Arch Enemy
Wywiady
2009-03-13
Arch Enemy to szwedzki zespół muzyczny wykonujący melodyjny death metal, założony w 1996 roku przez Michaela Amotta i Johana Liivę.
Odbyliście już dziesiątki tras koncertowych. Czy w tym, co robisz, jest jeszcze miejsce na entuzjazm?
Tak, wciąż bardzo lubię jeździć w trasy. Z tym że teraz mamy wszystko lepiej zorganizowane, bo z czasem nabyliśmy doświadczenia. Lubimy grać
koncerty, w przeciwnym razie by nas tu nie było. Zajmowalibyśmy się zupełnie czymś innym.
koncerty, w przeciwnym razie by nas tu nie było. Zajmowalibyśmy się zupełnie czymś innym.
Czy łatwo wam jest pogodzić życie rodzinne z koncertowaniem?
Życie rodzinne to może za duże słowo. Mam po prostu swoje mieszkanie, i to wszystko. Moje życie składa się z koncertów oraz jeżdżenia w trasę. Kiedy jestem w domu, ciągle gram jam sessions i uczę się nowych zagrywek - może to być dosłownie wszystko: jazz, Steve Winwood czy Bob Dylan. W wolnym czasie nie słucham metalu.
Co w jeżdżeniu w trasy lubisz najbardziej?
Poza samym graniem koncertów lubię po prostu podróżować, odwiedzać nowe miejsca i poznawać ludzi.
Która ze wszystkich tras koncertowych najbardziej zapadła ci w pamięć? Która była według ciebie szczególna?
Kilka lat temu Arch Enemy grało koncert z Iron Maiden. Było fantastycznie. Cenię sobie ich muzykę, no i wspaniale było oglądać widowiska na tak wielką skalę. Poza tym dobrze nas traktowali...
W trasie bierze udział kilku genialnych gitarzystów. Jakie są między wami relacje?
(uśmiechając się i rozglądając naokoło) Gdzie są ci genialni gitarzyści?
Co robisz, żeby zabić nudę, kiedy jesteś w trasie?
Układam klocki Lego! Kupiłem sobie ostatnio samolot do składania. Wiem, że to brzmi głupio, zważywszy, że mam trzydzieści lat (śmiech). Czasami też się upijam, ale to nie pomaga mi zabić nudy..
Jesteście coraz bardzie popularni. Czy to znaczy, że trudniej jest wyjść na ulicę w większych miastach?
No cóż, z tym jest bardzo różnie. Ale gdy byliśmy w Chinach, mieliśmy nadzieję, że zobaczymy Wielki Mur Chiński. Niestety, zabrakło nam czasu i musieliśmy zrezygnować z tej wycieczki. Takie rzeczy się zdarzają i to jest frustrujące.
Czy mieliście jakąś wpadkę związaną z gitarą?
Wpadki zdarzają mi się bardzo często, np. pewnego razu wybrałem czysty kanał w momencie, kiedy zacząłem grać solówkę (śmiech). To brzmiało jak zagrywka jazzowa! Kiedyś zdarzyło mi się też zagrać w zupełnie innej tonacji niż cały utwór...
Mnie przydarzyło się już chyba wszystko, co możliwe. Często depczę po tunerze, przez co wyciszam swoją gitarę w trakcie trwania utworu. Ale nie ma się co przejmować, bo jak mówi nasz basista: "Może być z błędami, byle było głośno i z impetem". Tacy już jesteśmy.
Z jakimi innymi problemami musi zmierzyć się muzyk, będąc na scenie?
No cóż, warunki akustyczne na scenie są zróżnicowane, przez co niekiedy nie możemy uzyskać odpowiedniego sprzężenia, które lubimy. Zwykle z partiami gitarowymi nie ma problemów, za to kłopoty pojawiają się przy użyciu odtwarzacza MiniDisc, na którym mamy nagrany podkład. Myślimy o tym, żeby się przerzucić na laptopa.
Ile gitar zabieracie ze sobą w trasę?
Zależy od trasy, ale zazwyczaj zabieramy po dwie gitary.
