IBANEZ AW200ECEVV
Rodzaj sprzętu: Gitara akustyczna / klasyczna
Wykonanie dobrej gitary akustycznej to nie jest prosta sprawa. Prawdziwa sztuka lutnicza nie znosi kompromisów. Drewno, jego dobór, tajemne sposoby łączenia elementów, to wszystko wpływa na końcowy efekt w postaci pięknego i zjawiskowo brzmiącego instrumentu.
WYGLĄD ZEWNĘTRZNY
Płyta wierzchnia instrumentu została wykonana z litego świerku, a tył i boki to płomienisty klon. Korpus posiada wycięcie (cutaway) pozwalające na lepszy dostęp do wysokich pozycji. Gryf zbudowano z mahoniu, podstrunnica to całkiem ładny palisander. Instrument posiada ożyłkowanie, wokół otworu rezonansowego mamy ozdobną rozetę z masy perłowej. Całość na pierwszy rzut oka bardzo przyzwoicie wykonana i robi dobre wrażenie, gdyby nie jeden estetyczny dysonans: płyta wierzchnia klejona jest z dwóch kawałków drewna i zdecydowanie nie są one dobrane pod względem kolorystycznym. Wiadomo - to żywe drewno - nie ma dwóch identycznych kawałków, ale można było się troszkę bardziej przyłożyć, zwłaszcza, że w naprawdę poważnych gitarach takich rzeczy nie zauważyłem.
Miłym zaskoczeniem jest natomiast zastosowanie w instrumencie znakomitych kluczy Grover oraz markowego układu elektrycznego firmy Fishman, niewątpliwego potentata w dziedzinie nagłaśniania gitary akustycznej. Składa się on z przetwornika piezoelektrycznego oraz zamontowanego w wycięciu płyty bocznej instrumentu przedwzmacniacza Prefix Plus-T. Więcej o tym zestawie pozwolę sobie napisać nieco później. Mostek, podobnie jak podstrunnica, jest palisandrowy, siodełko gitary wykonano zaś z materiału o tajemniczym symbolu Ivorex II. Sądząc po nazwie jest to imitacja kości słoniowej. Co ciekawe, dla poprawy stroju, na strunie B zastosowano na siodełku kompensację. Instrument stroi zresztą na dobrym poziomie, co między innymi jest także zasługą strun (D’Addario z serii EXP). Przy okazji rozszyfrujmy jeszcze znaczenie literek VV w jego nazwie. Oznacza to nic innego jak rodzaj wykończenia instrumentu czyli Vintage Violin High Gloss.
TEST
Tym razem postanowiłem zmienić nieco procedurę i przeprowadzić prawdziwy, tzw. ślepy test. Sprawa była na tyle ułatwiona, że ten model gitary widziałem naprawdę pierwszy raz w życiu i nie miałem na jego temat kompletnie żadnych informacji. Nie oszukujmy się, znajomość ceny instrumentu czy jakichkolwiek innych opinii może bardzo poważnie (choć zapewne nieświadomie) wpłynąć na jego ocenę. Tu tego problemu nie miałem - Ibanez AW 200ECE był dla mnie prawdziwą tabula rasa. Brzmienie instrumentu charakteryzuje się wyrównanym pasmem. Dźwięk jest typowo akustyczny, bardzo miły dla ucha. Co ważne, instrument jest stosunkowo głośny. Dołu jest dość dużo, choć jego klarowność i sprężystość może pozostawić pewien niedosyt. Struny wiolinowe brzmią całkiem okrągło, góra nie jest "strzelająca", może troszkę brakuje jej blasku, który pojawia się w brzmiących jak przysłowiowy dzwon gitarach z najwyższej półki. Co ciekawe, nieco bardziej stłumiona jest struna B2, struna E1 wybrzmiewa zdecydowanie lepiej. Charakter brzmienia gitary określiłbym jako jasny, który sprawdzi się przede wszystkim w grze akordowej. Do zastosowań solowych góra jest trochę zbyt "papierowa".
Tu drobna uwaga: porównywanie i opis każdego instrumentu ma sens tylko wtedy, gdy założymy sobie jakieś kryteria tego opisu. Inaczej mówiąc kłania się nam nieśmiertelny problem ceny towaru i jego jakości. Nie znając (na razie) jego ceny porównuję ten instrument do modeli z najwyższej półki, starając się zachować najwyższe kryteria jakościowe.
