Rock is dead

Wywiady
2011-06-21
Rock is dead

Chyba pierwszym wieszczycielem tego samospełniającego się proroctwa w popkulturze lat dziewięćdziesiątych był Marilyn Manson, który śpiewał, że rock jest martwiejszy od śmierci (wolne tłumaczenie zgodnie ze stopniowaniem przymiotnika: martwy, martwiejszy, najmartwiejszy).

Kto jak kto, ale wielebny szatańskiego dziedzictwa Doktora La Vey na pewno zna się na rzeczy i mam tu na myśli zarówno umieranie jak i rock'n'roll. W międzyczasie rzuciły mi się jeszcze w oczy naszywki "punks not dead" mające chyba na celu uspokoić niepokoje społeczne związane ze śmiercią rocka. Były one jednak najczęściej przyszyte do firmowych plecaków firmy Nike i noszone przez młodzież w znacznym stopniu zadbaną. W końcu na naszym rodzimym poletku muzyki powszechnie uważanej za zbuntowaną dało się słyszeć, że "rock'n' roll umarł, rock jest martwy stary". No i skończyło się tak, że głoszący owe słowa wydał potem jeszcze jedną płytę, (padło na niej słowo "chuj" ściśle powiązane z nazwą albumu, zatem można przypuszczać, że bunt przeciwko światu miał jeszcze wtedy miejsce) a następnie przeniósł się do nowego zespołu, który to zespół już z należytą grzecznością i dobrym wychowaniem mówił wszystkim "dzień dobry", oraz "kocham cię". Później wystarczyło już tylko, żeby wszyscy zapuścili grzywki i rock'n'roll się skończył. Poniżej najwięksi mordercy rokendrola, czyli kogo należy obwiniać za stan obecny współczesnej kontrkultury.

10. Alexander McQueen

Hells Angels, chyba najbardziej znany na świecie gang motocyklowy ma w swoim logo czaszkę. Okładka pierwszej płyty Guns N Roses - czaszki (w dodatku na planie krzyża). Można wymieniać bez końca. Czaszki były rock’n’rollowe i z dumą nosiły je złe i zepsute gwiazdy rocka. Aż tu nagle czołowi projektanci mody zwęszyli w tym chodliwy towar i oto Alexander McQueen, Daisy Knights i Vivienne Westwood zalewają świat drogimi i modnymi kreacjami dekorowanymi kościaną głową. I tak oto rebelia zamienia się w błyszczące kryształy Swarovskiego, a kolejny symbol zła i nieporządku zamienia się w kultowy dodatek do strojów.

Źródło: http://www.modamagazyn.pl/trupie-czaszki-w-modzie

9. Dawid Bratko

Gdyby Keith Richards brał dopalacze, z pewnością już by nie żył. Jednak prochy sprawdzane przez lata to gwarancja długowieczności. Aż tu nagle pojawia się zły do szpiku kości Dawid Bratko i karmi niewinne dzieci chemią dziurawiącą mózgi. Jak widać i narkotyki można wprowadzić boczną furtką do komercyjnego obiegu. Na całe szczęście władza czuwa i żadne niebezpieczeństwo już nam nie grozi. Chyba, że mamy szczęście i uda nam się trafić na tajemniczy "Czeski Kredens"…

8. Fotografia "artystyczna"

Jeszcze do niedawna zapraszając w wiadomym celu niczego nie świadomą damę do swojego mieszkania, warto było zorganizować jakiś instrument muzyczny niedbale rzucony w któryś kąt pokoju. Dobrze znać choćby podstawy gry, ale z odrobiną szczęścia sam atrybut wystarczał. Rock jednak umiera, więc i atrybuty się zmieniają. Na fali popularności portali społecznościowych dla domorosłych fotografów nie jedna amatorka modelingu przekonała się, że lustrzanka cyfrowa może posłużyć w łóżku tak samo świetnie jak w łazienkowym lustrze. Efekty może nie zawsze "artystyczne", ale przecież wiadomo, że nie o to tu chodzi.

7. James Hetfield (Metallica)

Nie, to nie żart. Nawet dla tych, dla których Metallica nie skończyła się na "Kill ‘em All", rock umarł w dniu w którym James Hetfield posłał swoją córkę na lekcje baletu. Żeby tego było mało zdecydował się na terapię odwykową od alkoholu, codziennie ćwiczy jogę i odwiedza psychoterapeutów. Dopełnieniem "rockandrollowego upadku" było nagranie filmu dokumentalnego "Some Kind Of Monster", gdzie widzimy cały zespół siedzący w kółku razem z Philem Towelem, który jako terapeuta próbuje odbudować więzi w pokłóconym zespole. I pomyśleć, że kiedyś w chwilach kryzysu wystarczyło się razem naćpać i dać sobie po ryju…

6. Zawały, leki, auta i złe myśli

Źródło: http://www.av1611.org/rockdead.html

"Bojaźń Pańska dni pomnaża, krótkie są lata grzesznika" (Księga Przysłów 10:27). Idąc za biblijną mądrością protestancki ruch wyznający Biblię Króla Jakuba skonfrontował śmiertelność zwykłego Amerykanina z takim, który ma cokolwiek wspólnego z szatańskim rokendrolem. No i nie ma się co dziwić, że rock jest martwy. Rockowy żyją niespełna średnio 37 lat, gdzie nieskalani muzyką diabła obywatele Stanów Zjednoczonych dożywają ponad 76 wiosen. W badaniach sprawdzono także, co najczęściej zabija gwiazdy rocka. Zdecydowanym zwycięzcą są zawały serca, a zaraz za nimi wszelkiego rodzaju leki (bądźcie spokojni, podejrzewam, że nie chodzi tu o witaminę C, albo Rutinoscorbin). Zaraz później, plasują się wypadki samochodowe i samobójstwa. Niestety nie dotarłem do informacji na temat powiązań tych ostatnich z emoszjonal grup (w skrócie "emo").

