swych domowych pracowni.
Zatrudnienie tego wirtualnego muzyka spowodowało, że partie gitary rytmicznej, które w aranżacjach tworzonych za pomocą typowych modułów brzmieniowych prezentowały się raczej żałośnie, nabrały świeżości i blasku. Czym więc jest Virtual Guitarist 2? Najprościej byłoby stwierdzić, że to bardzo wyspecjalizowany odtwarzacz sampli, stworzony wyłącznie pod kątem realizowania partii gitar rytmicznych.
Idea programu narodziła się jeszcze w 1999 roku. Wówczas to Sven Borvemark stwierdził, że w celu stworzenia realistycznie brzmiącego substytutu gitary należy spróbkować jak najwięcej zagrywek czy akordów, a potem znaleźć mechanizm, pozwalający na natychmiastowy do nich dostęp za pomocą klawiatury MIDI lub sekwencera. W ten sposób powstał pierwszy wirtualny gitarzysta - program zawierający ponad 28 000 próbek gitar akustycznych i elektrycznych, pogrupowanych w 27 stylach (każdy w ośmiu wariacjach). Sukces pierwszej wersji aplikacji był znaczący, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia, niedługo potem pojawiło się zapotrzebowanie na więcej stylów. W roku 2003 światło dzienne ujrzał nowy "muzyk", czyli Virtual Guitarist Electric Edition, zawierający kolejnych 29 wirtualnych instrumentalistów oraz typowy dla gitar elektrycznych zestaw efektów. Wreszcie całkiem niedawno pojawił się Virtual Guitarist 2 (VG2), czyli ostatnie, jak dotąd, osiągnięcie w dziedzinie softwarowych sidemanów.
PODSTAWOWE INFORMACJE
Virtual Guitarist 2 jest mocno zakorzeniony w tradycji. Zawiera on wszystkie style znane z obu poprzednich wersji (wcześniej w miejscu bardziej adekwatnego pojęcia "styl" używano terminu "instrumentalista"). Dodano także 32 style zupełnie nowe, a przestrzeń, którą teraz zajmują próbki na dysku komputera, to 6,8GB! Z tym bogactwem wiążą się oczywiście odpowiednie wymagania sprzętowe (patrz ramka).
Virtual Guitarist 2 może działać jako niezależna aplikacja. Jest też zgodny ze standardami VST, DXi, AU i Rewire, współpracuje zatem właściwie z każdym popularnym systemem nagrywania. Instalacja programu, mieszczącego się na jednej płycie DVD, trwa ponad 40 minut (komputer PIV 2,66GHz z 1GB RAM), przy czym dobrze jest wcześniej przemyśleć umiejscowienie plików i nie wybierać dla nich dysku systemowego (w tym wypadku odpowiednie biblioteki i tak zostaną wgrane we właściwe miejsce, na przykład do domyślnego katalogu z wtyczkami VST). Do właściwej pracy wymagany jest klucz sprzętowy. I tu ważna uwaga dla posiadaczy programów korzystających ze Steinberg Key: koniecznie trzeba zainstalować nową wersję sterownika dla klucza, znajdującą się na DVD. W przeciwnym razie, mimo aktywacji, przy starcie VG2 pojawi się komunikat o błędzie. Po pomyślnej instalacji program wita nas zupełnie nowym interfejsem, zwiastującym duże zmiany w porównaniu z jego poprzednimi wersjami.
FUNKCJE PROGRAMU
Jak już wspomniałem, podstawową cechą VG2 jest to, że zawiera on aż 88 stylów akompaniamentu (56 znanych z poprzednich wersji i 32 nowe). Dany styl wybiera się z listy, widocznej cały czas w oknie VG2. W poprzednich wersjach zaś styl wybieraliśmy z menu. Ten nowy sposób jest znacznie wygodniejszy. Umożliwia on ponadto przesłuchanie przykładowego brzmienia danego stylu przed jego załadowaniem do pamięci komputera, co przy takiej ilości stylów ułatwia nam pracę. Każdy styl jest fabrycznie przygotowany w co najmniej ośmiu wersjach (tzw. PARTS). Co więcej, każda z tych partii ma jeszcze dodatkową wersję "przejścia" (FILL). Daje to w sumie minimum 16 wariacji.
