PRS SC 250

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki PRS
Testy
2010-04-21
PRS - SC 250

Marka PRS od lat przyprawia gitarzystów o szybsze bicie serca, kojarząc się z instrumentami z wyższej półki.

Znając markę PRS, nie ma w tym nic dziwnego, że gdy tylko powstał model Singlecut, bazujący na nieśmiertelnym kształcie Les Paula, prędko znalazł ogromne grono nabywców - ku strapieniu firmy Gibson... Pomimo procesu sądowego i przymusowego wstrzymania produkcji tego modelu obydwu firmom udało się dojść do porozumienia, a seria Singlecut znowu jest dostępna w sprzedaży. Cały ten spór wydaje się jednak mało zasadny, gdyż - jak się przekonamy w dalszej części tego testu - testowany PRS SC 250 (mimo podobieństwa kształtów) znacznie się różni właściwościami brzmieniowymi od klasycznego Les Paula.  

BUDOWA


Na pierwszy rzut oka korpus PRS SC 250 przypomina Les Paula, ale kiedy przyjrzymy się mu z bliska, można dostrzec szereg różnic. Przede wszystkim jest on mniejszy, bardziej wyprofilowany i umożliwia łatwe dojście do wysokich pozycji. Do budowy użyto oczywiście mahoniu, a jest to - co ważne - tylko jeden kawałek drewna! Korpus kryje także niespodziankę w postaci komór rezonansowych, które nie tylko powodują zmniejszenie wagi instrumentu, ale także wzmacniają rezonans. Top korpusu wykonany został z klonu falistego i pomalowany na efektowny, czerwony, transparentny kolor. Jak na zawodowy instrument przystało, warstwa klonu jest bardzo gruba - nie jest to cienki fornir podkreślający jedynie walory estetyczne. Korpus nie został ożyłkowany, ale zastosowano tzw. naturalny binding. Polega on na zaklejeniu boków nakładki klonowej taśmą (na czas malowania), a następnie zdjęciu taśmy, uzyskując tym samym jasne, niepomalowane krawędzie korpusu.

Przyjrzyjmy się teraz osprzętowi. Mostek to jednoczęściowa konstrukcja składająca się ze strunociągu zintegrowanego z siodełkami. Ta charakterystyczna dla firmy PRS konstrukcja wprawdzie nie umożliwia osobnej regulacji menzury dla każdej ze strun, ale za to możemy manewrować całym mostkiem za pomocą małych śrub w okolicy trzpieni. Dzięki temu możliwe jest bezproblemowe nastrojenie gitary. Na system elektroniki składają się dwa przetworniki specjalnie zaprojektowane dla tego modelu. Nie są one wyposażone w metalowe puszki ochronne i dostarczają mocnego sygnału wyjściowego. Uzupełnieniem jest 3-pozycyjny przełącznik wyboru pickupów oraz cztery potencjometry: dwa głośności i dwa barwy tonu. Wklejony gryf wykonano oczywiście także z mahoniu i wraz z główką stanowi on jedną całość.

Bardzo pomysłowo zrealizowano samo wklejenie w korpus. Właściwie pozbyto się tzw. kopyta, dzięki czemu gra w wysokich pozycjach jest łatwa i przyjemna. Profil gryfu testowanego instrumentu to "wide thin". Jest on bardzo wygodny nawet dla osób z małymi dłońmi - gryf jest nie za cienki i nie za gruby - czyli taki wygodny kompromis. Materiał użyty na podstrunnicę to palisander. Nie została ona ożyłkowana, ale jej krawędzie polakierowane są na wysoki połysk wraz z resztą gryfu. To nie tylko podnosi estetykę, ale także wygodę gry. Na podstrunnicy nabito 22 średniej wysokości progi. Zarówno nabicie, wykończenie krawędzi, jak i wyrównanie koron jest po prostu wzorcowe. Nie mogło zabraknąć oczywiście także słynnych markerów w kształcie ptaków i choć zawierają one nieco mniej masy perłowej niż pierwowzory sprzed kilku lat, to nadal robią wrażenie. Siodełko szyjki wykonane zostało z grafitu i wykończone, podobnie jak progi, perfekcyjnie.

