DIGITECH GSP1101

Rodzaj sprzętu: Efekty

Pozostałe testy marki DIGITECH
Testy
2009-02-27
DIGITECH - GSP1101

Wygląda na to, że firma DigiTech nareszcie przypomniała sobie o gitarzystach lubujących się w muzycznych "lodówkach", czyli w systemach rackowych.

Po serii spektakularnych sukcesów z kolejnymi wersjami lampowo-cyfrowych hybryd z serii GSP nastała długoletnia cisza. W niepamięć odeszły procesory DSP S-Disc, za to nową nadzieją miały się stać chipy Audio DNA. Niestety w następnych latach wyglądało to tak, jakby firma spuściła nieco z tonu, produkując efekty podłogowe raczej z niższego pułapu cenowego, dając tym samym pole do popisu innym markom. Jak się jednak niebawem okazało, DigiTech przez ten czas nie próżnował, udoskonalając swój procesor DSP, czego efektem jest nowy, potężny chip Audio DNA2. Pociągnęło to za sobą pomysły na konstruowanie multiefektów opartych na całkiem innej filozofii, niż te produkowane 10 lat temu.

Nowy rackowy kombajn Digitecha nosi symbol GSP1101 i jest próbą ponownego podbicia serc (a może uszu) gitarzystów, którzy nie lubią deptać po swoich urządzeniach efektowych.

BUDOWA

DigiTech GSP1101 umieszczony został w obudowie w standardzie rack 19" o wysokości 1U. Panel przedni wyposażono w instrumentalne gniazdo wejściowe oraz gniazdo słuchawkowe z regulacją głośności, wspólną także dla pozostałych wyjść urządzenia. Na duży plus zasługuje fakt, że obydwa gniazda są metalowe i zostały przykręcone solidnie do obudowy. Wzrok przyciągają aż dwa wyświetlacze. Pierwszy z nich, podświetlany na niebiesko, pokazuje nazwy programów i ustawienia poszczególnych efektów. Drugi to czerwony, dwucyfrowy LED pokazujący numery presetów. Wyposażenie procesora w dwa wyświetlacze jest bardzo dobrym rozwiązaniem, umożliwiającym lepszą orientację w warunkach scenicznych.

Do szybkiej zmiany programów i edycji parametrów służy duże skokowe pokrętło, które można także nacisnąć jak standardowy przycisk. Poza tym, aby ułatwić ustawianie barwy, DigiTech GSP1101 wyposażono w pięć skokowych pokręteł odpowiadających za regulację parametrów preampu - obsługa przypomina więc standardowy wzmacniacz. Kolejno są to: GAIN, BASS, MIDRANE, TREBLE oraz AMP LEVEL.

Ciekawym rozwiązaniem, znanym już chociażby z wcześniejszych produktów serii RP, jest zastosowanie dwóch przycisków: TONE LIBRARY i EFFECTS LIBRARY. Pierwszy przywołuje gotowe ustawienia preampu, a drugi - różne kombinacje efektów. Przydatne jest to szczególnie na początku zabawy z urządzeniem, kiedy nie opanowaliśmy jeszcze wszystkich jego funkcji, a chcielibyśmy szybko ustawić dobrze brzmiącą barwę z odpowiednio ustawionymi, wybranymi efektami.

Osobny przycisk EFFECTS LEVEL pozwala na określenie stopnia nasycenia końcowego brzmienia efektami cyfrowymi (możemy więc płynnie zmieniać proporcje między efektami a preampem). Oprócz przycisku służącego do zapisywania ustawień (STORE) oraz bypassu jest jeszcze osobny switch, którym uruchamiamy tuner. Kilka słów na jego temat: Jest bardzo dokładny, czytelny i oprócz widocznej wskazówki poruszającej się w lewo lub prawo widzimy odchył podawany w centach, a na dodatek, u dołu wyświetlacza, przesuwają się kwadraciki przynoszące na myśl tryb stroboskopowy. Kiedy rząd kwadracików stanie w miejscu, dźwięk jest dostrojony.

Trzeba powiedzieć, że dokładność tunera zasługuje na szczególną uwagę, gdyż jest to cecha rzadko spotykana w multiefektach. Oczywiście tuner możemy także przestrajać - oprócz niewielkiej kalibracji w górę i w dół, można ustawić strój w Ab, G, Gb. Ciekawa funkcja czeka na nas, kiedy przytrzymamy dłużej przycisk TUNER bowiem dzięki temu uaktywni się program Setup Wizard, który poprzez zadawane pytania pomoże skonfigurować multiefekt do pracy z różnymi, docelowymi źródłami dźwięku (mikser, combo itp).