Jeśli korzystamy z klawiatury sterującej, poszczególne partie wybiera się za pomocą białych klawiszy z zakresu C1-C2. Przejścia aktywujemy klawiszem Fis1. Pozostałe czarne klawisze tej oktawy służą do sterowania innymi funkcjami (odgłosy przesuwania palcami po strunach, tłumienia strun, pojedynczy akord, arpeggio itp.). To duża zmiana w porównaniu do poprzednich wersji, w których poszczególne partie wybierało się poprzez menu lub komunikaty PROGRAM CHANGE. Nowa klawiatura, nie dość że bardziej intuicyjna w obsłudze, umożliwia też ciągłe kontrolowanie gry naszego wirtualnego instrumentalisty "z ręki". Dzięki temu partia gitarowa może podlegać niewielkim zmianom, co pozwala zhumanizować końcowy efekt.
W głównym oknie programu znajduje się szereg kontrolerów, ułatwiających dostosowanie brzmienia do naszych potrzeb. Możemy tu odgrywać partie gitary według tempa sekwencerowego zegara (w połowie tego tempa albo też dwukrotnie szybciej), dublować partie gitary (przy czym dostępna jest możliwość kreowania szerokości bazy stereo zdwojonej partii), kontrolować dynamikę, regulować wybrzmiewanie (od krótkiego staccato, dającego wrażenie gry na stłumionych strunach, do otwartego legato), dobierać przewroty akordów (można grać niżej lub wyżej od fabrycznie założonego rejestru), ustawiać barwę (filtr górnoprzepustowy i prezencja), dostosowywać rytmikę granej partii do innego podziału czy grać nierówno (co dodaje nagraniu nieco smaczku ludzkiej omylności).
Wszystkie regulatory obecne w głównym oknie programu mają oczywiście swoje odzwierciedlenie w komunikatach CONTROL CHANGE. Daje to dwie podstawowe korzyści. Jedna z nich to możliwość takiego dostosowania posiadanego przez nas kontrolera MIDI (np. klawiatury sterującej, wyposażonej w potencjometry), aby z jego poziomu łatwo było wprowadzić pożądane w czasie gry zmiany. Druga korzyść to proste i szybkie edytowanie nagranej partii w programie sekwencerowym (w oknie PIANO ROLL mamy równoczesny podgląd używanych akordów i zastosowanych klawiszy sterujących).
Jak widać, logiczna organizacja i sposób sterowania programem różni się znacznie (moim zdaniem na korzyść) od wersji poprzednich. Dlatego VG2, mimo iż zawiera style swych poprzedników, nie jest z nimi kompatybilny. Innymi słowy: jeśli masz utwory wykorzystujące VG lub VGEE, załadowana w ich miejsce nowa wersja niekoniecznie zagra poprawnie tamte partie gitarowe - z pewnością będą one wymagały pewnych czynności edycyjnych. Zasadnym jest więc, aby w wypadku upgrade’u do VG2 starsze wersje programu pozostawić jeszcze przez jakiś czas w swoim komputerze.
EDYTOR RIFFÓW
Tworzenie własnych zagrywek nie było dotąd mocną stroną VG. Gra na 16. kanale MIDI dawała dostęp do poszczególnych składników danego stylu i po odpowiedniej edycji mogło powstać coś na kształt nowej partii (którą trzeba było zapisać jako plik MIDI). To jednak proces dość żmudny i rzadko przynoszący sensowne rezultaty, dlatego niewiele osób korzystało z tej opcji.
Sytuację zmienia wyposażenie Virtual Guitarist 2 w moduł edytora riffów. Od strony użytkowej stanowi on połączenie pianolowego edytora, znanego z oprogramowania sekwencerowego, z edytorem audio. Podstawowym budulcem są tu tzw. plasterki (slices), które możemy dowolnie ze sobą zestawiać oraz poddawać pewnym modyfikacjom, takim jak zmiana głośności i obwiedni czy transpozycja. Plasterkami są oczywiście należące do danego stylu składniki: akordy, pojedyncze dźwięki, odgłosy tłumienia strun czy przesuwania po nich palcami, uderzenia w pudło gitary itp. Praca z tym modułem programu pokazała, że daje on spore możliwości. Pozwala rozszerzyć bazę istniejących już partii każdego stylu (w celu wywoływania nowych partii, jeśli chcemy używać oprócz nich partii zaprogramowanych fabrycznie, przewidziano klawisze od D2 do H2) oraz daje możliwość wygenerowania całkiem nowych stylów. Możemy wtedy stworzyć nawet do 28 partii w obrębie jednego stylu.
