DUNLOP Cry Baby KH95 Kirk Hammett i JC95 Jerry Cantrell

Rodzaj sprzętu: Efekty

Pozostałe testy marki DUNLOP
Testy
2011-06-01
DUNLOP - Cry Baby KH95 Kirk Hammett i JC95 Jerry Cantrell

Efekty marki Dunlop typu wah-wah są od dawna na liście obecności naszego magazynu, więc opisywanie ich konstrukcji po raz kolejny można sprowadzić do stwierdzenia, że są to przykłady klasycznych, sprawdzonych rozwiązań. Warto jednak zwrócić uwagę na istotne różnice pomiędzy poszczególnymi modelami. Kolejne dwie kaczki, które pojawiły się w naszej redakcji, to modele sygnowane przez powszechnie znanych muzyków, którzy podzielili się z konstruktorami swoim doświadczeniem.

Cry Baby KH95


Kaczka sygnowana przez Kirka Hammetta, solowego gitarzystę zespołu Metallica, ozdobiona jest jaskrawym zielonym lakierem i szkieletem stopy nawiązującym do ulubionego klimatu tego muzyka (stylistyki zespołu The Misfits). Zarówno z zewnątrz, jak i w środku model ten jest przykładem nowatorskiego podejścia do starego tematu. Założeniem konstruktorów było możliwie najwierniejsze skopiowanie brzmienia Kirka i udostępnienie go szerokiej rzeszy muzyków. Dokładnie przebadano ustawienie filtrów w używanej przez muzyka kaczce Dunlop DCR-1SR montowanej w racku, której pedał jest tylko sterownikiem. Układ elektryczny jest przez to mocno rozbudowany - niełatwo zmieścić urządzenie o długości 19 cali w obudowie mniejszej o blisko połowę. Usuwając niepotrzebne elementy i rozbudowaną regulację, jest to jednak możliwe, co widać po zdjęciu dolnej części obudowy. Płytka jest bardzo gęsto zadrukowana miniaturowymi podzespołami montowanymi powierzchniowo niczym w komputerze.

Pedał ma nieco większy kąt wychylenia niż w modelu JC95 - w pozycji pięty ustawia się nieco wyżej, co przekłada się na precyzyjną kontrolę efektu. Brzmienie kaczki KH95 odchodzi nieco od tradycyjnej stylistyki. Jest nowocześniejsze, bardziej skoncentrowane, a przede wszystkim zaskakuje wiernością brzmienia Hammetta. Ma znakomicie ustawioną górną granicę - żadnych pisków i nieprzyjemnych niespodzianek, wzmacniane pasmo kończy się w bardzo rozsądnym punkcie, więc nie sprawia wrażenia, że jest za krótkie ani za długie.

Model doskonale radzi sobie z mocno przesterowanym wzmacniaczem - co też wydaje się być jego podstawowym zastosowaniem i co dla nikogo (znającego brzmienie zespołu Metallica) nie powinno być zaskoczeniem. Lata doświadczeń Kirka Hammeta, liczba przetestowanych i zużytych przez niego urządzeń, dały w tym przypadku wspaniały rezultat. Co ciekawe, wypracowany przez niego dźwięk doskonale sprawdza się również w lżejszych gatunkach i na brzmieniu czystym efekt działa bardzo poprawnie, jedynie charakterystyka korekcji może się ewentualnie komuś nie spodobać.

Pod tym względem można go określić jako nową tradycję. Jeśli komuś to nie odpowiada, zawsze może wybrać klasyczną kaczkę Cry Baby albo model Jimi Hendrix. Dźwięk jest bardzo wyraźny i gadający bardziej po ludzku - jeśli można to tak określić. Przemiatanie filtra jest bardzo harmonijne, brzmienie nasycone, nie występują żadne niespodziewane przeskoki. Kaczka zachowuje swój charakter i precyzję działania przy dowolnej czułości wzmacniacza i przy gitarze.

Cry Baby JC95


Sygnatura Jerry Cantrell to kaczka z bardziej vintage’owym charakterem. Świadczy o tym w pierwszej kolejności wykończenie - oksydowana mosiężna obudowa robi niesamowite wrażenie. Wygląda jakby przeleżała długi czas w zapomnianym miejscu, a jednocześnie jest zabezpieczona przed upływem czasu i mamy gwarancję, że ten wygląd pozostanie niezmieniony albo nawet nabierze większego uroku, kiedy tylko emblemat z imieniem Alice i autografem Jerry’ego Cantrella nieco się przybrudzi, a na obudowie pojawi się kilka rysek.

