ASHDOWN Dual Band Compressor

Rodzaj sprzętu: Efekty

Pozostałe testy marki ASHDOWN
Testy
2009-12-16
ASHDOWN - Dual Band Compressor

Zbudowanie dobrego kompresora, a potem odpowiednie jego wysterowanie, jest wbrew pozorom niezwykle trudne.

Konstruując dobry kompresor, trzeba znaleźć kompromis pomiędzy szybkim atakiem, lepszym dla wyższych składowych i niezbędnym do uchwycenia początkowego transjentu, a wolnym atakiem optymalnym dla niższych częstotliwości. Rozwiązaniem proponowanym przez firmę Ashdown jest Dual Band Compressor.

BUDOWA

Na górnej części obudowy znajdziemy charakterystyczną tarczę miernika wysterowania, znaną już z innych produktów Ashdowna. Wskazówka pokaże nam na niej poziom sygnału wejściowego. Nieco niżej, w specjalnym zagłębieniu, zostało zamontowanych pięć potencjometrów oraz dioda sygnalizująca pracę urządzenia. Idąc od lewej, mamy: INPUT, LOW COMP, EQ BALANCE, HIGH COMP i OUTPUT. Nieco niżej zamontowany został switch. Na górnym boku obudowy znajdują się dwa gniazda: IN (470kOhm) i OUT (10kOhm), a także przyłącze zasilania 9V. Na spodzie ukryta jest komora na baterię.

Dual Band Compressor zamknięty jest w pancernej obudowie, która stała się niejako trademarkiem firmy. Ma się wrażenie, że po tym efekcie podłogowym mógłby przeszarżować pułk ułanów i nie spowodowałoby to ciszy w głośnikach. Po pierwsze - twardy, przemysłowy switch. Po drugie - solidne, metalowe gałki potencjometrów umieszczone w specjalnej niszy uniemożliwiającej nie tylko ich przypadkowe przestawienie, ale i złamanie w ferworze scenicznej walki. A po trzecie, specjalne metalowe barierki powstrzymujące basistę przed stłuczeniem szkiełka woltomierza. To wszystko pozwala mieć pewność, że efekt przetrwa każdą trasę koncertową.

DZIAŁANIE

Wspomniany we wstępie problem został rozwiązany przez inżynierów firmy Ashdown poprzez rozdzielenie sygnału basowego na dwa pasma. Pasmo wysokie staje się tu nośnikiem transjentów, dzięki którym rozpoznajemy barwę instrumentu jako charakterystyczną. Pasmo niskie przeniesie w sposób optymalny fundamentalną falę dźwiękową. Każde z pasm ma zoptymalizowane i z góry ustawione parametry Attack i Decay oraz dedykowane, oddzielne potencjometry regulujące siłę kompresji. HIGH COMP ustawiony jest następująco: Attack 1ms, Decay 70ms, Ratio 8:1. LOW COMP działa przy wartościach: Attack 22ms, Decay 122ms, Ratio 8:1. Środkowa gałka EQ BALANCE nie służy wbrew pozorom do korekcji - potencjometrem tym ustawić można miks pomiędzy niskim i wysokim pasmem. Do dyspozycji basisty pozostają też oczywiście poty INPUT/ OUTPUT, którymi wysterować można poziom sygnału od -10dBv do 0dBv.

GRAMY

Po włączeniu urządzenia przez chwile próbuję ustawić barwę neutralną. Przy EQ na "godz. 12.00" i obydwu potach COMP skręconych do minimum trzeba jeszcze podregulować gałką OUTPUT. Barwowo jest niemal identycznie, ale zmienia się nieco reakcja na artykulację/ dynamikę.

Przy skręcaniu EQ BALANCE ma się wrażenie operowania potencjometrem TONE w gitarze, ale jednocześnie im bardziej w lewo, tym bardziej podbijane jest niskie pasmo. Przy odkręcaniu EQ COMP powyżej "godz. 12.00" sygnał zaczyna się zachowywać jak po odpaleniu twardego filtra górnoprzepustowego. Z tym że proporcje możemy tu ustawić płynnie, co daje ciekawe możliwości kreowania barwy czy chociażby szybkiej, tymczasowej korekcji, gdy gramy w sali z inną akustyką.

Rozbicie sygnału na dwa pasma jest rzeczywiście dobrym pomysłem. Można na przykład odkręcić HIGH COMP i cieszyć się dużą czułością na flażolety, które nagle wyskakują same spod palców. Kompresja góry będzie naszym sprzymierzeńcem także podczas grania solówek. Przy podbiciu LOW COMP i lekkim skręceniu EQ BALANCE uzyskamy barwy idealne do r&b. Bas jest wtedy jakby lepiej osadzony w miksie. Przy jeszcze większym stłumieniu góry i śmielszej kompresji dołu można mieć pod palcami smoothjazzowy boom-bass. De facto prezentowany tu efekt nie jest tylko kompresorem, ale specyficznym korektorem, którym możemy ustawić brzmienia od jedwabistego pomruku po agresywny growl.

PODSUMOWANIE

Czy urządzenie ma jakieś minusy? Brakuje w pudełku dedykowanego zasilacza, który jest według mnie obowiązkowy, gdyż nie wyobrażam sobie używania kompresorów na bateriach (ze względu na łatwiejszy clipping i zapotrzebowanie na energię). Jeśli już ktoś jest miłośnikiem baterii, to minusem będzie to, że aby ją zmienić, trzeba mieć przy sobie śrubokręt i bawić się ze śrubką, którą przykręcona jest klapka. W warunkach koncertowych może to być stresogenne. Ustawione na sztywno parametry kompresji uwalniają początkujących muzyków od myślenia i działają całkiem dobrze, ale doświadczony basista, który już wie, do czego służy kompresor, chciałby mieć kontrolę nad takimi parametrami, jak Attack i Decay.

Idea dwupasmowego kompresora wydaje się mieć przyszłość. Ashdown Dual Band Compressor spełnia swoje zadanie dość dobrze, oferując duże możliwości kreowania barwy. Owszem, przydałaby się większa kontrola nad parametrami, ale nie zapominajmy, że nie jest to studyjny kompresor w racku za 2.000 dolarów, tylko kompaktowy efekt z rozsądnie dobranymi domyślnymi opcjami. Jakość wykonania, biorąc pod uwagę jego cenę, wybiega daleko ponad średnią. Przyznam, że pudełeczka najbardziej znanych marek wyglądają przy Ashdownie jak zabaweczki. Reasumując, Dual Band Compressor to moim zdaniem bardzo dobry deal.

filtr górnoprzepustowy: 225Hz
filtr dolnoprzepustowy: 900Hz
roll-off: 12dB/oktawę
crossover filtrów: 350Hz parametry HIGH
COMP: Attack 1ms, Decay 70ms parametry LOW
COMP: Attack 22ms, Decay 122ms
maks. stosunek kompresji: 8:1
impedancja wejściowa: 470kOhm
impedancja wyjściowa: 10kOhm
poziom sygnału: od -10dBv do 0dBv
zasilanie: baterie lub zasilacz 9V


Marcin Komorowski

Wynik testu
Funkcjonalność:
4
Wykonanie:
5
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
6
Dystrybutor