To jednak nie wszystko. Znajdująca się w module edytora sekcja GROOVE umożliwia dostosowanie danej partii do wzorców rytmicznych innych niż te założone przez producenta. Podziały takie mogą powstawać w okienku sekcji GROOVE lub być podawane bezpośrednio przez wejście MIDI, w celu nauczenia się programu.
Edytor riffów ma jednak pewne ograniczenie. Edycji podlegają tylko plasterki przypisane do danego stylu, co z reguły ogranicza ich ilość od kilkunastu do kilkudziesięciu. Chcąc więc stworzyć nowy styl, musimy załadować do pamięci któryś ze stylów starszych, zbliżonych do tego, co chcemy osiągnąć. Później, posługując się przypisanymi do niego próbkami, jesteśmy w stanie wywrócić daną partię do góry nogami. Mimo wyżej wspomnianych ograniczeń, edytor riffów stwarza spore możliwości kreacyjne, bardzo przyda się zatem ambitniejszym użytkownikom, chcącym skomponować partię gitary rytmicznej od podstaw. Własne style zapisywane są w wyznaczonym do tego folderze, ale przy ponownym starcie programu nie trzeba ich ładować - są dostępne od razu na dole listy wyboru.
SEKCJA EFEKTÓW
Opisując główne okno programu, wspominałem o kilku regulatorach, pozwalających wpływać na brzmienie instrumentu. Wystarczą one do tego, aby dobrze osadzić partię gitary w miksie. Jeśli natomiast chcemy wykręcić własne brzmienie, mamy do dyspozycji blok efektów. Już wersja Electric Edition była wyposażona w taki moduł, teraz jednak został on rozbudowany i w jego skład wchodzą następujące elementy: symulator wzmacniacza (do wyboru tranzystor, lampa, rectifier), symulator piecyków (cztery charakterystyki), symulator mikrofonów (cztery charakterystyki) oraz szereg kostek podłogowych, takich jak wah, kompresor, fuzz/crush, efekt modulacyjny (do wyboru phaser, flanger, chorus, detune), tremolo, delay oraz reverb. Poza fabrycznymi gotowcami możemy oczywiście zapisywać własne ustawienia. Blok efektów ma też inną istotną właściwość - działa jako zupełnie niezależna od programu wtyczka VST, a więc możemy przez niego przepuszczać partie z innych źródeł.
USTAWIENIA I PRACA Z PROGRAMEM
Virtual Guitarist 2 może być elastycznie dostosowywany do potrzeb użytkownika. Jedną z ważniejszych opcji jest dobieranie odpowiedniego zestawu akordów, rozpoznawanych przez program. Do wyboru mamy trzy możliwości: XXL (rozpoznający 15 typów akordów w każdej tonacji, ale najbardziej pamięciożerny), MID (rozpoznający 10 typów akordów - bez 6, +5, -5, m6, m7-5 - o umiarkowanym apetycie na pamięć komputera) i ECO (o niewielkich wymaganiach, rozpoznający tylko sześć najbardziej popularnych typów akordów). Dla porównania: jeden z najbardziej rozbudowanych stylów, "Modern Arp 16th", przy ustawieniach XXL konsumuje 350MB pamięci RAM, w wersji MID - 206MB, natomiast w trybie ECO - tylko 116MB. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że chcąc stworzyć aranżację, w której gitary są znaczącym elementem, często trzeba uruchamiać równolegle dwie lub trzy kopie wtyczki, widzimy, jak bardzo istotne może być wypracowanie odpowiedniego kompromisu między możliwościami programu a jego zapotrzebowaniem na zasoby komputera. Pamiętajmy wszakże, iż w utworze mogą występować inne niż VG2 instrumenty wirtualne, które też mają swoje potrzeby. Oczywiście w wypadku, gdy partie gitary są już zaaranżowane w satysfakcjonujący sposób, ich zgranie do pliku audio okaże się pomocne, zwłaszcza dla posiadaczy komputerów z mniejszą pamięcią.
