Łapa (Terrordome)
Wywiady
2011-08-01
Z Uappą, gitarzystą i wokalistą krakowskiego Terrordome rozmawiał nasz hiperaktywny redaktor - Grzegorz. O nowej płycie, sztuce moshu, oraz ''blowjobach'' poniżej.
Siemasz Uappa! Dawno nie rozmawialiśmy. Ponoć wydaliście nowy album? (śmiech)
Cześć! Tak wydaliśmy! Nareszcie po sześciu latach mamy długograja! Jesteśmy podjarani jak małe dzieci!
A nawiązując do tytułu, pokazaliście już komuś (żeby nie obrażać!) jak się moshuje? (śmiech) Skąd w ogóle pomysł na ten tytuł?
Oczywiście! Kto kupuje płytkę dostaje od nas w gratisie solidny artystyczny wpierdol! Oczywiście wszystko w pozytywnym znaczeniu! Skąd pomysł na tytuł... otóż wszyscy w TRDM lubimy muzę z lat 80. Lubimy do niej nawiązywać w naszych numerach i takiej też często słuchamy w wolnym czasie. Nazwa wzięła się z numeru Razor'a, który jest bonusem na płycie ''Malicious Intent'', gdzie homoseksualny pianista ukazuje chłopakom jak powinno się grać piosenki. Ci z kolei, ciskają w niego różnymi słowami i każą się zamknąć, zaczynają swoją thrashmetalową nawalankę, po czym krzyczą "We'll show you mosh, bitch!". Poza tym, chcielibyśmy pokazać wielu polskim zespołom ze sceny metalowej jak powinno się grać thrash metal. Wielu o tym niestety nie ma pojęcia, a z dumą tagują się Slayerami i innymi gwiazdami Bay Area, co jest dla nas bardzo przykre ale i śmieszne zarazem.
Jakiś osobisty podjazd? To kto według Ciebie nie gra thrash metalu a trash (śmiech)
Zastrzeżenia można mieć do wielu kapel ale wszystko jest też kwestią gustu. Mi w dużej mierze nie podoba się polska scena thrash metalowa, dlatego można ją nazwać śmieciowatą. Jest tylko kilkanaście bandów zasługujących na pełen respect za wniesienie czegoś ciekawego do tej muzy w naszym kraju. Dla mnie thrash metal to nie trzepanie banią przed czterema czy pięcioma typami stojącymi jak dęby oraz posiadającymi instrumenty z najwyższej póły, a mulącymi covery Slayera zagrane nie dość, że dwa razy wolniej to jeszcze bez użycia ride'a i z ciągle napierdalającymi dwoma stopami. Wspomniałem o ryczącym wokaliście udającym Bena Glentona ? (Śmiech). Kontynuując, dla mnie to ekspresja na scenie, rzucanie się na wszystkie strony, wymachiwanie instrumentami, istny rozpierdol, ale wszystko na regularnym poziomie - rzecz jasna, w struny trafić trza! Osobiście, biorę przykład z wielu nowojorskich bandów sceny HC, bo tam jest to ukazane w sposób idealny. Sam jednak jestem ograniczony, bo nie dość, że śpiewam, to jeszcze gram na gitarze, lecz zawsze staram się zrobić tak, aby solidnie się zmęczyć.
Jednym słowem, by zrobić crossover ale na twarzy widza (śmiech). Materiał na waszym longu jedyne co ma wspólnego ze współczesną sceną to brzmienie. A tak, wypisz wymaluj cofamy się o 20 lat wstecz. Znalazło się też miejsce dla crust/punka, choć, to tylko moje subiektywne odczucia...
Crust/punk to zbyt ostre porównanie. Tak ekstremalnie było na pierwszych nagraniach, które nawiązywały też do grindcore'a. Tutaj na pewno będzie ''Shit Fuck Kill'' oraz ''Split It Out'', bo na tych nagraniach było najostrzej. Na długograju jest już zupełnie inaczej, lżej, pojawiają się miłe melodyjki.
Zwłaszcza w solówkach.
Solóweczki to kolejny smaczek płytki! Do współpracy zaprosiliśmy naszego dobrego kumpla, który gościnnie nagrał nam dość niezłe melodie. Generalnie są one krótkie i nie męczą! Dlatego płytka wchodzi gładko i bezboleśnie.
