Wyspy Brytyjskie oprócz djentu i undergroundowego death metalu mają do zaoferowania również nieco ciepłych dźwięków. Co prawda, post-rock na Wyspach cieszył się sporą popularnością, ale Brytyjczycy nigdy nie mieli zwartej sceny.
Wraz z pojawieniem się takich grup jak Echoes, dalszą działalnością Devil Sold His Soul czy rosnącą popularnością Heights, debiutami Fallacies, Echoes i Lands, sprawa wreszcie nabiera kształtów. The Elijah to jedni z protoplastów nowego zjawiska na tamtejszej scenie, oraz niesamowicie sympatyczni i skromni muzycy. Poniżej zapis rozmowy z Michaelem, gitarzystą zespołu.
Witaj! Z góry dziękuję za Twój poświęcony czas. Zanim jednak przejdziemy do kwestii czysto muzycznych, chciałbym spytać Cię o genezę nazwy zespołu. Dlaczego Elijah? Czy jesteście związani z chrześcijaństwem?
Zdecydowanie nie jesteśmy chrześcijańskim zespołem, ale wybór tej nazwy wiąże się z dostrzeżeniem głębokiego znaczenia imienia Eliasz, oraz tego, jak odnosi się do określonych rzeczy w życiu. Eliasz znaczy pasja, determinacja, oddanie, wiara. Wszystko to może być odbierane jako religijne, ale każdy z nas interpretuje to inaczej.
Druga sprawa, czy wasza debiutancka EP była koncept albumem? Wnoszę tylko po tytułach utworów.
Owszem. Był to album konceptualny, ale wydaje mi się, że łatwiej jest nie tłumaczyć ludziom jego znaczenia. Prawda jest taka, że gdybyśmy zdradzili sens oraz istotę albumu, pewnie zabilibyśmy wiele emocji, które każdy z nas przeżywa inaczej. Stąd też, pozwalamy słuchaczom na własną rękę starać się zrozumieć brzmienie, strukturę utworów oraz teksty.
Wiele zespołów na dzisiejszej scenie stara się jak tylko może by nie mieć nic wspólnego z terminem metalcore. Momentami, kiedy słyszę różne nowe nazwy/łatki, wydaje mi się, że to część hipsterstwa. (śmiech). Być bardziej indie niż indie. Nie zrozum mnie źle, z wami jest troszkę podobnie. Wy, Heights, Lands, Echoes, Fallacies zaczęliście robić coś innego, pełnego pasji, ale wkrótce stanie się to trendem. Zobacz ile nazw wymieniłem, a to dopiero początek.
Najpierw powiem tak: To wspaniałe, że kapele w UK starają się robić coś innego, niekoniecznie jako metalcore. To dobre, ponieważ grając określony gatunek muzyczny, prędzej czy później, niestety, z założenia, zaczniesz powtarzać już znane motywy.
Prawda jest taka, że im więcej zespołów będzie się podpinać pod ten ‘’epicki’’ styl, to umrze on tak szybko, jak powstał. Kiedy zaczynaliśmy, nie słuchaliśmy zespołów, do których nas się teraz porównuje. Ba! Słuchaliśmy każdej możliwej muzyki. Od klasyki, przez Indie, post-rocka, no cokolwiek. Nie wyobrażam sobie słuchać i grać tylko jednego stylu muzycznego. Co wtedy, gdy dany gatunek Ci się znudzi? Przestaniesz grać?
Cała ta scena powstała dzięki *Shels, Devil Sold His Soul, Mahumodo i jak mniemam, Isis. Jak bardzo identyfikujecie się z tym co robią?
Nie wiem czy bardzo, ale robimy to z racji na wykonywaną muzykę. Swoją drogą, ten niemalże hymniczny charakter, niesamowita przestrzeń są do siebie zarówno podobne jak i różnią się od siebie. To, co robią/robiły zespoły przez Ciebie wspominane, jest tak unikalne i doskonałe, tylko dlatego, że ich przekaz płynie prosto z serca, jest w pełni autentyczny, bez oglądania się na innych. Chciałbym do tego dążyć.