Trzeba przyznać, że w praktyce Virtual Guitarist 2 sprawdza się bardzo dobrze. Mimo wspomnianego sporego apetytu na zasoby pamięci, w komputerze wyposażonym w 1GB RAM, pod kontrolą sekwencera Cubase SE, dwie równolegle uruchomione kopie naszego wirtualnego muzyka, uzbrojone w zestawy akordów o wadze XXL, zgodnie współpracowały z Groove Agentem i Emulatorem X. Działo się tak wielokrotnie, bowiem wspomniany zestaw to prywatny patent autora niniejszego testu na szybkie stworzenie zrębów aranżacji. Zresztą, metod na uzyskanie za pomocą programu inspirujących rezultatów jest wiele. Oto kilka z nich:
Para gitarzystów - jeden wirtualny muzyk uzbrojony w gitarę akustyczną, drugi zelektryfikowany - zawsze świetnie się uzupełniają. To sposób na nagranie utworu w 20 minut. Dogrywasz bas i bębny, a potem można już tylko doszlifować szczegóły.
Przypisanie kontrolera odpowiedzialnego za przewroty akordów (Inversion) do któregoś z potencjometrów klawiatury sterującej. Pokręcisz trochę w trakcie gry i nagle wykonywane przez VG2 arpeggia czy akordy zyskują zupełnie nowy wymiar.
Blok FX - kilka stylów akustycznych można naprawdę nieźle zelektryfikować. Gitarowe solo - tego nasz wirtualny muzyk nie potrafi, ale jeśli nie jesteś gitarzystą, a musisz coś takiego nagrać, zacznij od przepuszczenia przez moduł FX gitarowej barwy (na przykład Jazz guitar) dowolnego modułu brzmieniowego. Uwaga: bardzo istotna jest tu odpowiednia artykulacja w czasie gry (np. wibrato czy podciąganie strun), którą pozwalają uzyskać klawiatury wyposażone w joystick (te z pokrętłami pitch i modulation wypadają niestety znacznie gorzej).
Sposobów na osiągnięcie intrygujących rezultatów brzmieniowych jest oczywiście znacznie więcej. Należy do nich chociażby sam edytor riffów. Jest to narzędzie, nad którym warto spędzić trochę czasu...
Na koniec wspomnę jeszcze o jednym drobnym błędzie, który udało mi się wykryć w wersji STANDALONE programu. Otóż, nie chce ona zapamiętać wybranego portu MIDI do sterowania aplikacją i przy każdym starcie trzeba na nowo ustawiać w zakładce preferencje.
W RAMACH PODSUMOWANIA
Żaden program do tej pory nie zastąpił w stu procentach żywego muzyka. Jednak już pierwszy Virtual Guitarist nieźle sobie w tej dziedzinie radził, pomagając tworzyć aranżacje z realistycznie brzmiącymi partiami gitar. Od wielu miesięcy byłem posiadaczem pierwszej wersji programu i wielokrotnie wykorzystywałem go w drobnych kompozycjach o charakterze użytkowym, w których sprawdzał się doskonale. Pewną bolączką poprzedniej wersji była ograniczona liczba pożądanych przeze mnie stylów, a także zamknięta struktura programu, nie pozwalająca stworzyć zadowalających brzmieniowo partii.
Pojawienie się Virtual Guitarist 2 pozwoliło zapomnieć o sygnalizowanych wyżej problemach, powinno zatem ucieszyć wszystkich zainteresowanych oprogramowaniem tego typu. Cena, jaką trzeba zapłacić za program, zawierający wszystkie style dostępne w obu edycjach oraz 32 nowe, równa jest mniej więcej kwocie, jaką trzeba było wydać na pierwszą edycję VG. W dobrej sytuacji są użytkownicy jednej ze starszych wersji - upgrade to koszt 345 zł.
Kilka tygodni stosowania programu pokazało, że jego możliwości są naprawdę duże. Przy odrobinie samozaparcia nieźle poradzimy sobie nawet w bardziej ambitnych artystycznie poczynaniach. Wielkim plusem okazał się edytor riffów, pozwalający na dostosowywanie gotowych partii gitarowych do potrzeb konkretnego projektu i tworzenie zupełnie nowych stylów. Opisywana wersja nie jest specjalnym egzemplarzem testowym. To wytypowany przeze mnie tuż po premierze programu zakup do domowego studia, z adnotacją: "Do pilnej realizacji".
