CIOKS DC10, AC10, AC Rider, Schizophrenic, Power Bitch, Double Jack, Big John, Baby 2

Rodzaj sprzętu: Akcesoria

Pozostałe testy marki CIOKS
Testy
2011-08-08
CIOKS - DC10, AC10, AC Rider, Schizophrenic, Power Bitch, Double Jack, Big John, Baby 2

Jeżeli kogoś trzeba przekonywać, że zasilacz jest sercem pedalboardu, to znaczy, że nigdy nie podpinał do wzmacniacza więcej niż jeden efekt. Kupujemy drogie kostki, pieczołowicie dobieramy przewody sygnałowe, składamy wszystko w całość i zamiast powalającego brzmienia słyszymy niemniej powalające buczenie... Znany scenariusz?

Po kilkukrotnym sprawdzeniu wszystkiego, co możliwe, wzrok pada w końcu na dystrybutor prądu - najczęściej tani, w plątaninie kabli, kupiony w sklepie elektronicznym za rogiem. Prąd to tylko prąd - nie ma żadnej filozofii, byleby tylko napięcie się zgadzało, a efekty uruchamiały - ta błędna teza położyła już niejeden doskonały projekt podłogowego centrum dowodzenia brzmieniem.

Cioks to duńska firma istniejąca już prawie 20 lat i aż dziw bierze, że dotarła do Polski dopiero teraz - tym bardziej że jej założyciel Paul Cioks jest z pochodzenia... Polakiem. Dzięki uprzejmości firmy RockTone otrzymaliśmy do testu aż osiem zasilaczy, które zostały stworzone specjalnie z myślą o gitarzystach i różnych, często nieprzewidywalnych konfiguracjach ich zabawek. Tak duża liczba modeli daje nie tylko możliwość dopasowania do używanych efektów, ale także pozwala zaoszczędzić miejsce w pedalboardzie oraz pieniądze - nie zawsze potrzebujemy kolosa z wieloma wyjściami, którego koszt przekroczy ten, wydany na efekty...

Zanim przyjrzymy się kolejnym zasilaczom, słów kilka na temat samej konstrukcji. W celu uniknięcia powstawania wokół zasilaczy pola magnetycznego powodującego słyszalne zakłócenia zastosowano transformatory toroidalne. Oczywiście nie mogło zabraknąć zabezpieczeń - w zależności od modelu mamy zabezpieczenia zwarciowe, przeciążeniowe i cieplne. Rzut oka do wnętrza zasilaczy potwierdza pełny profesjonalizm konstrukcji - logicznie zaprojektowane płytki drukowane, estetyczny montaż świetnych jakościowo podzespołów, brak plątaniny kabli czy luźnych elementów.

Jak głoszą napisy na obudowach - zasilacze zrobiono w EU, czyli żadnej chińszczyzny... Rzecz, za którą Cioks powinien zostać szczególnie wyróżniony, to wyjścia z napięciami zrealizowane na wtykach cinch - w odróżnieniu od produktów konkurencyjnych firm zapewnia to bardzo mocne, pewne połączenia. Kolejnym niestandardowym pomysłem jest zastosowanie kontrolek informujących o obciążeniu zasilacza lub poszczególnych jego sekcji. Jeżeli np. zasilacz (lub sekcję) możemy obciążyć prądem 200 mA, to kiedy będziemy się zbliżać do tej granicy, kontrolka zacznie przygasać, a po jej przekroczeniu całkowicie zgaśnie. Dzięki temu nie spotka nas przykra niespodzianka podczas gry spowodowana przeciążeniem i przegrzaniem zasilacza, do którego w ciemno podłączyliśmy za dużo efektów.

Wszystkie modele, oprócz AC10 i DC10, mają bardzo trwałe, choć plastikowe obudowy. Pomimo pewnych obaw na początku, po dokładnych oględzinach i kilkukrotnym ich podeptaniu, mogę śmiało powiedzieć, że są bardzo trwałe, wręcz pancerne. Do tego doskonale spasowane i skręcone.

