MERLIN PICKUPS Merlin Classic Strat Single Coil Hot Overwound
Rodzaj sprzętu: Akcesoria
Merlin Classic Strat Single Coil Hot Overwound to zepsute do szpiku kości, teksańskie brzmienie prosto z... Olsztyna.
Merlin Pickups jest pionierską i uznaną już w Polsce firmą. Przez ostatnie dwie dekady na jej produktach grały niezliczone rzesze gitarzystów, dodajmy - najczęściej ciężką muzę. Początkowo bowiem Zbyszek Wróblewski, notabene współzałożyciel zespołu Vader, tworzył tylko trzy typy pickupów: mocne, bardzo mocne i potwornie mocne.
Obecnie oferta firmy Merlin Pickups stale się rozszerza. Powstają nowe konstrukcje, takie jak Sabotage, MP90 czy chociażby P.A.F do gitary siedmiostrunowej. Od jakiegoś czasu funkcjonują też przetworniki Classic Single Coil oraz ich mocniejsza odmiana: Merlin Hot Overwound. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie sprawdzili, dlaczego single te cieszą się taką popularnością.
ANATOMIA
Parafrazując pewną znaną maksymę, można by rzec: jaki singiel jest, każdy widzi. Przetworniki gitarowe Merlina oparte są na magnesach AlNiCo 5. Wersja Classic Strat Single Coil ma rezystancję 6.2kOhm niezależnie od pozycji, natomiast wersja Hot Overwound jest kalibrowana. Jak sama nazwa wskazuje, przetworniki te mają nawiniętą większą ilość zwojów. Ich rezystancja wynosi kolejno: 7.4kOhm (gryf), 8.3kOhm (środek) i 9.2kOhm (mostek).
Pickup środkowy ma odwrotną polaryzację. Przystawki można zamówić w obudowie klasycznej (widoczne magnesy), czarnej, białej lub w obudowie zamkniętej (czarnej). Do testu otrzymaliśmy gotową czarną płytkę z singlami w białych obudowach i z czarnymi kapeluszami potencjometrów.
OBRAZEK Z ŻYCIA
Ponieważ jestem upierdliwym estetą, to przebrałem naszych milusińskich w moje prywatne plastiki vintage white i posadziłem przy płytce tortoise shell. Ich rasowość wzrosła tym samym do jakichś 120 procent. Płytkę z przetwornikami zamontowałem do Stratocastera, który ma korpus z jesionu bagiennego i gryf z klonową podstrunnicą. Założyłem nowe struny o grubości .011-.049" i nastroiłem je standardowo do E.
Przy "jedenastkach" prawdziwym sprawdzianem dla singli są pozycje druga i czwarta. Z reguły są zbyt twarde i nie dzwonią tak jak na cieńszych strunach. Merliny Hot Overwound wywołały w tym temacie uśmiech na mojej twarzy, bowiem w pozycji czwartej (single: przy gryfie i środkowy) mamy te charakterystyczne "dzwoneczki" we frazach w stylu Hendriksa.
W pozycji drugiej (single: przy mostku i środkowy), przy grze na zmianę na basowych i wiolinowych strunach, Merliny pięknie kwaczą, a riffy funky brzmią tu zdecydowanie i soczyście. Trzecią z moich ulubionych pozycji jest piąta (sam singiel przy gryfie), gdzie brzmienie jest dynamiczne i podatne na różnice w ataku, a przy mocniejszym uderzeniu w struny barwa staje się jaśniejsza.
Bardzo muzycznie i przyjemnie wypada strzelenie struny o progi przy szarpnięciu. Z kolei przy delikatniejszym kostkowaniu brzmienie się ładnie zaokrągla.
Po dopaleniu czystego kanału wzmacniacza efektem overdrive barwa zachowuje swój charakter - nadal wyraźnie słychać artykulację i tę charakterystyczną szklistą "górkę". Stratocaster nie służy oczywiście do grania "rzeźni", przynajmniej teoretycznie, więc nie sprawdzałem Merlinów na brzmieniach typu high-gain. Jakkolwiek zauważyłem, że przy ustawieniu ich bliżej strun dadzą radę. Zmiana bowiem wysokości tych singli wpływa dość poważnie na ich brzmienie i czułość.
EPILOG
Przetworniki gitarowe niezwykle trudno jest opisać obiektywnie (o ile w ogóle istnieje coś takiego jak obiektywizm). Weźmy przykładowo samo regulowanie wysokości przystawek. Ja ustawiałem je dalej od strun - niżej przy strunach basowych i trochę wyżej przy wiolinowych. Przy czym od strony strun basowych przetwornik pod gryfem był opuszczony praktycznie do poziomu płytki, a pozostałe stopniowo wyżej. Najbliżej strun był singiel przy mostku od strony strun wiolinowych. Tak po prostu lubię.
Słuchając więc próbek, weźcie pod uwagę fakt, że przy innym ustawieniu wyniki będą różne od zaprezentowanych. Z pewnością brzmienie będzie też jaśniejsze i bardziej miękkie, jeśli założycie lżejszy komplet strun. O różnicy w ataku z tak zwanej "łapy" nawet nie wspomnę.
W każdym razie single Merlina zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie. Myślę, że tylko odpowiedni marketing dzieli je od zajmowania miejsca na podium w tej branży razem z innymi najsłynniejszymi markami na "S" czy "F". Brawo, Panie Zbyszku!
Krzysztof Inglik