5. Emo

Rokendrol zabija rokendrol. Co prawda Alice Cooper i Kiss malowali się już dekady temu, ale ich płeć nie podlegała żadnej wątpliwości. Obecnie skrupulatnie wyprostowane, zafarbowane i wyczesane grzywki skutecznie utrudniają identyfikację płciową. Do tego powszechny smutek, ból i dekadentyzm. Kiedyś w ramach buntu i sprzeciwu niszczyło się cudze mienie, a do tego najlepiej państwowe. Młodzież emo postanowiła dać upust swojej emocjonalności na własnej skórze. I jak mówi ekspert w tej dziedzinie znany Internautom, jako "ksiądz ze Śląska", gimnazjaliści siedzą w tym emoszjonal grup (to chyba nazwa własna). Mało tego "później się wieszają i piszą sobie kondolencje na Internecie". Niewiarygodne.

4. RPG, Pokemony, Kieszonkowe Potwory. I dalej: enneagram, ezoteryzm, Feng Shui i Harry Potter.

Zatrzymam się jeszcze na chwilę przy Księdzu Piotrze Natanku. Aż trudno uwierzyć, jak dzisiejszy świat odwraca uwagę zbuntowanego nastolatka od złego i zepsutego rock and rolla. Jeszcze w latach osiemdziesiątych takie kazanie skończyłoby się na zruganiu szatańskiego wpływu The Rolling Stones, czy innych Sex Pistols jaki wywierają na nieskalaną złem młodzież. Chciałeś się buntować to stawiałeś włosy na cukier i jechałeś do Jarocina. A teraz?! Cała paleta pokus, wśród których muzyka rockowa zostaje gdzieś na szarym końcu. Od czego są przecież kieszonkowe potwory i Harry Potter. Bunt w krystalicznie czystej postaci.

3. Dubstep

Od zawsze pamiętałem hasło "sex, drugs and rock'n,’roll", ale miniony rok zweryfikował ten slogan zamieniając ostatnie słowo na DUBSTEP. Jeśli ktoś nie słyszał, warto zapamiętać, gdyż jest to obecnie popularny rodzaj hałasowania. Jeśli jesteś muzykiem a na YouTube nie ma Twojego utworu z dopiskiem DUBSTEP REMIX - nie istniejesz. Jeśli jesteś muzykiem robiącym skrajnie odmienną muzykę i nie przyszło ci jeszcze do głowy, żeby zacząć robić dubstep - nie istniejesz. Jeśli jesteś zwykłym szarym człowiekiem i znajomi ciągną cię na niesamowicie modną imprezę pod szyldem "dubstep night" - weź dużo narkotyków, na trzeźwo się nie da.

2. Zakaz Palenia w miejscach publicznych

źródło: http://www.spinner.com/2008/10/23/nick-cave-proclaims-he-measures-up-to-rocks-greats-especiall/

Nick Cave w jednym z wywiadów, zapytany o to co zabiło rock and roll odpowiedział, że właśnie zakaz palenia w miejscach publicznych. No i jak tu się nie zgodzić, bo skoro już nawet zapalić sobie nie można w spokoju, to co dopiero jakieś sex albo drugs. Całe szczęście, że Jim Jarmusch zdążył jeszcze uniknąć wielkiej machinie nakazów i zakazów. Inaczej skąd moglibyśmy dowiedzieć się, że takie filary rocka jak Iggy Pop i Tom Waits już dawno rzuciły zgubny nałóg i z tego powodu mogą sobie pozwolić na małego dymka... od czasu do czasu.

1. Justin Bieber

Źródło: http://www.joemonster.org/art/13959/50_najpopularniejszych_kobiet_w_Google

Wśród najpopularniejszych kobiet w Google zajął 6 miejsce. Głębokie teksty hitów młodego artysty niosą za sobą głęboki przekaz "bejbe, bejbe oooouuu", a nieskazitelna fryzura przypominająca lśniący garnek wyjęty świeżo ze zmywarki kosztuje 750 dolarów. Justina Biebera należy obwiniać więc nie tylko za powolną śmierć rocka (w wielkim bólu, któremu towarzyszą refreny jego przebojów), ale także za wcześniej wymienione, grupy emoszjonal, wszelkie zakazy i nakazy, oraz rosnący odsetek samobójstw na świecie. Bo po żyletkę sięgam jeszcze szybciej chyba tylko wtedy, gdy Rebecca Black, wraz ze swoimi przyjaciółmi informuje mnie z tylnego siedzenia swojego kabrioletu, że OTO NADSZEDŁ PIĄTEK.

Bartłomiej Luzak