Zgadza się. Mam tylko dwie gitary: tę, na której gram i jedną zapasową w innym kolorze. Nie mamy zwyczaju wożenia ze sobą kilku gitar nastrojonych na różne tonacje. Instrumenty mamy przestrojone do C (C, F, Bb, Eb, G, C), czyli tradycyjnie, tyle że niżej. Michael zmienia czasem strój, ale tylko na potrzeby konkretnych koncertów.
Ja tym razem mam ze sobą cztery gitary. Wziąłem swój nowy nabytek - gitary ESP Ninja, sygnowane moim nazwiskiem. To prototypy, które dostałem od ESP, kiedy byliśmy w Japonii. Gitary mają taki sam kształt, jak poprzednie modele, z tym że nie mają płytki ochronnej. Płyta wierzchnia wykonana jest z klonu i ma czerwone, przezroczyste wykończenie. Osprzęt tego instrumentu jest czarny. Mój czerwony ESP posiada 24 progi, mostek Floyd Rose i podstrunnicę z hebanu, natomiast czarny ma 22 progi oraz innego rodzaju inkrustację.
Jakie cechy powinien posiadać idealny techniczny?
Techniczny musi mieć oczy i uszy szeroko otwarte. Powinien być prawie całkowicie wyzbyty własnego ego, bo ta praca polega głównie na słuchaniu
i wykonywaniu mechanicznej roboty. Dobry techniczny powinien umieć zrobić wszystko - od przygotowania całego sprzętu do lutowania kabli.
i wykonywaniu mechanicznej roboty. Dobry techniczny powinien umieć zrobić wszystko - od przygotowania całego sprzętu do lutowania kabli.
Czy dobre relacje z technicznym i resztą ekipy pomagają w pracy?
Dobre relacje między ludźmi pomagają w każdej pracy. Trzeba się starać dogadywać ze wszystkimi. Wspólna trasa dodatkowo zbliża ludzi, bo częściej ze sobą przebywają i lepiej się poznają.
Słyszałem, że czasami ekipa zachowuje się podczas trasy gorzej niż zespół. Czy to prawda?
Chcecie, żebyśmy obgadywali kolegów? Nic z tego! Poza tym my tu wszyscy jesteśmy w miarę spokojni.
Rozmawiamy ze Stevem "Bungie" Kovacsem, technicznym Chrisa i Michaela...
Jak zaczęła się twoja przygoda z tą branżą?
Zwyczajnie, po prostu miałem kontakty i byłem dobry w swojej pracy. Kiedy jesteś dobry, twoje nazwisko zaczyna być znane w branży, ludzie polecają cię innym. W tej pracy trzeba być niezwykle uważnym i umieć błyskawicznie rozwiązywać problemy. Całe przedstawienie powinno odbyć się bez zakłóceń. No i daleko się nie zajdzie bez znajomości sprzętu i gitar
Opisz typowy dzień w trasie...
Rano rozładowuję sprzęt, rozstawiam wzmacniacze i kolumny, żeby ludzie od nagłośnienia mogli zabrać się do ustawiania mikrofonów. Wyciągam gitary z futerałów, stroję je i czyszczę. Jeśli jest taka konieczność, zmieniam struny. Później robimy próbę. Chwilę odpoczywamy, jemy kolację i przygotowujemy się do koncertu. Po koncercie pakujemy sprzęt, trochę śpimy i rano cały proces zaczyna się od nowa...
Najdziwniejsza prośba, jaką usłyszałeś od gitarzysty?
"Czy możesz zmienić struny i nastroić moje sarode godzinę przed koncertem?". Polecenie dość proste, pod warunkiem, że się wie, co to jest "sarode" (śmiech). Myślę, że ten instrument ma trzydzieści sześć strun jak sitar. Niestety w tym przypadku musiałem odmówić wykonania zadania.
Czy gitarzysta zespołu grającego support może popsuć ci robotę?
Czasem ekipa zespołu jest nieprzygotowana. Kiedy skończą grać, mają tylko dziesięć minut na spakowanie się. Jeśli nie mają wprawy i zbierają się powoli, to nie jest dobrze. Wtedy my wchodzimy, i nie ma zmiłuj się...
Jakich wskazówek mógłbyś udzielić naszym Czytelnikom?
Trzeba dbać o gitarę. Oddawajcie gitarę do regulacji co najmniej dwa razy w roku albo nauczcie się robić to sami. No i bawcie się dobrze!