ROLAND G-5 VG-Stratocaster

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki ROLAND
Testy
2013-01-10
ROLAND - G-5 VG-Stratocaster

Firma Roland, mając już za sobą 4 dekady działalności i ugruntowaną renomę światowego producenta sprzętu muzycznego, nie ustaje w rozbudowywaniu swojej oferty i poszukiwaniu nowatorskich rozwiązań.

Nowa gitara elektryczna Rolanda, powstała przy współpracy z firmą Fender, jest owocem koncepcji stworzenia nowoczesnej gitary elektronicznej, nad którą prace japońska firma prowadziła już w czasach pionierskiego syntezatora gitarowego GR-500 w 1977 roku. W 2007 roku dwaj legendarni producenci sprzętu muzycznego połączyli siły w celu budowy Stratocastera VG, w którym zaimplementowano innowacyjną technologię COSM. Zaprezentowany na początku tego roku Roland G-5 VG-Stratocaster, będący już drugą odsłoną współpracy obu firm, otwiera nowy etap gitar elektronicznych spod znaku V-Guitar, czyli zaawansowanego elektronicznie instrumentu dla gitarzystów.  

Budowa


Wykonany przez Fendera instrument wyposażony został w najnowszą elektronikę opartą  na unowocześnionej technologii COSM, z pionierskim systemem modelowania gitarowego, wykorzystywanym już w zaawansowanych procesorach serii VG. Zacznijmy od samej gitary. Od strony "analogowej" G-5 VG-Stratocaster to klasyczny model Fendera, z olchowym korpusem i klonowym gryfem. Roland umożliwia tu wybór jednej z dwóch wersji - z wykończeniem sunburst i palisandrową podstrunnicą, oraz modelu z czarnym korpusem i wykonanym w całości z klonu gryfem, który trafił też do naszego testu. Gitary budowane są na bazie modelu American Standard, a instrumenty produkowane są w meksykańskich fabrykach Fendera. Jedynie gryf i klucze pochodzą z USA.

Podstrunnica o promieniu 9,5" zaopatrzona została w 22 progi medium jumbo, a sam gryf ma wygodny profil o przekroju litery C. Na główce ozdobionej logiem Fender Powered By Roland zamontowano 6 kluczy. W gitarze zastosowano ruchomy mostek Vintage Style Synchronized Tremolo mocowany na 6 śrubach. Całość uzupełnia 3-warstwowy, biały pickguard, na którym zamontowane są 3 przystawki single-coil Fendera, sterowane za pomocą 5-pozycyjnego przełącznika oraz 2 potencjometrów VOLUME i TONE. Menzura instrumentu, który dostarczany jest w solidnym, firmowym pokrowcu, wynosi standardowe 648 mm.

COSM Virtual Guitar


Zaraz za gałkami regulacji głośności i tonów znajdują się dwa mniejsze, czarne pokrętła MODE (M) i TUNNING (T). Odpowiadają one za ustawienia elektronicznej części instrumentu, napędzanej silnikiem technologii COSM, znanej chociażby z gitarowego systemu VG-99 czy syntezatora GR-55. MODE umożliwia wybór jednej z 5 funkcji: N - Normal (tryb bez modelowania), S - Modeled Stratocaster, T - Modeled Telecaster, H - Modeled Humbucking Pickups oraz A - Modeled Acoustic. W każdym z trybów standardowy, 5-pozycyjny przełącznik załącza odpowiednią kombinację pickupów lub modelowane brzmienie. Pozycja N to standardowo działający Strat. W trybie S połączenia są identyczne, ale do gry wkracza już COSM z modelowanym brzmieniem singli Stratocastera. Działanie układu sygnalizuje niebieska dioda pomiędzy białymi gałkami potencjometrów. Dalej mamy modelowane brzmienia Telecastera w 5 wariacjach (Wide Range Neck, Single Coil Neck, Single Coil Neck + Bridge, Single Coil Bridge oraz Wide Range Bridge). Tryb H to 3 kombinacje połączeń klasycznego humbuckera i 2 opcje Bright Humbucker. Ostatnia pozycja A to modelowane brzmienia akustyczne: gitary jazzowej, sitaru, nylonowej oraz dwie odmiany akustyka ze stalowymi strunami. W przypadku modeli akustycznych gałka TONE umożliwia wzbogacenie brzmienia cyfrowym reverbem. Drugie pokrętło TUNNING pozwala na wybór 5 dodatkowych, alternatywnych strojów: Drop D, Open G, D Modal (DADGAD), Baritone (całość obniżona o 5 półtonów do B) oraz 12-String.

