The Konsortium

Wywiady
2011-10-21
The Konsortium

Noszą maski, a swą tożsamość skrywają pod numerami. Tak prezentuje się The Konsortium, nowa twarz norweskiej sceny blackmetalowej. Niedawno wydali debiutancki album w barwach rodzimej Agonia Records. O tym krążku, specyficznym wizerunku, idei satanizmu i wpływie religii na bogactwo narodów rozmawiamy z wokalistą #001.

Logo
Wasz image, wykorzystany w sesji zdjęciowej, kojarzy mi się z upiorem z opery.


Logo
No cóż, na pewno może się kojarzyć w ten sposób. Ale wierz mi lub nie, właściwie zupełnie nie planowaliśmy, że ma to wyjść właśnie tak, jak wyszło. Maski wybraliśmy dlatego, że po prostu dobrze wyglądały. To miało być w zasadzie tylko 'podsumowanie' naszego projektu, który zupełnie przypadkowo i nieoczekiwanie przywodzi na myśl skojarzenia z tym operowym widziadłem.


Logo
Poza tym, kiedy przejrzałem sesję photo The Konsortium, pomyślałem, że postanowiliście nagrać bardzo awangardowy materiał. Wasza muzyka to jednak black metal z wpływami innych podgatunków metalu. Odnoszę wrażenie, że chcieliście nagrać stuprocentowo metalowy album!


Logo
Tak, trafiłeś w sedno! I jeśli mam być szczery, dla mnie zupełnie nie ma znaczenia, do jakiego gatunku w metalu jesteśmy czy będziemy przypisywani. Niektórzy mówią, że gramy 'to', inni twierdzą, że 'tamto'. Moim zdaniem, wystarczy powiedzieć tylko tyle, że jesteśmy The Konsortium i gramy metal.


Logo
W kilku miejscach na "The Konsortium" eksperymentujecie trochę z brzmieniem, zwłaszcza wokali. Dlaczego nie odważyliście się na nieco bardziej radykalne eksperymenty?


Logo
Zawsze jestem otwarty, jeśli chodzi o eksplorowanie nowych możliwości i sprawdzanie, dokąd doprowadzą podejmowane przez nas muzyczne eksperymenty. Nie jestem, rzecz jasna, żadnym wybitnym wokalistą, dlatego granicę zawsze będą wyznaczać moje faktyczne wokalne możliwości. Tak czy owak, jeśli chodzi o pozostałe aspekty naszego brzmienia, jasne, że zamierzamy w przyszłości eksperymentować więcej. Tu nie ma w zasadzie żadnych ograniczeń, co do tego, czego możemy lub nie możemy zdziałać w muzyce. Wszystkie chwyty dozwolone!


Logo
Dla mnie opus magnum jest "Decomposers", najbardziej ponura kompozycja na albumie. W swojej recenzji napisałem, że to połączenie atmosfery "Nosferatu" z "Teksańską masakrą piłą mechaniczną" (śmiech)


Logo
(Śmiech) Nie słyszałem jeszcze, by ktokolwiek w ten sposób ocenił ten utwór. Uważam, że to świetnie, że w ten sposób odczytujesz atmosferę tego kawałka. Moje skojarzenie to natomiast jakiś czarny ślimak bez skorupki, sponiewierany przez jakiś wir czy coś w tym rodzaju...


Logo
W kilku miejscach na płycie, choćby w "Onwards! Onwards!", pojawia się także punkowa rytmika. Rozumiem, że ta stylistyka też jest Ci bliska…


Logo
Zdecydowanie, cieszę się, że zwróciłeś na to uwagę. Nie wiedzieć czemu, większość ludzi zupełnie tego nie zauważa. Naprawdę lubię punk, jego surowe i nieskomplikowane korzenie. Jest w tym gatunku coś pierwotnego i to coś do mnie przemawia. Wszystko, od Black Flag (przy okazji, nie ma to żadnego związku z naszym własnym utworem o tym samym tytule) do The Ramones jest po prostu zajebiste!


Logo
Materiał pisaliście ponoć nie w czasie regularnych prób, ale na odległość. Jak dokładnie wyglądał ten proces?