Spójrzmy teraz na tył urządzenia. Na pierwszy rzut oka można zauważyć gniazdo wejściowe 220V. Oznacza to, że urządzenie można zasilać prosto z sieci. Żegnajcie więc plączące się pod nogami zasilacze!

Sekcja wyjść składa się z lewego i prawego gniazda jack oraz odpowiednich, zbalansowanych gniazd XLR. Dodatkowo znajdziemy przełącznik GROUND/ LIFT, którego aktywowanie pozwoli w wielu przypadkach pozbyć się pętli masy i tym samym zakłóceń. Standardowa implementacja MIDI (IN, OUT/ THRU) umożliwia sterowanie programami multiefektu, a także poszczególnymi parametrami efektów.  

DigiTech GSP1101 wyposażono w stereofoniczną pętlę efektów. Wyjście jest monofoniczne, a powroty - w trybie stereo (oddzielne wejście dla każdego kanału). Do pętli efektów dodano także przełącznik czułości pozwalający dopasować każde zewnętrzne urządzenie. Pętla efektów może pracować w trzech programowalnych trybach. Effects Loop - to praca w trybie serial (szeregowym) pozwalająca dołączyć nasz własny zewnętrzny efekt w szereg efektów już wbudowanych.

Extrenal Preamp Only - to tryb, w którym możemy podłączyć do urządzenia własny preamp, co jednocześnie powoduje dezaktywację preampu wbudowanego w DigiTech GSP1101. Int/Ext Preamp - ta opcja pozwala na jednoczesne użycie preampu zewnętrznego oraz wewnętrznego. Tył urządzenia oferuje także gniazdo do podłączenia dedykowanego sterownika nożnego FS300, jak również standardowego, analogowego pedału ekspresji, który jest w pełni programowalny i pozwala na kontrolę w czasie rzeczywistym niemal każdego parametru procesora.

Wychodząc naprzeciw postępującej komputeryzacji, nie zabrakło także gniazda USB. Za jego pośrednictwem możemy nagrywać dźwięk drogą cyfrową, a także edytować ustawienia urządzenia przy pomocy dołączonego oprogramowania X-Edit 2. Po uruchomieniu wspomnianego programu cały multiefekt mamy jak na dłoni, a ustawianie poszczególnych parametrów staje się bardzo czytelne i łatwe. Nasze presety możemy zapisać jako pliki na dysku i w razie potrzeby szybko załadować do urządzenia. Zobaczmy teraz, jakie możliwości oferuje nam nowy flagowy procesor firmy DigiTech...

MOŻLIWOŚCI

Gdybyśmy chcieli omówić wszystkie funkcje, jakie posiada omawiany multiefekt, prawdopodobnie byłby to jedyny test w bieżącym numerze "Gitarzysty". Zresztą do urządzenia dołączona jest czytelna i zarazem obszerna instrukcja obsługi. Spróbujmy zatem scharakteryzować tylko najważniejsze jego możliwości.

Jak w każdym efekcie, tak i tutaj podstawą brzmienia jest skonstruowany przez nas program. DigiTech GSP1101 oferuje 99 programów fabrycznych i drugie tyle użytkownika. Zanim jednak zaczniemy konstruować własne brzmienia, możemy określić odbiornik, do którego będziemy podłączać multiefekt - do wyboru mamy wejście wzmacniacza, końcówkę mocy, powrót pętli efektów we wzmacniaczu oraz mikser.

Ponieważ, jeśli podepniemy się do innego pieca, brzmienia ustawione na naszym konkretnym wzmacniaczu ulegną diametralnej zmianie, pomyślano także o możliwości dokładniejszego wyboru docelowego źródła dźwięku. Możemy więc dodatkowo określić, czy będzie to: mikser, wzmacniacz lampowy, wzmacniacz tranzystorowy, lampowe combo o brzmieniu American, tranzystorowe combo o brzmieniu American, lampowy American Stack, tranzystorowy American Stack, lampowe combo British, combo British pracujące w klasie A, tranzystorowe combo British, lampowy Stack British oraz tranzystorowy Stack British. Jak widać już na wstępie zadbano o to, aby efekt w każdej sytuacji brzmiał podobnie.

Sercem DigiTech GSP1101 są aż dwa procesory Audio DNA2 oferujące dostęp do pokaźnego zestawu efektów i symulacji brzmień. Urządzenie dysponuje jednym łańcuchem poszczególnych bloków efektów i nie oferuje możliwości ich zamiany miejscami. Trochę szkoda. Pierwszy w kolejności jest blok Wah zawierający trzy rodzaje kaczki opartej na takich klasykach, jak Cry Baby czy Clyde McCoy.

