Rick Estrin

Wywiady
2010-11-03
Rick Estrin

Rick Estrin zaliczany jest do twórców niezwykle popularnego w bluesie brzmienia West Coast. Od wielu lat jest liderem formacji Nightcats, którą założył wraz z gitarzystą Charlie'm Baty'm. 9 października zespół ten wystąpił na Rawa Blues i wtedy udało mi się zamienić parę słów z Rickiem Estrinem.

Logo
Ile razy do tej pory byłeś w Polsce?


Logo
To dopiero drugi raz. Za pierwszym była to Rawa Blues Festival w 2004 roku. Człowieku, to było dla mnie wspaniałe przeżycie, tak samo jak dzisiejszy wieczór. To miejsce jest świetne, macie znakomitą publiczność. Irek Dudek (dyrektor artystyczny festiwalu - przyp.) robi świetną robotę. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tu wrócę.


Logo
Opowiedz, jak poznałeś Muddy’ego Waters'a.


Logo
Byłem akurat wtedy w Chicago i uczestniczyłem w czymś, co wówczas nazywało się Bluesowe Poniedziałki. Były to cykliczne jam-session w każdy poniedziałek. Poszedłem na jedno z nich i zagrałem w zespole typu house band, w którym występowali Fred Below, Buddy Guy, Sammy Lawhorn. Był tam też Carey Bell, który wówczas grywał z Muddy’m Watersem. Powiedział mi, żebym przyszedł na jego koncert, który miał odbyć się w następny weekend. Chciał po prostu, żeby Muddy miał możliwość posłuchania, jak gram.


Logo
Muddy Waters podobno zaprosił Cię kiedyś do swojego zespołu. Dlaczego nie przyjąłeś zaproszenia?


Logo
Dałem mu numer telefonu dziewczyny, u której się wtedy zatrzymałem. Byłem już zmęczony przebywaniem tam i tęskniłem za moją dziewczyną z Kalifornii. Rozmawiałem więc z Muddy’m Watersem i powiedziałem mu, że planuję wyjazd do Kalifornii, a on na to, żebym nie opuszczał miasta przez najbliższe dwa, trzy tygodnie, czy coś w tym rodzaju.  Zatem czekałem przez te kilka tygodni, lecz on nie zadzwonił. Nawet dał mi swój numer telefonu, ale nie miałem odwagi zadzwonić do niego. Potem wróciłem do Kalifornii. Następnym razem, gdy zobaczyłem zespół Muddy’ego, podszedł do mnie basista kapeli i zapytał: "Stary, co się z Tobą działo? Powinieneś grać teraz z nami".  No, ale w sumie udało się wszystko wyjaśnić. Prawdopodobnie jednak, gdybym wylądował w zespole Muddy’ego Watersa, to dzisiaj już bym nie żył. Wówczas byłem dosyć dzikim człowiekiem.


Logo
A więc nie żałujesz, że tak się to wszystko potoczyło ?


Logo
Wiesz, na początku oczywiście żałowałem, ale potem mi przeszło. Dzięki temu dostałem szansę na współpracę z Little Charliem, możliwość tworzenia własnych utworów. Mogliśmy stworzyć wspólnie coś nowego i zaprezentować to całemu światu. Jak to się mówi: "gdy jedne drzwi się przed tobą zamykają, to drugie się otwierają".


Logo
Czemu Charlie Baty opuścił zespół Nightcats?


Logo
Był już zmęczony występami i ciągłym podróżowaniem, chciał odpocząć i przebywać częściej w domu. Zależało mu także, by doskonalić swoje umiejętności gry na gitarze w stylistyce jazzowej, chciał nauczyć się grać jak Django Reinhardt.


Logo
Jak to się stało, że wybrałeś Kida Andersona jako następcę Charliego Baty’ego?


Logo
Bo wydawał mi się najlepszy i był wtedy dostępny. Gdyby był zajęty czymś innym, to całkiem możliwe, że nie zdecydowałbym się prowadzić dalej zespołu. Poznaliśmy się zaraz po tym, jak się pojawił na scenach. Grywał z muzykami, których dobrze znałem, np. z Terrym Hanckiem. Był też gitarzystą Charliego Musselwhite’a, z którym mieliśmy wspólną trasę koncertową po Australii.


Logo
Opowiedz mi coś o nim. Czym różni się styl Kida od stylu Charliego?


Logo
Kid jest dużo wyższy i nie ma nic przeciwko zakładaniu krawata przed występem (śmiech). Tak naprawdę obaj są świetnymi gitarzystami. Od razu wiedziałem, że Kid jest właściwym człowiekiem. Gdy szukałem kogoś, kto godnie zastąpiłby Charliego Baty’ego oczywistym dla mnie było, że nie może to być ktoś tylko doskonały technicznie. To musiał być ktoś szczególny, wyjątkowy. Bo taki właśnie jest Charlie. Grałem z nim przez 30 lat i zawsze odnajdywałem coś interesującego w jego grze. Nigdy mi się nie znudzi słuchanie, jak gra. Prędzej on znudzi się moją grą. Z Kidem jest podobnie. To szaleniec, podobnie jak Charlie. A co do sposobu gry, to Charlie więcej wplata jazzu. Kid za to częściej stosuje zagrywki w stylu B.B. Kinga.


