RED WITCH Famulus, Fuzz God II

Rodzaj sprzętu: Efekty

Pozostałe testy marki RED WITCH
Testy
2010-12-21
RED WITCH - Famulus, Fuzz God II

Red Witch to mała firma mieszcząca się na zachodnim wybrzeżu North Island, w Nowej Zelandii. Jej szefem i zarazem głównym konstruktorem jest Ben Fulton. Głównym celem Bena jest połączenie sztuki i technologii w pozornie zwykłym efekcie gitarowym. Chce tworzyć urządzenia, które zainspirują muzyka zarówno brzmieniowo, jak i wizualnie. Dzięki uprzejmości krakowskiej firmy Music Info do naszych rąk trafiły dwie magiczne kostki: Famulus i Fuzz God II

 

FAMULUS


"Alchemia jest pomostem pomiędzy ziemią i niebem, materią i duchem, tym, co stałe i płynne z tym, co widoczne i niewidoczne..." - tak zaczyna się firmowy opis efektu Red Witch Famulus ukrytego w polakierowanej na biało, masywnej, odlewanej obudowie. Mówiąc w dużym skrócie, jest to efekt distortion/ overdrive z dwoma niezależnymi układami gainu.

Zobaczmy, co "czerwona wiedźma" ma na pokładzie. Idąc od lewej, mamy tu potencjometry: VOLUME, TONE, GAIN A, GAIN B oraz tajemnicze pokrętło podpisane magicznym słowem - ALCHEMY. VOLUME to oczywiście głośność całego urządzenia. TONE również nie wymaga wyjaśnień (przynajmniej w teorii - zaraz się okaże dlaczego). GAIN A ustawia poziom przesterowania pierwszego układu, a GAIN B układu drugiego. ALCHEMY jest pomostem pomiędzy nimi dwoma, czyli pozwala miksować to, co ustawimy osobno na każdym z układów przesterowania.

Nie ma co dalej czekać - włączamy efekt do prądu. Czekamy chwilę, aż nagrzeją się jego lampy... to oczywiście żart, bo w kostce nie ma lamp. Jednakże brzmienie Famulusa jest ciepłe, plastyczne i jakby żywcem wyjęte właśnie ze starego, dobrego lampowego pieca. GAIN A w dolnych ustawieniach daje prawie czyste brzmienie gitary, którego przełamanie zależy w dużej mierze od siły ataku kostką i siły przystawek w gitarze. W okolicach "godz. 12.00" dostajemy klasyczny, rockowy przester - czytelny, zwarty z bardzo delikatnym scoopem środkowego pasma. Przy ustawieniach grawitujących wokół górnych ustawień gałki GAIN A mamy już distortion z dość drobnym ziarnem.

Jednocześnie doskonale zachowana zostaje czytelność granych dźwięków i czułość na dynamikę gry. Barwa nie jest może zbyt bezpieczna (mam tu na myśli początkujących gitarzystów), nie ma bowiem przesadnej kompresji i trzeba pilnować artykulacji, ale dla dobrych muzyków będzie to zaleta. Przester bardzo ładnie współpracuje z potencjometrem VOLUME w gitarze, chociaż ów brak rozbuchanej kompresji powoduje szybszy spadek ogólnej głośności, a nie tylko poziomu przesterowania. Barwa na skręconym o kilka działek VOLUME gitary i rozkręconym na maksimum GAIN A nabiera jednak nowej plastyki, staje się lejąca... Trudno to opisać, ale już w tym miejscu Famulus mnie kupił - rewelacyjny efekt do bluesowo-rockowych solóweczek. Kończymy test? Nie, zdecydowanie nie!

GAIN B działa podobnie, ale z jedną różnicą - przester ma tu grubsze ziarno i lekko podkręcony środek pasma. Uzyskiwane tu brzmienia różnią się bardzo subtelnie od tych z pierwszego układu przesterowania. Barwa jest trochę twardsza i bardziej kąśliwa w wyższym środku. Tak jak poprzednio - przy oszczędnym rozkręcaniu gałki GAIN B mamy prawie czystą gitarę, a w miarę jej odkręcania przenosimy się stopniowo do krainy distortion.

Oba stopnie przesterowania możemy łączyć w dowolnych proporcjach za pomocą potencjometru ALCHEMY i jest to moment, w którym zaczyna się robić naprawdę ciekawie. Jeśli GAIN A rozkręcimy na maksimum, a GAIN B zostawimy gdzieś na początku skali, to usłyszymy brzmienie będące wynikiem połączenia distortiona z prawie czystą barwą - nasycone, ale przenoszące wszelkie smaczki artykulacyjne. Jeśli ustawimy oba stopnie gainu na 50% i ALCHEMY na "godz. 12.00", to barwa będzie w sobie łączyła harmoniczne obu układów, dając wrażenie pełni i nasycenia dźwięku przy relatywnie mniejszym poziomie distortion.

Dwa słowa na koniec należą się gałce podpisanej jako TONE. W rzeczywistości jest to pot PRESENCE, w dodatku działający na odwrót. W lewym ustawieniu jest maksymalnie rozkręcony, a barwa jest szklista i wyrazista. Obrócony w prawo nadaje brzmieniu patyny, przytłumia je nieco, ale z pewnością nie można tego porównać do ścięcia w dół standardowego potencjometru TONE.

