Electro-Voice EVM12L Black Label

Rodzaj sprzętu: Akcesoria

Testy
2006-06-03
 - Electro-Voice EVM12L Black Label

EVM12L Black Label to nowa wersja produkowanego przed firmy Electro-Voice. Tym razem jest to produkt sygnowany przez Zakka Wylde’a.

W pismach dla gitarzystów rzadko zdarzają się opisy głośników gitarowych. Z jednej strony to rzecz paradoksalna, gdyż właśnie głośnik jest jednym z najważniejszych elementów kształtujących ostateczne brzmienie, a z drugiej strony głośnik sam w sobie, bez obudowy, nie jest w stanie spełnić swojej funkcji. Dlatego znacznie częściej można spotkać się z opisami gotowych zestawów głośnikowych (niekiedy nazywanych kolumnami, ale chyba wszyscy wiemy, że z technicznego punktu widzenia nazwa ta nie zawsze jest poprawna - patrz ramka "Kolumna czy zestaw").

23 LATA TEMU...

Electro-Voice EVM12L, którego produkcję rozpoczęto w 1983 roku, był na owe czasy jednym z najpotężniejszych gitarowych głośników na świecie. Oferujący 300 watów ciągłej mocy i charakteryzujący się efektywnością 100dB przetwornik cieszył się bardzo dobrą opinią użytkowników, ceniących sobie jego wytrzymałość, dużą moc, skuteczność oraz interesujące brzmienie. Późniejsze zmiany własnościowe i strukturalne w firmie Electro-Voice sprawiły jednak, że producent ten wycofał się z dalszego wytwarzania tego głośnika. Zanim to się jednak stało na rynku pojawił się jeszcze model EVM12L Series II, o mocy 200 watów, innej konstrukcji cewki oraz - co dla wielu osób miało istotne znaczenie - mniejszej wadze.

Mijają dwa dziesięciolecia i na rynku znów pokazuje się EVM12L, w którego opracowaniu uczestniczył Zakk Wylde. Zewnętrznie głośnik różni się nieco od swego historycznego poprzednika. Nie znajdziemy w nowym modelu logo E-V na frontowej kopułce ochronnej, na magnesie przetwornika umieszczono natomiast dużą nalepkę z napisem Black Label. Najważniejsza różnica dotyczy jednak układu chłodzenia cewki i magnesu, dla potrzeb którego zastosowano radiator z dużym otworem wentylacyjnym. Otwór ten zabezpieczony jest od wewnątrz warstwą gęstej, stalowej siatki.

Głośnik ma membranę o średnicy 12 cali i kosz będący jednolitym odlewem aluminiowym. Kosz ten skręcony jest z magnesem i radiatorem za pomocą trzech śrub, których końce można zobaczyć patrząc na głośnik od strony magnesu. Cewka w głośniku ma średnicę 4 cali i nawijana jest spłaszczanym, miedzianym drutem. Do podłączenia głośnika możemy zastosować solidne, sprężynowe zaciski, złączki bagnetowe lub po prostu przylutować kable bezpośrednio do wyprowadzeń. Do przytwierdzenie głośnika do płyty czołowej obudowy przewidziano osiem otworów. Montażu można dokonać zarówno od przodu płyty czołowej, jak i od tyłu. Przetwornik bez problemu daje się zamontować w zdecydowanej większości obudów przystosowanych do współpracy z głośnikami 12-calowymi.

Producent informuje, że choć głośnik doskonale sprawdzi się w obudowach z otwartym tyłem, jak i obudowach całkowicie zamkniętych, to jednak najlepsze efekty uzyska się montując go w obudowie z portem bass-reflex, w której jest w stanie w pełni zaprezentować swoje możliwości w zakresie przetwarzania najniższych tonów. W tej konfiguracji i w tym zakresie częstotliwości możemy liczyć na zejście z przetwarzaniem do 80Hz, co powinno wywołać furkotanie nogawek słuchaczy nawet w odległych rzędach sali, na której przyjdzie nam grać.

