Richie Sambora
26 czerwca odbył się ostatni z serii dwunastu koncertów, które zespół Bon Jovi zagrał w londyńskiej O2 Arena w ramach światowej trasy koncertowej "The Circle Tour". Wykorzystaliśmy obecność muzyków w stolicy Wielkiej Brytanii i spotkaliśmy się z legendarnym gitarzystą grupy, Richiem Samborą
Trasa "The Circle Tour" rozpoczęła się serią koncertów po Stanach Zjednoczonych, później zespół wyruszył do Europy, gdzie wystąpił między innymi w Paryżu, Scheveningen i Madrycie. Ale to nie koniec. Grupa nie zamierza szybko schodzić ze sceny - trasa ma mieć swój dalszy ciąg, ponieważ jeszcze w tym roku Bon Jovi będą koncertować w krajach Azji, Australii i Oceanii. Muzycy promują swój kolejny krążek zatytułowany "The Circle", którego światowa premiera odbyła się 10 listopada 2009 roku. Zespół Bon Jovi istnieje już dwadzieścia siedem lat, ale (jak widać i słychać) wciąż jest niezwykle aktywny - wydaje nowe płyty i koncertuje - podczas ostatniej dekady ukazały się aż cztery albumy tej formacji. Richie urodził się w New Jersey w 1959 roku. Już jako dziecko połknął muzycznego bakcyla. Zanim sięgnął po gitarę, próbował swoich sił na różnych instrumentach. Jak sam o sobie mówi: "W szkole grałem na akordeonie, saksofonie i trąbce... dobrze grałem na wielu instrumentach, bo zawsze miałem świetny słuch. W szkolnej orkiestrze mogłem grać praktycznie na każdym instrumencie. Kiedy zabrakło muzyka w jakiejś sekcji, ja go zastępowałem!". Sambora opowie nam o pierwszych lekcjach gry i początkach swojej kariery. Odsłoni swe fascynacje, upodobania i zdradzi tajniki sprzętowe, bo przecież nas najbardziej interesuje to, jak on uzyskuje brzmienie gitary, które dziś jest już kultowe...
Czy możecie sobie wyobrazić Richiego Samborę z twarzą pomalowaną białą i czarną farbą? Nie? My też nie! Kariera Sambory potoczyłaby się zupełnie inaczej, gdyby w 1983 roku wygrał przesłuchanie i został przyjęty do zespołu... KISS. Ciekawi jesteśmy, co Sambora sądzi o swoim niedoszłym zespole, pomijając oczywiście makijaż, opaleniznę i wszystkie te glamrockowe świecidełka: "Nie mam nic przeciwko grupie KISS. Ale ci kolesie są przede wszystkim od robienia show. Cały ten makijaż, strojenie się... to nie było w moim stylu. Zresztą ciągnęło mnie do czegoś bardziej bluesowego, do muzyki - że tak powiem - z klimatem".
W wieku dwunastu lat Richie dostał swoją pierwszą gitarę. "Mój tata pracował w domu towarowym i pewnego dnia ktoś zwrócił tanią gitarę Teisco. Tata przyniósł ją do domu, żebym mógł sobie na niej pograć. I to było to - już wtedy wiedziałem, że gitara to instrument właśnie dla mnie. Wziąłem tylko jedną lekcję gry, po czym doszedłem do wniosku, że będę się uczył sam. Słuchałem moich ulubionych płyt i z czasem, powoli, poznawałem różne techniki gry. Niestety moja pierwsza gitara uległa zniszczeniu - rozwaliłem ją podczas jednego z koncertów. Przechodziłem wówczas fazę fascynacji Pete’em Townshendem" - śmieje się muzyk.
To nie była jedyna fascynacja brytyjskim rockiem, bowiem na kształtowanie się stylu Sambory mieli też wpływ inni gitarowi geniusze z Wysp. "Od początku inspirowała mnie tzw. Wielka Trójka, czyli: Eric Clapton, Jimmy Page i Jeff Beck. Zawsze marzyłem, żeby grać z muzykami, którzy mieliby integralną wizję zespołu jako całości. Pod tym względem ideałem dla mnie są zespoły The Rolling Stones czy The Beatles".