FUZZ GOD II


Jeśli kiedykolwiek mieliście ochotę obudzić starożytnego boga, macie ku temu świetną okazję, biorąc do rąk efekt Red Witch Fuzz God II. Jak się okazuje, do uzyskania pełnej kontroli nad "bogiem" wystarczą dwa twarde footswitche, cztery potencjometry i dwa mikroprzełączniki. Footswitche to AWAKEN oraz LIGHTNING BOLTS (błyskawice). Pierwszym budzimy boga z odwiecznego snu (włączamy efekt), a drugim ściągamy na siebie jego gniew (jak mówi sam konstruktor: "Do efektu fuzz dodajemy nieprzewidywalne i szalone oscylacje i oktawizacje harmonicznych"). Pokrętła od lewej do prawej to: VOLUME, FUZZ, WRATH i SPUTTER.

Funkcji pierwszego z nich tłumaczyć nie trzeba, a i drugiego w zasadzie też nie. Natomiast WRATH (czyli "gniew") to potencjometr aktywowany wspomnianym już footswitchem oznaczonym błyskawicami. Instrukcja mówi, że "każdy bóg ma swój gniew i Fuzz God niczym się tu nie różni - wystarczy go włączyć, by porazić gromem bezczelnych niewiernych". W zasadzie ścianę dźwięku, jaką generuje ten pot, można by określić tylko w jeden sposób: "sonorystyczny armagedon". Ostatnia z gałek - SPUTTER (czyli... "bulgotanie"?) wpływa na charakter fuzza. Jednym jej ruchem możemy przejść od śpiewnego brzmienia do ostrego i chrapliwego chaosu. Na górnej krawędzi efektu zostały też zamontowane dwa mikroprzełączniki. Ten z lewej oznaczony jest błyskawicą, a jego zadaniem jest dodatkowe wzmocnienie gainu. Drugi, oznaczony symbolem ucha, podbija górne pasmo.

Po całym tym zakręconym wstępie chciałbym uspokoić tych spośród Czytelników, którzy poczuli się zaniepokojeni i zdezorientowani. Red Witch Fuzz God II to efekt pozwalający uzyskać klasyczne brzmienie fuzza, a cała szalona reszta jest nam dana jako bonus, którego możemy nie użyć. Tak więc w tym najzwyklejszym trybie pracy operować można w zasadzie tylko pokrętłem FUZZ i pierwszym mikroprzełącznikiem, który umożliwi jeszcze większe podcięcie sygnału i jego mocniejszą kompresję. Brzmienie jest tutaj naprawdę klasyczne i przy oszczędnych ustawieniach może się kojarzyć z niektórymi partiami Hendriksa lub Frusciante (np. solo w "Dani California").

Drugim w kolejności pokrętłem, z którym można sobie - moim zdaniem - pozwolić na eksperymenty, jest SPUTTER. Jeśli jest maksymalnie odkręcony, to barwa jest najbardziej gładka, normalna, można powiedzieć strawna dla przeciętnego słuchacza. Skręcanie go w lewo dodaje do brzmienia charakterystycznego "furczenia", a przy skrajnym lewym ustawieniu brzmienie staje się przesaturowane i jakby rwane i ucinane, zupełnie jakbyśmy grali na przegrzanym sprzęcie, którego znamionowa odporność na intensywność sygnału wejściowego została już daleko, daleko w tyle. Jako ostatni punkt zabawy polecałbym tryb WRATH, wszakże na igranie z gniewem bożym pozwolić sobie mogą tylko najtwardsi mężowie. Przypomina to zabawę z oscylatorem Mooga. Pokrętłem możemy ustawić częstotliwość, która będzie wchodziła w reakcję z granymi dźwiękami. W efekcie słychać rezonanse oraz skoki oktawowe pomiędzy alikwotami. Można też tak dobrać częstotliwość pokrętła WRATH, aby była możliwie zbieżna z rejestrem, w którym się poruszamy na gitarze. Działa to wtedy jak sustainer, przedłużając czas trwania granych nut..

PODSUMOWANIE


Red Witch
to efekty z ambicjami. Ich twórca nie tylko dba o najwyższą jakość komponentów i funkcjonalność urządzeń, ale także doprawia je szczyptą magii. Ci, którzy znają Bena Fultona, wiedzą, że jest postacią mocno zakręconą, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Takie też są jego produkty pakowane w dżinsowe woreczki. Testowane tym razem kostki - Famulus oraz Fuzz God II - są świetnym przykładem na to, jak powinien wyglądać i grać tak zwany efekt butikowy.

Red Witch
Famulus
Fuzz God II

manipulatory
(Famulus):
VOLUME, TONE, GAIN A, GAIN B,
ALCHEMY, ON/OFF
manipulatory
(Fuzz God II)
VOLUME, FUZZ, WRATH, SPUTTER,
LIGHTNING, EAR, AWAKEN, LIGHTNING BOLTS
przyłącza:
INPUT, OUTPUT, DC INPUT
zasilanie: 9V (bateria lub zasilacz)
wymiary: 118×92×34mm (S×D×G)

 

Krzysztof Inglik

Wynik testu
Funkcjonalność:
6
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
6
Posłuchaj Testowany sprzęt
Posłuchaj Testowany sprzęt