Logo
Materiał tworzę bardzo, ale to bardzo powoli, kiedy piszę, wszystko zajmuje mi mnóstwo czasu. Mam skłonność do poprawiania wszystkiego setki razy, czepiania się szczegółów, pisania i nagrywania wszystkiego kolejny raz od początku, sprawdzania ciągle nowych, innych aranżacji, etc. W rezultacie, często stanowi to źródło frustracji, zwłaszcza, że teraz nie dość, że pastwiliśmy się nad materiałem, to jeszcze musieliśmy go wysyłać, i tak dalej: nietrudno się domyślić, jak solidnie wydłużało to cały proces. Nie mam pojęcia, dlaczego tak to wyglądało, czemu ukończenie albumu zajęło nam aż tyle czasu. Sam proces rejestracji materiału także był momentami mocno frustrujący. Wysyłanie całych ton gitarowych ścieżek, później próby zsynchronizowania ich ze ścieżkami bębnów, a do tego jeszcze  wszystkie warstwy wokalne. Cholera, szczerze mówiąc, nawet nie chce mi się dłużej o tym gadać, wykańcza mnie samo wspomnienie całego tego zamętu! Następnym razem na pewno zrobimy wszystko znacznie prościej - spotkamy się wszyscy razem w jednym miejscu i zwyczajnie nagramy płytę.


Logo
Planujecie jakieś koncerty, trasę albo chociaż pojedyncze sztuki?


Logo
Pracujemy nad tym. Działanie jako konsorcjum (!) przeważnie się sprawdza i jest bardzo praktyczne, ale problem pojawia się wtedy, gdy dochodzi do grania na żywo. Większość z nas jest zaangażowana także w inne projekty, co również wymaga czasu i oddania. Tak czy owak, jesteśmy już bliżej niż dalej od ustalenia stabilnego składu do grania live, także miejmy nadzieję, że w nieodległej przyszłości co nieco pogramy. Żadne większe tour nie wchodzi niestety w rachubę, zarówno z powodów, o których już wspomniałem, jak też z uwagi na to, że część z nas ma pozamuzyczne zobowiązania - rodziny, pracę na pełen etat, etc.


Logo
Black metal najczęściej kojarzony jest z satanizmem. To pojęcie dość szerokie i elastyczne. Czy identyfikujesz się z satanizmem, a jeśli tak - czym dla ciebie jest?


Logo
Cóż, przede wszystkim odpowiedzi na to pytanie mogę udzielić wyłącznie we własnym imieniu, nie mogę i nie chcę wypowiadać się za pozostałych członków zespołu. Zgadzam się z twoim stwierdzeniem, że zakres znaczeniowy pojęcia 'satanizm' jest 'elastyczny'. Black metal, co do zasady, skupia naśladowców bardziej konwencjonalnej wersji satanizmu w wydaniu La Vey'a, ale też satanizmu teistycznego oraz całego mnóstwa synkretycznych idei z elementami nihilistycznej filozofii Nietzsche'ego czy filozofii Wschodu, które sami zainteresowani wykorzystują do definiowania satanizmu na swój własny użytek. Jeśli o mnie chodzi, nie przyjmuję żadnej z tych koncepcji i dlatego nie uważam się za satanistę. Mówiąc najprościej, nie podążam za niczym, poza głosem własnego serca, rozumu i instynktu. Weź jednak pod uwagę, że na pewno przynajmniej niektórzy, przez taki a nie inny sposób rozumowania, i tak uznaliby mnie za satanistę (śmiech).


Logo
Czy hasło 'Polska' wywołuje u ciebie jakiekolwiek skojarzenia? Wasz debiut wydaje polska Agodnia Records. Nasz kraj jest bardzo katolicki, społeczeństwo wciąż jest pod niemałym wpływem Kościoła.