W latach 90. Sambora nagrał dwa albumy solowe: "Stranger In This Town" i "Undiscovered Soul", ale to w zespole Bon Jovi jego talent miał szansę rozkwitnąć w pełni. Choć dwa pierwsze albumy Bon Jovi nie zostały przyjęte entuzjastycznie, to trzeci ("Slippery When Wet", 1986) okazał się przełomem w ich karierze. Otworzył on przed zespołem drzwi do prawdziwej sławy. Grupa nie spoczywała jednak na laurach - muzycy ciężko pracowali, aby umocnić swoją pozycję na rockowej scenie. "Wczesne lata w Bon Jovi były dla nas wszystkich sprawdzianem. Po pierwszych dwóch albumach zdobyliśmy kilka srebrnych i platynowych płyt, ale wciąż nie byliśmy pewni, czy damy radę się utrzymać na szczycie. Mieliśmy kilka milionów dolarów długu i musieliśmy zdecydować o tym, co dalej robić. Nie byliśmy pewni, czy jest sens nadal walczyć o swoje miejsce w show-biznesie. W końcu zdecydowaliśmy, że będziemy walczyć. Byliśmy z tej decyzji bardzo dumni". A było to w pewnym sensie ryzykowne posunięcie, biorąc pod uwagę sposób, w jaki muzycy wybierali utwory na płytę. Istnieje pewna anegdota, która mówi, że mając czterdzieści gotowych utworów, nie wiedzieli, które z nich powinny znaleźć się na płycie "Slippery When Wet". Poszli więc do pizzerii, gdzie siedziała akurat grupka młodzieży. Muzycy puścili młodym ludziom wszystkie czterdzieści piosenek i poprosili, żeby wybrali dziesięć, które najbardziej im się podobają. Jak łatwo się domyślić, to te właśnie piosenki znalazły się na płycie...
Kariera nabierała tempa i Bon Jovi mogli sobie pozwolić na realizację swoich muzycznych wizji. W latach 80. powstały superhity "You Give Love A Bad Name" i "Livin’ On A Prayer", a w latach 90. "Keep The Faith" i "Hey God". W ciągu ostatniej dekady światło dzienne ujrzały dwie ważne płyty: "Have A Nice Day" i "Lost Highway". Album "Lost Highway" miał być pierwszym wydawnictwem country w historii zespołu. "Mimo że płyta »Lost Highway« była zupełnym odejściem od tego, co robiliśmy wcześniej, to jednak stała się wielkim hitem. Po takiej płycie kolejna musiała być rockowa i taki właśnie jest album »The Circle«. Pierwotnie wcale nie mieliśmy w planach nagrywania nowego krążka. Chcieliśmy wydać płytę »The Greatest Hits« z czterema, a może z pięcioma nowymi utworami. Ale jak zaczęliśmy pisać, to szybko się okazało, że trafiliśmy na nasz bardzo płodny okres i sypaliśmy pomysłami jak z rękawa. W konsekwencji nagraliśmy tyle utworów, że starczyłoby ich na dwie płyty".
Wróćmy do dnia dzisiejszego. Niezmiernie interesuje nas trasa "The Circle Tour", a przede wszystkim sprzęt, który zabrał ze sobą Richie. "Z nową gitarą i sprzętem jest jak z nową dziewczyną - śmieje się Richie. - To bardzo ekscytująca, ale jednocześnie trudna sytuacja, bo trzeba odnaleźć się w nowych warunkach". Muzyk nie zabrał ze sobą wspaniałej kolekcji 150 gitar, ale kilka starych, ulubionych wioseł wyruszyło z nim w tę podróż. "Wszędzie ze sobą zabieram Gibsona Les Paula Goldtop z 1955 roku. Ta gitara ma nawet swoje własne miejsce w autobusie!". Inne instrumenty, które towarzyszą Richiemu, to: Gibson Les Paul Standard Sunburst (z przetwornikami PAF i klonową płytą wierzchnią), Gibson ES-335 z 1959 roku oraz dwugryfowy Gibson SG. Jak widać, Richie jest fanem gitar typu vintage. "Lubię instrumenty, na których ktoś już kiedyś grał, ponieważ mają one swój niepowtarzalny charakter". Potwierdza to długoletni przyjaciel Richiego i jego techniczny Chris "Lumpy" Hofschneider: "Kiedy Richie kupuje nową gitarę, najpierw ją... niszczy. Zdziera lakier z płyty spodniej i wali w struny jak opętany. Podobają mu się stare gitary z odpowiednim bluesowym klimatem". Inne gitary vintage w jego kolekcji to Fender Telecaster z 1951 i 1952 roku oraz Stratocaster z 1959.
Od 2003 roku Richie gra na gitarze Sambora Custom, którą zaprojektował i zbudował z Hofschneiderem. To jeszcze nie wszystko, bowiem we dwóch założyli firmę Times Square Guitars. Gitara jest wyposażona w mostek vibrato firmy Floyd Rose, przetwornik Phat Cat i klonową lub palisandrową podstrunnicę. Korpus wykonany jest z jesionu, a całość to konstrukcja typu neck-through-body. Gitara została wyposażona w nowe, specjalnie dla niej wykonane przetworniki, które zresztą znalazły się także w instrumencie ESP LTD Richie Sambora SA-2.
