Kari Amirian

Wywiady
2012-01-24
Kari Amirian

Miniony rok 2011 zapisze się zapewne w pamięci wielu melomanów i fanów śpiewających kobiet ze względu na dwie bardzo dobre, dojrzałe płyty. Myślę o "June" Julii Marcell oraz "Daddy Says I'm Special" Kari Amirian. Obie wokalistki łączy coś jeszcze. Przeprowadzanie z nimi wywiadu to bardziej przyjemność niż zawodowa konieczność.

Logo
Czytając zapowiedzi Twojej płyty zauważyłem, że określa się Ciebie jako "polską odpowiedź na Bjork". Zakładam, że naśladowanie kogokolwiek nie jest twoim celem. Czy takie sformułowania Cię nie irytują? Ogólnie fakt, że ludzie poszukują w sztuce uproszczeń i skrótów…


Logo
Rozumiem ten mechanizm. Potrzeba porównania, odniesienia się do czegoś co istnieje, jest bardzo naturalna, a bycie porównaną do królowej Islandii, której słucham od dziecka, nie jest czymś najgorszym, co mogło mi się w życiu przytrafić (śmiech). Pytanie tylko czy tego rodzaju uproszczenia nie wprowadzają w błąd słuchaczy. Jak myślę o trzech ostatnich latach spędzonych na bardzo konsekwentnym szukaniu własnego języka, to nie łatwo mi się pogodzić z tym, że ktoś z "automatu", w jednej chwili podsumowuje mnie, wkładając do takiej czy innej szuflady. W momencie dość intensywnie rzucanych na ślepo porównań w mediach, marzyłam by zamieniły się w komentarze wynikające z głębszych osobistych odczuć. I tak się na szczęście stało!


Logo
Sam tytuł albumu brzmi dosyć prowokująco. Traktując go dosłownie można dojść do wniosku, że jest jednocześnie naiwny i narcystyczny. Podejrzewam jednak, że ma bardziej gorzki posmak i mówi o dorastaniu i zderzeniu się z rzeczywistością.

Logo
To nie do końca tak...(śmiech). Tytuł, z pozoru oczywisty, ma ukryte, głębokie znaczenie. Podobnie jak lew na okładce, który także kryje w sobie tajemnicę. To moja zakodowana tożsamość, a lew to... "Daddy", przywódca, wojownik, stwórca. Bycie cennym w Jego oczach to fundament, który  buduje we mnie siłę  i charakter wojownika. Reszta się nie liczy. Nawiązuję do tego w tekstach piosenek, w nich należy szukać pełnej odpowiedzi.

Logo
Zdecydowałaś się opublikować cały debiutancki materiał na swoim profilu MySpace kilka dni przed jego oficjalną premierą. To odważny krok. Przyznaje jednak, że choć Internet daje młodym artystom ogromną szansę do prezentacji ich muzyki, trochę zabija atmosferę oczekiwania na premierę płyty. Co o tym sądzisz?


Logo
Początkowo miałam wątpliwości, czy to dobry pomysł, ale z biegiem czasu, obserwując inne zespoły, stwierdziłam, że zaryzykujemy. Poza tym jestem pod skrzydłami wytwórni (NEXTPOP), której team tworzą naprawdę prawdziwi fachowcy, a przede wszystkim młodzi ludzie z ogromną pasją i świadomością. Oczywiście, fajnie jest poczekać z oficjalną publikacją do momentu wydania albumu, obserwować reakcje nie tylko dotyczące muzyki, ale także projektu okładki (co dla mnie było szalenie ważne), ale w dzisiejszych realiach, gdzie media są dość hermetyczne, a tradycyjne formy promocji nie do końca skuteczne dla debiutantów, Internet, a zwłaszcza portale MySpace i FB okazały się w moim przypadku strzałem w dziesiątkę. A atmosferę oczekiwania i tak udało się wytworzyć.


Logo
Oficjalnym debiutem wchodzisz w tzw. profesjonalny rynek muzyczny. Gdy rozmawiam z muzykami, którzy grali w "dużych" zespołach, mieli kontakt z wytwórniami płytowymi, mediami, często przyznają, że kontrakt zabił w nich częściowo miłość do muzyki. Czy odbierasz to choć częściowo podobnie?


Logo
Jeśli chodzi o wytwórnię, sposób współpracy - nie. Tak jak wcześniej wspominałam, mam ogromne wsparcie ludzi którym zależy, by w naszym kraju zadziało się coś dobrego, a mi dają absolutną wolność w kwestiach artystycznych.


Logo
Często pytam artystów, czym jest dla nich tworzenie muzyki. Czym więc muzyka jest dla Ciebie? Pytam zarówno o jej pisanie jak i słuchanie.