Logo
Cóż, jak dotąd, nie miałem okazji zawitać do Polski. Jedyne skojarzenia z Polską, jakie przychodzą mi do głowy, to moja była dziewczyna, która wyjechała do Poznania studiować medycynę, siostra, która studiowała medycynę w Warszawie, no i Agonia Records. Wydaje mi się, że mieszkańcy Europy Zachodniej wciąż mają nieco wypaczone pojęcie o Polsce, co ma swoje źródło w czasach poprzedzających upadek 'żelaznej kurtyny'. Przykładowo, wielu ludzi w Norwegii nadal wyobraża sobie Polskę jako zawsze brudny kraj szarych budynków, zamieszkały przez ubogie masy, z kilometrowymi kolejkami, ustawiającymi się przed sklepami. Nie ma to nic wspólnego z aktualną rzeczywistością, ale oni o tym nie wiedzą. Z tego co widzę i słyszę, Polska zrobiła ogromny krok naprzód, a ludzie nieźle sobie radzą. A jeśli chodzi o Kościół..., cóż, ta kwestia nie może chyba być mi bardziej obojętna niż jest. Kler od lat traci kontrolę nad społeczeństwem i, moim zdaniem, dobrze, że tak się dzieje. Jasne, że wpływy chrześcijańskiej ideologii wciąż miejscami są silniejsze, czy wręcz dominują, ale z drugiej strony religia jako taka zawsze stanowiła nieodłączną część cywilizacji, w ten czy inny sposób. To, jaką wybrać postawę względem religii, to kwestia indywidualnego wyboru każdego z nas. Chcesz być członkiem jakiegoś kościoła, to nim bądź. Chcesz z nim walczyć, walcz. Ja postanowiłem go ignorować, dla mnie to najlepsza opcja. Nie czuję potrzeby mówić innym, jak mają żyć, dopóki sam mogę żyć wedle takiego scenariusza, jaki sobie wybrałem.


Logo
Pewien profesor ekonomii powiedział kiedyś: "powiedz mi, jaka religia panuje w danym kraju, a ja powiem Ci, czy będzie to bogate państwo czy biedne". Co o tym sądzisz?


Logo
Hmm... może faktycznie jest w tym trochę racji. Luther na pewno kochał pieniądze i ten model podejścia do życia nadal zajmuje silną pozycję wśród chrześcijan, w różnych miejscach świata. To wciąż, dziwnym trafem, sprawia, że ludzie ci czczą Mamonę każdego dnia tygodnia, bez cienia głębszej refleksji. Z drugiej strony, mamy zamożne ojczyzny ropy, które działają mniej lub bardziej jako islamskie teokracje, gdzie garstka wybranych - zwanych elitą - sprawuje kontrolę nad cennymi zasobami. Generalnie, jestem zdania, że przywołana przez ciebie teza stanowi jednak pewne uproszczenie. Jest całkiem sporo zamożnych krajów chrześcijańskich (jak choćby cała Europa Zachodnia i USA), czy państw buddyjskich (jak na przykład Japonia)... Warto pamiętać także o Chinach, które wyrastają na nowego azjatyckiego tygrysa (nawet jeśli partia komunistyczna utrzymuje wiarę w świeckość państwa). Można wskazać też szereg krajów islamskich, jak choćby Katar, Bahrajn, Kuwejt czy Arabia Saudyjska, które też raczej trudno uznać za cierpiące na niedobór pieniądza. Izrael, i jego judaizm, także nieźle daje sobie radę. Jest więc trochę 'przedstawicieli' wielkich ruchów religijnych i wszystkie one opierają się na dobrze funkcjonującej ekonomii. Moim zdaniem, wynika stąd, że w każdym przypadku w grę, obok religii, wchodzić muszą i inne czynniki. Sama religia to za mało. Na szczęście, życie nie sprowadza się wyłącznie do pieniędzy, galerii bożków i wygłaszanych w ich imieniu dogmatów. Zostaje jeszcze rodzina, gra na ulubionej gitarze, etc.


Logo
Wielkie dzięki za Twój cenny czas, ostatnie słowo należy do Ciebie.


Logo
Wielkie dzięki za ten całkiem nietuzinkowy wywiad. Miło odpocząć czasem od odpowiedzi na ciągle te same, sztampowe pytania. Słowo dla Waszych czytelników: sprawdźcie nasz nowy album, jeżeli szukacie w muzyce czegoś, co wyróżnia się na tle całej reszty muzyki wydawanej dziś pod szyldem 'metal'.

Jacek Walewski
Małgorzata Napiórkowska - Kubicka

Tłumaczenie: Małgorzata Napiórkowska - Kubicka