Na główce oprócz sygnatury firmy, elektryzującej wszystkich fanów gitary, znajdziemy blokowane klucze o przełożeniu 14:1. Podczas gry można odnieść wrażenie, że progi są bliżej siebie niż w innych instrumentach. Odpowiedzialna jest za to menzura, która wynosi 25". Na koniec należy dodać, że ogólne wykonanie testowanego instrumentu jest doskonałe, lakierowanie perfekcyjne, a gitara dostarczana jest z solidnym futerałem.

GRAMY


Komory rezonansowe korpusu rzeczywiście odciążają instrument, lecz jego waga nadal jest "uczciwa", co powinno zagwarantować dobre przenoszenie niskich częstotliwości. Jedno należy przyznać: gitara wykazuje niesamowity rezonans i bez podłączenia do wzmacniacza gra bardzo głośno. Jednocześnie słyszalne jest całe pasmo z przewagą częstotliwości z zakresu wysokiego środka. Bardzo ładnie odzywa się także góra - jak na mahoniową konstrukcję jest dość ostra. W odróżnieniu od typowego Les Paula nie znajdziemy tutaj mocno zarysowanego niskiego środka. Mówiąc potocznie, SC 250 ma stosunkowo mało "mięcha", oferując za to bardzo zrównoważoną szeroką barwę. Zapomnieć możemy więc o "muleniu" znanym z wielu podobnych konstrukcji - testowany instrument jest bardzo dynamiczny, a wielodźwięki brzmią selektywnie i przejrzyście.

Jak wspomniałem na początku testu, wykończenie progów jest idealne. Dzięki temu bez problemu uzyskałem bardzo niską akcję strun, przy której gitara nadal grała klarownie bez uciążliwego brzęczenia na progach. Również bezproblemowo dało się ustawić menzurę, a tym samym zyskać poprawne strojenie. Na duży plus zasługuje wygoda gry na SC 250. Instrument jest bardzo dobrze wyważony, a przy tym posiada wygodny i szybki gryf. Podłączmy zatem gitarę do wzmacniacza. Testowany model został zaprojektowany z myślą o gitarzystach, którzy nie stronią od mocnych brzmień, a nawet obniżonego stroju. Z tego powodu wyposażono go w dwa nowe, mocne przetworniki.

Pierwsze wrażenie po zelektryfikowaniu gitary jest jedno: to zupełnie inne brzmienie niż to, do jakiego przyzwyczaiła nas firma PRS. Niezależnie od użytego przetwornika otrzymujemy mocne brzmienie, które powinno sprawdzić się najlepiej po solidnym przesterowaniu. Póki co, sprawdźmy brzmienia czyste. Pickup przy gryfie oferuje ciepłe, choć dość agresywne brzmienie. Jeśli ktoś chciałby nabyć SC 250 jako zastępstwo klasycznego Gibsona Les Paula, to raczej byłoby to zupełne nieporozumienie. Tutaj na plan pierwszy wychodzą częstotliwości średnie i wysokie. Stosunkowo niewiele jest basu i niskiego środka. Ciekawe, że gitara po podłączeniu do wzmacniacza gra całkowicie inaczej niż na sucho. Zamiast zrównoważonej i nieco surowej barwy, otrzymujemy ciepłe brzmienie z dużą ilością środka. Wskazuje to na pewien ukryty potencjał instrumentu i zachęca do poszukiwań innych, trafiających w subiektywny gust przetworników. Mimo że pickup przy gryfie oferuje silny sygnał, mieści się w granicach przyzwoitości, nie przesterowując czystego kanału wzmacniacza. Uaktywniając obydwa przetworniki naraz, środek się nieco wycofuje, powodując, że w takim układzie brzmienie jest najbardziej zbliżone do tego, jakie uzyskamy, grając na sucho. Wtedy można wyraźnie usłyszeć składową akustyczną korpusu wzmacnianą dzięki ukrytym komorom rezonansowym.