Wymagania sprzętowe:
W przypadku PC zaleca się procesor min. 1Ghz, 1GB RAM-u oraz system Windows XP (z niższymi wersjami systemu Windows program raczej nie zadziała). W przypadku MAC-a są to odpowiednio: procesor G4, 1GB RAM oraz MAC OS 10.3.9.
Idea programu narodziła się jeszcze w 1999 roku. Wówczas to Sven Borvemark stwierdził, że w celu stworzenia realistycznie brzmiącego substytutu gitary należy spróbkować jak najwięcej zagrywek czy akordów, a potem znaleźć mechanizm, pozwalający na natychmiastowy do nich dostęp za pomocą klawiatury MIDI lub sekwencera. W ten sposób powstał pierwszy wirtualny gitarzysta - program zawierający ponad 28 000 próbek gitar akustycznych i elektrycznych, pogrupowanych w 27 stylach (każdy w ośmiu wariacjach). Sukces pierwszej wersji aplikacji był znaczący, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia, niedługo potem pojawiło się zapotrzebowanie na więcej stylów. W roku 2003 światło dzienne ujrzał nowy "muzyk", czyli Virtual Guitarist Electric Edition, zawierający kolejnych 29 wirtualnych instrumentalistów oraz typowy dla gitar elektrycznych zestaw efektów. Wreszcie całkiem niedawno pojawił się Virtual Guitarist 2 (VG2), czyli ostatnie, jak dotąd, osiągnięcie w dziedzinie softwarowych sidemanów.
PODSTAWOWE INFORMACJE
Virtual Guitarist 2 jest mocno zakorzeniony w tradycji. Zawiera on wszystkie style znane z obu poprzednich wersji (wcześniej w miejscu bardziej adekwatnego pojęcia "styl" używano terminu "instrumentalista"). Dodano także 32 style zupełnie nowe, a przestrzeń, którą teraz zajmują próbki na dysku komputera, to 6,8GB! Z tym bogactwem wiążą się oczywiście odpowiednie wymagania sprzętowe (patrz ramka).Virtual Guitarist 2 może działać jako niezależna aplikacja. Jest też zgodny ze standardami VST, DXi, AU i Rewire, współpracuje zatem właściwie z każdym popularnym systemem nagrywania. Instalacja programu, mieszczącego się na jednej płycie DVD, trwa ponad 40 minut (komputer PIV 2,66GHz z 1GB RAM), przy czym dobrze jest wcześniej przemyśleć umiejscowienie plików i nie wybierać dla nich dysku systemowego (w tym wypadku odpowiednie biblioteki i tak zostaną wgrane we właściwe miejsce, na przykład do domyślnego katalogu z wtyczkami VST). Do właściwej pracy wymagany jest klucz sprzętowy. I tu ważna uwaga dla posiadaczy programów korzystających ze Steinberg Key: koniecznie trzeba zainstalować nową wersję sterownika dla klucza, znajdującą się na DVD. W przeciwnym razie, mimo aktywacji, przy starcie VG2 pojawi się komunikat o błędzie. Po pomyślnej instalacji program wita nas zupełnie nowym interfejsem, zwiastującym duże zmiany w porównaniu z jego poprzednimi wersjami.
FUNKCJE PROGRAMU
Jak już wspomniałem, podstawową cechą VG2 jest to, że zawiera on aż 88 stylów akompaniamentu (56 znanych z poprzednich wersji i 32 nowe). Dany styl wybiera się z listy, widocznej cały czas w oknie VG2. W poprzednich wersjach zaś styl wybieraliśmy z menu. Ten nowy sposób jest znacznie wygodniejszy. Umożliwia on ponadto przesłuchanie przykładowego brzmienia danego stylu przed jego załadowaniem do pamięci komputera, co przy takiej ilości stylów ułatwia nam pracę. Każdy styl jest fabrycznie przygotowany w co najmniej ośmiu wersjach (tzw. PARTS). Co więcej, każda z tych partii ma jeszcze dodatkową wersję "przejścia" (FILL). Daje to w sumie minimum 16 wariacji.Jeśli korzystamy z klawiatury sterującej, poszczególne partie wybiera się za pomocą białych klawiszy z zakresu C1-C2. Przejścia aktywujemy klawiszem Fis1. Pozostałe czarne klawisze tej oktawy służą do sterowania innymi funkcjami (odgłosy przesuwania palcami po strunach, tłumienia strun, pojedynczy akord, arpeggio itp.). To duża zmiana w porównaniu do poprzednich wersji, w których poszczególne partie wybierało się poprzez menu lub komunikaty PROGRAM CHANGE. Nowa klawiatura, nie dość że bardziej intuicyjna w obsłudze, umożliwia też ciągłe kontrolowanie gry naszego wirtualnego instrumentalisty "z ręki". Dzięki temu partia gitarowa może podlegać niewielkim zmianom, co pozwala zhumanizować końcowy efekt.
