John Norum

Wywiady
2011-01-25
John Norum

Nasz rozmówca, John Norum, jest gitarzystą znanym przede wszystkim z formacji Europe, która święciła triumfy w latach 80., dając dowód na to, że muzyka rockowa może z powodzeniem konkurować z przebojami wyraźnie popowymi.

Artysta ten ma na swoim koncie także współpracę m.in. z grupą Dokken oraz z samym Donem Dokkenem przy jego solowym projekcie. Najważniejsze jest jednak to, że Norum nadal z powodzeniem rozwija swoją karierę solową, czego dowodem jest jego ostatni projekt - płyta "Play Yard Blues", która ujrzała światło dzienne w maju tego roku. Poza własnymi kompozycjami muzyk umieścił na krążku również kilka interesujących coverów: "It’s Only Money" grupy Thin Lizzy, "Ditch Queen" z repertuaru formacji Mahogany Rush kierowanej przez Franka Marino, a także "Travellin’ In The Dark" zespołu Mountain, w którym gra Leslie West. "Play Yard Blues" to pierwsza płyta, którą John Norum wydał po roku 2008, czyli po śmierci swojej żony, Michelle Meldrum, założycielki grupy Meldrum.

Z artystą rozmawiamy nie tylko o jego najnowszym wydawnictwie i sprzęcie, który został użyty w studiu podczas pracy nad tym albumem, ale również o gitarzystach, który wywarli na niego największy wpływ. Idolami jego wczesnej młodości byli Elvis Presley i Cliff Richard. John po raz pierwszy sięgnął po gitarę w wieku dziesięciu lat, a gdy usłyszał utwór "Strange Kind Of Woman" grupy Deep Purple, ostatecznie postanowił, że zostanie gwiazdą rocka. Przez wiele lat związany był z zespołem Europe. W tym miesiącu John Norum opowie nam o ważnych w jego życiu ludziach, gitarach i płytach.

FRANK MARINO

"Jestem wielkim fanem Franka Marino. Utwór mojego autorstwa "Secondhand Smoke" znalazł się na albumie "A Tribute To Frank Marino" będącym hołdem dla jego twórczości. Nagrywanie tej piosenki sprawiło mi dużo radości i doszedłem do wniosku, że fajnie by było nagrać następny solowy album właśnie w tym stylu. Dla mnie Frank Marino to dosłownie nadczłowiek! Jest to muzyk, który potrafi uzyskać niesamowite brzmienie. Gra też wolniejsze kawałki, ale ja przede wszystkim cenię go za szybkość gry, wibrato, a także za wyjątkowe brzmienie i znakomite wyczucie stylu - wszystkie te elementy świadczą o jego wielkim geniuszu. Kilkakrotnie byłem na jego koncercie i dosłownie powalił mnie na kolana".

LESLIE WEST

"On również wywarł na mnie znaczący wpływ. Jestem wielkim fanem zespołu Mountain i już od dawna chciałem nagrać cover ich utworu "Travellin’ In The Dark". Bardzo podoba mi się linia melodyczna w tym utworze - uważam, że jest wyjątkowo piękna. Leslie, grając zaledwie trzy lub cztery nuty, potrafił za pomocą swojego brzmienia i oszczędnego wibrato nadać brzmieniu odpowiedni klimat i charakter. Jest to dowodem na to, że nie trzeba grać tak jak Yngwie Malmsteen i wydobywać z instrumentu tysiąca nut na sekundę, żeby poruszyć słuchacza. Ja, gdy słucham gry Westa, zawsze jestem głęboko poruszony - moim zdaniem jego gra jest naprawdę wyjątkowa".

RITCHIE BLACKMORE

"Za każdym razem, gdy myślę o Stratocasterze, pierwszym gitarzystą, który przychodzi mi do głowy, jest Ritchie Blackmore. To mój kolejny idol, bo właśnie dzięki niemu w ogóle sięgnąłem po gitarę elektryczną - początkowo interesował mnie tylko akustyk. Kiedy zaczynałem swą muzyczną edukację, mama nauczyła mnie kilku akordów i ćwiczyłem grę na utworach z repertuaru The Beatles oraz Elvisa Presleya. Aż w końcu wpadł w moje ręce album "Made In Japan" Deep Purple i doznałem szoku. Utwór "Strange Kind Of Woman" zwyczajnie rozłożył mnie na łopatki. To była pierwsza solówka, którą w życiu rozpracowałem. Brzmienie gitary Ritchiego Blackmore’a na tej płycie jest po prostu niesamowite i uważam, że jest to wciąż jedno z najlepszych brzmień wszech czasów. Na pewno ukształtowała mnie też muzyka zespołu Rainbow, szczególnie pierwszy skład z Ronniem Dio".

