Brendan Murphy (Counterparts)
Wywiady
2011-06-07
Wokalista Counterparts, Brendan Murphy, opowiada o początkach zespołu oraz kondycji współczesnego hardcore'a. Zapraszamy do lektury.
Siemasz! Wreszcie udało się nam porozmawiać! Na początek trochę historii, jak powstało Counterparts?
No hej! Wszystko zaczęło się raptem cztery lata temu. Nasza piątka postanowiła wspólnie coś pograć. Mieliśmy całkiem fajne miejsce w domu naszego gitarzysty Jamesa, ale wtedy działaliśmy pod inną nazwą, tworząc zupełnie inną muzykę. Od tamtej pory przeszliśmy niemały progres, i ostatecznie gramy to czego w tej chwili słuchasz (śmiech).
Co przyciągnęło cię do hc?
Nie mogę mówić za wszystkich, ale jeśli mam mówić o sobie, to hardcore urzekł mnie swą naturalnością, surowością brzmienia i fantastycznym przekazem. Kapele nie musiały wyglądać ani brzmieć dobrze. Grały i grają muzykę dla siebie. Według mnie to jedyny powód by w ogóle być w kapeli. Samorealizacja.
Co inspiruje was jako zespół?
Trudne pytanie. Jako zespół cenimy sobie te same wartości w życiu, doceniamy każdy aspekt muzyki, no i przede wszystkim inspirujemy się tym, co robią inni. W zasadzie, to paradoksalnie, jesteśmy pod wpływem samych siebie, ponieważ każdy dzień, koncert - to nowe wyzwania i daje to siłę do dalszego działania. To w kwestii samej muzyki. Odnośnie aspektu lirycznego, to cała gama wszelakich emocji i trudnych pytań stawianych przez nas samych. Życie często daje naprawdę solidnego kopa w dupę, i ma to odzwierciedlenie w naszej twórczości.
Wracając do waszego ostatniego, jak do tej pory, albumu - ''Prophets''. Dlaczego właśnie ten tytuł? Jesteście prorokami?
Nie nazwaliśmy tak tego albumu z racji na to, że MY jesteśmy prorokami, ale z racji na to, że każdy jest kowalem własnego losu i powinien rozważnie postępować w swoim życiu. Jesteśmy za siebie odpowiedzialni i decyzje, które podejmujemy determinują dalszy bieg wypadków w naszym życiu. To właśnie dlatego tak nazwaliśmy nasz album.
Dopiero co podpisaliście kontrakt z Victory Records - jak do tego doszło?
Nadal jesteśmy w szoku. Gdybyś kilka lat temu powiedział mi, że mój zespół będzie w Victory pewnie bym Cię wyśmiał (śmiech). Rozesłaliśmy materiał do kilku wytwórni, po czym dostaliśmy kilka odpowiedzi. Niestety, żadna z potencjalnych umów nam nie odpowiadała, aż tu nagle pojawiła się bardzo dobra oferta ze strony Victory.
Nowy album będzie się różnił od ''Prophets''? Szykujecie jakieś poważne zmiany?
Wiesz co, nie. To znaczy, będzie inny, zwłaszcza w kwestii brzmienia. Stawiamy na naturalność i charakterystyczny brud. Nie mogę się doczekać kiedy go usłyszycie!
Co jest najlepszą i najgorszą rzeczą we współczesnym hc?
Najlepszą to to, że hardcore jest popularny na całym świecie, grany jest w tak wielu stylach, że nie sposób ogarnąć tego wszystkiego. Każdy znajdzie coś dla siebie. A najgorszą jest wszędobylskie marudzenie, a kiedy dzieciaki osiągają określony wiek rzucają tym wszystkim w cholerę, i zaczynają słuchać dubstepu - a co za tym idzie ćpać.
Jest jakaś różnica pomiędzy fanami hc w Kanadzie i Stanach?
Generalnie to nie. Wydaje mi się, że w Stanach dzieciaki podchodzą do nas z większym szacunkiem. Może dlatego, że rzadko tam gramy. W Kanadzie wszyscy mają nas dość. Serio (śmiech). Co więcej, w Stanach koncerty są nieco bardziej szalone, dzieciaki naprawdę lubią sobie spuszczać wpierdol. Ale z drugiej strony - to nic nowego. W całych Stanach tak jest. Strach się bać (śmiech).
Szwedzki melodyjny death metal może inspirować zespół taki jak Counterparts?
Nie. Znaczy się, nie wiem stary. Podeślij mi kilka kapel to Ci powiem (śmiech).
Kiedy mówi się o Counterparts często pada nazwa Misery Signals. Czujecie się drugim Misery Signals? Według mnie pod paroma względami jesteście nawet lepsi.
To naprawdę bardzo miłe, że tak sądzisz. Nie jesteś pierwszym, który tak twierdzi, więc jest to dla nas strasznie nobilitujące. Z drugiej strony Misery Signals wciąż istnieje - więc mamy jeszcze czas by przejąć po nich schedę.
Teraz gdy macie dobry kontrakt i możliwości - jakie są wasze plany?
Grać jak najwięcej koncertów. Nie żebyśmy ich grali mało, ale teraz możemy sobie pozwolić na kilka rzeczy, których wcześniej nie mieliśmy. Kiedy pomaga Ci taki label masz spory komfort gry. W sierpniu nagrywamy nowy album, więc bądźcie czujni.
Czego powinniśmy słuchać?
Nie wiem, nas? (śmiech). A tak na poważnie - Foundation, Touche Amore, Trap Them, Living With Lions, Daylight, Daytrader, Saints Never Surrender, tymi kapelami jaram się od pewnego czasu. Sprawdźcie ich koniecznie.
Dzięki za wywiad!
Cześć!
Grzegorz "Chain" Pindor