Sygnał ze strun zbierany jest za pomocą specjalnego przetwornika GK-3 Divided Pickup, zamontowanego dyskretnie zaraz za mostkiem gitary. Pickup zbudowany jest z sześciu miniaturowych humbuckerów, które przekazują dźwięk z każdej struny oddzielnie do umieszczonego wewnątrz korpusu, układu elektronicznego Rolanda. Przetworzony cyfrowo sygnał trafia do gitarowego wyjścia jack, oferując doskonałe odwzorowanie artykulacji i dynamiki. Z tyłu korpusu mamy dostęp do komory mieszczącej 4 baterie typu AA, zasilające cały układ. Szacowana żywotność baterii przy pracy ciągłej wynosi od 6 do 9 godzin. Przy nie działającym układzie elektronicznym gitara oczywiście zachowuje się jak standardowy model Strata z trzema singlami.

Pierwsze wrażenia


Od razu czuć, że mamy do czynienia z gitarą wysokiej klasy, i jeśli same instrumenty mają meksykański rodowód, to na pewno są to egzemplarze, które przeszły rygorystyczną kontrolę jakości. Po prostu wszystko tu odzywa się jak w profesjonalnych instrumentach z wyższej półki. Akcja strun, wykończenie progów i detali, sprężystość brzmienia - nie ma się tu do czego przyczepić. Przeszkadzać może jedynie dosyć ostre wykończenie niektórych śrubek regulacji wysokości strun w mostku, ale jest to drobiazg łatwy do wyeliminowania. Uwagę zwraca też stylowy i dobrze wykonany pokrowiec Fendera. Kontrowersyjny jest, przy dosyć wysokiej cenie gitary, brak 13-pinowego gniazda, które umożliwiłoby podłączenie do syntezatorów Rolanda z serii GR. Widać Roland stosuje tu zabieg marketingowy oferując tę opcję w tańszym modelu GC-1, który nie posiada oczywiście modelowanych brzmień COSM.

Brzmienie


Jak już wspomniałem, gitara odzywa się bardzo dobrze z deski, i nie jest to przypadek, bo miałem w ręku dwa inne egzemplarze, które również prezentowały sprężyste, wyrównane i dynamiczne brzmienie na sucho. Stockowe pickupy brzmią naprawdę dobrze, mają dosyć mocny środek i lekko zmniejszony dół, odzywają się wyraźnie bez przerysowanego, najwyższego pasma. W nagraniu audio, pierwszych kilka próbek to właśnie brzmienie pokładowych singli. Roland G-5 VG-Stratocaster dzięki technologii COSM otwiera przed nami świat wirtualnych brzmień, które mogą też mieć wyjątkowo praktyczne zastosowanie. Po przełączeniu się na modelowanego Strata miałem wrażenie nieco cichszego sygnału, przy lekkim poszerzeniu pasma i polepszeniu charakteru brzmienia. W sensie barwowym grało mi się zdecydowanie lepiej, dźwięk był ładniejszy, z mocniej odzywająca się górą i lekko tylko zmniejszoną dynamiką środka. Słynna stratowa szklanka odzywa się tu naprawdę rasowo.

