HOFNER Höfner Chancellor

Pozostałe testy marki HOFNER
Testy
2009-07-10
HOFNER - Höfner Chancellor
Gitary jazzowe stały się już niemal wizytówką niemieckiej firmy Höfner. Te wytwarzane ręcznie instrumenty od lat śmiało konkurują z podobnymi produktami firm zza wielkiej wody.
W tym miesiącu przetestujemy prawdziwą perłę. Gitara Chancellor to flagowy model firmy zbudowany w oparciu o jej wieloletnie doświadczenie oraz wskazówki współpracujących muzyków. Już na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z groźnym instrumentem, którego wygląd bardziej kojarzy się z wiolonczelą niż gitarą. Nie jest to porównanie przypadkowe, a obydwa instrumenty, jak się przekonamy w dalszej części testu, sporo łączy.

BUDOWA

Tak jak moglibyśmy się spodziewać po naprawdę poważnej gitarze typu hollow-body, Chancellor został zbudowany z litego drewna. Nie jest to drewno przypadkowe, lecz specjalnie dobrany i wysezonowany klon falisty. Z niego właśnie zbudowano boki oraz tył. Płyta wierzchnia z kolei to słynny niemiecki świerk. Dlaczego słynny? Wystarczy sprawdzić charakterystykę ekskluzywnych instrumentów innych, często amerykańskich firm - okazuje się, że do ich budowy używa się właśnie świerku z Niemiec. Zarówno płyta wierzchnia, jak i tylna są specjalnie wyprofilowane (wypukłe). Dodatkowo obie płyty są ręcznie rzeźbione, tak samo jak w wysokiej klasy instrumentach smyczkowych. Dwa charakterystyczne otwory rezonansowe w kształcie litery "f" nie zostały wykończone na krawędziach, lecz jedynie zabezpieczone czarną farbą. Cały korpus został ożyłkowany wieloczęściowym bindingiem, który doskonale komponuje się z charakterem instrumentu.

Na spodzie korpusu znajdziemy zaczep na pasek pełniący jednocześnie rolę gniazda wyjściowego. Tutaj też znajduje się zaczep strunociągu. Sam strunociąg wygląda na drewniany, w rzeczywistości jednak jest on metalowy. Hebanowa część wierzchnia stanowi jedynie osłonę, a struny zaczepia się pod nią w metalowych zaczepach. Mostek to tradycyjna "wolno latająca" konstrukcja. Składa się ona z dwóch części: hebanowej podstawy oraz podstawka. Firma dostarczyła aż dwa rodzaje podstawka - tradycyjny hebanowy oraz nowoczesny metalowy (pozłacany) umożliwiający dokładną regulację menzury dla każdej struny. Do korpusu została także przykręcona hebanowa płytka ochronna, na której znajdziemy dwa potencjometry: głośności oraz tonu. Gałki są dość małe, a tym samym niezbyt wygodne przy regulacji, na szczęście prawdziwy jazzman będzie raczej niewiele nimi kręcił. Sercem układu elektrycznego jest przetwornik Höfner Diamond (minihumbucker) umieszczony w pozłacanej puszce z odkrytymi nabiegunnikami. W rzeczywistości przetwornik ten został skonstruowany przez Kenta Armstronga, legendę wśród pickupów do gitar jazzowych. Świetnym pomysłem było umieszczenie przetwornika w plastikowej ramce, którą następnie przykręcono do podstrunnicy. Dwie śrubki z każdej strony ramki pozwalają szybko regulować odległość przetwornika od strun, a sam przetwornik jest zawieszony nad płytą wierzchnią, nie dotykając jej i nie zakłócając tym samym jej wibracji. Wszelkie przewody układu elektrycznego zostały poprowadzone do otworów rezonansowych bez konieczności wiercenia otworów w płycie wierzchniej.

Szyjka została wklejona na wysokości 16 progu, co ułatwia grę w wysokich pozycjach. Jako materiału użyto oczywiście klonu falistego. Hebanowa podstrunnica posiada duże prostokątne markery wykonane z prawdziwej macicy perłowej. Dodatkowo zastosowano zdobienia w formie białej żyłki biegnącej zarówno przez całą długość podstrunnicy, jak i główki. Podstrunnica posiada także klasyczne boczne ożyłkowanie z hebanu, dzięki czemu nie widać krawędzi bocznych progów. Chancellor posiada 22 progi typu medium, które zostały starannie nabite i wypolerowane. Widać minimalne różnice w wykończeniu końców każdego progu, co sugeruje ręczną robotę. Podstrunnica posiada kościane siodełko z idealnie naciętymi rowkami pod struny.

Główka jest dość spora, choć przyozdobiona gustowną inkrustacją wydaje się zgrabna. Z przodu naklejono na niej hebanową płytkę ozdobną. Ozdobny fornir, tym razem z klonu falistego, znajdziemy również z tylu główki. Zastosowane klucze to sprawdzone złocone Schallery z hebanowymi pokrętłami. Cały instrument został wykończony w pięknym bursztynowym kolorze. Jako powłoki lakierniczej użyto naturalnego szelaku. Ze względu na koszty i pracochłonny ręczny proces nakładania ten typ lakierowania stosowany jest zazwyczaj w najdroższych instrumentach smyczkowych. Jest to powłoka bardzo delikatna, ale jednocześnie w znikomy sposób tłumiąca naturalny rezonans instrumentu. Zastosowanie jej w gitarze powoduje, że odnosimy raczej wrażenie trzymania w rękach wysokiej jakości wiolonczeli...

Warto zwrócić uwagę, że do gitary dołączono też wysokiej jakości futerał. Oprócz tego, że wygląda on ekskluzywnie, posiada przydatne dodatki. W środku znajdziemy bowiem higrometr oraz niewielki nawilżacz, dzięki któremu wilgotność w futerale będzie zawsze idealna.