"THE BEANO ALBUM"

"Moja mama spotykała się z facetem, który pracował w wytwórni CBS. Był perkusistą i miał kolekcję płyt winylowych Blues Breakers. Widział, że cały czas ćwiczę grę i pewnego razu stwierdził, iż powinienem posłuchać tych płyt, bo są biblią blues-rocka. Powiedział mi, abym spróbował nauczyć się z tego tyle, ile tylko mogę, ponieważ dzięki temu poczuję się bezpieczniej z gitarą i poradzę sobie w każdej sytuacji. Uczyłem się więc zawzięcie, grałem do płyty "The Beano Album" (nazywanej tak, ponieważ na okładce Eric Clapton czyta komiks »Beano«). Jeszcze nie tak dawno jej słuchałem i muszę przyznać, że nadal robi na mnie takie samo wrażenie jak w latach 60. Mam wrażenie, że zatoczyłem pełne koło i teraz wracam do tego stylu".

WALKA Z POKUSĄ

"Udało mi się trzymać z dala od efektów, mimo że nie było to łatwe. Jednak mój Les Paul brzmiał tak dobrze na płycie "Play Yard Blues", że nie potrzebowałem go ulepszać za pomocą żadnych efektów. Kolegom mówiłem w żartach, aby związali mi ręce, bo korci mnie, żeby zastosować jakiś efekt. Ale właśnie ta gitara doskonale spełniła swoją rolę i to ona znajduje się na okładce płyty. Co prawda, lubię eksperymentować z różnymi efektami i gitarami, jednak podczas pracy nad ostatnią płytą postanowiłem nie przesadzać i zastosować podejście minimalistyczne".

CURRY I PIWO

"Przed nagraniem solówki do utworu »Ditch Queen« najadłem się ostrego, indyjskiego curry i wypiłem indyjskie piwo. Tchnęło to prawdziwy ogień w moją grę. W tym kawałku znalazły się chyba wszystkie bluesowe motywy pentatoniczne, jakie znam. Jest tam wszystkiego po trochu, tu i ówdzie użyłem nawet mostka tremolo".

PRZEDE WSZYSTKIM LAMPY

"Większość utworów nagrałem przy użyciu wzmacniacza Marshall Silver Anniversary. Dwa, może trzy kawałki nagrałem przy użyciu modelu JCM800, który zresztą kiedyś należał do Michaela Schenkera. Marshall ma dwa kanały i dzięki temu mogę uzyskać naprawdę świetne, czyste brzmienie. Uwielbiam ten wzmacniacz. Niedawno wymieniłem w nim lampy i nieco go podregulowałem. Wymyśliłem sobie ciekawy zestaw: pierwsza lampa w przedwzmacniaczu to JJ Tesla High Grade, która przesterowuje brzmienie, pozostałe dwie to lampy Electro-Harmonix, które dają o wiele bardziej nasycony dźwięk. Uważam, że jest to bardzo dobre połączenie".

KACZKA

"Kaczka najbardziej kojarzy mi się z Michaelem Schenkerem. Lubię jej używać od czasu do czasu w taki sposób, jaki znamy z nagrań tego muzyka. Polega to na znalezieniu punktu, w którym dźwięk zaczyna się łamać, i na utrzymaniu pedału waha w tym konkretnym położeniu, co w efekcie daje oryginalne brzmienie z mocno zarysowanym środkiem - czyli właśnie coś w stylu Schenkera. Osobiście używam kaczki Jim Dunlop JH-1B Jimi Hendrix Signature Wah. To świetny sprzęt. Wprawdzie ma nieco ciemniejsze i bardzie mroczne brzmienie niż kaczka marki Vox, ale po dociśnięciu jej do podłogi oba te dźwięki stają się porównywalne".

