Bob Dylan i najdroższa gitara świata
Ile zapłacilibyście za Fendera Stratocastera, na którym Bob Dylan zagrał w 1965 roku na słynnym Newport Folk Festival?
Występ Boba Dylana na folkowym festiwalu w Newport na zawsze zapisał się w historii. To właśnie wtedy Dylan przeszedł na "elektryczną stronę mocy", występując wraz z elektrycznym zespołem blues rockowym. Konserwatywna folkowa publiczność, a nawet inni wykonawcy, jak legendarny pieśniarz Pete Seeger, uznała to za zdradę ideałów gatunku i wygwizdała artystę.
Zapewne okoliczności związane z festiwalem przyczyniły się do tego, że na piątkowej aukcji w Nowym Jorku w domu aukcyjnym Christie's padł światowy rekord ceny, za którą sprzedano gitarę. Fender Stratocaster '64 Sunburst, który wprowadził Dylana w świat elektrycznych dźwięków, znalazł nabywcę (jego danych nie podano do publicznej wiadomości) za 965 tysięcy dolarów, bijąc tym samym osiągnięcie Blackie, słynnego instrumentu Erica Claptona, który w 2004 roku osiągnął cenę o 5,5 tysiąca niższą.
Przedstawiciele domu akcyjnego nie mają wątpliwości, że to właśnie legendarna rola, jaką odegrał ten instrument przyczyniła się do osiągnięcia takiej ceny. Przedaukcyjne szacunki mówiły bowiem o wyniku oscylującym między 300 a 500 tysięcy dolarów. Zapewne wartość gitary podniosły również znalezione w futerale pięć kartek z ręcznie zapisanymi przez Dylana fragmentami tekstów.
Gitara przez 50 lat należała do rodziny Vica Quinto, pilota, który pracował dla managera Boba Dylana. Legenda głosi, że Dylan zostawił ją pewnego dnia w samolocie, którym podróżował. Management artysty nigdy nie odpowiedział na pytanie Quinto, co zrobić ze znalezionym instrumentem. Po latach, gdy rodzina zapragnęła sprzedać gitarę, obóz Dylana zakwestionował jej autentyczność. Spór między muzykiem a córką Vica Quinto Dawn Paterson, która oddała gitarę do szczegółowych badań, zakończył się po myśli właścicielki gitary, co umożliwiło jej wystawienie Strata na aukcji.
Przypomnijmy, że rekord osiągnięty w Nowym Jorku dotyczy tylko oficjalnych aukcji, a nie prywatnych transakcji. Na tym polu wciąż niepodbity jest jeden z założycieli Microsoftu Paul Allen, który za Stratocastera, na którym Jimi Hendrix zagrał na festiwalu Woodstock zapłacił 1,3 miliona dolarów.