Jedynym mankamentem jest przewód zasilający. Niestety umieszczony na stałe w razie przerwania będzie wymagał zaniesienia zasilacza do serwisu... Te uwagi oczywiście nie dotyczą modeli AC10 i DC10, bo tutaj wszystko jest najwyższej próby: stalowa malowana proszkowo obudowa, dołączany przewód, wybór napięcia (230/115 V). Ostatnią sprawą wartą wyróżnienia jest fakt, że z zasilaczami otrzymujemy komplet niezbędnych przewodów do podłączenia efektów, a gdy nam jakiegoś braknie, można go bez problemu nabyć za uczciwą cenę.

Zanim rozpoczniemy przegląd modeli i ich możliwości ostatnia ogólna uwaga: Wszystkie zasilacze dostarczane są w estetycznych pudełkach, posiadają instrukcje, a sposób pakowania i separacji elementów zestawów wskazuje, że mamy do czynienia z profesjonalnymi, przemyślanymi od początku do końca produktami.

DC10


Zasilacz z serii professional przeznaczony do sporych pedalboardów wymagających solidnego zasilania. Trwała obudowa wykonana z dwumilimetrowej blachy została doskonale zaprojektowana.

Solidnie skręcona śrubami z heksagonalną główką sprawia wrażenie niezniszczalnej. Mimo sporych możliwości DC10 jest dość niewielki i stosunkowo lekki - w zestawie znajdziemy dodatkową płytkę pozwalającą solidnie go przykręcić do pedalboardów opartych na aluminiowej ramie (np. Pedal Train). Ten model, podobnie jak pozostałe, umieszcza się w pedalboardzie, tak żeby widoczna była płyta górna. Powód: tutaj znajdują się wszelkie kontrolki informujące o stanie zasilacza podczas pracy.

Największa jest czerwona dioda ukryta w literze "o" (napis Cioks). Ma ona dwie, a właściwie trzy funkcje: po włączeniu zasilacza miga określoną liczbę razy, pokazując tym samym numer fabryczny. Podstawową funkcją jednak jest pokazywanie stanu pracy urządzenia. W tym przypadku może albo świecić światłem ciągłym, sygnalizując pracę zasilacza, albo pulsować w zależności od nagrzania urządzenia - im wyższe obciążenie i tym samym temperatura pracy, tym mruganie staje się szybsze.

Niby gadżet, ale wystarczy rzut oka na DC10 i mamy pewność, że wszystko jest w porządku i że nie grozi nam żadna katastrofa. Kolejne diody zlokalizowane przy wyjściach wskazują ewentualne przeciążenia - ściemniają się odpowiednio do poboru mocy zbliżającego się do granicy określonej przez producenta. Same wyjścia (cinch) schowane są nieco w głębi zasilacza, dzięki czemu nie ma mowy o przypadkowym ich dotknięciu np. spadającym jackiem kabla gitarowego. Tył zasilacza jest genialnie przemyślany.

Gniazdo na kabel zasilający jest sprytnie zabudowane w taki sposób, że wtyczka nie wystaje poza obrys obudowy, dzięki czemu zasilacz możemy "przytulić" każdą stroną do ściany bocznej pedalboardu. Wtyczka jednocześnie osłania gniazdo na bezpiecznik, przełącznik napięcia (230/115 V) oraz zestaw sześciu mikroswitchy zmieniających parametry wyjść. Skoro dotarliśmy do parametrów wychodzących napięć, czas na opis możliwości.

Zasilacz dostarcza łącznie 1600 mA stałego, stabilizowanego napięcia. Wyposażony jest w dziesięć wyjść pogrupowanych w osiem niezależnych, izolowanych sekcjach. Jak działają sekcje? Każda sekcja to jakby oddzielny zasilacz niepołączony z pozostałymi. Można więc powiedzieć, że DC10 ma w sobie osiem niezależnych zasilaczy - dzięki takiemu rozwiązaniu podłączone efekty nie mają połączenia ze sobą (od strony napięcia), co eliminuje pętle masy oraz zakłócenia szczególnie pojawiające się przy łączeniu cyfrowych efektów z analogowymi. Dostępne wyjścia:

  • 1-4: 9 V, stałe napięcie (DC), 100 mA każde,
  • 5-6: 9 V lub 12 V, stałe napięcie (DC), 200 mA każde (można połączyć obydwa w celu osiągnięcia prądu 400 mA),
  • 7-8: 9 V oraz 12 V, stałe napięcie (DC), wspólna sekcja o max. łącznym obciążeniu 400 mA,
  • 9-10: 9 V oraz 12 V lub 15 V, stałe napięcie (DC), wspólna sekcja o max. łącznym obciążeniu 400 mA.