Dużo zabawy daje wybór brzmień Telecastera, które różnią się od barw Strata, jednocześnie zachowując w tle konkretny charakter. Wyższy środek pięknie się tu przebija, a opcja Wide Range nasyca jeszcze barwę. Poza nieco zmniejszoną dynamiką w niektórych pozycjach przełącznika, wbudowane barwy doskonale sprawdzają się na kanale drive, a po przełączeniu na modelowane humbuckery pojawia się odpowiednio większy gain i harmoniczne, charakterystyczne dla dwucewkowych konstrukcji. Mamy tu po dwie opcje humbuckera w pozycji przy gryfie i mostku (normalny i Bright) oraz połączenie pickupów w środku. Przy standardowym humbuckerze czasem pojawiało się trochę zbyt dużo basu, ale ustawienie Bright radziło z tym sobie bez problemu, dodając jeszcze większej drapieżności. Ilość wszystkich, użytecznych opcji jest tu niesamowita, a wszelkie niuanse artykulacyjne są wzorowo przenoszone.

Nie zapominajmy o alternatywnych strojach, które sprawdzają się bardzo dobrze, musimy tylko pilnować prawidłowego nastrojenia gitary. Tryb 12-strunowy na elektryku brzmi wyjątkowo ciekawie, a po załączeniu mocnego przesteru, humbuckera i opcji Baritone można grać ultra ciężkie riffy. Gwarantuję, że na koncercie sporo osób może przetrzeć oczy ze zdumienia, patrząc na niepozornego Strata. W ostatnim położeniu pokrętła MODE mamy dostęp do modeli akustycznych. Pierwsza pozycja to gitara jazzowa, która miała dosyć ciemne brzmienie, zdecydowanie lepiej sprawdzające się w jazzowych akordach. Bardzo inspirujący i dobrze brzmiący jest sitar, czego nie można powiedzieć o gitarze nylonowej. Coś tam z tego nylonu słychać w tle, ale jest to zdecydowanie najsłabszy punkt modelowanych instrumentów.

Znacznie lepiej wypadają już 2 gitary akustyczne typu dreadnought i single cone resonator, odznaczający się charakterystycznym, środkowym i jasnym brzmieniem. Klasyczny akustyk brzmi dosyć naturalnie, z lekko metaliczną górą i barwą na poziomie dobrego pickupu piezo, wzbogaconego delikatnie brzmieniem mikrofonu. Brakuje tu trochę ciepłego środka, ale za to po włączeniu opcji 12-strunowej brzmienie ożywa i daje sporo zabawy podczas grania. Pogłos dodawany pokrętłem TONE nie jest może najwyższej klasy, ale sprawuje się wystarczająco dobrze.

Podsumowanie


Rezultatem współpracy dwóch gigantów sprzętu muzycznego jest bardzo udany mariaż tradycyjnego instrumentu z nowoczesną technologią. Zaawansowane możliwości i lata muzycznych eksperymentów zaowocowały najnowszą propozycją Rolanda, która przeznaczona jest dla gitarzystów poszukujących bardzo innowacyjnych i praktycznych rozwiązań. Dostęp do alternatywnych strojów, szerokiej palety modelowanych brzmień gitar elektrycznych i akustycznych został wbudowany w wysokiej klasy, tradycyjny instrument z sercem bijącym w rytmie technologii COSM. Pomimo meksykańskiego rodowodu gitarę Roland G-5 VG-Stratocaster możemy traktować jako pełnoprawny model  American Strat, który absolutnie nie odstaje od klasycznych konstrukcji Fendera, i pomimo dosyć wysokiej ceny zachęcam do zapoznania się z tym wyjątkowym instrumentem.


korpus: olcha
gryf: klon
podstrunnica: palisander lub klon
progi: 22 Medium Jumbo
menzura: 25,5" (648 mm)
radius: 9,5" (254 mm)
elektronika: 3x single-coil Fender, 1x GK-3 Divided Pickup, p
rzełącznik 5-pozycyjny, VOLUME, TONE, MODE, TUNNING
mostek: Vintage Style Synchronized Tremolo
klucze: zamknięte Fender




Piotr Szarna

Wynik testu
Wykonanie:
5
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
5
Wygoda:
5
Posłuchaj Testowany sprzęt