VINTAGE VS6 CG

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki VINTAGE
Testy
2012-09-04
VINTAGE - VS6 CG

Gitara będąca pierwowzorem przedstawionego instrumentu została wprowadzona na rynek w 1961 roku. Do dziś jest to jeden z popularniejszych i bardziej rozpoznawalnych modeli gitar elektrycznych o pełnym korpusie - solid guitar.

Chodzi oczywiście o Gibsona SG, instrument będący znakiem rozpoznawczym takich muzyków, jak Derek Trucks czy Angus Young.

Na wersji dwugryfowej swego czasu grali Jimmy Page, Slash i Don Felder, a z polskich muzyków Apostolis Anthimos i Seweryn Krajewski. Substytutem tego instrumentu jest przedstawiona gitara marki Vintage, wyprodukowana przez firmę John Horny Skewes & Co. Ltd. w dalekowschodniej fabryce z użyciem niektórych elementów osprzętu zaprojektowanych przez firmę Trevora Wilkinsona.

Budowa


Korpus wykonany jest z mahoniu, w testowanym egzemplarzu był on sklejony z trzech części. Wklejony mahoniowy gryf o profilu "C" posiada palisandrową podstrunnicę i 22 progi medium oznaczone trapezoidalnymi markerami z imitacji masy perłowej. Menzura wynosi 24,75 cala (czyli około 628 mm) - jest to zatem skala gibsonowska. Gitara jest uzbrojona w osprzęt w kolorze złotym. Jak przystało na instrument w rodzaju SG, jest to stały mostek typu Tune-o-matic i klasyczny strunociąg. Klucze Wilkinson Deluxe WJ44 są kopią maszynek Kluson znanych z gitar Gibson. Przypominają je do złudzenia nie tylko pod względem budowy, ale również wykończenia, co widać już na pierwszy rzut oka - identyczne motylki, ozdobne paski na puszkach i liternictwo, jedynie zamiast słów "Gibson Deluxe" jest "Wilkinson Deluxe".

Siodełko główki wykonano z grafitu - to materiał nie tylko łatwy w końcowej obróbce, ale przede wszystkim dobrze przenoszący drgania strun. Szerokość podstrunnicy przy siodełku wynosi 43 mm i rośnie do około 53 mm przy XII progu. Grubość gryfu (mierzona do powierzchni podstrunnicy) wynosi 22,5 mm przy I progu i 25 mm przy XII. Są to podobne proporcje jak w przypadku profilu rounded LP, choć w przypadku gitary Vintage profil wydaje się być minimalnie okrąglejszy.

W informacjach dotyczących przedstawionej gitary producent podkreśla, że zastosowane w niej przetworniki opracowane przez Trevora Wilkinsona to tak naprawdę wynik wymiany doświadczeń z legendarnym wynalazcą humbuckerów Sethem Loverem, która miała miejsce, gdy Wilkinson pracował w Kalifornii. Seth Lover przekazał mu specyfikację oryginalnych humbuckerów typu P.A.F. Tak więc przetworniki Wilkinson MWVC Double Coil to nic innego jak kolejna kopia kamieni milowych rock and rolla. Pozostałe elementy układu elektrycznego to 3-pozycyjny przełącznik, dwa potencjometry głośności i dwa barwy.

Wrażenia


Na pierwszy rzut oka gitara wygląda całkiem solidnie i estetycznie. Uwagę zwraca perłowe logo i element dekoracyjny na główce oraz osprzęt w złotym kolorze, tworzący atrakcyjne zestawienie z głęboką winną czerwienią. Warstwy lakieru są położone równo i starannie. Korpus o harmonijnych kształtach ma wzorem SG elegancko sfrezowane boki zarówno z przodu, jak i z tyłu. Progi są równo nabite i przeszlifowane, co potwierdza wibrato - struny nie chroboczą i gładko przesuwają się po wierzchołkach progów. Końcówki progów są gładko oszlifowane, choć przy niektórych można zauważyć zaschnięte krople lakieru.

W testowanym egzemplarzu nie najlepiej udał się montaż przetwornika przy gryfie - jest on przesunięty w prawo względem osi symetrii instrumentu. Potwierdza to obserwacja przebiegu strun, które mijają się ze śrubami przetwornika, oraz usytuowanie płytki przykręconej między ramką przetwornika a gryfem. Błąd montażu optycznie niweluje czterowarstwowa czarno- biała płytka. Przyglądając się innym gitarom tej marki oraz fotografiom innych egzemplarzy, wypada stwierdzić, że musiało to być coś w rodzaju wypadku przy pracy. Ten fakt potwierdza również, że gitary dostarczane do testu nie są specjalnie wybierane. Na szczęście wspomniany defekt nie wpływa na brzmienie - przy podciąganiu strun również nie znajdują się one w osi śrubek.

Wycięcia w korpusie oraz wklejenie gryfu w okolicach ostatnich progów z jednej strony zapewniają komfortowy dostęp do wysokich pozycji, z drugiej powodują, że szyjka podczas gry - zarówno w pozycji siedzącej, jak i stojącej - skłania się ku podłodze, ponieważ korpus nie równoważy w pełni jej ciężaru. Można się do tego dosyć szybko przyzwyczaić, a nawet zapomnieć o tym fakcie, chyba że akurat w ręce wpadnie inny, nieco lepiej wyważony instrument.