Jak widać, konfiguracja wyjść jest pokaźna, a dodatkowo poszerza ją zestaw mikroswitchy (z tyłu urządzenia), dzięki którym możemy:

  • połączyć wyjścia 5-6 w celu uzyskania prądu 400 mA,
  • zmienić napięcie z 9 V na 12 V dla wyjścia 5,
  • zmienić napięcie z 9 V na 12 V dla wyjścia 6,
  • zmienić napięcie z 12 V na 15 V dla wyjścia 10.

Tak więc DC10 bez problemu poradzi sobie ze wszystkimi efektami znajdującymi się w sprzedaży (zasilanymi napięciem stałym), w tym z prądożernymi TC Electronic Nova czy Eventide Factor. W zestawie otrzymujemy aż szesnaście kabelków połączeniowych. Zasilacz ma zabezpieczenie termiczne, przeciążeniowe i zwarciowe.

AC10


Dokładnie taka sama obudowa jak DC10, różnica jednak występuje w konfiguracji wyjść. Ten model z pewnością docenią gitarzyści, którzy w swoim zestawie mają efekty zasilane napięciem zmiennym (potrzebujące sporo mocy) lub efekty lampowe. Zacznijmy od początku. AC10 to dziesięć wyjść pogrupowanych w sześciu izolowanych sekcjach:

  • 1-2: 9 V, stałe napięcie (DC), 100 mA każde,
  • 3-4: 9 V lub 12 V, stałe napięcie (DC), 200 mA każde,
  • 5-6: 9 V oraz 12 V lub 15 V, stałe napięcie, wspólna sekcja, łącznie 600 mA,
  • 7-8: 9 V oraz 12 V, zmienne napięcie (AC), wspólna sekcja, łącznie 800 mA,
  • 9-10: 9 V, 12 V lub 16 V, zmienne napięcia (AC), 800 mA.

Jeżeli mamy tylko jeden efekt na napięcie zmienne, to w każdej chwili (dzięki mikroswitchom) możemy zmienić prąd jednej sekcji AC na DC (czyli przełączać między wyjściami 7-8 (AC) i 5-6 (DC). W tym samym czasie może więc jednocześnie pracować sekcja 5-6 albo 7-8.

AC10 oferuje więc nie tylko "standardowe" wyjścia odpowiednie dla efektów o niskim poborze mocy (do 100 lub 200 mA), ale także mocne, nadające się do zasilania prądem stałym 600 mA lub/i zmiennym 800 mA, co wystarczy dla takich efektów, jak Whammy, Tubeman, Eventide Factor czy nawet DigiTech Jamman Stereo.

W tym miejscu należy powiedzieć ważną rzecz - pomimo, że na oryginalnych zasilaczach dołączanych do efektów często napisana jest moc, w rzeczywistości faktyczny pobór okazuje się wielokrotnie mniejszy. I tak urządzenie z zasilaczem 1200 mA faktycznie może pobierać 600 mA. Jeżeli chcemy poeksperymentować, to mamy pewność, że nie uszkodzimy AC10 - większy pobór zostanie zasygnalizowany przyciemnieniem lub zgaśnięciem diody przy odpowiednim wyjściu, a sam zasilacz nie ulegnie uszkodzeniu.

Oczywiście nad bezpieczeństwem czuwa także zabezpieczenie termiczne oraz zwarciowe, a o kondycji zasilacza, jak w modelu DC10, informuje mrugające magiczne "oko" w napisie Cioks. W zestawie mamy szesnaście kabelków.