Następnie możemy aktywować kompresor dostępny w trzech odmianach, bazujących również na znanych konstrukcjach (np. Boss CS-2, MXR Dynacomp). Kolejny blok Distortion dostarcza nam symulację 17 popularnych przesterów znanych z klasycznych, sprawdzonych kostek. Co ciekawe, wszystkie wymienione symulacje posiadają możliwość regulacji tych samych parametrów co oryginały.

Następny blok, Preamp/Cab, zawiera podstawę preampu, czyli symulacje wzmacniaczy i zestawów głośnikowych. Naprawdę jest w czym wybierać! Znajdziemy tu nie tylko legendarne konstrukcje pieców, ale także brzmienia oparte na autorskich urządzeniach firmy DigiTech oraz symulacje gitary akustycznej typu jumbo i dreadnought.

Wraz z uaktywnieniem symulacji wzmacniacza włącza się blok symulacji zestawów głośnikowych. Także tutaj znajdziemy dobrze znane konstrukcje, jak i oryginalne propozycje DigiTecha - razem aż 22 rodzaje. Jak więc widać, DigiTech GSP1101 jest kontynuatorem panującej od pewnego czasu mody na korzystanie z symulowania brzmień sprawdzonych konstrukcji z dodatkiem wysokiej jakości efektów cyfrowych, słowem: całkowicie cyfrowy sound.

Po określeniu parametrów sekcji preampu możemy dodać bramkę szumów (Gate) oraz trójpasmowy korektor parametryczny z regulacją częstotliwości pasma i dobroci działania.

Teraz czas na efekty upiększające. Jako pierwszy występuje blok Chorus/ FX, w którym znajdziemy takie efekty, jak: chorus, flanger, phaser, wibrato, wirujące głośniki, Vibropan (połączenie vibrato i automatycznej panoramy), Unovibe (bazując na efekcie Uni-Vibe firmy Unicord - połączenie chorusu,wirujących głośników i wibrato), Tremolo/ Panner, Evenlope Filter (automatyczna kaczka), Autoya, Yaya, Synthtalk (efekt naśladujący podczas gry głos ludzki), Whammy, Step Filter, harmonizer, detuner, inteligentny harmonizer i oktawer. Jak widać, liczba efektów jest ogromna, kryje się tutaj jednak jeden mały haczyk - jednocześnie można użyć tylko jednego efektu z tego bloku... Nie możemy więc w jednym brzmieniu połączyć np. następujące efekty: chorus i tremolo czy oktawer i automatyczna kaczka.

Na szczęście efekty delay i reverb zostały umieszczone w oddzielnym bloku. W pierwszym przypadku mamy aż siedem rodzajów linii opóźniającej (w tym wzorowanych na znanych konstrukcjach). Reverby to jedna z najmocniejszych stron omawianego procesora. Skonstruowane zostały na bazie legendarnych algorytmów Lexicona (Ambience, Studio, Room, Hall), a także jako symulacje sprężyny EMT240 i pogłosu Fendera Twin Reverb. Oprócz przedstawionych efektów i symulacji DigiTech GSP1101 posiada także kilka użytecznych funkcji.

Każdy parametr dowolnego efektu można sterować w czasie rzeczywistym zewnętrznym kontrolerem przy pomocy funkcji Expression Links. Nietrudno sobie wyobrazić, jakie to daje możliwości. Dodatkowo urządzenie zostało wyposażone w dwa niezależne oscylatory, które także można przyporządkować do żądanego parametru różnych efektów. Dzięki temu może się np. automatycznie zmieniać zakres modulacji kaczki - od zera do maksimum i z powrotem (nie musimy używać stopy).

Ponieważ testowany multiefekt posiada aż dwa procesory DSP, możliwe jest swobodne wybrzmiewanie efektu reverb i delay z poprzedniego programu po przejściu na następny (nie następuje tu obcięcie dźwięku). Odpowiada za to funkcja Seamless Time, którą możemy indywidualnie zaprogramować dla każdego programu. Bardzo przydatne może się też okazać uaktywnienie wspólnego dla wszystkich programów 7-pasmowego korektora graficznego,którym szybko dostosujemy brzmienie do akustyki panującej w danym pomieszczeniu.

WRAŻENIA

Jak w przypadku każdego urządzenia, tak i tutaj można zauważyć zarówno pewne plusy, jak i minusy. Zacznijmy od tych dobrych stron.

Pomimo ogromu funkcji obsługa jest dość łatwa, a przejrzyście napisana instrukcja pozwala na niemal natychmiastową pracę. Sekcja preampu zawiera symulacje, co może być (w zależności od punktu widzenia) zaletą lub wadą. Z jednej strony mamy do dyspozycji sprawdzone i osłuchane brzmienia, które w większości wypadków będą brzmiały dobrze. Z drugiej jednak strony, ten pęd do posługiwania się symulacjami powoduje, że coraz mniej urządzeń oferuje swoje własne kreatywne brzmienie. Cóż, wybór należy do potencjalnego użytkownika. Jeśli jednak jesteśmy już przy symulacjach, to trzeba przyznać, że są one dość wierne. Zdecydowanie nie zawiodą się zwolennicy barw przesterowanych - jest ich tutaj pod dostatkiem.