Logo
Dlaczego wybrałeś jako swój instrument harmonijkę?


Logo
Zupełnie przez przypadek. Lubiłem jej dźwięk. Moja siostra miała trochę nagrań Jimmy’ego Reeda i spodobały mi się zawarte na nich dźwięki harmonijki. Potem ktoś podarował mi harmonijkę i zacząłem na niej grać.


Logo
Kto Cię inspirował najbardziej, gdy zaczynałeś swoją przygodę z harmonijką?


Logo
Jimmy Reed, Sonny Boy Williamson, Little Walter. To w sumie moje największe inspiracje. Jeszcze James Cotton.


Logo
Czy masz jakichś ulubionych współczesnych harmonijkarzy?


Logo
Dzisiaj jest wielu dobrych. Kim Wilson jest świetnym zawodnikiem. Rod Piazza także i Steve Guyger. No i Little Charlie jest świetny jako harmonijkarz. Jeśli chodzi o młodą ligę, to do moich ulubionych zaliczam takich muzyków, jak Steve Mariner i Bharath Rajakumar. Ci dwaj są najlepsi moim zdaniem.


Logo
Jak to się stało, że trafiłeś do wytwórni Alligator?


Logo
Charlie i ja zarejestrowaliśmy nagranie i wysłaliśmy je do Alligator'a. Nie mieliśmy pojęcia, czy to się spodoba, czy nie, ale na szczęście się spodobało. Byliśmy już gotowi podpisać kontrakt z wytwórnią Blind Pig, kiedy Bruce Iglauer (właściciel wytwórni Alligator - przyp.) powiedział: "Niczego z nikim nie podpisujcie, niczego nie róbcie, zaraz do was przyjadę i chcę się z wami widzieć".


Logo
Jakie są najważniejsze różnice pomiędzy stylem chicagowskiego bluesa a brzmieniem West Coast?


Logo
Myślę, że styl West Coast jest bardziej swingujący, więcej w nim elementów jazzu. Ale tak naprawdę wiele też jest tego w stylistyce chicagowskiego bluesa, np. u Roberta Jr Lockwooda. On też wplata sporo jazzu. Jest trochę różnic, ale i niemało cech wspólnych. A co do cech wspólnych… cóż… one wywodzą się z muzyki afrykańskiej.


Logo
Jakim miejscem było San Francisco w czasach, kiedy dorastałeś?


Logo
Człowieku, to było wspaniałe miejsce zarówno w latach '60, jaki '70. Mogłem odwiedzać, i zwykłem to robić, wszystkie kluby, gdzie grywali czarnoskórzy muzycy. Tam udało mi się usłyszeć Bobby’ego Bland’a, B.B. Kinga, Z. Z. Hill'a. Kiedy miałem osiemnaście lat, poszedłem zobaczyć Lowell Fulsona, zagrałem z nim i spędziłem później sporo czasu. Potem dostałem pracę w klubie w San Franscisco. Było jeszcze coś takiego, co nazywało się Fillmore Auditorium. Tam występowały zespoły w rodzaju Grateful Dead, etc, ale podczas tych koncertów można było usłyszeć dodatkowo gwiazdy bluesa: B.B Kinga, Buddy Guya, Junior Wellsa, Muddy’ego Watersa.


Logo
Opowiedz o swoich planach na przyszłość.


Logo
Zamierzam robić dalej to, co robię. Skończę w momencie, gdy będę już tak stary, że nikt nie będzie chciał mnie oglądać. Chciałbym być jak Robert Lockwood. Znasz Lockwooda? Ten gitarzysta zmarł, kiedy miał 91 lat, grając do samego końca. Granie to było jego życie. Ja zamierzam żyć tak samo. Moi koledzy z zespołu również, bo wszyscy jesteśmy prawdziwymi muzykami. Spójrz na Little Charliego. Odszedł z zespołu, ale gra nadal. To jest to, co robimy najlepiej,  nie można tak po prostu przestać. No i oczywiście są plany związane z następnym albumem, ale musimy dokończyć pisanie utworów. Na gitarze zagra, tak jak poprzednio, Kid Anderson. Może w roli gościa specjalnego wystąpi też Charlie Baty, kto wie?


Logo
Jak widzisz bluesa w XXI wieku?


Logo
Blues w tej chwili zmierza w różnych kierunkach. Jest sporo młodych muzyków, o których już wspomniałem, którzy grają bluesa tak, jak powinni. Ale jest tez dużo tych, którzy grają rocka, a nazywają to bluesem. Ja się tym nie przejmuję, bo mam zamiar dalej robić swoje, być sobą, a ludzie na szczęście to lubią.


Kuba Chmiel