AC Rider


Można powiedzieć, że jest to młodszy brat AC10, ponieważ łączy w sobie zarówno wyjścia z napięciem stałym, jak i zmiennym. Umieszczony, podobnie jak wszystkie kolejne zasilacze, w plastikowej obudowie jest lekki, mały, ale zdecydowanie solidny. Pomimo że zamontowano dość długi przewód (2 m), to jednak szkoda, iż jest przymocowany na stałe. Założyć jednak należy, że po zamontowaniu w pedalboardzie nie będziemy mieli potrzeby rozłączania przewodu zasilającego. Gorzej, jeśli ulegnie uszkodzeniu...

Zasilacz ma trzy izolowane sekcje: dwie dostarczające stabilizowanego napięcia stałego 9 V (po dwa wyjścia na sekcję) oraz jedną z napięciem zmiennym 9 V lub 12 V (do wyboru). Oczywiście nie zabrakło przy każdej sekcji kontrolek informujących o przeciążeniu oraz zabezpieczenia zwarciowego.

Na uwagę zasługuje wyjście prądu zmiennego o mocy aż 800 mA, co bez problemu wystarczy do zasilania sporych efektów, takich jak Whammy, Jamman czy lampowe efekty Electro-Harmonix. Możliwości zasilacza możemy jeszcze rozszerzyć, stosując dodatkowe przewody: Split Flex type 1 (pozwala do jednego wyjścia podłączyć dwa efekty), Stack Flex 1 (z dwóch wyjść 9 V pozwala uzyskać 18 V) oraz Booster Flex (z jednego 9 V wyjścia możemy zrobić 18 V).
Oto rodzaje dostępnych
wyjść:

  • 1-2: 9 V, stałe napięcie (DC), 75 mA łącznie z dwóch gniazd,
  • 3-4: 9 V, stałe napięcie (DC), 75 mA łącznie z dwóch gniazd,
  • 5-6: 9 V lub 12 V, zmienne napięcie (AC), 800 mA (tylko jedno z dwóch gniazd może być w użytku).

W zestawie otrzymujemy sześć przewodów do podłączenia efektów.

Schizophrenic

W tym modelu mamy do wyboru aż sześć niezależnych, izolowanych sekcji, Możemy więc podłączyć sześć różnych efektów bez obawy o pętle masy lub inne interakcje prądowe. Plastikowa, solidna obudowa i dwumetrowy, zamocowany na stałe przewód zasilający. Dzięki zlokalizowanym na spodniej ścianie mikroswitchom możemy zadecydować dla każdego wyjścia (1-5) osobno, czy ma dostarczać 9 V czy 12 V stałego napięcia stabilizowanego. Ostatnie wyjście (6) przynosi użyteczną niespodziankę. Za pomocą niewielkiego, umieszczonego obok przewodu zasilającego, pokrętła możemy płynnie zmieniać wartość napięcia w zakresie 4-14 V. Dzięki temu osiągamy tzw. symulację wyładowanej baterii, dzięki której analogowe przestery (szczególnie germanowe) zyskują nowe brzmienie.

W każdej chwili jednak możemy przełączyć mikroswitch i uzyskać na wyjściu 6 napięcie 18 V przydatne np. do zasilania niektórych efektów typu wah czy firmy MXR. Stosując dodatkowy przewód Stack Flex, możemy też poeksperymentować z wyższymi napięciami (14-36 V). Standardowo o pracy i przeciążeniu poszczególnych sekcji informują dedykowane kontrolki. Zasilacz posiada też zabezpieczenie zwarciowe.
W komplecie otrzymujemy sześć przewodów.
Parametry wyjść:

  • 1-5: 9 V lub 12 V, stałe napięcie (DC), 75 mA każde,
  • 6: 4-14 V, stałe napięcie (DC) regulowane, 60 mA lub 18 V DC, 40 mA.

 

Power Bitch


Wyposażony w cztery izolowane sekcje pozwala podłączyć niestandardowe efekty zasilane napięciem 18 V, 24 V, a nawet 40 V. Pierwsza sekcja ma trzy wyjścia dostarczające stabilizowanego, stałego napięcia 9 V, 150 mA (łącznie). Druga oferuje stabilizowane, stałe napięcie 18 V, 80 mA (przydatne choćby przy użyciu efektów MXR).