W głównym oknie programu znajduje się szereg kontrolerów, ułatwiających dostosowanie brzmienia do naszych potrzeb. Możemy tu odgrywać partie gitary według tempa sekwencerowego zegara (w połowie tego tempa albo też dwukrotnie szybciej), dublować partie gitary (przy czym dostępna jest możliwość kreowania szerokości bazy stereo zdwojonej partii), kontrolować dynamikę, regulować wybrzmiewanie (od krótkiego staccato, dającego wrażenie gry na stłumionych strunach, do otwartego legato), dobierać przewroty akordów (można grać niżej lub wyżej od fabrycznie założonego rejestru), ustawiać barwę (filtr górnoprzepustowy i prezencja), dostosowywać rytmikę granej partii do innego podziału czy grać nierówno (co dodaje nagraniu nieco smaczku ludzkiej omylności).
Wszystkie regulatory obecne w głównym oknie programu mają oczywiście swoje odzwierciedlenie w komunikatach CONTROL CHANGE. Daje to dwie podstawowe korzyści. Jedna z nich to możliwość takiego dostosowania posiadanego przez nas kontrolera MIDI (np. klawiatury sterującej, wyposażonej w potencjometry), aby z jego poziomu łatwo było wprowadzić pożądane w czasie gry zmiany. Druga korzyść to proste i szybkie edytowanie nagranej partii w programie sekwencerowym (w oknie PIANO ROLL mamy równoczesny podgląd używanych akordów i zastosowanych klawiszy sterujących).
Jak widać, logiczna organizacja i sposób sterowania programem różni się znacznie (moim zdaniem na korzyść) od wersji poprzednich. Dlatego VG2, mimo iż zawiera style swych poprzedników, nie jest z nimi kompatybilny. Innymi słowy: jeśli masz utwory wykorzystujące VG lub VGEE, załadowana w ich miejsce nowa wersja niekoniecznie zagra poprawnie tamte partie gitarowe - z pewnością będą one wymagały pewnych czynności edycyjnych. Zasadnym jest więc, aby w wypadku upgrade’u do VG2 starsze wersje programu pozostawić jeszcze przez jakiś czas w swoim komputerze.
EDYTOR RIFFÓW
Tworzenie własnych zagrywek nie było dotąd mocną stroną VG. Gra na 16. kanale MIDI dawała dostęp do poszczególnych składników danego stylu i po odpowiedniej edycji mogło powstać coś na kształt nowej partii (którą trzeba było zapisać jako plik MIDI). To jednak proces dość żmudny i rzadko przynoszący sensowne rezultaty, dlatego niewiele osób korzystało z tej opcji.Sytuację zmienia wyposażenie Virtual Guitarist 2 w moduł edytora riffów. Od strony użytkowej stanowi on połączenie pianolowego edytora, znanego z oprogramowania sekwencerowego, z edytorem audio. Podstawowym budulcem są tu tzw. plasterki (slices), które możemy dowolnie ze sobą zestawiać oraz poddawać pewnym modyfikacjom, takim jak zmiana głośności i obwiedni czy transpozycja. Plasterkami są oczywiście należące do danego stylu składniki: akordy, pojedyncze dźwięki, odgłosy tłumienia strun czy przesuwania po nich palcami, uderzenia w pudło gitary itp. Praca z tym modułem programu pokazała, że daje on spore możliwości. Pozwala rozszerzyć bazę istniejących już partii każdego stylu (w celu wywoływania nowych partii, jeśli chcemy używać oprócz nich partii zaprogramowanych fabrycznie, przewidziano klawisze od D2 do H2) oraz daje możliwość wygenerowania całkiem nowych stylów. Możemy wtedy stworzyć nawet do 28 partii w obrębie jednego stylu.