Boleśnie tylko na koncertach. Uwagę przyciąga również layout, który koresponduje z tytułami utworów. Blowjob za 5 centów mnie zniszczył (śmiech). Ale we wkładce są liczne smaczki. A tak na serio, to okładka jest szpetna jak noc. Jednak lubię to!
I o to chodzi! Wredny pałkarz z NYPD na froncie to robota Remy C. z Headsplit Design. Cała reszta, czyli tył pudełka z tanim blowjobem oraz cała książeczka to już robota Białego - naszego zioma z Krakowa, który idealnie dostosował się to okładki głównej i wyczarował nam pejzaż pełnego patologii centrum miasta, z wieloma ciekawymi szczegółami.
Odnośnie liryków, o miłości to Ty nie śpiewasz...
O miłości niewiele, bo zostawiam pole do popisu dla Michała Wiśniewskiego (trzymaj się Michał, wszystko będzie dobrze!), Ewie Farnie i innym mało znanym na scenie artystom (śmiech). Terrordome nie będzie zabierał nikomu chleba w tej kwestii. Na to wygląda, że kolejna nasza płyta będzie już pewnie o postapokaliptycznej Polsce. Liryki są prześmiewcze, ale dość prawdziwe. Wiele doświadczeń, wiele śmiesznych sytuacji. Nie jestem zwolennikiem tekstów typu "Satan takes you soul, you will be my ghoul" (Śmiech).
Za to ''falling on knees and doin' the job'' też wynika z doświadczeń? (śmiech)
To akurat już fikcja w naszym przypadku. Fantazja, fantazja...
Aktywnie penetrujecie wszelkie możliwe koncertownie. Zdarzały się jakieś mega wpadki? Albo kosy z właścicielem lokalu? Interwencje sił wyższych? (śmiech)
Różnie było ale zwykle bez większych spin i akcji. Raz chcieli nas po prostu wywalić, bo ktoś rozwalił kibel w toalecie. Drugi raz zorientowaliśmy się, że prąd w całej knajpie nie ma uziemienia, więc chłopaków z supportów kopało przez mikrofony oraz kable gitarowe, że zaczęliśmy się zastanawiać czy nie pojedziemy po prostu do domu. Czasem kogoś uderzyłem gitarą albo ktoś z naszego squadu wywalił się na twarz podczas grania. Co więcej, kilka razy połknąłem mikrofon (czasem zatrzymał się jednak na zębach) jak ktoś z fanów wpadł mi na statyw. Siły wyższe jak dotąd jeszcze nigdy nie wpadały. Ogólnie rzecz biorąc miłe z nas chłopaki i sami problemów nie robimy.
W kwietniu graliście z Ratos De Porao, dobra sztuka?
To była bardzo dobrze zorganizowana sztuka! Jednak było mało ludzi. Szkoda, że na takie kapele pokroju RDP może przyjść tylko garstka osób. W porównaniu do zeszłych lat, było o wiele lepiej jeżeli chodzi o frekwencję.
Koncertów jak i kapel jest za dużo, to i ludzi nie ma. A gdzie w najbliższym czasei będzie można Was zobaczyć?
Planujemy powoli jakąś większą trasę ale póki co nie mamy funduszy, bo z miejsca wiemy, że będziemy musieli na nią wyłożyć dość dużo kasy. Ostatnio widziałem, że ktoś nazwał swoją traskę "Wyjść na zero tour". Bardzo fajny pomysł! Jednak nie sądzę, aby kiedykolwiek z naszą muzą, której wiele osób nie słucha, wyjść na zero (Śmiech). Póki co szykuje się Mszana Dolna i coś na wrzesień na Węgrzech. Niewiele, dlatego poszukujemy wszystkich chętnych pomocy przy koncertach TRDM i oferujemy sakramencki thrash metalowy wpierdziel na każdym gigu (Śmiech).
To ja poproszę. Tylko bez straight edge po koncercie. Dzięki za wywiad! Do zobaczenia!
Masz to jak w banku!
Grzegorz "Chain" Pindor