W porównaniu do wcześniejszej wersji, w modelu EVM12L Black Label rozszerzono pasmo przenoszenia wysokich tonów. W klasycznym EVM12L przetwornik pracował do 5kHz, tutaj przetwarzanie sięga 7kHz, po czym następuje gwałtowny spadek efektywności. Głośnik "odzywa się" gdzieś jeszcze w okolicach 12kHz, ale jest to przetwarzanie na poziomie 20dB poniżej poziomu maksymalnego, więc nie warto go brać od uwagę.

GŁOŚNIK W OBUDOWIE

Do testów wykorzystałem dwie konstrukcje: markowe kombo z otwartym tyłem i dwoma głośnikami 12" oraz rzemieślniczą, zamkniętą obudowę 4×12" ze ściętą górą, porządnie wykonaną, z dobrej jakości materiałów. Zdemontowałem znajdujące się tam głośniki, instalując dostarczone przez dystrybutora EVM12L Black Label. W obu przypadkach różnica była doskonale czytelna i korzystna dla brzmienia. Dało się zauważyć znacząco lepsze przetwarzanie niskich tonów, które nie dość, że stały się bardziej wyraziste, szybkie i dynamiczne, to jednocześnie bardziej klarowne, pozbawione dudnień i niekontrolowanych rezonansów. Akordy grane w niskich rejestrach, zwłaszcza w przypadku obudowy 4×12" i nisko nastrojonego instrumentu, mają niesamowitą siłę rażenia, wspieraną dodatkowo przez siarczyście brzmiący wysoki środek emitowany przez te głośniki.

Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że EVM12L Black Label mają moc 300 watów każdy, co nie wydaje się przesadą jeśli założymy, że dobry wzmacniacz lampowy wysterowany do maksimum jest w stanie oddać do głośników moc dwukrotnie większą niż moc nominalna. Paczkę zbudowaną na czterech EVM12L Black Label możemy zatem bez obaw podpiąć praktycznie do każdego gitarowego wzmacniacza lampowego jaki istnieje w naszej galaktyce i w kilku sąsiednich. Nawet pojedynczy Black Label poradzi sobie bez problemów ze 100-watową głową.

Bez wątpienia opisywane głośniki przeznaczone są przede wszystkim do bardzo głośnego i bardzo rockowego grania. Dobrze "aklimatyzują" się w każdej obudowie, choć wszystko to co mają najlepszego do pokazania zaprezentują zapewne - jak zresztą każdy głośnik tego typu - w specjalnie zaprojektowanej pod ich kątem skrzynce typu bass-reflex. Pozostaje tylko pytanie, czy aby na pewno gitarzysta potrzebuje aż tak mocnego dołu, jaki w tej obudowie jest w stanie przetworzyć EVM12L Black Label. Moim zdecydowanym faworytem jest mimo wszystko układ z czterema głośnikami w zamkniętej obudowie, który wręcz paraliżuje swoim brzmieniem i jego precyzją.

Jeśli szukasz mocnych i dynamicznych brzmień, i nie jesteś usatysfakcjonowany tymi, które oferują aktualnie posiadane przez Ciebie głośniki, to powinieneś koniecznie zwrócić uwagę na ten produkt E-V. Nie są to jednak rzeczy tanie. Za cztery głośniki przyjdzie zapłacić więcej niż za dobrej klasy zestaw 4×12", więc rzecz jest do przemyślenia nawet przez tych, którzy nie liczą się z wydatkami. Inna sprawa, że możemy napędzić taką paczkę z dwóch, a nawet czterech głów lampowych, dzięki czemu uzyskamy głośność, o jakiej posiadacze standardowych zestawów mogą tylko pomarzyć... No cóż, jakby na to nie patrzeć jest to rzecz dla ekstremistów, także tych finansowych.

 

Tomasz Wróblewski

średnica: 12"; moc nominalna: 300W RMS; pasmo przenoszenia:
80Hz-7kHz; efektywność: 100dB (1W/1m); impedancja: 8Ohm lub 16Ohm;
cewka: 4", nawijana spłaszczonym drutem miedzianym; kosz: odlewany,
aluminiowy; waga: 8,9kg


   

Wynik testu
Funkcjonalność:
3
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
4