Pomimo cyfrowego przetwarzania dźwięku końcowy wynik jest całkiem przyzwoity. Przestery nie piaszczą, brzmiąc naturalnie nawet przy mniejszym nasyceniu. Niestety jak w wielu multiefektach z cyfrową sekcją preampu, urządzenie słabo reaguje na różne typy przetworników w gitarze.

Po podpięciu Stratocastera nie słychać na barwach przesterowanych charakterystycznej szklanki singli, a dźwięk jest niemal taki sam jak przy zastosowaniu humbuckerów. Oczywiście efekt ten nie występuje przy grze na barwach czystych, stawia jednak pod znakiem zapytania barwy typu crunch. O ile brzmienia przesterowane, uzyskane na drodze cyfrowej symulacji, są zadowalające (szczególnie te mocniejsze), o tyle barwy czyste nie przynoszą rewelacji. Są zbyt sterylne i nienaturalnie płaskie. To zdecydowanie najsłabszy punkt omawianego urządzenia. Jeżeli jednak ktoś z reguły upiększa barwę efektami, to oferowane rezultaty brzmieniowe z pewnością powinny przypaść mu do gustu.

DigiTech GSP1101 jest niesamowicie cichy i oprócz dźwięku nie słychać dosłownie nic, żadnych szumów czy zakłóceń. To zdecydowanie najcichszy multiefekt w tej klasie cenowej, z jakim miałem do czynienia. Wręcz idealny do nagrań prosto w linię, co dzięki wbudowanym symulacjom zestawów głośnikowych daje świetne rezultaty.

Efekty cyfrowe, jak zwykle w przypadku tego producenta, stoją na najwyższym poziomie. Reverby z algorytmami Lexicona nie wymagają rekomendacji - to klasa sama w sobie. Połączenie rozbudowanej sekcji preampu z cyfrowymi efektami daje nam prawie nieograniczone możliwości kształtowania dźwięku. Prawie... ponieważ jest jedna przeszkoda - jednocześnie możemy używać tylko jednego efektu z bogatej biblioteki bloku Chorus/ FX. Jest to dla mnie zupełnie niezrozumiałe, albowiem drastycznie zmniejsza potencjał tego urządzenia. Wydaje mi się, że jeśli DigiTech GSP1101 ma konkurować z podobnymi procesorami na rynku, to producent powinien jak najszybciej wprowadzić aktualizację software’u.

Szkoda też, że nie mamy możliwości określenia kolejności bloków efektów. Wszystko jest na sztywno przypisane i trzeba się z tym pogodzić.

PODSUMOWANIE

DigiTech GSP1101 posiada zbyt wiele możliwości, aby móc go jednoznacznie ocenić podczas tak krótkiego testu. Wydaje się on jednak bardzo ciekawą alternatywą dla podobnych urządzeń obecnych na rynku. Odnoszę wrażenie, że jest zrobiony tak troszkę pod kątem celowego uatrakcyjnienia - modne ostatnio na każdym kroku symulacje, rozbudowana komunikacja z komputerem przy pomocy USB...

Osobiście zaczynam tęsknić za urządzeniami, które nie opierały się na symulacjach. Jednak przy odrobinie własnej inwencji DigiTech GSP1101 może okazać się bardzo kreatywnym narzędziem - oczywiście pod warunkiem, że zawartych symulacji nie potraktujemy zbyt dosłownie, próbując zbliżyć się do oryginałów, lecz potraktujemy je jako punkt wyjściowy do poszukiwania własnego brzmienia. Wówczas z pewnością będziemy mieć szanse zabrzmieć i oryginalnie, i niepowtarzalnie.

Krzysztof Błaś

konwersja A/D: 24-bit; konwersja D/A: 24-bit;
próbkowanie: 44.1kHz; procesor: Audio DNA2 (2);
programy: 99 fabrycznych i 99 użytkownika;
stosunek sygnał/ szum: -110dB; zasilanie: 220-240V;
wymiary: 19×1.75×7.5" (rack 19", 1U);
przyłącza: wyjście USB, stereofoniczna pętla efektów, implementacja MIDI, wyjście słuchawkowe, para wyjść XLR oraz jack, wyjście na opcjonalny footswitch i analogowy pedał ekspresji

Wynik testu
Funkcjonalność:
6
Wykonanie:
6
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
5
Posłuchaj Testowany sprzęt