GRAMY

Jak przystało na jazzowe pudło, Chancellor został wyposażony w struny z płaską owijką. Nie wszyscy jednak lubią ten charakterystyczny stłumiony dźwięk, a ponieważ ja się do tego grona też zaliczam, pierwsze, co zrobiłem, to zmieniłem struny na tradycyjne w rozmiarze .012-.052". Producent dostarczył z gitarą dwa mostki: hebanowy i metalowy. O ile ten pierwszy brzmi szlachetniej, podkreślając naturalne brzmienie instrumentu, o tyle metalowy mostek wydłuża sustain i nieco rozjaśnia brzmienie. Postanowiłem więc pozostać przy metalowym, dzięki któremu gitara w połączeniu ze strunami z okrągłą owijką powinna zabrzmieć nieco nowocześniej.

Ponieważ instrument został wyposażony w pokaźnych rozmiarów (17") pudło, zobaczmy najpierw, jak odzywa się akustycznie. Chancellor jest naprawdę głośny i oferuje bardzo wyrównaną charakterystykę tonalną. Ponieważ wykonano go z litego drewna, brzmienie akustyczne jest doskonałe - lepsze niż w wielu gitarach akustycznych, na których grałem. Jak widać, pudło rezonansowe nie jest tylko efektownym dodatkiem do gitary, lecz stanowi jej integralną część, w której rodzi się brzmienie. Struny z okrągłą owijką i metalowy mostek zrobiły swoje - brzmienie jest żywe, dynamiczne, z doskonałą artykulacją. Osobiście preferuję moment, w którym struny utracą nieco na żywotności, dzięki czemu gitara zaczyna grać mocniejszym środkiem. Instrument jest niesamowicie wygodny. Akcja strun, nawet po radykalnym obniżeniu, nie powoduje pojawienia się niechcianych brzęczeń. Zdecydowanie ktoś przyłożył się do wyrównania progów.

Dźwięk płynący z tej gitary jest tak zawodowy, że można zapomnieć o podłączeniu jej do wzmacniacza. Dopiero jednak po tym manewrze Chancellor pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Nie ma się co łudzić, jest to gitara jednego brzmienia zdecydowanie przeznaczona do jazzowych klimatów. Wbudowany przetwornik oferuje zaskakująco mocne i jasne brzmienie. Oczywiście można go oddalić od strun i dzięki temu uzyskać więcej składowej akustycznej gitary. Aby jednak osiągnąć prawdziwe jazzowe brzmienie, należałoby skręcić odrobinę potencjometr tonu. W tej chwili wszystko brzmi już tak, jak powinno - mamy pełne pasmo z doskonale zrównoważonym dołem i górą. Pomimo obcięcia wysokich tonów gitara wciąż brzmi bardzo selektywnie. Duże lite pudło dodaje niesamowitego oddechu, a dźwięk jest lekki i nośny. Kryształowo czysto brzmią dźwięki grane w wysokich pozycjach, a sustain, który można tutaj uzyskać, jest zaskakujący. Długo mógłbym pisać o walorach brzmieniowych testowanego instrumentu, jeśli jednak ktoś trzymał w rękach zawodowy instrument hollow-body, to wie, że rozgrywa się on z czasem, teoretycznie więc Chancellor nie pokazał jeszcze swojej najlepszej strony. Ciężko jest mi zresztą sobie wyobrazić, że ta gitara może grać jeszcze lepiej - to już w tej chwili absolutny majstersztyk zarówno pod względem budowy, jak i brzmienia. Pomimo swojego wrodzonego czepialstwa, nie mogłem znaleźć słabej strony przedstawianego modelu. Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych gitar, jakie trzymałem w rękach.

PODSUMOWANIE

Gitary typu hollow-body nie należą do najtańszych. Często jednak płacimy nie tylko za sam instrument, ale także nazwisko lutnika i legendę, jaka się za nim kryje. Höfner zdołał z sukcesem połączyć zalety dużej firmy i lutniczej pracy. Gitary z najdroższej mistrzowskiej serii są robione ręcznie przez garstkę lutników, a ich jakość jest gwarantowana przez firmę z ponad 120-letnią tradycją. Prezentowany model posiada najdroższe opcje, jakie można sobie w tego typu instrumencie wyobrazić. Począwszy od najlepszego litego drewna, rzeźbionej płyty wierzchniej, a skończywszy na szelakowym wykończeniu. Wszystko zostało wykonane ręcznie przez człowieka i to się faktycznie czuje.

Gdybyśmy chcieli kupić taki instrument wykonany za oceanem, musielibyśmy zapłacić trzykrotnie więcej. Z tego względu cena Chancellora jest po prostu doskonała, a sam instrument zdecydowanie wart każdej zainwestowanej złotówki. W czasach obniżania kosztów na uwagę zasługuje fakt, że firma stawia przede wszystkim na jakość. Höfner Chancellor to instrument wyprodukowany od początku do końca w Niemczech - obojętnie, czy mowa o kluczach, czy mostku każdy element jest najwyższej jakości i na każdym znajdziemy napis "Made in Germany". Przedstawiony w tym miesiącu instrument łączy w sobie niebywale dokładne wykonanie i brzmienie, które samo się potrafi obronić. Czyż trzeba czegoś więcej?

Krzysztof Błaś

korpus: lity klon falisty
płyta wierzchnia: lity świerk gryf: klon falisty
podstrunnica: heban progi: 22 medium
klucze: Schaller układ elektryczny: przetwornik Höfner
Diamond (Kent Armstrong), potencjometry VOLUME i TONE
wykończenie: lakier szelakowy w kolorze bursztynowym (vintage)


Wynik testu
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
6
Wygoda:
6