Jonathan Vigil (The Ghost Inside)
Wywiady
2011-07-01
Rozmawiamy z Jonathanem Vigilem, wokalistą The Ghost Inside.
Cześć Stary! Jak się masz? Słuchaj, w ramach trasy z Comeback Kid zagraliście koncert w Polsce. Jak go wspominasz? Niestety, z tego co zauważyłem, reszta Twoich kolegów z zespołu wyglądała na bardzo znudzonych graniem. Aczkolwiek, wasz występ był niesamowity.
Dzięki. Wiesz co, pogoda tego dnia była do dupy, upał a potem zmiana na bardziej deszczowy klimat nikomu nie służą. Co do mnie, cały dzień przespałem w busie, więc może dlatego byłem nieco żywszy od reszty. A trasa sama w sobie była niesamowita.
Kiedy cztery lata temu zaczynaliście swoją przygodę z The Ghost Inside myśleliście, że wasza muzyka będzie miała w sobie to ''coś'', i że uda się Wam być w takim miejscu jak dziś? W katalogu Mediaskare Records jesteście najważniejszym artystą...
Szczerze? Nigdy nie przypuszczałem, że ten zespół będzie w stanie tyle osiągnąć. Oczywiście, od zawsze marzyliśmy by zagrać trasę w Europie, a jak się okazało, ta z Comeback Kid była naszą czwartą. Mimo to wciąż wydaje mi się to surrealistyczne. Mamy naprawdę ogromne szczęście.
Większość muzyków z którymi ostatnio miałem okazję porozmawiać (Close Your Eyes, August Burns Red, For Today, Texas in July), jest bardzo oddana Bogu. Zastanawiam się jak jest w Twoim przypadku? Wiara motywuje Cię do działania?
Wierz mi lub nie, ale nie jestem chrześcijaninem. Wierzę w indywidualizm jednostki, i samozadowolenie z siebie. Nie wiem w co innego mógłbym wierzyć...
Chrześcijaństwo stało się częścią muzycznego biznesu. Jakie masz zdanie na ten temat?
Dla wielu artystów to ich siła, coś co pozwala im kontynuować działalność artystyczną. Z drugiej strony, jest cała masa kapel, które tego nie potrzebują. Jednakże, kiedy już bawimy się w kościół i metalową muzykę, i nie wykorzystujemy tego hype dla dobrych celów - coś tutaj jest nie tak. To samolubne, i o tym właśnie jest nasza piosenka ''Between the Lines''.
A nauczanie na koncertach? (Przykład For Today)
Tak jak powiedziałem wcześniej - są zespoły, które są oddane Bogu całym sercem. For Today to właśnie jeden z takich przykładów. Być może najlepszy z możliwych. To zespół, który ma co przekazać fanom, i bynajmniej nie bez powodu. Nikogo nie oszukują, i są w tym szczerzy. Kiedy parasz się metalcore i dodajesz do tego etykietkę christian, rób to tak jak robi to For Today. Dawaj z siebie jak najwięcej dla Boga i innych.
Granie regularnych tras przynosi wymierne korzyści? Czy jako The Ghost Inside wciąż musicie płacić za udział w trasach?
Większą część roku jesteśmy w trasie, także nie mamy czasu na pracę czy tego typu rzeczy. W domu jesteśmy mniej więcej przez dwa miesiące, chociaż też nie zawsze. Jako zespół jesteśmy w stanie się utrzymać na jakimś tam poziomie, ale wiadomo, starcza tyle co na jedzenie, gdy nie gramy koncertów. Tak naprawdę nie zarabiamy praktycznie żadnych pieniędzy. Samo koncertowanie i gra w różnych miejscach na świecie to największa nagroda.
Skąd wzięła się nazwa ''The Ghost Inside''?
Znikąd (śmiech). Po prostu dobrze brzmi.
Co Cię inspiruje?
Powiem najprościej, ale bardzo dosadnie. Życie, doświadczenie. Zespoły, które mają coś do przekazania.
A za czym w życiu się opowiadasz?
Właściwie, to każdy mnie o to pyta. Ale nie będę się silił na nie wiadomo jakie odpowiedzi. Tak jak powiedziałem wcześniej - indywidualizm i duma z siebie samego.
Długie trasy czy festiwalowe koncerty?
I to, i to. Trasy są naprawdę cudowne, kiedy masz możliwość oglądania co noc swojego ulubionego zespołu (tak jak z Comeback Kid, którego cała nasza piątka jest oddanymi fanami). Ale festiwale mają tą przewagę, że pozwalają Ci zagrać z grupami, z którymi nigdy nie pojechałbyś w trasę. Mam tutaj na myśli takie koncerty jak na Groezrock, gdzie miałem okazję występować u boku Nofx czy Save The Day.
Najlepsze i najgorsze doświadczenie w czasie koncertu?
Najgorsze to choroba. Nie wiem jak innych, ale choróbsko kładzie mnie na łopatki i nie wiem co ze sobą zrobić. Najlepsze to żywa interakcja z obcymi ludźmi.
Co jest najtrudniejsze w życiu w busie przez 10 miesięcy w roku?
Stary, ja chciałbym być w busie przez cały rok! (śmiech) Powiem Ci, że nasze trasy w Europie gramy z kimś innym, ponieważ to wychodzi taniej, a sami nie możemy tutaj dojechać. Jakby nas było stać to jeździlibyśmy do Was regularnie sami (śmiech).
Kiedy rozmawiałem z Carlem Schwartzem z First Blood narzekał jak media manipulują informacjami w Stanach. Czy rzeczywiście jest tak źle?
Nie jestem zbyt zorientowany w polityce, ale mam świadomość tego, że wiele faktów się ukrywa. Wieczorne wiadomości mają za zadanie wyłącznie zainteresować widza - a nie dostarczyć mu rzetelnych informacji. Wkurwia mnie to.
Czego powinniśmy słuchać?
A czego dusza zapragnie (śmiech) Ja ze swojej strony polecam Taking Back Sunday! Super kapela.
Dzięki za wywiad!
Ja też dziękuję, i przepraszam, że tak długo Cię olewałem. Mam nadzieję, że zobaczymy się na jakimś koncercie. Cześć!
Grzegorz "Chain" Pindor