PRS McCarty 594
Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna
PRS Guitars to amerykańska manufaktura mająca swoją siedzibę w Stevensville (w stanie Maryland, USA), której oficjalne powstanie datuje się na rok 1985…
Autor testu: Krzysztof Inglik
Jednakże Paul Reed Smith zaczął swą lutniczą przygodę o wiele wcześniej, podczas nauki w St. Mary’s College of Maryland. Pierwszą gitarę wykonał na ulubionych zajęciach praktyczno-technicznych, zdobywając najwyższą ocenę. Wtedy właśnie postanowił poświęcić instrumentom resztę swego życia. Warsztat znajdował się w Annapolis, gdzie Paul tworzył, sprawdzał, dopracowywał i modyfikował swoje projekty, ucząc się na własnych błędach. Za każdym razem, kiedy skończył gitarę, brał ją na koncert w celu jej przetestowania w warunkach bojowych. Mnóstwo czasu spędził w miejscach, w których organizowano koncerty, próbując zaprzyjaźnić się z obsługą techniczną. Kiedy zdobył backstage-pass, pokazywał swoje gitary grającym tam gwiazdom. Raz na dziesięć spotkań udawało mu się sprzedać instrument. Wtedy właśnie swe pierwsze PRS-y dostali muzycy, tacy jak Carlos Santana, Al Di Meola czy Howard Leese.
Gdy sprawy nabrały tempa i Paul zdobył zamówienia na pierwsze 50 gitar, spakował dwa najlepsze prototypy do auta i wyruszył w podróż po sklepach muzycznych i dystrybutorach. Wrócił dopiero wtedy, gdy uzyskał liczbę zamówień umożliwiającą zbudowanie firmy z prawdziwego zdarzenia. Jak mówi sam Reed Smith: "Droga z warsztatu w Annapolis do dobrze prosperującej firmy w Stevensville była długa. Jaki z tego morał? Trzeba wierzyć w swoje marzenia!"
MCCARTY
Theodore ‚Ted’ McCarty był biznesmenem pracującym w Wurlitzer Company, a także w Gibson Guitar Corporation, najpierw jako wice- a potem od 1950 jako prezes. W roku 1966, wraz z wiceprezesem Gibsona Johnem Huiem, nabył firmę Bigsby Company, której został prezesem. Kiedy Paul Reed Smith rozkręcał swoją manufakturę, często odwiedzał biuro patentowe, przeglądając projekty. Tam zauważył, że wiele pomysłów, innowacji i wynalazków nosiło podpis McCarty. Paul skontaktował się więc z Tedem, a wkrótce zatrudnił go jako konsultanta. Ten moment PRS określa jako przełomowy w swojej karierze, a wyrazem hołdu i podziękowania jest właśnie model McCarty, którego najnowszą odsłonę - McCarty 594 - mamy właśnie przyjemność testować.
PRS MCCARTY 594
Pod przepięknym, delikatnym sunburstem kryje się wysokiej klasy top z klonu płomienistego, nałożony na mahoniowy, rzeźbiony korpus. Jest on grubszy w centralnej części i schodzi ku krawędziom, gdzie ma 40-42 milimetry. Klonowy top wykończony jest na bokach gitary transparentnie, tworząc naturalny binding, a tył gitary pokrywa półprzeźroczysty lakier z ciemną, wiśniową tintą, dzięki czemu dostrzec możemy szlachetną strukturę drewna.
To co widać na pierwszy rzut oka to inne rozmieszczenie osprzętu na korpusie, niż pamiętamy to z wcześniejszego modelu McCarty. Do selekcji pickupów nadal mamy tu tradycyjny 3-pozycyjny przełącznik, a nie tak jak w innych PRS-ach przełącznik obrotowy, ale umieszczony on został tak jak w Gibsonach - na górnym rogu, a nie na dole korpusu za mostkiem. Mamy tu też ergonomicznie rozmieszczone cztery potencjometry, a nie tak jak w starszym modelu dwa, więc w 594-ce możemy niezależnie kontrolować każdy z pickupów dedykowanymi im gałkami VOLUME/TONE. Ponadto, potencjometry TONE to konstrukcja push-pull, rozłączająca cewki pickupów. Kolejną różnicą jest mostek - poprzednio zintegrowany ze strunociągiem, a tutaj bardziej w stylu LP: osobno mostek i strunociąg. Trzeba tu nadmienić, że zastosowany przez PRS-a mostek PRS 2-Piece Stoptail jest naprawdę wysokiej klasy - lity, żadnych stopów, kluczowe elementy (jak masywne siodełka) są mosiężne. Przystawki to zaprojektowane przez samego Paula Reeda modele 58/15 LT (Treble i Bass).