WIBRATO

"Nie jestem fanem szybkiego wibrato. Raczej wolę dość wolne lub ewentualnie średnie wibrato. Nie podoba mi się operowanie dźwiękiem np. w stylu Johna Sykesa, czyli w taki sposób, jakby się było... na rauszu. Chodzi mi o to, że wibrato powinno być odpowiednio wyważone: z jednej strony niezbyt flegmatyczne, a z drugiej pozbawione przesadnej agresji. Osobiście eksperymentuję zarówno z wolnym, jak i szybkim wibrato. Ale najbardziej lubię takie w sam raz, które ciężko jest jednoznacznie opisać słowami, ponieważ to trzeba po prostu usłyszeć".

RÓŻNE PALCE, RÓŻNE STRUNY...

"Na swej ostatniej płycie używałem innych palców przy podciąganiu poszczególnych strun. Zwykle do podciągnięć używam palca serdecznego, ale tym razem najczęściej używałem palca środkowego, co było dla mnie czymś zupełnie nowym. Dzięki temu podejściu udało mi się osiągnąć całkowicie inne brzmienie niż to, do którego zdążyłem się przyzwyczaić przez lata gry. Gdy grałem wysokie nuty w wysokich pozycjach, to uświadomiłem sobie, że podciągnięcie wykonywane palcem środkowym brzmi lepiej niż serdecznym. No i stwierdziłem, że spróbuję poeksperymentować z tym sposobem gry. Zauważyłem też, że Michael Schenker i Gary Moore cały czas używają przy podciąganiu strun właśnie palca środkowego, uzyskując tym samym bardzo ciekawe brzmienie. Jimi Hendrix i Frank Marino również często tak właśnie grali - wiem, ponieważ oglądałem wiele ich koncertów na wideo. Grając palcem środkowym na cienkich strunach i w wysokich rejestrach, uzyskuje się naprawdę masywne brzmienie".

GIBSON SG

"Utwór »Ditch Queen« nagrałem na Gibsonie SG z 1967 roku z mostkiem tremolo. Gitara ta ma bardzo oryginalne brzmienie i jest naprawdę bardzo ładna, tylko że jej korpus jest trochę za mały jak dla mnie. Grałem na niej podczas prób w trasie po Europie i koledzy z zespołu stwierdzili, że w moich rękach wygląda jak zabawka. Jestem dość wysoki - mam 188cm wzrostu - i ta gitara rzeczywiście wygląda przy mnie jak miniaturka. Les Paul lepiej do mnie pasuje, bo ma większy korpus".

LES I LEO

"Do nagrania "Play Yard Blues" używałem przede wszystkim Les Paula Reissue z 1958 roku, który znajduje się na okładce  najnowszej płyty. Ten instrument nie tylko bardzo dobrze brzmi, ale ma bardzo ciepłe i masywne brzmienie. Les Paula użyłem do nagrania 60 proc., a może nawet 70 proc. partii na płycie. Do pozostałych fragmentów, głównie tych granych jako single-note, użyłem Stratocasterów, które później zmiksowałem z Les Paulem. W kompozycji "Let It Shine" w prawym kanale słychać grę Stratocastera, a w lewym - Les Paula. Stratocastera używałem tylko z przetwornikiem przy gryfie, nigdy przy mostku, ponieważ jest zbyt brzęczący i zbyt wąski. Ale w utworze "Last Look At Eden" grupy Europe, kiedy zagrywki robią się zbyt bluesowe, wolałem używać Les Paula i Stratocastera razem, ponieważ wtedy doskonale się uzupełniają i tworzą zwartą ścianę dźwięku, która bardzo mi się podoba".

"PLAY YARD BLUES"

"To niesamowite, swój najnowszy album nagrałem w całości za jednym podejściem. Nie planowałem tego, po prostu tak wyszło. Wszystko działo się wtedy tak, jak powinno - w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie".

SYN NA OKŁADCE

"Nowy album to hołd złożony Michelle, dlatego bardzo chciałem, żeby nasz syn znalazł się na okładce tej płyty. Myślę, że to pasuje do jej tytułu. Na zdjęciu obaj siedzimy na placu zabaw i gramy, jest nam smutno, bo Michelle odeszła (po angielsku blues oznacza także smutek - przyp. red.). Jake jest tym wydawnictwem bardzo podekscytowany, pokazał płytę wszystkim swoim przyjaciołom i zabrał nawet CD do szkoły, żeby się pochwalić. Dla niego jest to bardzo ważne wydarzenie - na okładce gra na gitarze, którą przecież dostał od nas! Bez wątpienia - wszystkie koleżanki są teraz jego!"

Owen Bailey