Logo
Dla mnie muzyka to forma ucieczki. Objawia się na dwóch płaszczyznach - emocjonalnej i duchowej, a czasem jedna miesza się z drugą. Pierwsza jest opowiadaniem rzeczywistości, szukaniem i odnajdywaniem prawdy o sobie samym . Druga - moja ulubiona - to rodzaj medytacji, przeniesienie się w inną czasoprzestrzeń, to próba pośredniczenia między tym co ludzkie, a tym co duchowe. To próba odbicia lepszej rzeczywistości, przeniesienia duchowych przeżyć na warstwy dźwiękowe. A wszystko to zebrane w całość identyfikuje mnie już nie jako muzyka, ale jako człowieka… Matko, ale się zrobiło duchowo i filozoficznie! (śmiech)


Logo
Czy jednak Kari-muzyk to ta sama osoba co Kari-prywatnie? Czy nie jest tak, że rola artysty pozwala Ci robić rzeczy, których jako osoba "prywatna" nie wypadałoby Ci robić? Co prawda nie jesteś artystą pokroju Marilyna Mansona czy Nergala, zapewne wiesz jednak co mam na myśli…


Logo
Ciekawe pytanie. Według mnie granica jest bardzo subtelna. Z jednej strony wszystko to, co robię artystycznie wynika z głębokiej potrzeby wyrażenia siebie, własnych przemyśleń, opowiedzenia swojej historii, więc w pewnym sensie podaję się ludziom na talerzu z podpisem "spróbujcie, to kawałek mnie, jeśli nie smakuje - nic nie szkodzi." Jeszcze przed wydaniem płyty obiecałam sobie, że będę sobą, że nie będę śpiewać o czymś w co głęboko nie wierzę, że na etapie produkcji będę wierna intuicji, że nie przepuszczę dźwięku, którego nie jestem pewna, itd.  Zrobiłam to dla siebie. Jeśli ludziom podoba się to, co robię - świetnie, że możemy być w tym razem. Jeśli nie - pace & love. A mówię o tym wszystkim dlatego, że dla mnie poczucie bycia na swoim terenie, ze swoją muzyką, w całkowitej zgodzie z ze sobą, bez szukania poklasku daje artyście autorytet, fundament do budowania własnego, mikroświata i ukazania go innym.


Logo
Julia Marcell, z którą niedawno rozmawiałem, powiedziała mi, że dla niej tworzenie jest formą walki z samą sobą, ze swoimi kompleksami. Masz podobnie?


Logo
Dla mnie komponowanie nie jest kompensacją moich niedostatków. Gdybym o tym myślała, napisałabym requiem na orkiestrę strażacką. (uśmiech) Wiem, o czym mówi Julia, bo pokonywanie słabości, stawianie sobie wyzwań jest nieodłączną częścią naszego życia, nie tylko muzycznego. Ale wszelkie niedomagania tracę z pola widzenia kiedy zaczynam tworzyć - są ukryte w mollowych akordach i niech tam pozostaną.


Logo
Wiesz, przeczytałem ostatnio, że największe dzieła sztuki, jakie stworzyli artyści, zostały stworzone przez ich "dusze". Ciekawi mnie, jak Ty tworzysz swoją muzykę. Wiesz, chodzi mi o fakt, czy dźwięki twojego autorstwa powstają w wyniku improwizacji, wprowadzenia się w pewien trans twórczy…


Logo
Dokładnie tak. Wszystkie piosenki powstały pod wpływem impulsu, w bardzo naturalny, niewymuszony sposób, podczas długich godzin spędzonych przy fortepianie. Improwizacja daje mi wolność w wyrażaniu siebie. Uważam, że to najlepsze z możliwych narzędzi, które potrafi nadążyć za ideą, a nawet może zainspirować jej powstanie. Tak jak wcześniej wspomniałam, dla mnie proces tworzenia to medytacja, a dusza bierze w niej aktywny udział. Sacrum chowa się w cień kiedy wchodzisz do studia, bo wtedy to, co wydaje Ci się w pewnym sensie skończone, musisz rozłożyć na części pierwsze. Na szczęście powraca ono na koncertach, podczas których wchodzę w opowiadany przeze mnie świat, jak w trans. Koncerty to według mnie nie tylko odtwarzanie, ale kolejny etap procesu - bardzo dynamiczny i twórczy zarazem, zależny tym razem od synergii w zespole oraz od publiczności. Łapię się na tym, że na krótkie momenty tracę kontakt z rzeczywistością, że udaje mi się odpłynąć. Bardzo cenię sobie te chwile.


Logo
To chyba Leszek Kołakowski stwierdził kiedyś, że sfera sacrum w dzisiejszych czasach znajduje się teraz w warstwie popkultury.  Ludzie doświadczają teraz często przeżyć duchowych na koncertach…


Logo
Wierzę, że w muzyce danego artysty doświadczamy ducha jaki za nim stoi. To co wnosi na scenę ze swojego życia udziela się słuchaczom. Artysta staje się przez chwilę przezroczysty, bo to co dzieje się w jego muzyce ukazuje jego duchowość. Im bardziej jest "stężona", tym bardziej udzieli się to słuchaczom.


Jacek Walewski
Zdjęcia: Martyna Galla