Jaki będzie nowy album Metalliki?
Niedawno informowaliśmy na łamach naszego serwisu o planach Metalliki dotyczących nagrania nowej płyty jeszcze w 2011 r. Postanowiliśmy zastanowić się, jaki będzie kolejny album twórców legendarnego "Master of Puppets".
Metallica kilkakrotnie przechodziła już w swojej historii wolty stylistyczne. Począwszy od debiutanckiego "Kill’Em All", kamienia milowego dla muzyki rockowej, rozwijające thrash metal "Ride the Lightning", "Master of Puppets" oraz "…And Justice for All", przełomowy pod wieloma względami "Black Album" aż po mocno kontrowersyjne, ale także na nowo definiujące styl zespołu, "Load" i "ReLoad". Nawet powrót do agresywnego grania na "St. Anger" muzycy dokonali na swój charakterystyczny sposób. "Death Magnetic" okazał się zaś zaskakujący, w pewnym sensie "remake’iem" wydawnictw grupy z lat 80. Jaki będzie więc będzie kolejny krążek formacji?
Kontynuacja "Death Magnetic" czyli odcinanie kuponów od dawnej legendy.
"Death Magnetic" wielu jawi się jako powrót kapeli do oczekiwanej przez lata formy. Nareszcie zespół odzyskał dobrą prasę oraz szacunek starszych fanów. Oczywistym więc posunięciem muzyków i ich managementu byłoby kontynuowanie linii obranej na ostatniej płycie czyli wydanie krążka wypełnionego klasycznym metallikowym graniem. Smutne tylko, że stanie się to kosztem kreatywności i także szczerości. Znając inspiracje członków grupy można by podejrzewać ich o chęć nagrania czegoś zupełnie innego. Ale o tym parę akapitów niżej…
Return to Garage
Jeżeli Metallica faktycznie zamierza wydać nowy album jeszcze w 2011 r. nie ma zbyt wiele czasu. Jak na zespół, który nad poprzednią płytą pracował rok, nie ma go już wcale. Co więc znajdzie się na przygotowywanym wydawnictwie? Covery! Formacja ma już na koncie EP-kę "Garage Days Re-Revisited" i "dużą" płytę "Garage Inc." z tego typu materiałem, nic więc nie stoi na przeszkodzie, by popełniła kolejny krążek z przeróbkami cudzych kompozycji. Po grupowym odsłuchu "Lightning to the Nations" Diamond Head, muzycy mogą dojść do wniosku, że wypadałoby zakończyć coverowanie debiutu ich idoli z wczesnych lat działalności i nagrają swoje wersje numeru tytułowego oraz “Sweet and Innocent". Zapewne znalazłoby się miejsce także dla klasyków, czyli Black Sabbath (co powiecie na "Snowblind"?), Deep Purple (w końcu od ich płyty rozpoczęła się przygoda z muzyką Larsa Ulricha) czy Dire Straits (mało zaskakujący, ale bardzo urokliwy, cover "Brothers In the Arms" Czterej Jeźdźcy wykonywali już na żywo). Z okazji wspólnych koncertów u boku kolegów z Wielkiej Czwórki, na pewno miłym akcentem byłoby sięgnięcie po np. "Postmortem" Slayera czy coś z repertuaru Anthrax lub Megadeth. I do tego wszystkiego na dokładkę zarejestrowane w 2002 r. interpretacje numerów The Ramones ("We’re A Happy Family", "Commando", “Today Your Love Tomorrow The World", “53rd and 3rd"), “Hallowed By Thy Name", “You Really Got Me" wiadomych artystów i, nagrane bez udziału kolegów przez Hetfielda, "Don’t You Think This Outlaw Bit’s Done Got Out of Hand" pieśniarza country Waylona Jenningsa. “Return to Garage" byłby jednak wyborem mało atrakcyjnym dla fanów jak i najmniejszym wyzwaniem dla samej Metalliki.
Presidio Album
Materiał, który zespół nagrał w Presidio przed odejściem Jamesa Hetfielda na odwyk alkoholowy, krąży we fragmentach po Internecie od kilku lat. Może grupa w końcu postanowiła dokończyć jego rejestracje i oficjalnie wydać? Czas ucieka, krążek ma się ukazać za parę miesięcy, więc nie ma czasu na tworzenie nowych kompozycji. Nawet z gotowych już motywów, które powstają w czasie "rozgrzewek" zespołu przed ich koncertami. Z wersji demo, jakie większość fanów miała już zapewne sposobność słyszeć, wynika, że kompozycjom z Presidio najbliżej stylistycznie jest do "Black Albumu". "Dead Kennedy Rolls" czy "Shadow of the Cross" mają potencjał i szansę zapisania się do dyskografii zespołu jako jedne z najbardziej jadowitych utworów Mety, zaś psychodeliczne "Temptation" i "The Boogeyman" dopełnią całość pewnym niedopowiedzeniem, a może i otworzą przed grupą nowe furtki na przyszłość... Byłoby dobrze i intrygująco.
ReReLoad
Powrót zespołu do stylistyki znanej z "Load" i "ReLoad" to wariant chyba najmniej prawdopodobny, z drugiej strony muzycy już niejednokrotnie zaskakiwali swoją publiczność. Muśniecie stylu grupy z tego okresu działalności znalazło się nawet na "Death Magnetic" w postaci "The Unforgiven III", który niekoniecznie, jak widzą to niektórzy, jest najsłabszą częścią trylogii "Niewybaczalnego". Ponadto, Hetfield do dziś zdaje się być fanem country i southern rocka (przypominam - parę lat temu samodzielnie nagrał cover Waylona Jenningsa). Nie zapominajmy także, że Robert Trujillo grał przez krótki okres przez w Black Label Society, więc stylistyka southern również nie jest mu obca. Inna sprawa, że większość fanów i krytyków z pewnością po takim wydawnictwie ostatecznie postawiliby na kapeli krzyżyk. Czy muzycy Metalliki - jak wszyscy ludzie choćby podświadomie pragnący pochwał za swoje dokonania - są w stanie podjąć aż takie ryzyko?
Nowy początek?
Grupa, pomimo powszechnego malkontenctwa na jej temat, nadal posiada spory potencjał. Gdyby tak Hetfield skomponował wolniejsze, ciężkie riffy i poeksperymentował ze swoim wokalem (pamiętacie jeszcze "No Leaf Clover" z "S&M"?), Hammett pokombinował z solówkami - nie ograniczając się stylistycznie tylko do metalu - zaś Trujillo zagrał bardziej w kierunku funku? Nie zapominajmy, że Ulrich to fan Meshuggah i Radiohead, zaś na jednej ze scen "Metallica: Some Kind of Monster" widać i słychać, że miewa ciągotki do bardziej nieschematycznego grania. Pieczę nad nowym albumem ma sprawować ponownie Rick Rubin, który na zmiany namówił nawet Linkin Park czy Slipknot. Może więc, pomimo faktu, że to On naprowadził Metallikę ponownie na tory thrashu, teraz namówi zespół do otwarcia nowego rozdziału. Osobiście jestem za tym wariantem…
Jacek Walewski