Następna sekcja to wyjście napięcia stałego 24 V, 60 mA - tym razem niestabilizowanego (niektóre efekty wbrew pozorom sprawują się przy takim prądzie lepiej - szczególnie marki Electro-Harmonix). Ostatnie, izolowane wyjście daje 40 V, 60 mA napięcia stałego, również bez stabilizacji (przydatne np. przy użyciu efektów EHX Graphic Fuzz czy White Finger).

Za pomocą dodatkowych kabelków możemy także uzyskać inną konfiguracje napięć, np. zasilać jednocześnie dwa efekty na 24 V lub dwa na 40 V. O pracy urządzenia informują jak zwykle kontrolki, po jednej na sekcję. Biorąc pod uwagę niewielkie wymiary zasilacza i jego wagę, trzeba przyznać, że jest to potężny kombajn umożliwiający zasilanie bardzo zróżnicowanego zestawu efektów.
Dostępne wyjścia:

  • 1-3: 9 V, stałe napięcie (DC), 150 mA łącznie z trzech gniazd (stabilizowane),
  • 4: 18 V, stałe napięcie (DC), 80 mA (stabilizowane),
  • 5: 24 V, stałe napięcie (DC), 60 mA (niestabilizowane),
  • 6: 40 V, stałe napięcie (DC), 60 mA (niestabilizowane).

Zasilacz oprócz zabezpieczenia przeciążeniowego posiada także zwarciowe. W komplecie otrzymujemy sześć przewodów do efektów.

Double Jack


Wyposażony w dwie sekcje Double Jack jest idealnym modelem, jeśli chcemy łączyć efekty typu TC Nova lub Line 6 z innymi. Pierwsza sekcja ma pięć wyjść dostarczających stałego, stabilizowanego napięcia 9 V.

Druga sekcja ma dwa gniazda z napięciem 12 V (stałe, stabilizowane). Łączna obciążalność to 600 mA. Takie połączenie sekcji umożliwia zasilanie standardowych efektów 9 V oraz jednoczesne zasilanie efektów cyfrowych (np. TC Nova). Małe wymiary i spora moc sprawiają, że jest to funkcjonalny zasilacz do niewielkich, lecz zróżnicowanych pod względem zawartości pedalboardów. Tym razem nie mamy diodowej sygnalizacji przeciążenia dla każdej sekcji - jest za to czerwona dioda wskazująca pracę zasilacza oraz zielona, która informuje o przeciążeniu lub zwarciu dla obydwu sekcji. Możliwości dystrybucji napięć można jeszcze poszerzyć, stosując dodatkowe przewody: Split Flex type 1 (do jednego wyjścia pozwala podłączyć dwa efekty), Stack Flex 1 (z dwóch wyjść 9 V pozwala uzyskać 18 V) oraz Booster Flex (z jednego 9 V wyjścia możemy zrobić 18 V). Zasilacz posiada ochronę przeciążeniową i zwarciową, a w komplecie jest sześć przewodów.
Wyjścia:

  • 1-5: 9 V, stałe napięcie (DC),
  • 6-7: 12 V, stałe napięcie (DC), łącznie 600 mA.

 

Big John


Ten model będzie idealnym wyborem, jeśli potrzebujemy zasilić efekty pracujące na 9 V napięcia stałego, a nasz zestaw nie wprowadza zakłóceń i pętli mas. Jedna sekcja dostarczająca siedem wyjść o łącznej obciążalności 600 mA. Co istotne, nie jest tu ważne, jaki pobór mają poszczególne podłączane efekty - ważne, żeby nie przekroczyć łącznie granicy 600 mA. Dzięki temu możemy np. podłączyć kilka małych efektów lub prądożerny efekt serii Eventide Factor czy Alesis FX.