Co sądzisz o tej scenie? To frajda grać z "tymi samymi’’ kapelami? Czy ludzie w UK są zainteresowani takimi dźwiękami?
Jedno jest powiązane z drugim. To ekscytujące przeżycie, kiedy masz możliwość uczestniczyć w show podobnych kapel. To działa na Ciebie, i odwrotnie. Wiesz, wydaje mi się, że wraz z rozwojem sceny, i pojawianiem się kolejnych bandów, większa ilość ludzi zaczyna się tym interesować. Robi się z tego trochę sztuczny hype, ale ważne, że publika przychodzi na koncerty.
Jesteście w trakcie nagrywania nowego albumu. Jak Wam idzie? Czy możemy spodziewać się radykalnych zmian?
Jak na razie idzie nam perfekcyjnie! Wystarczy powiedzieć, że choć na bębny przeznaczyliśmy pięć dni, całość zarejestrowaliśmy w dwa. W tej chwili nagrywamy gitary, w następnym tygodniu zajmiemy się wokalami. Od tego albumu oczekujemy bardziej przemyślanych partii. Kiedy nagrywaliśmy EP, robiliśmy to w pośpiechu, teraz mamy więcej czasu i możliwości.
Jakiego sprzętu używacie?
Ja gram na gitarze First Act Sheena, do niej mam skromny zestaw efektów włącznie Belcat Delay, różne efekty firmy Boss, stroik Bossa i legendę Ibanez TS9, a wszystko to gada dzięki głowie Marshall JCM2000 i paczce Orange PPC412.
Sean gra na gitarze Cort M200, dodatkowo używa multi efektu Bossa ME-50 do tego znowu głowa Marshall AVT150 i paczka Orange PPC212.
Niedawno podpisaliście deal ze Small Town Records. Jak do tego doszło?
W trakcie naszej trasy po UK wraz z Hope Dies Last i Hands Like Houses, szczęśliwie na jednym z koncertów byli przedstawiciele wytwórni. Porozmawialiśmy z nimi po koncercie, potem wymienialiśmy maile, aż skończyło się na dyskusji odnośnie kształtu i ogólnej wizji albumu. Od słowa do słowa, przeszliśmy do złożenia podpisu na cyrografie. To dla nas honor i wielka zasługa, ponieważ Small Town przez lata wypromowało całą masę doskonałej muzyki z Wysp.
Bardzo podoba mi się wasz merchandise. Farbowane koszulki z prostymi grafikami to raczej rzadkość.
Dziękuję! Jesteśmy z siebie dumni, bo to kolejny aspekt naszego zespołu, który jest unikalny. Poza tym, to naprawdę fajna sprawa, mieć prosty, ale za to jakże wyrazisty merch. Uważam, że to fajne, gdy możesz mimo wszystko uznać, że kapela gra ciężko, i wiesz, jest metalowa, ale nie musi mieć nie wiadomo jak brutalnych grafik.
W lutym wybieracie się w trasę jako headliner po całym kontynencie Jak się do tego przygotowujecie?
Przez całe tygodnie staramy się tak szlifować nasz set oraz prezencję na scenie, by każdy koncert był lepszy od poprzedniego, by wrażenia były niezapomniane, a to co zobaczycie zupełnie niespodziewane. Jedną z najpiękniejszych rzeczy są reakcje publiczności, gdy kończymy grać. Strasznie nam na tym zależy. Co do samej trasy, odległości są ogromne i praktycznie nie sypiamy, ale kiedy ludzie przychodzą po koncercie, kupują Twój merch i mówią, że im się podobało - to jest po prostu bezcenne.
Dzięki za wywiad. Ostatnie słowa dla Ciebie.
To ja dziękuję. Sprawdźcie nasz profil na facebooku. Wkrótce ogłosimy wszystkie daty, dodamy zdjęcia z sesji w studio, a przede wszystkim, regularnie będziemy umieszczać raporty z prac nad albumem. Do zobaczenia na trasie. Hej!
Grzegorz "Chain" Pindor