Przetwornik przy mostku jest już naprawdę silny i przy mocniejszym ataku może przesterować wejście wzmacniacza. Czyste brzmienia raczej nie są jego domeną, gdyż barwa zdominowana jest przez wysoki środek. To zdecydowanie pickup proszący się o przesterowanie - tak też więc zróbmy. Dopiero po odpaleniu solidnego przesteru SC 250 pokazuje swój prawdziwy pazur. To zdecydowanie rockowe wiosło z dużą ilością czadu. Świetnie brzmiały zarówno mocne riffy, jak i szybkie solówki, przy których gitara zachowywała doskonałą czytelność dźwięków. Brzmieniowo pickup przy mostku nieodparcie przypominał mi aktywny EMG-81, jednak posiadał lepszą dynamikę przy zachowaniu tak samo wysokiego poziomu wyjściowego.

Z kolei zaskoczenie przyniósł przetwornik przy gryfie. Po przesterowaniu podkreślone zostały częstotliwości wysokie, barwa była nieco singlowa, zachowując jednocześnie moc humbuckera. Stosunkowo mała ilość dołu sprawia, że brzmienie jest dość przejrzyste i klarowne, doskonałe do gry solowej. Jeżeli jednak chcemy uzyskać potężną ścianę dźwięku, możemy się zawieść - w takiej sytuacji brak wyraźnego dołu działa na naszą niekorzyść. Sytuacja jednak klaruje się, kiedy przestroimy instrument do obniżonego stroju. Dalej jest selektywnie, a niskie częstotliwości, których nieco brakowało przy normalnym stroju, pojawiają się w idealnych proporcjach. PRS SC 250 raczej nie został skonstruowany z myślą o lekkich crunchach. Jeśli ktoś szuka bluesowego charakteru, to nie jest to najlepszy wybór. Mocne przetworniki najlepiej sprawdzają się przy mocnych przesterowaniach i tym samym narzucają charakter brzmieniowy gitarze.

PODSUMOWANIE


Bezsprzecznie gitary firmy PRS są wciąż synonimem funkcjonalnego instrumentu z górnej półki. Pomimo że przez lata zmieniła się struktura firmy i sposób realizowania produkcji, nadal została utrzymana powalająca wręcz jakość wykonania i brzmienia. Testowany instrument zbudowany jest perfekcyjnie, a dopracowanie szczegółów widać na każdym kroku - po prostu nie ma słabych punktów. Warto pamiętać, że SC 250 oferuje własne, oryginalne brzmienie i w żadnym wypadku, mimo podobnego wyglądu, nie powinien być traktowany jako zamiennik tradycyjnego Les Paula. Firma PRS dość wyraźnie ukierunkowała ten model, przeznaczając go dla gitarzystów lubiących mocne brzmienie. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby po ewentualnej wymianie pickupów odkryć nowe barwy i możliwości testowanego instrumentu. No i jeszcze jeden element zasługuje na uznanie: testowany model w standardzie posiada opcje, dzięki którym wygląda bardzo efektownie - piękny klon falisty na topie i markery w kształcie ptaków. I poza tym - cena takiej podstawowej wersji jest zaskakująco przystępnie skalkulowana.

korpus: mahoń (z komorami akustycznymi)
płyta wierzchnia: klon falisty
gryf: mahoń
podstrunnica: palisander
progi: 22
układ elektryczny: humbuckery SC 250 (2), przełącznik 3-pozycyjny, potencjometry VOLUME (2) i TONE (2)
klucze: PRS blokowane o przełożeniu 14:1


 

Krzysztof Błaś 

Wynik testu
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
6
Wygoda:
6
Posłuchaj Testowany sprzęt
Dystrybutor