To jednak nie wszystko. Znajdująca się w module edytora sekcja GROOVE umożliwia dostosowanie danej partii do wzorców rytmicznych innych niż te założone przez producenta. Podziały takie mogą powstawać w okienku sekcji GROOVE lub być podawane bezpośrednio przez wejście MIDI, w celu nauczenia się programu.
Edytor riffów ma jednak pewne ograniczenie. Edycji podlegają tylko plasterki przypisane do danego stylu, co z reguły ogranicza ich ilość od kilkunastu do kilkudziesięciu. Chcąc więc stworzyć nowy styl, musimy załadować do pamięci któryś ze stylów starszych, zbliżonych do tego, co chcemy osiągnąć. Później, posługując się przypisanymi do niego próbkami, jesteśmy w stanie wywrócić daną partię do góry nogami. Mimo wyżej wspomnianych ograniczeń, edytor riffów stwarza spore możliwości kreacyjne, bardzo przyda się zatem ambitniejszym użytkownikom, chcącym skomponować partię gitary rytmicznej od podstaw. Własne style zapisywane są w wyznaczonym do tego folderze, ale przy ponownym starcie programu nie trzeba ich ładować - są dostępne od razu na dole listy wyboru.
SEKCJA EFEKTÓW
Opisując główne okno programu, wspominałem o kilku regulatorach, pozwalających wpływać na brzmienie instrumentu. Wystarczą one do tego, aby dobrze osadzić partię gitary w miksie. Jeśli natomiast chcemy wykręcić własne brzmienie, mamy do dyspozycji blok efektów. Już wersja Electric Edition była wyposażona w taki moduł, teraz jednak został on rozbudowany i w jego skład wchodzą następujące elementy: symulator wzmacniacza (do wyboru tranzystor, lampa, rectifier), symulator piecyków (cztery charakterystyki), symulator mikrofonów (cztery charakterystyki) oraz szereg kostek podłogowych, takich jak wah, kompresor, fuzz/crush, efekt modulacyjny (do wyboru phaser, flanger, chorus, detune), tremolo, delay oraz reverb. Poza fabrycznymi gotowcami możemy oczywiście zapisywać własne ustawienia. Blok efektów ma też inną istotną właściwość - działa jako zupełnie niezależna od programu wtyczka VST, a więc możemy przez niego przepuszczać partie z innych źródeł.USTAWIENIA I PRACA Z PROGRAMEM
Virtual Guitarist 2 może być elastycznie dostosowywany do potrzeb użytkownika. Jedną z ważniejszych opcji jest dobieranie odpowiedniego zestawu akordów, rozpoznawanych przez program. Do wyboru mamy trzy możliwości: XXL (rozpoznający 15 typów akordów w każdej tonacji, ale najbardziej pamięciożerny), MID (rozpoznający 10 typów akordów - bez 6, +5, -5, m6, m7-5 - o umiarkowanym apetycie na pamięć komputera) i ECO (o niewielkich wymaganiach, rozpoznający tylko sześć najbardziej popularnych typów akordów). Dla porównania: jeden z najbardziej rozbudowanych stylów, "Modern Arp 16th", przy ustawieniach XXL konsumuje 350MB pamięci RAM, w wersji MID - 206MB, natomiast w trybie ECO - tylko 116MB. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że chcąc stworzyć aranżację, w której gitary są znaczącym elementem, często trzeba uruchamiać równolegle dwie lub trzy kopie wtyczki, widzimy, jak bardzo istotne może być wypracowanie odpowiedniego kompromisu między możliwościami programu a jego zapotrzebowaniem na zasoby komputera. Pamiętajmy wszakże, iż w utworze mogą występować inne niż VG2 instrumenty wirtualne, które też mają swoje potrzeby. Oczywiście w wypadku, gdy partie gitary są już zaaranżowane w satysfakcjonujący sposób, ich zgranie do pliku audio okaże się pomocne, zwłaszcza dla posiadaczy komputerów z mniejszą pamięcią.Trzeba przyznać, że w praktyce Virtual Guitarist 2 sprawdza się bardzo dobrze. Mimo wspomnianego sporego apetytu na zasoby pamięci, w komputerze wyposażonym w 1GB RAM, pod kontrolą sekwencera Cubase SE, dwie równolegle uruchomione kopie naszego wirtualnego muzyka, uzbrojone w zestawy akordów o wadze XXL, zgodnie współpracowały z Groove Agentem i Emulatorem X. Działo się tak wielokrotnie, bowiem wspomniany zestaw to prywatny patent autora niniejszego testu na szybkie stworzenie zrębów aranżacji. Zresztą, metod na uzyskanie za pomocą programu inspirujących rezultatów jest wiele. Oto kilka z nich:
Para gitarzystów - jeden wirtualny muzyk uzbrojony w gitarę akustyczną, drugi zelektryfikowany - zawsze świetnie się uzupełniają. To sposób na nagranie utworu w 20 minut. Dogrywasz bas i bębny, a potem można już tylko doszlifować szczegóły.