Gryf Ibaneza jest całkiem wygodny, progi nabito prawidłowo, akcję strun ustawiono na zwyczajowym dla instrumentów akustycznych poziomie. Praw fizyki nie można niestety przeskoczyć - struna musi mieć miejsce do drgań, co powoduje, że akustyczna gitara nigdy nie będzie tak wygodna jak przeciętny model elektryczny. Określając ogólnie akustyczne brzmienie Ibaneza pozwolę sobie posłużyć się terminologią stosowaną w przemyśle samochodowym: model Ibanez AW200ECEVV to typowa klasa średnia. To chyba całkiem nieźle, zważywszy, że w tym segmencie rynku mamy Volkswagena Passata, Toyotę Avensis... O przepraszam, zapędziłem się. Wróćmy do meritum. Dla potrzeb gry na żywo Ibaneza zaopatrzono w piezoelektryczny pickup Fishman Acoustic Matrix i preamp tej samej firmy o nazwie Prefix Plus-T. Piezo jak to piezo, po prostu musi być. Przy wszystkich swoich wadach i zaletach najważniejsze jest to, że jedynie tego typu przetwornik, daje nam szansę na nawiązanie wyrównanej walki przy normalnie grającej sekcji rytmicznej. Oczywiście najlepiej jest, gdy prócz elementu piezoelektrycznego gitarę nagłaśniamy jeszcze jakimś innym źródłem. Tutaj nie ma innego przetwornika, ale może nie najpiękniejszy, ale na pewno skuteczny sygnał oferowany przez element piezo możemy poprawić dzięki zastosowaniu przedwzmacniacza Prefix Plus-T. Mamy w nim czteropasmowy suwakowy korektor, filtr do wycinania sprzężeń w dolnym paśmie Notch, standardowy przełącznik fazy i wbudowany, średnio dokładnie działający tuner. Jego włączenie powoduje odcięcie wysyłanego sygnału.
Wracając do sekcji EQ, widzimy tu dwa korektory pasma górnego: BRILLANCE i TREBLE, parametryczny CONTOUR (regulowany w zakresie 250Hz-10kHz) oraz standardowy BASS. Wszystko bardzo przydatne i działające skutecznie, choć cudów nie ma i trudno jest pozbyć się specyficznego charakteru przetwornika piezo. Na plus warto tu zauważyć, że przetwornik w sposób bardzo wyrównany oddaje dźwięk każdej ze strun, co zwłaszcza w starszych typach piezoelektryków bywało dużym problemem. Nie odkryję nic nowego pisząc, że brzmienie elektryczne tego instrumentu nawet na specjalnym, dedykowanym wzmacniaczu czy też zestawie nagłośnieniowym jest o wiele gorsze od jego akustycznego odpowiednika. Nie na darmo gitara akustyczna brzmi najlepiej nagrywana przez wysokiej klasy mikrofon pojemnościowy. Z drugiej strony - zastosowany w Ibanezie system jest dobrej klasy standardem - w tego typu konstrukcjach i zwłaszcza podczas gry akordowej w warunkach scenicznych spełni z pewnością swoje zadanie.
PODSUMOWANIE
Popatrzmy w końcu na relację jakości do ceny. Ile to kosztuje? Trochę powyżej 2 tys. złotych. Gdyby instrument został wyceniony na kwotę nieco niższą, powiedziałbym, że jak na nową gitarę jest to niebywała okazja. Przy tej cenie też jest to niezły zakup. Porów nując inne gitary o podobnych walorach brzmieniowych, nowy Ibanez AW200ECEVV wart jest tej sumy. Gitara jest porządnie wykonana, nieźle brzmi akustycznie, wyposażono ją w markowy, sensownie wymyślony układ elektryczny. Zdecydowanie sprawdzi się w profesjonalnych zespołach, jako instrument do gry akordowej zarówno w studiu jak i warunkach koncertowych.
Natomiast dla bardzo wymagających miłośników i użytkowników instrumentów akustycznych ten model to troszkę za mało. Muszą oni sięgnąć po gitary wielokrotnie droższe. Przy czym od razu zauważmy, że kilkakrotna różnica w cenie wcale nie powoduje, że brzmią one kilkakrotnie lepiej. Takich rzeczy nie ma. Tu diabeł tkwi w szczegółach, niuansach brzmieniowych, które słyszy zaledwie garstka nawiedzonych maniaków. Stąd moje przekonanie graniczące z pewnością, że trzymający solidny poziom Ibanez AW200ECEVV może przy akceptowalnej cenie okazać się bardzo dobrym wyborem.
Artur Lesicki
tył i boki (klon płomienisty); gryf - mahoń; podstrunnica - palisander;
klucze - Grover; układ elektryczny - przedwzmacniacz Fishman Prefix Plus-T,
przetwornik Fishman Acoustic Matrix;
wykończenie - VV (Vintage Violin High Gloss)