Jakub Urbaniak (Suicide Seed)
Feralny krakowsko-łódzki weekend był nie lada nauczką dla Suicide Seed. Młodzi metalcore’owcy w towarzystwie starszych kolegów z Niemiec oraz sensacji - Eris is My Homegirl - doświadczyli rzeczy, których nie życzy się nawet znienawidzonym kapelom.
O przygodach na koncertach, o tym jak radzą sobie z odgrywaniem naszpikowanego elektroniką materiału oraz o planach na przyszły rok opowiadał wokalista grupy - Jakub Urbaniak.
Yuri widząc to wszystko powiedział mi że chyba prześpi się w aucie. Nasze zdenerwowanie sięgnęło już zenitu - nic nie było przygotowane. Zaglądnęliśmy do lodówki a tam.... 3 jajka, dżem i musztarda. Bez zastanowienia wyszliśmy szukać sobie noclegu. Nie chcieliśmy już widzieć tego gościa. Kolejnego dnia wyruszaliśmy do Łodzi. My i Eris Is My Homegirl dotarliśmy na czas. Jednak znowu pojawił się problem z dostarczeniem sprzętu i niemieckich zespołów przez pana S. Dotarli chyba ok godziny 20, potem musieliśmy jeszcze czekać aż organizator Good Warning skołuje paczki gitarowe bo nasz bohater o nich zapomniał. Niemcy mieli już wszystkiego dość - prawie nie zagrali. Powiedzieli że musieli czekać 2h w Krakowie na pana S. bo 'zabawiał się z jakąś panienką' jak powiedział mi to Florian. Stąd ich opóźnienie. Jednak najgorsze okazało się to jak potraktowano ich pod względem finansowym - nie wiem dokładnie ile euro mieli zgarnąć za te 2 gigi, ale w rezultacie dostali chyba tylko 150 euro za wszystko na 2 zespoły.
Grzegorz "Chain" Pindor