Gryf to klasyczny profil typu "C" - gruby i okrągły kawał drewna, który ma tylu zwolenników, co przeciwników. Nie nadaje się najlepiej do szaleńczych popisów szybkościowych, ale zapewnia stabilność stroju i mocny dźwięk. W sferze manualnej masywna szyjka daje poczucie solidności i zapewnia wygodne podparcie kciuka przy podciąganiu strun. Pisząc o tym, co się czuje w rękach, trzeba wspomnieć o pewnej twardości w grze, która jest spowodowana wysokim siodełkiem główki przekładającym się na wysoką akcję strun, których fabryczny komplet niestety zaprezentował fatalną jakość. O ile pięć pierwszych grało w miarę normalnie, to E6 wydawała tylko głuche pomruki. Szybko zabrałem się za korektę tego, co można było poprawić bez nadmiernych ingerencji w budowę instrumentu. Zmiana struny E6 potwierdziła, że fabryczny komplet należy używać jak najkrócej (a najlepiej od razu zdjąć i zastąpić zestawem lepszej klasy).

Tym razem pięć strun odezwało się ciszej niż wymieniona basowa. Ustawienie menzury nie należało do najłatwiejszych. Śruby stawiały taki opór, że zamiast wkrętaka zegarmistrzowskiego, którego zazwyczaj używam w przypadku mostków tego typu, musiałem użyć śrubokręta z dużą rękojeścią. Niektóre śruby bardzo chciały uwolnić się z mostka, wyginając przytrzymujący je drut. Ten element osprzętu zdradził, w jaki sposób zredukowano koszty produkcji. Rzut oka do specyfikacji technicznej potwierdził, że nie jest to mostek firmowany logo Wilkinson - w przeciwieństwie do kluczy, które nie tylko wyglądają zawodowo, ale również pracują miękko i stabilnie trzymają strój.

Brzmienie


Zarówno na sucho, jak i po podłączeniu do wzmacniacza szybko staje się jasne, że masywny gryf wykonuje w tym instrumencie kawał porządnej roboty. Gitara odzywa się głośno charakterystycznym dla SG energetycznym środkiem. Momenty, gdy usłyszałem, co wydobywa się ze wzmacniacza i co udało się zarejestrować w prezentacji audio, były bez wątpienia najprzyjemniejszymi chwilami testu.

W przypadku VS6 jakość dźwięku wychodzi poza klasę cenową okolic 1.000 zł. Wybrzmienie jest pełne i stosunkowo długie, dźwięki zanikają równomiernie. Jakość dźwięku jest solidną rekompensatą za niedoskonałości montażu, wysoką akcję strun i opornie działający mostek. Przetwornik przy mostku daje tłuste brzmienie dobre do jazzu, a na umiarkowanym przesterze śpiewną barwę idealną do bluesa, w szczególności do jego bardziej nostalgicznych okolic. Mocniejsze przesterowanie daje rezultat w postaci stonowanego i ciepłego brzmienia typu lead, raczej do spokojniejszych zastosowań. Brzmienie przetwornika przy mostku jest w pewnym stopniu jego przeciwieństwem. To klasyczny kanon rocka - na myśl natychmiast przychodzą riffy w stylu AC/DC. Dźwięk jest ostry, przenikliwy, bez problemów przebija się w miksie, zachowując charakter i klarowność. Na szczęście góra pasma jest bardzo dobrze obliczona i utrzymana w ryzach - żadnej piaszczystości czy suchych dźwięków.

Na brzmieniu czystym przetwornik przy mostku gwarantuje stare brzmienie bigbitowe, czyli powrót do lat 60. Dwa przetworniki włączone jednocześnie na przesterze wykazują mocne ciążenie w kierunku wspomnianej okrągłej przystawki przy szyjce. Można stwierdzić, że gitara zamiast trzech barw podstawowych ma dwie i pół, jednak w tym przypadku znaczenie mają tak naprawdę dwie skrajne.

Podsumowanie


Pozytywne pierwsze wrażenie wizualne zostało nieco zaburzone pewnymi irytującymi drobiazgami wypunktowanymi wyżej. Są one o tyle istotne, że mają po części wpływ na nie najwyższy komfort gry. Najważniejsze jednak, że należą do przypadłości uleczalnych i nie przekładają się na utratę walorów brzmieniowych. Jeżeli nie poradzimy sobie z nimi we własnym zakresie, to z pewnością bez większych problemów upora się z nimi lutnik czy technik gitarowy.

Oprócz estetycznego wyglądu najmocniejszą stroną testowanej gitary okazało się świetne brzmienie utrzymane w klasycznym kanonie SG. Pod tym względem prezentuje ona poziom wychodzący poza swoją klasę cenową, potwierdzając kunszt konstruktorski Trevora Wilkinsona oraz jego mistrza, przyjaciela i dobrego ducha, którym był Seth Lover.


korpus: mahoń
gryf: mahoń
podstrunnica: palisander
progi: 22
przetworniki: 2x Wilkinson MWVC Double Coil
regulatory: 2x VOLUME, 2x TONE, przełącznik 3-pozycyjny
mostek: Tune-o-matic
klucze: Wilkinson Deluxe WJ44
wykończenie: Cherry Red




Wojciech Wytrążek

Wynik testu
Funkcjonalność:
4
Wykonanie:
4
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
5
Posłuchaj Testowany sprzęt
Dystrybutor