Sambora znany jest ze swojego zamiłowania do gitar dwugryfowych. W utworze "Wanted Dead Or Alive" gra na potężnej gitarze Taylor doubleneck, która ma sześć strun na górnym gryfie i dwanaście strun na dolnym. Poza tym muzyk ma w swoim arsenale gitary Ovation, kilka gitar Martin, między innymi modele: 000-42, MC12-41 Richie Sambora i OM-28V.
Richie podczas trasy nie może się obejść bez sporej liczby efektów. Jak sam mówi, zabiera ze sobą "całe mnóstwo różnych, dziwnych efektów". Większość z tych urządzeń została zakupiona przez Samborę i Johna Shanksa (producenta płyty "The Circle") na eBayu w czasie, kiedy w studiu panowały chude lata. "Płyta pełna jest klimatycznych brzmień. Niektóre partie brzmią jak klawisze, a w rzeczywistości jest to gitara. Bawiliśmy się efektami, eksperymentowaliśmy z różnymi dziwnymi brzmieniami. Żeby uzyskać ten niesamowity efekt, poszczególne partie dogrywaliśmy warstwowo".
W pedalboardzie Richiego znajduje się talkbox, który nieustannie towarzyszy muzykowi od czasu słynnego "Livin’ On A Prayer". Jest on zainstalowany zaraz obok stojaka na mikrofon. Gitarzysta używa dwóch przełączników Framptone, dzięki którym może wybierać, czy wykorzystać sygnał ze wzmacniacza, czy z talkboxa.
Jeśli chodzi o wzmacniacze, zastosowane rozwiązanie jest zdecydowanie prostsze. Richie mówi: "Używam wzmacniaczy Marshall JCM 2000 DSL. Oprócz tego stosuję sprzęt vintage Vox AC30, ponieważ moim zdaniem ma czystsze brzmienie". Niestety sprzęt nigdy nie jest w stu procentach niezawodny, ale Richie w takich sytuacjach zachowuje się profesjonalnie - przedstawienie przecież musi trwać. "Podczas naszego występu w Hammersmith Odeon w ramach trasy koncertowej »7800° Fahrenheit« nawalił sprzęt, a było to dokładnie w połowie drugiego utworu. Całkowicie siadło nagłośnienie. Cały zespół zszedł ze sceny oprócz mnie i Jona. Wzięliśmy do rąk gitary akustyczne, usadowiliśmy się na środku sceny i daliśmy spontaniczny minikoncert. Graliśmy, dopóki technicy nie poradzili sobie z przodami. Teraz byśmy pewnie tego nie powtórzyli, ale wtedy było to coś wspaniałego" - wspomina Sambora.
W ciągu dwudziestu siedmiu lat istnienia zespół Bon Jovi odnosił prawie same sukcesy. Jaki jest zdaniem Richiego sekret ich długowieczności? "Przede wszystkim trzeba cały czas się rozwijać. Trzeba być na bieżąco, jeśli chodzi o pisanie piosenek. Chcemy tworzyć muzykę, w której ludzie mogą się odnaleźć. Publiczność chce słuchać naszej muzyki, dlatego wciąż gramy. I nie chodzi tu o pieniądze, ale o to, że nasza muzyka może mieć wpływ na czyjeś życie. Może to być jakiś konkretny koncert, jeden utwór, który pozwoli komuś na chwilę zapomnieć o problemach. To wielkie szczęście i przywilej, że po dwudziestu siedmiu latach wciąż możemy to robić".
Na rynku pojawiła się reedycja wszystkich płyt zespołu Bon Jovi (Special Edition), które zostały wzbogacone o dodatkowe nagrania z koncertów. Więcej informacji można znaleźć na oficjalnej witrynie internetowej zespołu: www.bonjovi.com.
Lucy Rice
Brzmienie Sambory
Większość solówek artysty opiera się na molowej i durowej skali pentatonicznej, skali bluesowej, a także na skali durowej i molowej. Najbardziej charakterystyczną zagrywką w stylu Richiego jest szybki przebieg po pentatonice na końcu utworu "Livin’ On A Prayer". Rockowy arsenał Richiego jest bardzo bogaty, wystarczy posłuchać jego niesamowitych flażoletów sztucznych w solówce do utworu "Wanted Dead Or Alive". Jest też mistrzem w używaniu mostka tremolo: solówka do "You Give Love A Bad Name" rozpoczyna dive bomb i zawiera tapping, legato i prawdziwe wyczyny z mostkiem tremolo. Jednak Richie zdecydowanie wyżej stawia melodię niż solówki z szybkimi zagrywkami, np. w balladach "Lie To Me" i "Always" wyraźnie słychać wpływy bluesa i country - muzyk łączy gładkie, melodyjne granie z pięknymi harmoniami.