Również wewnętrzna budowa nawiązuje do starych rozwiązań. Zastosowano tu prostą płytkę drukowaną z szerokimi ścieżkami i wlutowanymi w nią ręcznie tradycyjnymi podzespołami. Takie rozwiązanie jest dobre z praktycznego punktu widzenia. W przypadku ewentualnej awarii elektronik nie będzie miał problemów z odnalezieniem i wymianą uszkodzonej części.

Filtr ma węższy zakres działania niż w podstawowym modelu Cry Baby i obejmuje częstotliwości od około 320 do 1270Hz. Górną granicę działania można jednak przesunąć potencjometrem, umieszczonym na bocznej ściance, do maksymalnie 2070Hz. Oznacza to, że kwaknięcie przechodzi nieco dalej i może być bardziej piskliwe czy przeszywające. W pewnych zastosowaniach może się to okazać przydatne, np. gdy chcemy coś bardzo mocno zaakcentować albo spowodować, by gitara mocniej wybijała się w aranżu i miksie.

W praktyce jednak możliwość obniżenia górnej częstotliwości jest bardzo przydatna - kaczka kwacze spokojniej, w rozsądnym zakresie, nie burząc równowagi pasmowej i nie robiąc nieprzyjemnych niespodzianek. Bardzo przyjemnie gra się na niej na Stratocasterze i czystym brzmieniu wzmacniacza. Z przesterowanym wzmacniaczem kwakanie zdaje się jakby nieco prześlizgiwać, brakuje mu hammettowskiej dokładności, także za sprawą minimalnie mniejszego zakresu wychylenia pedału.

Paradoksalnie jednak ten mniejszy "odchył" zupełnie mi nie przeszkadzał, a po pewnym czasie odniosłem nawet wrażenie, że akurat ten model jest łatwiejszy w kontroli. Zapewne na to odczucie może mieć wpływ fakt, że brzmienie jest tu nieco mniej dokładne, na przesterze brudniejsze i bardziej charkotliwe w dolnym zakresie. Środek jest mocniejszy i choć góra może sięgać dalej niż w KH95, to słychać w niej nieco mniej szczegółów - to wydaje się być przyczyną tego specyficznego odczucia. Jest łatwiej, bo pewne niuanse gdzieś umykają. Kaczka JC95 bardzo dobrze nadaje się do brudnych rockowych przesterów oraz klimatów w stylu Alice In Chains, świetnie wypada również na brzmieniach czystych.

Podsumowanie

W ostatnich latach kaczki zaczęły przypominać króliki - w krótkim czasie pojawia się ich coraz więcej, a do tego są różne. I tak jak z królikami mającymi różne uszy, futerka i wielkości, tak z kaczkami - każdy może wybrać odpowiednią dla siebie.

Można trzymać się klasyki, można też "przybliżyć" się do swojego mistrza, składając mu hołd poprzez nabycie urządzenia z jego podpisem. Dunlop trzyma sztandar wysoko - obie kaczki brzmią znakomicie, każda z nich posiada swój unikalny charakter, a co za tym idzie specyficzne zastosowanie i grupę miłośników. Łatwo się do nich przyzwyczaić, a to oznacza, że są dobre - człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrych rzeczy. Choć różnią się pod wieloma względami, to jedno je łączy: obie są świetne i dlatego godne polecenia.

Dunlop Cry Baby KH95 Kirk Hammett

impedancja wejściowa: 680kOhm
impedancja wyjściowa: 4,7kOhm
pobór prądu: 4mA (9V)
maksymalny poziom wejściowy: -13,5dBV
maksymalny poziom wyjściowy: +6,5dBV
stosunek sygnał/szum: >95dBV (pięta), 89dBV (palce)
maksymalna czułość (palce): +21dB @ 1.4k-1.8kHz
maksymalna czułość (pięta): +17dB @ 300-380Hz

Dunlop Cry Baby JC95 Jerry Cantrell

impedancja wejściowa: 1MOhm
impedancja wyjściowa: 10kOhm
pobór prądu: 1mA (9V)
parametry filtra: 320- -390Hz (pięta), 1050-1270Hz (palce, Fine Tune na min.), 1700-2070Hz
maksymalny poziom wejściowy: -11,5dBV
maksymalny poziom wyjściowy: +6,5dBV
maksymalna czułość (palce): +20dB @ 1.4-1.8kHz
maksymalna czułość (pięta): +18dB @ 300-390Hz


Wojciech Wytrążek

Wynik testu
Funkcjonalność:
4
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
5
Posłuchaj Testowany sprzęt
Posłuchaj Testowany sprzęt
Dystrybutor