Robert Pruski (Testor)
Wywiady
2011-07-28
O "Animal Killstinct", czyli najnowszej płycie Testor rozmawiamy z Robertem Pruskim.
Cześć Robert! Walczę ze stanem przedpowodziowym, umieram z powodu kaca a w międzyczasie, po cichu słucham ''Animal Killstinct''. Thrash metal lekarstwem na ból głowy...? (śmiech)
Cześć Grzesiek, no to sytuacja mało komfortowa. Mam nadzieję, że nasze nowa płyta szybko postawi cię na nogi (śmiech)
Póki co, doskonale robi to rosół! (śmiech) Opowiedz o pracy nad nowym albumem. Prawie 4 lata studyjnej przerwy to szmat czasu. Dlaczego tak długo (i pieczołowicie) pracowaliście nad następcą NSI?
Odpowiedź jest prosta: żyjemy w Polsce... Płyta gotowa była wcześniej, ale rok straciliśmy na rozmowy z rodzimymi wytwórniami. Wiesz jaka jest tendencja w Polsce "zarobić i się nie narobić". Najlepiej wydać znaną kapelę, wydać jak najmniej na promocję i zgarnąć szybko kasę. W końcu odpuściliśmy sobie i wydaliśmy płytę za granicą.
Co też nie jest takie proste. Killer Metal Records to kompletnie nieznany mi label. Mimo to, deal z zagranicznym wydawcą jest jakby nie patrzeć sukcesem. To o tym marzą wszyscy młodzi.... Niemcy zajmują się tylko dystrybucją czy również stroną promocyjną?
Wiesz, ciężko jest znać wszystkie wytwórnie na świecie. Jest ich mnóstwo. A Killer Metal Records to stosunkowo mała wytwórnia. Wiele z tych labeli tworzą ludzie, którzy pasjonują się muzyką i realizują się wydając i promując kapele, które przypadły im do gustu. Tak jest właśnie w przypadku KMR. Jej szef jest pasjonatem, fanem heavy i thrash metalu. Spodobało mu się to co robimy i szybko się dogadaliśmy. Chcieliśmy spróbować czegoś nowego, dlatego zdecydowaliśmy się podpisać kontrakt z zagraniczną wytwórnią. KMR dystrybuuje płyty na terenie całej Europy i części świata za pośrednictwem Twilight Distribution, zajmuje się także ich promocją.
W Polsce nie mamy zbyt wielu wydawców, a to szybko przekreśla szanse na zaistnienie. Jednakże, biorąc pod uwagę ostatnie działania Metal Mind Productions - nawet ''legenda'' raz na x lat przypomina sobie o wydawaniu rodzimych zespołów. Jak z dystrybucją na terenie naszej ziemi ojczystej? (śmiech)
Jakoś tak wyszło, że nie zapukaliśmy z Animalem do MMP. Może było warto, nie wiem, teraz nie ma co gdybać. Z dystrybucją płyty w Polsce jest problem. Wytwórnie zagraniczne mają europejskie ceny swoich płyt, które dla polskich fanów mogłyby się okazać zaporowe. Na szczęście mogą oni nabyć nową płytę bezpośrednio u nas po przystępnej cenie, kontaktując się z nami za pośrednictwem naszych stron www. Dodatkowo już wkrótce nowa płyta będzie dostępna na serwisach aukcyjnych.
Z biegiem lat idziecie z duchem czasu i nagrywacie nowocześnie brzmiące płyty, słychać też jakie zespoły mają wpływ na kształt nowego Testora. Co więcej, pomimo stosunkowo trudnego materiału pod względem technicznym - jest to bardzo łatwo przyswajalny album zarówno dla tradycyjnych metalheads jak i dla takich jak ja, którzy są po tej ''hardcore'owej'' stronie barykady.
Wiesz, myślę, że jesteśmy na właściwej ścieżce. Robimy to, co lubimy i w czym czujemy się najlepiej. To co słychać na płycie to nasz wypracowany styl i nasze charakterystyczne zagrywki. Oczywiście, z biegiem lat nauczyliśmy się tak aranżować numery, żeby były one dobrze przyswajalne. Nie ścigamy się z nikim i nie staramy się na siłę przeładować kawałków setką technicznych riffów i zagrywek. A jeśli nasza płyta trafia do gustu ludzi stojących po różnych stronach muzycznej barykady, to jest to dla nas powód do zadowolenia.
