Nie. Grałem podobnie, ale palcami - bez kostki i bez pazura. Wymyśliłem sobie technikę grania tych wszystkich zagrywek kciukiem oraz palcami pierwszym i drugim. W momencie, gdy odkryłem pazurek, stwierdziłem, że to dobry pomysł, bo dzięki niemu basy są dźwięczne i mają lepszy atak. Kupiłem więc sobie taki pazur, notabene nie był to mój pierwszy, ponieważ najpierw zrobiłem go sobie sam! Z kawałka pleksi, który powyginałem na ciepło i okazało się, że tym się nie da grać (śmiech). Wszystko, co do tego czasu zrobiłem (wszelkie riffy) były nie do zagrania przy użyciu tego "wynalazku". Dopiero po dłuższym czasie ćwiczeń zrozumiałem, że pazur daje dużo większe możliwości niż gra palcami, którą uprawiałem do tej pory. Zwróciłem uwagę na technikę gry na pedal steel guitar - muzycy, którzy grają na tym instrumencie, używają na przemian kciuka i palca drugiego. Metoda ta daje większą swobodę grania drobnych wartości rytmicznych. Tutaj po raz kolejny musiałem się przestawić technicznie. Bo wiesz, jak to jest, kiedy słuchasz nagrania i usiłujesz zagrać podobnie - dochodzisz do sytuacji, w której wydaje ci się, że grasz to samo, ale w pewnym momencie nie jesteś już w stanie pójść dalej. Zapytałem wówczas kolegę, jak do tego dojść, a on odpowiedział: "Widzisz, to się robi tak, że gdy masz nagranie jakiegoś amerykańskiego mistrza, to jedziesz do Stanów. Gdy gra w klubie lub na deptaku, rzucasz mu sto dolarów i on ci pokazuje, jak to się gra (śmiech). Wtedy dowiadujesz się, że to można zagrać na pięć różnych sposobów, lecz tylko jeden jest właściwy".