Dochodząc do gryfu jesteśmy zarazem o krok od wyjaśnienia nazwy tego modelu - "594" - to nawiązanie do skali instrumentu, która wynosi 24,594 cala. Paul Reed Smith wraca tym samym do specyfikacji Gibsona z lat 50., która wynosiła wówczas nie cytowane obecnie 24,75 cala, ale właśnie 24,594 cala. Gryf wykonany z mahoniu ma jeszcze jedną właściwość nawiązującą do starych, legendarnych Gibsonów - asymetryczny profil tylny szyjki. Paul Reed kupił LP z roku 1953, którego gryf wydawał mu się wprost genialny - po zbadaniu okazało się, że nie jest symetryczny, a jego "basowa" strona jest nieco grubsza od "wiolinowej". W modelu McCarty 594 odwzorowano ten profil. Podstrunnica z ciemnego palisandru ma radius 10" i piękne markery w kształcie lecących ptaków, a 22 nabite tu progi mają rozmiar medium. Boki podstrunnicy wykończono białym bindingiem. Na uwagę zasługuje wysokiej jakości siodełko na główce, wykonane z prawdziwej kości, a nie jej syntetycznego odpowiednika. Na pokrytej palisandrowym fornirem główce znajdziemy słynne logo marki, nazwę modelu na klapce pręta do regulacji reliefu, a także "last but not least" sześć blokowanych od góry kluczy PRS Phase III o otwartej konstrukcji, ułożonych w systemie 3+3.
WRAŻENIA
Przede wszystkim wizualnie, instrument ten zapiera dech w piersiach. Każdy detal został dopracowany i dopieszczony, co widać na zdjęciach. Ale tak naprawdę gitara ma służyć do grania i tu pojawia się rozterka - czy instrument w tej klasie cenowej jest naprawdę dobry. Z ulgą mogę potwierdzić, że marka PRS jest tu gwarantem jakości. Gitara już na sucho pokazuje swoją szlachetność, a wrażenie to dziedziczymy po włączeniu wzmacniacza. Charakter pickupów jest lekko przydymiony, z lekko zaokrągloną górą, zupełnie jak w starych humbuckerach typu P.A.F. Jednocześnie pasmo nie jest zgaszone, ani przymulone. Dół jest czytelny, nie jest przesadzony w żadną stronę, a środek wyraźnie obecny, ale bez sprawiającego dyskomfort uczucia "kopania".
W tych przetwornikach zaprojektowanych przez Paula Reeda Smitha nie ma przypadków. Na barwie czystej gra się bezpiecznie, jest sprężysta, mocna, o sporej średnicy, ale podatna na artykulację i ukazująca najdrobniejsze niuanse. Dużym plusem jest możliwość rozłączenia pickupów na single, co dodatkowo zwielokrotnia dostępne tu opcje brzmieniowe. Barwa na "singlach" ma w sobie coś z przystawek P-90, nie jest to typowy singiel a’la Strat. W środkowej pozycji przełącznika można płynnie domiksowywać drugą przystawkę, ale kiedy skręcimy VOLUME jednego z pickupów do zera, gitara milknie. Po włączeniu przesterowania typu overdrive, przymiotnik jaki przychodzi do głowy to: kremowy. Brzmienie jest kremowe właśnie, ciągnące się, lekko skompresowane, ale dobrze reagujące na lżejszy lub mocniejszy atak, a także manipulację pokrętłem VOLUME. Pickup pod mostkiem daje konkretny drive z uwypuklonym środkiem, zaokrągloną szkliście górą, bez przesadnej prezencji typowej dla współczesnych humbuckerów. Mamy tu raczej "oldschool" w najlepszym tego słowa znaczeniu.
PODSUMOWANIE
PRS McCarty 594 to instrument wzorcowy dla tej marki. Nie jest tani, ale jeśli ktoś rozgląda się za tego typu gitarą, to z pewnością będzie bardziej niż usatysfakcjonowany z tego modelu. Szlachetne drewno, szlachetne pickupy, estetyka wykonania granicząca z dziełem sztuki - klasa sama w sobie. Myślę, że mistrz Ted McCarty nie tylko byłby zachwycony modelem noszącym jego nazwisko, ale z dumą by się pod nim podpisał.
gryf: mahoń
podstrunnica: palisander, radius 10"
markery: "Birds"
progi: 22, medium
przełącznik: 3-pozycyjny
potencjometry: 2x VOLUME, 2x TONE
siodełko: kość
klucze: blokowane PRS Phase III
w komplecie: futerał