Sebastian Rokicki (Antigama)
Wywiady
2012-06-13
Antigama wróciła z nowym materiałem, nowym składem, nową energią. Tak w skrócie można podsumować EP-kę zespołu "Stop The Chaos". O tym wszystkim szerzej opowiedział nam jednak Sebastian Rokicki.
Zapewne wszyscy teraz o to Was pytają: czy tytuł Waszej EP-ki oznacza koniec chaosu w szeregach zespołu?
Jak najbardziej. Dużo negatywnych wibracji nagromadziło się nad nami ostatnimi czasy. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i powracamy z nowym materiałem. "Stop The Chaos" idealnie pasuje do stanu, w którym znajdujemy się obecnie z Antigamą.
Czy traktujesz więc ten materiał jako swoiste katharsis?
Czy ja wiem czy katharsis? Traktuję ten materiał po prostu jako nowy rozdział Antigamy.
Sebastianie, wielu osób śledzących losy zespołu uważało Twój duet z Krzyśkiem za podstawę, pewien rdzeń Antigamy. Jak Ty się do tego odnosisz? Czy możesz wspomnieć coś o odejściu Krzyśka z zespołu?
Doskonale rozumiem, co masz na myśli. W końcu graliśmy z Krzyśkiem 11 lat, zrobiliśmy razem mnóstwo muzyki, zagraliśmy sporo koncertów. Co do jego odejścia z zespołu... Tak po prostu musiało się zdarzyć. Warunki dalszej współpracy, które przedstawił Krzysiek, okazały się dla nas jako zespołu po prostu niewykonalne.
Czy jednak nie czujesz się teraz dziwnie, gdy odgrywasz swoje partie z innym perkusistą? Przez lata współpracy z Krzyśkiem zapewne mieliście pewien ustalony tryb pracy. Czy z Pawłem pracuje Ci się obecnie lepiej? Na czym polega różnica, także w technice gry?
Wcale nie czuję się dziwnie. Przeciwnie - jest świeżo, jest intensywnie. Jest tak, jak chcieliśmy. Z Pawłem pracuje mi się świetnie, choć jest kompletnie innym perkusistą niż Krzysiek. Nie wyobrażam sobie, żeby Paweł kopiował styl Siwego, bo to byłby absurd. Paweł gra szybko, ma w sobie dużo fajnego groove'u.
Do Antigamy powrócił Łukasz. Jak do tego doszło? Jak podejrzewam mieliście ze sobą kontakt nawet wtedy, gdy nie stał właściwie tylko chwilowo za mikrofonem w zespole...
Łukasz zaczął z nami śpiewać już pod koniec 2009 roku. Nagraliśmy z nim split CD z Psychofagist i zagraliśmy kilka razy na żywo. Łukasz tak naprawdę nigdy nie odszedł z Antigamy. Musiał sobie zrobić przerwę, poukładać swoje prywatne sprawy. Przez cały czas mieliśmy ze sobą kontakt.
Uważam, że Wasza obecnie muzyka brzmi żywiej, przestrzenniej. Ponownie wyczuwa się w Was spory entuzjazm z grania, jakby nowa energia w Was wstąpiła. Czy sami odczuwaliście podskórne ciśnienie na nagranie tak świeżego materiału, by pokazać wszystkim siłę nowego składu?
Dzięki za miłe słowa. Jest dokładnie tak, jak mówisz. Przestaliśmy się dusić w kompozycyjnym tyglu i postawiliśmy na żywioł, świeżość i przestrzeń. Wszyscy czujemy mega entuzjazm grając te numery na próbach. Pomysł na nagranie nowego materiału wyskoczył w zasadzie już po pierwszej próbie w nowym składzie. Bardzo się cieszymy, że nasza nowa muzyka zbiera pozytywne opinie i z optymizmem patrzymy w przyszłość.
Antigama wydaje mi się projektem raczej studyjnym niż koncertowym. Gracie na żywo mało. Dlaczego? Efekt zniechęcenia po trasie, jaką zagraliście z Nyia kilka lat temu?
W przeszłości z różnych powodów nie mogliśmy zagrać zbyt wielu koncertów - nie ma sensu teraz o tym mówić. Antigama zawsze była koncertowym zespołem. Teraz, kiedy mamy nowy skład i mnóstwo nowej energii w kapeli, głód grania mocno wzrósł. Mamy nadzieję, że w tej kwestii wiele się zmieni i Antigama już wkrótce zacznie regularnie grać na żywo.
Jakieś szczegóły?
Właśnie wróciliśmy z minitrasy promującej "Stop the Chaos". Te 3 gigi były superintensywne i dały nam mnóstwo satysfakcji. Już niebawem będziemy kontynuować promocję naszego nowego minialbumu na nadchodzących koncertach Antigamy!
Jacek Walewski