Przypisanie kontrolera odpowiedzialnego za przewroty akordów (Inversion) do któregoś z potencjometrów klawiatury sterującej. Pokręcisz trochę w trakcie gry i nagle wykonywane przez VG2 arpeggia czy akordy zyskują zupełnie nowy wymiar.
Blok FX - kilka stylów akustycznych można naprawdę nieźle zelektryfikować. Gitarowe solo - tego nasz wirtualny muzyk nie potrafi, ale jeśli nie jesteś gitarzystą, a musisz coś takiego nagrać, zacznij od przepuszczenia przez moduł FX gitarowej barwy (na przykład Jazz guitar) dowolnego modułu brzmieniowego. Uwaga: bardzo istotna jest tu odpowiednia artykulacja w czasie gry (np. wibrato czy podciąganie strun), którą pozwalają uzyskać klawiatury wyposażone w joystick (te z pokrętłami pitch i modulation wypadają niestety znacznie gorzej).
Sposobów na osiągnięcie intrygujących rezultatów brzmieniowych jest oczywiście znacznie więcej. Należy do nich chociażby sam edytor riffów. Jest to narzędzie, nad którym warto spędzić trochę czasu...
Na koniec wspomnę jeszcze o jednym drobnym błędzie, który udało mi się wykryć w wersji STANDALONE programu. Otóż, nie chce ona zapamiętać wybranego portu MIDI do sterowania aplikacją i przy każdym starcie trzeba na nowo ustawiać w zakładce preferencje.
W RAMACH PODSUMOWANIA
Żaden program do tej pory nie zastąpił w stu procentach żywego muzyka. Jednak już pierwszy Virtual Guitarist nieźle sobie w tej dziedzinie radził, pomagając tworzyć aranżacje z realistycznie brzmiącymi partiami gitar. Od wielu miesięcy byłem posiadaczem pierwszej wersji programu i wielokrotnie wykorzystywałem go w drobnych kompozycjach o charakterze użytkowym, w których sprawdzał się doskonale. Pewną bolączką poprzedniej wersji była ograniczona liczba pożądanych przeze mnie stylów, a także zamknięta struktura programu, nie pozwalająca stworzyć zadowalających brzmieniowo partii.Pojawienie się Virtual Guitarist 2 pozwoliło zapomnieć o sygnalizowanych wyżej problemach, powinno zatem ucieszyć wszystkich zainteresowanych oprogramowaniem tego typu. Cena, jaką trzeba zapłacić za program, zawierający wszystkie style dostępne w obu edycjach oraz 32 nowe, równa jest mniej więcej kwocie, jaką trzeba było wydać na pierwszą edycję VG. W dobrej sytuacji są użytkownicy jednej ze starszych wersji - upgrade to koszt 345 zł.
Kilka tygodni stosowania programu pokazało, że jego możliwości są naprawdę duże. Przy odrobinie samozaparcia nieźle poradzimy sobie nawet w bardziej ambitnych artystycznie poczynaniach. Wielkim plusem okazał się edytor riffów, pozwalający na dostosowywanie gotowych partii gitarowych do potrzeb konkretnego projektu i tworzenie zupełnie nowych stylów. Opisywana wersja nie jest specjalnym egzemplarzem testowym. To wytypowany przeze mnie tuż po premierze programu zakup do domowego studia, z adnotacją: "Do pilnej realizacji".
Wymagania sprzętowe:
W przypadku PC zaleca się procesor min. 1Ghz, 1GB RAM-u oraz system Windows XP (z niższymi wersjami systemu Windows program raczej nie zadziała). W przypadku MAC-a są to odpowiednio: procesor G4, 1GB RAM oraz MAC OS 10.3.9.
Aleksander Ryszka