Dwie kontrolki, podobnie jak w modelu Double Jack, informują o stanie pracy zasilacza: czerwona sygnalizuje podłączenie do sieci, a zielona - o przeciążeniu lub zwarciu na którymś z wyjść. Tradycyjnie możemy rozbudować możliwości zasilacza, dokupując dodatkowe przewody: kabel Split Flex type 1 (pozwala do jednego wyjścia podłączyć dwa efekty), Stack Flex 1 (z dwóch wyjść 9 V pozwala uzyskać 18 V) oraz Booster Flex (z jednego 9 V wyjścia możemy zrobić 18 V). Zasilacz posiada ochronę przeciążeniową i zwarciową, a w komplecie jest sześć przewodów.
Wyjścia:

  • 1-7: 9 V, stałe napięcie (DC), łącznie 600 mA.

 

Baby 2


Ten najmniejszy z efektów marki Cioks oprócz tego, że zmieści się do każdego pedalboardu, potrafi dostarczyć napięcie z dwóch izolowanych sekcji. Pierwsza z nich ma cztery wyjścia z napięciem stałym 9 V i max. łącznym obciążeniem 200 mA. Druga sekcja to jedno wyjście napięcia stałego 9 V i obciążeniu 100 mA.

Dwie kontrolki informują o przeciążeniu i zwarciu: czerwona dla sekcji pierwszej i zielona dla drugiej. Trwała, plastikowa obudowa, mały ciężar i gabaryty oraz dwumetrowy przewód - to wszystko sprawia, że jest to jeden z najmniejszych i najbardziej wydajnych zasilaczy na rynku. Tradycyjnie stosując dodatkowe przewody, możemy rozszerzyć możliwości zasilacza: Split Flex type 1 (umożliwia podłączenie do jednego wyjścia dwóch efektów), Stack Flex 1 (z dwóch wyjść 9 V pozwala uzyskać 18 V) oraz Booster Flex (z jednego 9 V wyjścia możemy zrobić 18 V). Zasilacz posiada ochronę przeciążeniową i zwarciową, a w komplecie jest sześć przewodów.
Wyjścia:

  • 1-4: 9 V, stałe napięcie (DC), 200 mA łącznie,
  • 5: 9 V, stałe napięcie (DC), 100 mA.

 

Podsumowanie


Gdybym miał krótko napisać zalety przedstawionych zasilaczy, to z pewnością byłaby to uniwersalność zastosowań, niezwykle przemyślana konstrukcja i zawodowe wykonanie. Wady? Na początku myślałem, że są to plastikowe obudowy niektórych modeli, ale po krótkim kontakcie i teście wytrzymałościowym (są nie do rozdeptania) muszę przyznać, że to świetne rozwiązanie zapewniające małą wagę przy jednoczesnej trwałości. Generalnie jestem bardzo pozytywnie zaskoczony wyrobami Cioks - solidne, o stałych i powtarzalnych parametrach - z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jedne z najlepszych, o ile nie najlepsze na rynku.

AC10 i DC10 to już profesjonalizm w czystej formie - po prostu nie da się wymagać więcej od zasilaczy. Podczas testów poszczególne modele pracowały po kilka godzin z maksymalnym, sugerowanym przez producenta obciążeniem. W efekcie działały bez zastrzeżeń i - co ciekawe - specjalnie się nie nagrzewając (zadziwiające szczególnie w przypadku mniejszych, plastikowych modeli). Zarówno AC10, jak i DC10 właściwie pozostały chłodne, sugerując tym samym, że posiadają spory zapas mocy.

Na uwagę zasługuje doskonała filtracja - modele wyposażone w oddzielne sekcje i wyjścia z napięciem zmiennym nie wprowadzały żadnych zakłóceń do toru audio. Mówiąc krótko: jeśli cenimy swoje pieniądze wydane na efekty i chcemy profesjonalnego brzmienia, to zasilacz Cioks powinien znaleźć się w naszym składanym z mozołem setupie. Dodatkowy plus należy się za doskonałą cenę opcjonalnych przewodów, rozszerzających i tak już spore możliwości zasilaczy.

DC10 - 729 PLN
AC10 - 729 PLN
AC Rider - 279 PLN
Schizophrenic - 369 PLN
Power Bitch - 279 PLN
Double Jack - 299 PLN
Big John - 279 PLN
Baby 2 - 239 PLN




Krzysztof Błaś

Wynik testu
Funkcjonalność:
6
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
6