Po tylu latach na scenie spotykacie się jeszcze z niechęcią do Testora?
Wiesz lata nie mają w tym wypadku znaczenia. Jak to w życiu bywa, spotykasz na swojej drodze ludzi przychylnych i wrogów. Często ta wrogość nie ma konkretnej przyczyny. Na szczęście takich ludzi spotykamy rzadko, na co dzień otaczają nas osoby, z którymi mamy bardzo dobre relacje.
Nie gracie zbyt wielu koncertów. Wynika to z dbania o tylko dobre sztuki?
Nie, wynika to z sytuacji na rynku. Gramy tylko takie koncerty, do których nie trzeba dokładać. Każdy, kto kiedykolwiek zajmował się muzyką, wie, że jest to bardzo kosztowne hobby. Sala, dobrej klasy sprzęt, wszystko kosztuje. Jako zespół z dość długim stażem i bagażem doświadczeń, mamy jakieś wymagania. Chcemy pokazać się publice, naszym fanom z jak najlepszej strony. Na koncerty jeździmy w większości przypadków z własnym backlinem i akustykiem, żeby dobrze zabrzmieć. To wymaga odpowiedniego środka transportu. Często zdarza się, że pokrycie samych kosztów dojazdu, jakiegoś drobnego poczęstunku na miejscu, jest dla organizatora zbyt dużym wydatkiem. A my nie jesteśmy już raczkującym zespołem, który zrobi wszystko, żeby się tylko pokazać na scenie. Więc jeśli organizator nie jest w stanie pokryć samych kosztów naszego przyjazdu, pomijam już tutaj gażę za sam występ, to nie ma sensu wchodzić w taki układ. Stąd też wybieramy takie koncerty, które nie wiążą się z naszej strony z wydatkami. No chyba, że jest to prestiżowa impreza, dająca nam inne korzyści np. dobrą promocję zespołu.
Nigdy nie myślałeś o graniu czegoś lżejszego? Nie twierdzę, że od razu miałoby to być coś komercyjnego, ale tradycyjny rock byłby wyzwaniem/odmianą?
Myślałem nie raz, ale jakoś najlepiej mi wychodzi to co robię teraz (śmiech). Mam czasem zapędy, żeby pograć trochę inne odmiany rocka / metalu, niestety brak czasu nie pozwala mi się zaangażować w inne projekty.
Są pomysły/utwory, których nie możesz przeforsować w Testor? Jak dalece wykracza to poza formułę zespołu
Z pomysłami jest tak, że przynoszę na próby riffy, które zalęgły mi się w głowie i próbujemy coś z nich zrobić. Jeśli wszystko fajnie idzie i od razu czuć, że da się z tego zrobić fajny numer, to pracujemy nad nimi dalej. Ale zdarza się czasem, że jakiś riff jest toporny w obróbce, poświęcamy mu sporo czasu i nic nie wychodzi, to odpuszczamy i bierzemy kolejny.
Ponownie udaliście się do Zed Studio. Współpraca z Tomkiem jest aż tak dobra?
Byliśmy zadowoleni ze wspólnej pracy nad NSI. Zależało nam, żeby kolejna produkcja była równie dobra. Wiedzieliśmy, że Tomek zmienił studio, nabrał doświadczenia, no i cenowo spełniał nasze oczekiwania. To wszystko zadecydowało, że powierzyliśmy mu realizację nad najnowszą produkcją. Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu końcowego, tak więc nie żałujemy wyboru.
Jakiś czas temu Nergal powiedział, że wydaje mu się, jakoby po Polsce wciąż grała jedna i ta sama trasa, tych samych kapel ale w różnych konfiguracjach. Zgadzasz się z tym?
Zgadzam się. Oczywiście wypowiedź ta jest mocno przesadzona, ale ma drugie dno. Z trasami jest problem, organizują je na ogół duże wytwórnie, mające układy, sponsorów itd. Nic dziwnego, że grają na nich zespoły mające kontrakty w tych wytwórniach. A że ilość ich jest ograniczona, to ma się wrażenie, że ciągle grają te same kapele.
Nie obraziłbym się, gdyby Testor mogło grać więcej - chociaż, może nie z tymi kapelami. Dzięki za rozmowę. Do zobaczenia!
Dzięki Grzesiek. Ja też bym się nie obraził. Miejmy nadzieję, że sytuacja na rynku się poprawi, czego nam i innych zespołom z całego serca życzę.
Grzegorz "Chain" Pindor